[BLOGI] O Horrorach i F.E.A.R. Słów Kilka, Głównie O Tym Pierwszym
![[BLOGI] O Horrorach i F.E.A.R. Słów Kilka, Głównie O Tym Pierwszym](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/2ebe772b-fed6-4429-ac0f-482ef06d7854.jpeg)
„Czemu tak jest” – zapytałem siebie, po czym poszedłem po rozum do głowy. Razem wychyliliśmy jednego, potem drugiego i doszliśmy do prostej refleksji – jest to dlatego, że jest to FPS, na dodatek taki, w którym amunicja nigdy się nie kończy, a wrogów eksterminuje się dziesiątkami. Dlaczego tak?
Aby dać pełną odpowiedź, należy sięgnąć do tego, co czyni horror – strasznym. Nie, nie jest to gore – jatka, flaki, krew, zwłoki, swoją drogą w FEAR go za dużo nie ma, mogą co najwyżej zniesmaczyć, albo w chory sposób zafascynować. Horror czerpie swoją moc z dwóch elementów – nieznanego, oraz bezsilności. Dlaczego tak jest? Dobry horror działa niejako na dwóch płaszczyznach – mentalnej i fizycznej.
Z jednej strony jest to zaburzenie obrazu świata, wyrwanie z, hm, komfortowej bańki życia przez coś, co się w nim nie mieści, co stoi w sprzeczności z tym, co znanym i z czym mamy do czynienia na codzień. Duchy, zjawy, demony, politycy, ale też pierwsze spotkanie z xenomorfem, koszmary z całym ich pogięciem i brakiem logiki – to są klasyki gatunku, które wciąż wracają mimo kompletnego wyeksploatowania. Bo działają, są skuteczne i nadal straszą.
Wiecie, czemu The Thing jest tak cholernie skuteczne w straszeniu widzów, mimo tandety efektów specjalnych? Bo do końca filmu Nie Wiadomo. Nie Wiadomo, kto jest człowiekiem, Nie Wiadomo, jakie są motywy Czegoś, Nie Wiadomo, co się stanie. Podobnie jest z Blair Witch Project – autorzy, nie pokazując nic, pozwalają widzowi samemu zapełniać luki, wiedząc, że zrobi to on lepiej i straszniej, niż dowolne ultrarealistyczne monstrum. O to właśnie chodzi.
Czytaj dalej
28 odpowiedzi do “[BLOGI] O Horrorach i F.E.A.R. Słów Kilka, Głównie O Tym Pierwszym”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nasz bloger Rankin napisał: „Męczę ostatnio wszystkie odsłony F.E.A.R. i jakoś naszła mnie refleksja – te gry nie są straszne. Nawet nie są specjalnie, hm, wstrząsające, jak Dead Space, mimo powtarzających się opinii, że to jedne z najlepszych horrorów growych”. Reszta jego wpisu jest refleksją na temat horroru i tego, co czyni go strasznym. Czy F.E.A.R. jest więc horrorem? I dlaczego nie?
Efekty w The Thing tandetne ? Dla mnie to świetny dowód na to, jak wiele można osiągnąć efektami praktycznymi. Dzisiaj często CG w filmach wygląda gorzej.
Przedostatni Bundle – Dead Space. Klimat miazga, naprawdę czuć napięcie w tej grze. Grę z cała pewnościa można nazwać horrorem. Ostatni Bundle – FEAR`y. Grając w feara od kilku dni miałem identyczne refleksje co autor bloga.
Pierwszy FEAR dzialal na psychike, nie straszyl, ale wprowadzal w stan niepewnosci. Drugi i trzeci to zwykle strzelanki… Dead Space zas… do dzis nie zapomne poczatku 2 i smierci w wrecz artystyczny sposob…
Jak się w dany horror, za pierwszym razem gra w dzień/wieczorem, gdy rodzinka gada/ogląda/chodzi za ścianą, z zewnątrz słyszymy np. jeżdżące samochody,ktoś jeszcze jest w pokoju, gramy na głośnikach/byle jakiś słuchaweczkach, bez wkręty w grę czyli tzw. imersji to najlepszy i najstraszniejszy horror nie wzbudzi w nas nawet lekkiego niepokoju.
Rzadko kiedy jakikolwiek horror mnie rusza, bez względu czy to gra czy film. Tego typu rzeczy są dla mnie totalnie obojętne, poza jednym wyjątkiem – Amnesia. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – totalna bezsilność. Nie mam broni czy to białej czy palnej, nie mogę się bronić, do tego mroczny klimat, dźwięki, potwory i późna godzina – dreszczyk był. Co innego jakbym dostał jakiś nóż, łom, glocka – cokolwiek. To byłaby inna gra, miałbym pewną przewagę, możliwość walki. FEAR czy DS to nie horrory, to strzelanki.
Podczas grania w Fear PM tylko raz czułem dreszcz, ale taki, że nie zapomnę go na długo, kiedy to właśnie błądząc po piwnicy pełnej „czegoś” mając 3 naboje w shotgunie, zgasła mi latarka i usłyszałem straszny trzask (zapewne skrypt) podskoczyłem chyba pod sufit 😀 Reszta to zwykła strzelanka 🙂
Pragnę zauważyć, że Dead Space też nie było zbytnio straszne. Prawdę mówiąc, grając naiwnie czekałem na jakikolwiek moment, który spowodowałby szybsze bicie serca, ale na próżno. Ot, kolejne pomieszczenie, zmienia się muzyka – znaczy się, ktoś mi zaraz wyskoczy, najpewniej z tego szybu albo zza tej kolumny i faktycznie – wszystko się zgadza. Jeżeli człowiek ziewa podczas grania w horror albo zaczyna podrzucać sobie przedmioty czy w inny sposób olewać grę, to coś tu jest BARDZO nie tak.
Mnie tam straszyła mała dziewczynka jak pierwszy raz grałem w F.E A.R. |A po za tym w tej grze jest rewelacyjna sztuczna inteligencja przeciwników.Zresztą to chyba najlepszy FPS jaki wyszedł.
Co to Za horror gdzie mam pelny asortyment uzbrojenia, czego nam sie wtedy bac?. Raz czy dwa może mnie przestraszy jakis potwor ktory wyskoczy znikad, ale potem wieje nudą. Pierwsza amnesia i jeszcze lepszy Outlast pokazuja jak sie powinno robic takie gry. FEAR i Dead space to zwykle strzelanki z dreszczykiem nic wiecej
@Prometheus Keep deluding yourself…
Zresztą, nikt się nigdy nie czepiał, że z twojego publicystycznego wazeliniarstwa w kierunku paru gier też nigdy nic nie wynikało.
Bloodline i Silent Hill 2 te gry daja popalic nawet w dzień!! Jestem fanem Dead Space i przyznaje ze 1 była straszna , miała swój klimat , 2 już troche się od tego oddaliła ale nadal potrafiła starszyć , ale 3 to [beeep] jakich mało , cały klimat survivalu i przestrogi poszedł się za przeproszeniem je..ć!!
Dead Space potrafi straszyć… przewidywalnością
Zgadzam się z autorem w stu procentach. Klimat, fabuła, atmosfera… Nie jestem fanem horrorów, a w gier z tego gatunku grałem jedynie kilka, gdzie – zwłaszcza po tych słowach – często ciężko nazwać je horrorem. Survivalem jak najbardziej, ale… Left4Dead? Każdy ma swoje zdanie i może się ze mną nie zgodzić, może za te słowa strzelić focha, ale to jest (i w założeniu miała być) sieczka z zombi. Grałem w Resident Evil 4 (piątki nie strawiłem) i jedyna obawa, jaką miałem, to czy starczy mi amunicji gdy
…wyrośnie przede mną kolejne straszydło, a ja będę się zastanawiał skąd wzięła mu się tak kolejna już mackowa głowa, próbując nieco znudzony w jakiś sposób go ominąć. A jednak była to gra wciągająca… Alone In the Dark – najnowsza oraz poprzedniczka. Klimat był, ale…jakoś nam nie wyszło. Co więcej gra wydaje się być zapomniana… Penumbra…yhh. Nie. Nie dla mnie, jakoś się nie polubiliśmy. Jednak horror przecież zombi mieć nie musi. Bez wątpienia najbardziej wciągającą grą, której do tego gatunku
…zakwalifikować nie można (a może można?), która przynajmniej z początku gdzieniegdzie lekko straszyła, był dla mnie BioShock. Natomiast patrząc na najnowsze odsłony F.E.A.R., filmiki/zwiastuny/coś, odnosiłem wrażenie, że przypomina bardziej Serious Sama, niż to, czym był, czym być by chciał (a może chciał tym być?), czym gracze chcieliby by był (chyba takiego jednak nie chcieli…).
A, jeszcze Dead Island, które o ile całkiem ciekawe, tak nużące i dające z czasem chęć omijania przeciwników, by wykonać zadanie jako takie, a nie dźgać kolejnego zombi. Choć sama koncepcja tejże produkcji i wykonanie są całkiem fajne. Właściwie to widać, że mylę pojęcia, wkładając do jednego worka gry z rąbaniem umarlaków i horrory. Ale cóż…”w dzisiejszych czasach” tak się poniekąd przyjęło 😉
Tandetne efekty w The Thing? Chyba oglądaliśmy inne filmy 😛 Właśnie niedawno widziałem „Coś” i jestem pod wrażeniem efektów specjalnych – biorąc pod uwagę, że film ma 31 lat, są bardzo dobre(choć widoki są dość wstrętne…).
ravvio ma rację – Dead Space najzwyczajniej w świecie boi się być strasznym. Jest w 100% przewidywalny, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie ma ani jednego momentu, w którym gracz byłby ciągle nękany przez nekromorfy. Wyczyściłeś pomieszczenie? Wiedz, że jesteś w nim już absolutnie w 100% bezpieczny i nawet jeśli będziesz przechadzał wzdłuż i wszerz jeszcze raz wszystkie pomieszczenia, które już wyczyściłeś, to absolutnie nic cię po drodze nie spotka, dopóki nie posuniesz fabuły do przodu.
A mnie ciekawi dlaczego w tekście pojawił się Blair Witch Project. Ani ten film straszny, ani dobry, a do tego tak nudny, że próżno szukać gorszego gniota…
Widze że niektórym się myli horror ze zwykłą grą akcji z zombie. Dead Space, Left 4 Dead i Dead Island to po prostu gry akcji, strachu w nich jest zero. Gry świetne, nie zrozumcie mnie źle, ale nie o strach w nich chodzi. F.E.A.R horrorem stara się być i jedynce się to nawet udaje, ale im dalej w las tym bardziej seria zmieniała kierunek, co nie wyszło zbyt dobrze. (No i mechy totalnie nie pasują do tej serii.)
Ale każdy ma swój gust, jednego coś straszy, kogoś innego może nudzić. No cóż.
@grim1234|Weź na ten przykład, że eksperymentalnie wchodzisz z jednego do drugiego pomieszczenia na przemian np. 1000 razy i za każdym razem są w jednym jak i drugim pomieszczeniu nowe nekromorfy. Pytanie jest zatem skąd one się wszystkie wzięły i co gracz ma w takiej sytuacji robić ? Nie wracać do wcześniejszych pomieszczeń i/lub zamiast walczyć, ciągle uciekać ? Z innej beczki jakbyś zmieścił np. 1 000 000 takich szkarad na Ishimurze? Ograniczona liczba przeciwników jest dobra.
@grim1234|Fajny patent był w Resident Evil Remake z zombie zwanymi Crimson Head. Jak nie zabiłeś zwykłego zombie poprzez odstrzelenia łba z shotguna albo nie spaliłeś leżących zwłok to po pewnym czasie wracając do pomieszczenia, gdzie teoretycznie pozbyłeś się zombie, spotkasz na swej drodze odrodzonego, szybszego, silniejszego zombie zwanego właśnie Crimson Head
Już samo porównanie fabuły, np. między FEAR a Penumbrą mówi która gra jest prawdziwym horrorem. Wystarczy postarać się wczuć w skórę głównego bohatera i porównać ich sytuację: jeden jest uzbrojonym po zęby gościem z specjalnego jednostki wojskowej, który ma za zadanie ująć jakiegoś paranormalnego gościa dowodzącego atakiem klonów. Drugi to człowiek jak każdy z nas, poszukując prawdy o losach swego ojca, wyrusza na bezludny teren Grenlandii i jedyne co napotyka na drodze, to właz do opuszczonej kopalni….
Próbowałem kiedyś grać w FEARa. Powiem tak, sekwencje straszakowe były bardzo dobre (zejście po drabinie to wręcz mistrzostwo świata), ale większość gry to zwykłe strzelanie. A szkoda mi fatygi na przebijanie się przez kolejne fale wrogów tylko po to, żeby obejrzeć kolejną sekwencję straszakową (choć ciekawość mnie zżerała kim jest ta dziewczynka). Gra jest zwyczajnie zbyt wtórna i powtarzalna. Trzeba się zmuszać do grania, żeby to przejść. A The Thing to legenda, mógłbym ten film w kółko oglądać.
@Prometheus Zakładanie, że taki losowy człowiek z internetów może doprowadzić u mnie do ”spiny”. Otóż dlatego, że fun =/= dobra gra, a twoje twierdzenia, że jeśli się dobrze sprzedało i ma dużo postów na forum, to jest spoko są co najmniej rakotwórcze. ME był dobry i mógł sprawić przyjemność, ale to w żadnej mierze nie była dobra gra, a FEAR nie był spejalnie dobrym FPSem co dobitnie pokazał w dwójce. Jeżeli nie jest więc ani dobrym FPSem ani horrorem to czym? Nieważne – it’s fun?