Valorant: Riot ułatwia zdobycie dostępu do bety

Valorant: Riot ułatwia zdobycie dostępu do bety
Nie musimy już oglądać streamerów, za którymi nie przepadamy.

Sieciowy FPS twórców League of Legends cieszy się ogromną popularnością – chociaż grać w niego wciąż może stosunkowo niewiele osób. Studio tłumaczy te ograniczenia troską o stan serwerów (w końcu to wciąż etap testów) i obiecuje, że z czasem beta dotrze do kolejnych graczy. Jak na razie fanom pozostaje śledzenie streamów (zresztą w rekordowym pod względem liczebności towarzystwie) i… kupowanie kont za chore pieniądze?

Świadomy niemałego zainteresowania Riot stara się jakoś ułatwić dostęp do swojej nowej gry. Chociaż nie jest to może najlepsze słowo – jak możemy przeczytać na developerskim blogu, ogólna liczba zaproszeń wcale nie wzrośnie. Od teraz „dropa” zdobyć będziemy mogli jednak podczas oglądania każdej transmisji z Valoranta, a nie jak dotychczas tylko na określonych kanałach. To miła zmiana, na której zyskają z pewnością mniejsi streamerzy; także sami widzowie nie będą raczej narzekać na to rozwiązanie. Jednocześnie firma poinformowała, iż zwiększyła pojemność serwerów o 25%.

8 odpowiedzi do “Valorant: Riot ułatwia zdobycie dostępu do bety”

  1. Ale wzmianki o tym, że Valorant instaluje działający w tle malware, rejestrujący funkcje i zbierający dane dla Tencent-a to już nie napisałeś Witold. A sądzę, że to dość ważna (i potwierdzona) informacja.

  2. Można dropnąć Valoranta w zestwie z chińskim rootkitem. Bomba

  3. @Gavriel6|Na reddicie pojawił się post w którym ktoś zwrócił uwagę i nazywał to oprogramowaniem szpiegującym. Riot odpisał i zapewniał, że starają się skutecznie walczyć z cheaterami i że nie wysyłają żadnych informacji kiedy gra jest wyłączona a w każdym momencie można oczywiście anticheat’a usunąć.|Taka sama akcja jak przy zabezpieczeniach na serwery FACEIT czy ESEA w CS:GO. W momencie jak decydowałeś się grać na takich serwerach, musiałeś pobierać zewnętrzne anticheaty które też chodziły w tle cały czas.

  4. @szymqq|Jeżeli jesteś aż tak naiwny, żeby wierzyć firmie, która NIE MÓWI o tym, że zaimplementuje w swojej grze, oprogramowania anti-cheat w formie malware-u, bootującego sie ze startem komputera, nawet, gdy nie grasz w Valoranta, która zbiera dane twojego kompa i wysyła go na (najprawdopodobniej) chińskie serwery zbierające dane z całego świata, proszę bardzo, twoja dola. CS:GO i WarThunder oficjalnie mówiły o tym, że zaimplementują taki system z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem i opisały, jak on działa.

  5. Dla mnie sprawa podejrzanego anticheata jest raczej jasna – grasz tylko na naszych zasadach, pozdrawiamy – Tencent i CCP. Dolary przeciwko orzechom że takie rozwiązanie trafi do LoLa jak tylko gracze oswoją się z myślą że Tencent może mieć na ich urządzeniu potencjalnie niebezpieczne oprogramowanie zapewniające łatwy i przyjemny backdoor dla hakerów.

  6. @Gavriel6 CS:GO ma coś takiego? Ale to rozumiem tylko dla ESEA itd.? Pytam bo całe życie myślałem, że CS jest chroniony tylko przez VAC, jeśli o normalne serwery chodzi.

  7. @Jacek112|Miałem na myśli, że obydwie, wymienione przezemnie gry, jasno mówiły jakich zabezpieczeń będą używać, nie, że ich zabezpieczenia to malware (chociaż o AntiCheat-ie różne opinie chodzą). Powinienem użyć „jaki” zamiast „taki”, lol

  8. @Gavriel6 No spoko, czyli na dobrą sprawę z takiego rozwiązania na rynku korzysta tylko Riot? Nie liczę jakichś turniejów itd.

Dodaj komentarz