02.12.2018
11 Komentarze

Steam: Nowe zasady podziału przychodu ze sprzedaży na platformie

Steam: Nowe zasady podziału przychodu ze sprzedaży na platformie
Zmiany premiują dużych wydawców, ale Valve twierdzi, że zyskają na nich wszyscy developerzy.

Valve ogłosiło zmiany w swoich przepisach dotyczących podziału przychodu ze sprzedaży gier w sklepie Steam. Do tej pory wydawca stosował podział 70/30, co oznaczało, że twórca/wydawca tytułu otrzymywał 70 procent przychodów, natomiast Valve zadowalało się 30 procentami.

W piątkowym oświadczeniu firma ogłosiła, że chciałaby w jakiś sposób nagrodzić twórców i wydawców, którzy osiągają większą sprzedaż, i wprowadziła nowe zasady, które zakładają, że w przypadku tytułów, które przyniosą od 10 do 50 milionów dolarów, będzie obowiązywał podział 75/25, a powyżej kwoty 50 milionów dolarów Valve zadowoli się jedynie 20-procentowym udziałem w przychodach. Nowe zasady dotyczą wszystkich przychodów uzyskanych od dnia 1 października 2018. Nie jest jasne, jaki podział będzie obowiązywał poniżej kwoty 10 milionów dolarów, jednak serwis Steam Spy zakłada, że będzie to w dalszym ciągu 70/30.


Do przychodu osiągniętego przez dany tytuł będą zaliczały się również wpływy ze sprzedaży DLC, mikrotranskacji wewnątrz gry, a także opłaty obowiązujące na Rynku Społeczności.

Mogłoby się wydawać, że nowe zasady będą krzywdzące dla mniejszych studiów developerskich, ale Valve liczy na dokładnie odwrotne zjawisko – dzięki utrzymaniu na platformie dużych wydawców z tytułami wysokobudżetowymi zyskać mają również najmniejsi producenci. Wszystko dzięki tzw. efektowi sieci – znanemu z ekonomii zjawisku polegającemu na tym, że wartość oferowanego dobra ma bezpośredni i pozytywny wpływ na wartość innych dóbr na rynku. Mówiąc inaczej – im więcej osób będzie korzystało ze Steama, tym większe zyski będą osiągać wszyscy developerzy sprzedający swoje gry za pośrednictwem tej platformy.

Pogląd ten podziela Jonathan Blow – twórca popularnych tytułów niezależnych Braid oraz The Witness. W swoim tweecie pisze:

Nowy podział przychodów ma wpływ na średnie i małe produkcje. The Witness prawdopodobnie trafi w końcu do tego przedziału, podobnie jak kilka innych gier niezależnych, które okazały się większymi hitami (Firewatch itp., sami wiecie, w ciągu roku wychodzi wiele gier niezależnych).


Valve zmodyfikowało też klauzulę poufności, która obowiązuje w przypadku Umowy Dystrybucyjnej Steam – od teraz każdy partner Valve będzie mógł dysponować danymi ze sprzedaży swoich gier tak, jak uzna za stosowne. Miejmy nadzieję, że efekt sieci zadziała i na zmianach rzeczywiście zyskają wszyscy, którzy sprzedają swoje gry na Steamie.

11 odpowiedzi do “Steam: Nowe zasady podziału przychodu ze sprzedaży na platformie”

  1. Nigdy bym nie powiedział że aż tyle Steam kasuje za samo umieszczenie tytułu na swoich serwerach i teraz w pełni rozumiem dlaczego za chwilę każdy wydawca będzie miał swój sklep. Wydawało mi się że to raczej kwota 5 max 10 procent ale 30??? Chore.

  2. W tym kontekście wcale nie dziwi, że taki Ubi jest skłonny dać Ci 20% obniżki na każdy swój tytuł, jeśli tylko kupujesz go przez uPlay. I tak wychodzą na tym lepiej, niż jeśli miałbyś nabyć ich tytuł przez Steama…

  3. Dlaczego ludzie są bardziej skłonni dać upust komuś kto go nie potrzebuje, a nie chcą go dać osobie której by to się naprawdę przydało. No bo kto bardziej by skorzystał na podziale 80/20 firma która robi 1mln przychodu, czy firma która robi 100mln?

  4. @JKMII W teorii ma to zachęcić większych wydawców, bo dla nich te progi zostały stworzone. Valve wie, że mniejsi i niezależni twórcy nie mają za bardzo wyboru poza ich platformą. Ale wygląda to jak lekko rozpaczliwa próba zachęcania do siebie większych, by nie tworzyli swoich platform i wydawali u siebie, tylko właśnie na steamie (albo by chociaż także i tu wylądowała dana gra).

  5. A nie narzekali wcześniej twórcy gier na to, że Valve wpuszcza wszystko na Steamie i dobre gry toną w morzu śmieci?

  6. Troszkę dopiero się wdrażam w zarządzanie produktami, ale już wiem że 30% to w wielu branżach super cena, nierzadko cena sprzedaży produktu przez producenta to nawet mniej niż 30% ceny finalnej, a tu sprzedawca dostaje aż 70%.,a Valve musi się bujać z obsługą czasami latami. Do tego część kluczy jest sprzedawana bokiem i Volvo ma 0% z tego, a też musi obsłużyć. Nic dziwnego że są zniżki dla największych – czym więcej klientów to koszt na 1 konto jest mniejszy, a firmę dużą firmę warto zatrzymać

  7. W sumie nie dziwię się takiemu posunięciu Valve, EA od jakiegoś czasu wydaję swoje gry na Origina, Bethesda uciekła z Fallout 76 na swój launcher, Microsoft ma swój sklep – jeśli chcemy kupić tam Forzę, Halo Gears of War, Ubisoft dalej ma swoje tytuły na Steamie, ale w Ubisoft są czasem lepsze ceny, Blizzard swoje gry wraz z Activision wudaję na własnej platformie, gog też ma parę gier, których nie ma na Steamie, a jeśli nawet pojawiają się później (np. Swat 4, obie odsłony The Suffering)…

  8. cd.. w przypadku goga (Aliens Nations -obie odsłony, Star Wars Racer, obie dosłony Jack Jackrabbit, trzy odsłony klasycznych Raymanów w 3D, karcianka Gwint). Valve musiało coś zrobić, aby zahamować odpływ, bo w przysżłości o własnym sklepie mogli by pomyśleć takie znane marki, jak Sega, Capcom, czy też TQH Nordic.

  9. @goliat,|To co na pewno przemawia za platformą Valve, to fakt, że jest najstarszą platformą, ma wyrobioną markę, renomę, a ludzie chcą mieć wszystko w jednym miejscu, bez konieczności instalowania klienta do każdej gry z osobna. Też wolę mieć swoją bibliotekę gier w jednym miejscu. Czasem skuszę się na grę od Ubi przez uPlay’a, bo zazwyczaj kupuje je od nich o kilkadziesiąt procent taniej niż ze Steama. Jeśli mam wybrać Origin czy Gog to raczej decydyuję się na Steama.

  10. Hajs dajo, a ludzie jeszcze hejtują xD

  11. @greedosk krapiszcze to nie problem procentu tylko słabego systemu weryfikacji. Patrz jak greenlight niewypalił. Na steam wchodziły bez problemu produkcje z kradzionymi assetami czy inne :>

Dodaj komentarz