Graliśmy w Rainbow Six Extraction: Spillover. Jeszcze więcej Siege’a

Określenie „horda” pasuje jednak do Spillovera jedynie z grubsza. Na ogół bowiem nazwa ta kojarzy się z bitewnym chaosem, zaś w wydaniu Extraction mamy do czynienia z zabawą, która mocno stawia na taktykę – zarówno w planowaniu poszczególnych starć, jak i w ujęciu całościowym, kiedy chcemy wyczyścić całą mapę.

Ekipa czyścicieli
Pasożyt znalazł nowy sposób na rozwój: zmutowany kokon, przykrywający nieraz całe budynki, stał się odporny na dotychczasowe środki zaradcze. REACT wymyśliło zatem nowinkę – kanistry z substancją, która go rozpuszcza. By ją zaaplikować, potrzeba jednak czasu. Wcielamy się więc ponownie w członka oddziału specjalnego, tym razem jednak mamy trochę inne zadanie. Wchodzimy na zainfekowane tereny, by umieścić zbiornik w wyznaczonym miejscu, a następnie bronić go przed próbującymi go zniszczyć paskudami, póki nie minie czas aplikacji zabójczego środka. Zawsze musimy wytrzymać 90 sekund.
Jest jeszcze bardziej taktycznie, Siege’a czuć na każdym kroku.
W praktyce wygląda to tak, że każda lokacja ma dziewięć obszarów wyznaczonych do oczyszczenia. Kolejność jest dowolna – tyle że z kolejnymi turami stopień trudności wzrasta, a my musimy stawiać czoła coraz mocniejszym przeciwnikom. Pierwsze dwie strefy pójdą łatwo, kolejne trzy mogą sprawić problemy, ostatnie cztery zaś to już jazda bez trzymanki, ale jeśli damy radę, to dostaniemy najlepsze nagrody. To jednak nie koniec: każda ze wspomnianych stref jest oznaczona ikonką, która sygnalizuje dodatkowe trudności, z jakimi będziemy musieli się mierzyć. Raz fala wrogów przyniesie ze sobą oślepiające przy kontakcie narośla, kiedy indziej przeciwnicy będą niemalże niewidzialni, trafią się też gniazda pilnowane przez elitarne jednostki pasożyta.
Im szybciej, tym lepiej
Cała operacja jest ograniczona czasowo. Żeby więc mieć w ogóle szansę ukończyć ją w całości (podobnie jak w „podstawce”, możemy ewakuować się w każdej chwili), trzeba się naprawdę streszczać. Może w tym pomóc czyszczenie dwóch, trzech gniazd jednocześnie. Jest to jak najbardziej możliwe (i wskazane na początku, gdy jest łatwiej). Pojemniki z trucizną pobieramy z kontenera w strefie zrzutu. Tam też znajdziemy skrzynki z apteczkami, amunicją czy wyposażeniem dodatkowym. Wszystkie te znajdźki pojawiają się w ograniczonej liczbie, więc zabawa jest od początku taktyczna.

Dodatkowo zaś, przygotowując się do kolejnych fal wrogów przed rozłożeniem pojemnika, robimy użytek z Siege’owych zabawek do blokowania przejść. Rozkładane zapory, miny, działka (pojawiło się jedno nowe) – co tylko się nawinie pod rękę – by opóźnić próbujące dobrać się do pojemnika paskudy. Wiele tu oczywiście zależy od terenu – są bowiem przestrzenie zamknięte i otwarte. Najlepiej sprawdzają się w Spilloverze operatorzy defensywni, wśród których pojawia się Zofia – siostra Eli i druga już w grze Polka. Co tu dużo mówić: bawiłem się bardzo dobrze, a rozszerzenie jest na pewno świetnym urozmaiceniem Extraction.
Czytaj dalej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.