Windows 11 – jest… tak sobie

To nie tak, że Windows 11 nie istnieje. W końcu system sprzedawany jest wraz z nowymi komputerami, przez co (jak również dzięki aktualizacji z poprzedniej wersji) w ciągu ostatnich sześciu miesięcy według raportu serwisu AdDuplex trafił na 19,4% urządzeń pracujących w ramach ekosystemu Microsoftu. Kolejne 0,6% udziałów przypada na „jedenastkę” w programie Windows Insider. I nie wygląda na to, żeby sytuacja miała się jakoś dramatycznie szybko zmienić w przyszłości.
Windows 10 twardo się trzyma
Jak zauważa autor przytoczonego raportu, wzrost udziału systemu Windows 11 wyraźnie wyhamował. Najnowsze dziecko Microsoftu zanotowało bowiem w marcu przyrost o ledwie 0,1 punktu procentowego. Pozostałe 80% utrzymują różne edycje Windows 10, z których najpopularniejsza jest wersja 21H2 zainstalowana na 28,5% komputerów, jak również 21H1 obecna na 26,5% zestawów. Lekko powyżej 10% ma również wersja 20H2, pozostałe zaś są w wyraźnym odwrocie. Dane oparto na analizie ok. 5 tys. aplikacji w sklepie Windows Store.
Dla około 1/3 urządzeń z systemem Windows 10 upgrade do nowszej wersji nie jest możliwy.
Jak to wygląda liczbowo? Nie do końca wiadomo – Microsoft ujawnił, że ogółem pod kontrolą systemów z rodziny Windows pracuje 1,4 miliarda urządzeń, aczkolwiek nie podzielił się szczegółowymi danymi. Wiadomo za to, że problem z upgrade’em ma aż 1/3 używanych obecnie komputerów i laptopów – nie spełniają one minimalnych wymagań sprzętowych w postaci choćby obecności TPM 2.0. Co ciekawe, według raportu serwisu Riverbed część urządzeń jest również niezgodna z Windows 11 poprzez… brak wystarczającej przestrzeni na dysku lub stary, dawno nieaktualizowany UEFI. Wiele wskazuje więc na to, że Windows 10 pozostanie jeszcze z nami bardzo długo.
Zresztą, ja również jeszcze się nie przesiadłem, przynajmniej na moim głównym komputerze. Powód: przede wszystkim lenistwo. Skoro wszystko działa, to po co grzebać i tracić czas? Kiedyś jednak ten dzień na pewno przyjdzie.
A u Was jak to wygląda?
Czytaj dalej
18 odpowiedzi do “Windows 11 – jest… tak sobie”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Też zostaję na 10. Sprzęt nie spełnia wymagań – brak TPM 2.0. Dla nowego systemu nie będę wymieniał sprzętu, którego obecne ceny są w większości przypadków absurdalne, szczególnie kart graficznych.
I po co ten bait z tytułem sugerujący że to będzie recenzja? W kieszeni znów taka bieda, że trzeba sięgać po tanie chwyty Pudelka?
Mam Win11 od dnia premiery, jest w porządku. To, co chcę, by działało – działa. Szybko, stabilnie. Inna rzecz, że na Win10 było podobnie. Ogólnie to bardziej kosmetycznie oceniam tę zmianę.
Ja się z samego siebie uśmiałem, bo jak instalowałem Win11 na swoim PC to wcześniej czytałem poradniki, coś tam w BIOSie zmieniałem. Starałem się żeby wszystko na pewno działało. A już jak instalowałem to na pięcio(!) letnim laptopie to zupełnie zapomniałem o tych wszystkich wymogach i jakoś wszystko działa 😀
No, spodziewałem się wrażeń, a nie statystycznej notki. Smuteczek. Co do pytania, na laptopie już się przesiadłem, spoko, że można instalować aplikacje z Androida. Jedną rzecz natomiast irytuje mnie niemiłosiernie. DLACZEGO BUTTON Z LOGO WINDOWSA ZOSTAŁ PRZESUNIĘTY Z LEWEGO DOLNEGO ROGU DO ŚRODKA?!!!!!
Moje wrażenia są takie, że odinstalowałem po 3 dniach, bo matryca w moim laptopie zaczęła się wyłączać, a na ekranie pojawiały się dziwne glitche.
PS I nie, nie mam walniętej taśmy od ekranu. Sprawdzałem 😉
W ustawieniach można przesunąć przycisk start na wcześniejsze miejsce.
OEZU, dzięki. Nawet tego nie sprawdziłem…
bo po lewej jest kafelek widzetowy z pogodą, ale po której aktualizacji wróciło wyświetlanie zegara na oby dwóch ekranach i to Wyśrodkowanie nawet fajne jest. można też dopinać kafelki do paska
tylko najpierw trzeba otworzyć program, a potem naciskasz przypnij do paska zadań nadal nie upuści się, ale kto w ten sposób to robi
Gdyby tylko mój CPU chciał współpracować z W7, nie miałbym kontaktu z W10 – z którym mój związek, to niechęć od pierwszego wejrzenia – do dziś.
W każdych kolejnych Oknach po XP nie pasowało mi więcej i więcej, a W10 jest ukoronowaniem całej tej serii przesiadek: tu nie pasuje mi NIC, od Update po Wordpad, i żałuję, że muszę toto używać.
I podobnie będzie z W11: wołami trzeba mnie będzie do niego ciągnąć.
Przecież po 7 nie ma innych windowsów, co Wy piszecie 😉
NIE MA DRAG N DROPA :C Nie jestem w stanie pracować na 11-stce.
Nie ma połowy podstawowych funkcji, jedyny powód dla którego nie zsiadam z 11 jest taki, że ze względu na swój zawód muszę być zaznajomiony z tym potworem… w każdym innym przypadku pewnie wróciłbym na 10.
Rok temu po dziesięciu latach używania Win7 przesiadłem się na Win10 – wychodzi więc na to, że Win11 mnie całkowicie ominie, tak jak ominął mnie Win8. I nie żałuję, bo wersja beta wypróbowana na VMie zrobiła na mnie dość negatywne wrażenie.
Win 7 działa mi bez problemu, nie mam ochoty się przesiadać na nowszy a Win 10 widziałem jak działa u znajomych i szału nie robił, na niektórych konfiguracjach był powolny, miał kiepskie wsparcie sterowników (nie każda firma je dostarczała), kolejne aktualizacje mogły zawiesić system (było ich po prostu za dużo), zmiana ustawień systemowych była nie potrzebna (nie można była normalnie ustawić prostych funkcji systemu), gry pisane pod DX 12 mają kiepską optymalizacje i co gorsze mało kogo to obchodzi, wracając do Win 11 po spektakularnej wpadce z Win 10 nikt nie chce tknąć kolejnego bubla Microsoft i stać beta testerem nowego oprogramowania, jak na razie Microsoft ma szczęście, że Google nie wyskoczyło ze swoim systemem operacyjnym w innym wypadku by straciło rynek.
U mnie niestety jest problem ze sterownikami do GPU AMD Rx470, dlatego póki co mam na jednym dysku Win11, a na drugim Win10
U ciebie przynajmniej jest konkretny błąd. Ja mam laptopa. Taki odkup z korpo. Na papierze spełnia każde wymaganie. Programy to potwierdzają. A instalator mówi, że nie można zainstalować bo nie.