Graliśmy w McPixel 3. Znowu kopie tyłek

To właśnie pytanie dręczyło mnie od tygodni. Pytanie wyjątkowo aktualne w kontekście McPixela 2, a więc tytułu, który spotkał się z niemałą krytyką. Jedni zarzucali mu, iż poruszając głęboką, egzystencjalną tematykę, zatracił gdzieś humor i lekkość, które były znakami rozpoznawczymi „jedynki”. Inni za największą wadę części drugiej uważali to, iż – podobnie jak Leisure Suit Larry 4 – nigdy nie została wydana. McPixel 2 był – jak twierdzą wtajemniczeni – tytułem ekskluzywnym, dostępnym tylko dla garstki zblazowanych wybrańców spędzających wakacje na prywatnej wyspie Sosa Sosowskiego (czyli Ostrowie Tumskim) i oddających się dekadenckim rozrywkom takim jak słuchanie jugosłowiańskiego funku i jedzenie zapiekanek bez keczupu.
Powrót McPixela
Na szczęście nowa gra polskiego developera bardzo szybko rozwiała moje wątpliwości. Powrócił stary, dobry McPixel, najbardziej zakręcony point’n’click w historii. I będzie znów dostępny dla graczy spragnionych obcowania z MacGyverem widzianym przez pryzmat Monty Pythona.

Tym z was, dla których magnum opus Sosa Sosowskiego jest czymś zupełnie nowym, należy się wyjaśnienie, czym właściwie jest ta przygodówka i co czyni ją wyjątkową. Otóż cała zabawa podzielona jest na sceny. W każdej z nich tytułowy bohater znajduje się w opałach. Ma tylko kilkanaście sekund na rozbrojenie bomby bądź ucieczkę – z samolotu, z pociągu, ze stoku narciarskiego, po którym goni go Yeti (wariantów jest od groma). Tak jak w życiu, z większości problemów można wybrnąć, kopiąc kogoś w tyłek. Trzeba tylko wiedzieć kogo i w którym momencie. Jeśli bohaterowi się nie powiedzie… cóż, wyląduje w następnej scence, a ich sekwencje będą się powtarzały dopóty, dopóki nie znajdziemy rozwiązania. Zresztą warto w grze popełniać błędy, by w pełni posmakować dziwacznego humoru Sosa tudzież doświadczyć różnego rodzaju ukrytych scenek i minigierek.

Nie chcę tu pisać czegoś w stylu: „jak rozwiążesz wszystko za pierwszym podejściem, to masz nierówno pod sufitem”, bo prawdę powiedziawszy, naigrawanie się z problemów psychicznych czy emocjonalnych jest głupie i niedojrzałe. Tym niemniej jeśli ktoś naprawdę znajduje rozwiązanie tych zagadek bez większego wysiłku, powinien spędzić trochę czasu z bliskimi i oddać się introspekcji, bo ten poziom nieszablonowego myślenia jest z jednej strony wart głębszego zbadania, a z drugiej – lekko niepokojący. Tak całkiem nawiasem pisząc, to zalecam to samo twórcy gry, bo już w pierwszym McPixelu udało mu się swą pomysłowością przebić najdziwniejsze zagadki, jakie kiedykolwiek pojawiły się w przygodówkach. A sequel wcale nie odstaje pod tym względem od części pierwszej.
Bohater na nowe czasy
McPixel 3 nie jest wyłącznie dziwacznym point’n’clickiem. Zawiera też całkiem ciekawie zrealizowane sekwencje zręcznościowe. Nie mogę powiedzieć, że przerywają monotonię gry, bo w przygodówce Sosa nic nie jest monotonne, ale te wymagające odrobiny refleksu fragmenty na pewno są miłym urozmaiceniem kompletnie zwariowanej rozgrywki.
„Miłe urozmaicenie” to hasło, które w ogóle zgrabnie opisuje całego nowego McPixela. Formuła zmieniła się w bardzo niewielkim stopniu, ale i tak gra potrafiła mnie zaskoczyć i rozśmieszyć, w dużej mierze dzięki naszpikowaniu każdego bajta produkcji podwójną dawką absurdu i groteski.

Zresztą Sos nie tylko spisał się jako szalony designer, ale też poczynił znaczny krok naprzód jako kompozytor i grafik. Muzyka naprawdę świetnie podkreśla dynamizm rozgrywki. A od strony czysto wizualnej McPixel niewątpliwie zmierza w stronę fotorealizmu. Tyle że bardzo małymi kroczkami.
Dlatego ja sam nie mogę się już doczekać premiery pełnej wersji gry. A w międzyczasie zamierzam wykorzystać wszystkie sztuczki, których nauczyłem się z gry Sosa, w prawdziwym życiu. Co mogłoby pójść nie tak?
Czytaj dalej
4 odpowiedzi do “Graliśmy w McPixel 3. Znowu kopie tyłek”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Huh, wyszedł McPixel 2, dobrze wiedzieć o.O.
Przeczytaj tekst, to dowiesz się, czy wyszedł. 🙂
Hahaha, no tak, zasłużyłem na to tylko skanując tekst xD
„od strony czysto wizualnej McPixel niewątpliwie zmierza w stronę fotorealizmu. Tyle że bardzo małymi kroczkami.”
xD