Baldur’s Gate 3: Wygląda na to, że zagramy jeszcze w tym roku

Baldur’s Gate to dla mnie seria szczególna, więc choć bardzo chciałbym wierzyć, że „trójka” sprosta oczekiwaniom (w końcu kto jak nie Larian?), to podchodzę do niej jak pies do jeża. Poniekąd wynika to zapewne z przeraźliwej posuchy w temacie materiałów. Pokazano niby zwiastun, przebąknięto coś na temat rozgrywki, ale konkretów wciąż brak. W kwestii fabuły wiadomo w zasadzie tylko tyle, że ważną rolę odegrają w niej łupieżcy umysłów (bogowie, jak oni mnie wkurzali w „dwójce”, zanim nauczyłem się z nimi walczyć!), którym zamarzył się powrót do dawnej chwały i odbudowa imperium. Widoczny na zwiastunie atak na Wrota Baldura był możliwy dzięki temu, że krewniakom Cthulhu udało się w końcu odzyskać dostęp do Nautiloidów, czyli magicznych okrętów, umożliwiających żeglowanie przez Plan Astralny. Ba, oficjalnie nie wiemy nawet, kiedy należy spodziewać się premiery, choć niewykluczone, że tę zagadkę rozwiązało za nas akurat Google.
W najnowszym poście reklamowym Stadii możemy poczytać o nadchodzących nowościach (m.in. Serious Sam Collection) jednak to, co najciekawsze, rzucono mimochodem:
Wyczekujecie już Doom Eternal, Get Packed, Orcs Must Die! 3, Baldur’s Gate 3 i wielu innych gier, które trafią na Stadię jeszcze w tym roku. (…)
Naturalnie zanim zaczniecie otwierać szampana, powinniście pamiętać, że wciąż są to doniesienia nieoficjalne. Normalnie można byłoby więc zbyć je wzruszeniem ramion, ale jest jeden szkopuł. Pamiętacie, jak Larian obiecywało niedawno, że szykuje dla nas na 27 lutego miłą niespodziankę? No to chyba już wiemy jaką. Wciąż liczę jednak, że oprócz daty premiery (być może pełnej?) zobaczymy też w końcu jakieś fragmenty rozgrywki.
Tak swoją drogą, jakby ktoś się zastanawiał, jak w ogóle Larian zdołało położyć ręce na tak zasłużonej marce, to polecam obejrzeć TEN filmik. Na zachętę podpowiem, że nie obyło się bez spisków, kradzieży i biegania po biurze w zbroi. Złośliwi twierdzą co prawda, że mogło to mieć jakiś związek z ogromnym sukcesem Original Sin 2, ale kto by ich tam słuchał.
Czytaj dalej
33 odpowiedzi do “Baldur’s Gate 3: Wygląda na to, że zagramy jeszcze w tym roku”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Google zepsuło Larianowi niespodziankę.
oh Orcs must die 3! Szybko sprawdzam na google kiedy wychodzi a tu informacja że to ex dla stadii :l
Bioware nigdy nie było szczególnie kompetentne jeżeli idzie o scenariusze, więc co może pojąc gorzej innemu studiu w tej kwestii. Coś w stylu: gorzej i tak nie będzie. A całą resztę na pewno zobaczymy jeszcze na długo przed premierą.
Ergo: byłbym spokojny o ten projekt, mam tylko nadzieję, że będą umieli pokazać ciekawie świat bez tej całej tony absurdu, obecnego w serii original sin.
BG3 – bez lokalizacji CDP to nie będzie to samo.@Termins223 – toś mnie zasmucił.
@SerwusX|BioWare rzeczywiście nie ma ostatnimi laty dobrej prasy, ale twierdzenie, że „nigdy nie było zbyt kompetentne (?) jeśli chodzi o scenariusze” to jakieś kuriozum.
@SerwusX Taaa.. Baldury, Neverwintery, Mass effecty, dragon age… nie są szczególnie kompetentni jeżeli chodzi o scenariusze w ogóle. Nawet Larian na Twitchu opowiadał, że Divinity: Original Sin 2, mocno wzorowali na historii z Dragon Age Orgins.
Obydwa Baldury miały nie tylko świetny scenariusz, ale takowe było również jego wykonanie. Nie bez przyczyny stały się punktem odniesienia dla fantasy cRPGów na następne dwie dekady. Jest wiele rzeczy archaicznych w tych grach, głównie pewne mechaniki czy reaktywność, ale scenariusz akurat nawet teraz wyróżnia się na tle reszty. Co do BW i scenariuszy, to napiszę coś możliwe, że obrazoburczego, ale DA2 jest dla mnie grą z prawdopodobnie najlepiej poprowadzoną narracją. Topka. Tam wszystko inne szwankowało
, ale sposób narracji, biorąc pod uwagę ramy czasowe, był wzorowo poprowadzony. Nawet SW:TOR to klejnocik pod kątem narracji i sceniariusza. Klejnocik w swojej kategorii oczywiście. Jeśli w czymkolwiek BW było kiedykolwiek dobre, to właśnie w kreacji fabuły, prowadzeniu narracji, opowiadanej historii, interakcjach między bohaterami.
@Xellar Tak DA2, miało wybitną narrację ale większość graczy jej nie wyłapywało. Bioware mówił o tym, że był to eksperyment, chcieli zobaczyć czy taka historia się „wkręci” wyszło, że większość graczy woli sztapowe historie bez większej „Politycznej” to ważne zawiłości. Trochę jak z filmami robisz głębszy, oglądają tylko „hardcorowcy” robisz kolejny taki sam z tym samym pomysłem i aktorami „hit oglądalności i sprzedaży”
Baldur’s gate III dejta, dejta, dejta to mnie….tylko nie wydawajcie za wcześnie liczy się kompletny produkt.
Ja osobiście chciałbym, żeby Larian, biorąc pod uwagę motyw przewodni w postaci ataku łupieżców umysłów, dodał do trójki rasy/postaci z multiversum D&D, szczególnie Githów, z racji ich nienawiści do Illithidów, zawsze to jakieś urozmaicenie, a i ciekawie by było patrzeć, jakby do Wrót zawitała Rrakkma, była by niezła sieka.
ehe, juz widze jak te tłumy kupują baldura na stadie, która w ciągu 3 lat umrze, zamiast na steama czy goga, z którego mogą sobie w niego grać przez geforce now chociażby XDDDD
Przyznaję, Baldurów nie przeszedłem (jeszcze), ale spójrzcie pod którymś z poprzednich postów (coś też o Biowarze było). Było całkiem sporo komentarzy ludzi, którzy twierdzili, że Balrudy były słabe w porównaniu do innych classic RPG. Ale to już ocenię sam, gdy je przejdę.
Przeszedłem DO: Origins, pierwszego oraz drugiego (w tym miesiącu) Mass Effecta, grałem wiele godzin w NWN (na serwerach), przeszedłem Planescape Tormenta, grałem w Numenerę, Pillars of Ethernity, więc coś tam wiem. O ile same wykreowane światy przez BioWare są naprawdę świetne, to uznać historie przedstawione w tych grach za świetne zakrawa o kuriozum.
Przywołam tylko serię Mass Effect. Jestem świeżo po przejściu pierwszy raz drugiej części. Miałem nieodparte wrażenie, że setting i historię tworzyli zupełnie niezwiązani ze sobą ludzie. Sztuczne i dziecinne dialogi, niektóre postaci i wątki wciśnięte tylko po to, żeby zaspokoić modę na poprawność polityczną, sztampowa opowieść o ratowaniu świata (nie tylko ME, za każdym razem…), ale największą tragedią był sposób prowadzenia dialogów. Wybierz niebieskie, wybierz czerwone, aby wygrać…
Jeżeli komuś się to podoba fabuła serii ME, nie ma sprawy, nie mam z tym problemu. Rozumiem, że były to historie skrojone pod niewymagającego odbiorcę gier akcji. Mógłbym powiedzieć, że były poprawne, raczej spójne, ale na pewno nie świetne, nie zapadające w pamięć, a już na pewno nie oryginalne albo w jakikolwiek sposób odkrywcze. Ot, głupiutka historyjka o ratowaniu świata. Pozdrawiam. 🙂
@serwus jeżeli myślisz, że ME opowiadał tylko o ratowaniu świata to mało z niego wyłapałeś. Zniwiarze i cala ich historia bylo tylko tłem dla trudniejszy wątków. Tu jest to co mówię, większość widzi tam tylko ratowanie swiata, a niezauwaza choć by skomplikowanych dylematów postaci drugoplanowych
@SerwusX,|Szczerze, w ten sposób można ztrywializować, spłycić i sprowadzić do banału fabułę każdej gry. Darku22 ma rację pisząc, że ME to znacznie więcej niż tylko ratowanie świata, choć, być może, przesadnie skupiłeś się na wątku głównym. W pierwszych dwóch częściach też nie było żadnego „wciskania politycznej poprawności” – być może tą opinię po prostu przemyciłeś skąd indziej. Jest to łatka BW funkcjonująca w świadomości zbiorowej. Nie zroum mnie źle, nie odbieram Ci prawa do negatywnej oceny.
ME to space opera, z typową dla gatunku pompatycznością i patetyzmem. Rozumiem, że może to niektórych ludzi odtrącać. Zgadzam się również, że BW w pewnym momencie za mocno zaczęło kalkować wszystkie swoje gry, gdzie motyw ratowania świata jest rdzeniem każdej ich produkcji. Dlatego zagraj sobie w oba Baldury, będziesz pozytywnie zaskoczony. Pomimo punktów stycznych, historia opowiadana tam jest dużo bardziej osobista i brak tam wspomnianej przeze mnie pompatyczności i patetyzmu, które masz w DA czy ME.
Jeszcze jedna sprawa. Często podkreślam, że trzeba być ostrożnym z oceną post factum dzieła artystycznego, gdyż w innym przypadku łatwo stracić z oczu właściwą perspektywę i chronologię. Szczególnie, kiedy ktoś używa argumentów „nieoryginalne”, „sztampowe”, „nieodkrywcze”. Trzeba uwzględnić właściwe ramy czasowe, kiedy powstało dzieło i podejść do tematu odsuwając na bok, to co wydarzyło się później, tak aby ocena dzieła nie została przez to wypaczona.
A tak w ogóle, ciekawość, wymienisz 5 gier, które uważasz mają najciekawszą fabułę?
@Darku22|Napisałem, że opowiada TYLKO o ratowaniu świata? Taki jest w uproszczeniu jej motyw przewodni. Akurat wątki większości towarzyszy to najmocniejsza strona tej serii. Główna fabuła i większość misji pobocznych uważam za słabe.|@Xellar|W ME2 wraz z postępem fabuły nabierałem przekonania, że postać Jacoba Taylora (musiałem sprawdzić imię) była wrzucona do gry tylko po to, żeby była. Jego rola polegała tylko na nic nie wnoszącym komentarzy po dołączeniu nowego towarzysza.
@Xellar|Poza tym zobacz, jak potraktowali go sami twórcy:|https:i.imgur.com/F4xNxc0.png|https:i.imgur.com/WTLDu1J.png
Pomijając wątek główny oraz wątki towarzyszy. Jeżeli misja poboczna w tej serii ma opis „na planecie X zbuntowały się maszyny w fabryce” to już miało się pewność, że misja polegała na zabiciu robotów i na końcu naciśnięciu przycisku na jakimś terminalu. I nic więcej. To już w grach MMO misje dzienne potrafiły mieć więcej fabuły. I to jest prawdziwy przykład. Coś takiego można wybaczyć w grze z otwartym światem, ale w zamkniętej, relatywnie krótkiej grze będącej zbiorem misji?
@Xellar|Rozumiem o co Ci chodzi, ale ta gra wyszła zaledwie dekadę temu. Nie kojarzę żadnej przełomowej gry RPG, mającej premierę w ostatnim dziesięcioleciu, żeby można było mówić o wypaczeniu perspektywy. |Co do Baldurów, mam zamiar je przejść, ich nie oceniam. Po prostu ubodło mnie strasznie, że grając w DA:O, ME1 i ME2 dostrzegam identyczny aż do przesady rdzeń rozrywki. Jestem szczerze rozczarowany, bo nasłuchałem się samych superlatyw o tej serii i nie tego się spodziewałem.
@Xellar|Co do najciekawszych, moim zdaniem, gier. Raczej nie odważyłbym się na szybko znanych mi tytułów w ten sposób wymienić, bo nie chciałbym jakiegoś tytułu skrzywdzić. :)|Wyznacznikiem dobrej fabuły dla mnie nie jest mnogość wątków, a jej emocjonalność (jak się wciągnąć w grę, kiedy nie obchodzi nas los postaci?), spójność (nagle twórcy sami żałują jakiejś decyzji projektowej i próbują z niej wybrnąć), klimat (poczucie, że ten świat jest tak interesujący, że aż chciałoby się w nim być…
…albo w prost przeciwnie, dominuje poczucie zaszczucia i niepewności? Ale to już trochę abstrahując od samej fabuły)…|Mógłbym takie cechy wymieniać dalej, ale jestem pewien, że rozumiesz o co mi chodzi.|Na pewno w topce ciekawych fabuł znalazłyby się: Planescape: Torment, Amnesia: Machine for Pigs, dodatek Serce z Kamienia do Wiedźmina 3, Shadow of the Colossus (przyznaję, nie grałem, jedna z dosłownie paru gier, które dawno temu”przeszedłem na yt ;)), pierwsze Dark Souls, pierwszy Bioshock.
SerwusX,|Z wieloma rzeczami o których piszesz nie można się nie zgodzić. Faktycznie, Jacob był chyba najmniej lubianym towarzyszem ze wszystkich w ME. W zasadzie trudno powiedzieć po co tam był. Czy był on po prostu słabo napisany, czy może jego postać jednak uprawomocnia twierdzenie, że do ME/ME2 była poprawność polityczna wciskana na siłę? Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie.
Sorry, że nie mogę poświęcić więcej czasu, żeby odpowiedzieć na resztę poruszanych wątków – brak czasu. |Z gier, które wymieniłeś: fabuła Serca z Kamienia wgniotła mnie w fotel. Pięknie napisana historia. Dużo lepsza niż trochę infantylna fabuła trzeciej części Wieśka, a także – w mojej opinii – lepsza niż fabuła drugiego dodatku, który mnie rozczarował. BioShock – również uwielbiam, a twist fabularny to całkowity jaw-dropping. Planscape i SotC – mistrzostwo świata, pełna zgoda. Nie wiem czy grałeś, ale
jeśli nie, to pozycja obowiązkowa to seria Persona. Sam dopiero ogrywam Personę 5 i fabuła świetnie porusza trudne problemy społeczne, które 99% innych gier bałoby się poruszyć.
@Xellar Nie, że Persona 5 to zła gra, ale akurat problemy społeczne przedstawiane przez fabułę, to można znaleźć w wielu innych japońskich grach, chociażby w cyklu Yakuza, bo one operują na podobnych schematach, a i wiele dawnych gier zachodnich również je przedstawiało, trzeba było tylko umieć czytać między wierszami. Zresztą, japońscy twórcy poruszają te problemy i przenoszą je do gier, bo są nierozerwalną częścią ich rzeczywistości: ta azjatycka mentalność, której lwią częścią jest społeczny darwinizm.
@Xellar|Nie wiem, czy to przypadek czy dobrze mnie wyczułeś, bo akurat Personę 5 chcę ograć już od dłuższego czasu. 🙂 Powód, dla którego jeszcze tego nie zrobiłem jest bardzo prozaiczny: nie ma wersji na PC. I nie jakoś bardzo PCMR, ale po prostu zakup konsoli jest dla mnie zbyt nieopłacalny na ten moment (brak odpowiedniego wyświetlacza i zbyt dużo nieogranych gier na różnych platformach na PC).