eFootball 2022 – recenzja. Gratis to (nie)uczciwa cena

eFootball 2022 – recenzja. Gratis to (nie)uczciwa cena
Gra w eFootball jest jak powrót na boiska w Mielcu czy Niecieczy po obejrzeniu półfinału Ligi Mistrzów na Etihad Stadium w Manchesterze. Można. Tylko po co?

Nie zrozumcie mnie źle – nie uważam najnowszej Fify czy poprzedniego PES-a za gamingową Champions League. Są to jednak produkcje utrzymujące wysoki poziom pod względem jakości wykonania i dopracowania. Do ideału im daleko, ale nadal widać, że ma się do czynienia z pełnowartościowymi produktami. W przypadku eFootball brakowało tego uczucia przy wydanym kilka miesięcy temu early accessie i niestety próżno go szukać również w edycji 1.0, której wciąż nie umiem nazwać pełną wersją.

Raz przegrywam, raz… przegrywam

Kilka miesięcy temu, po pierwszym kontakcie z nową grą Konami, pisałem:

Pierwszą wirtualną kopaną w moim życiu było Piłkarskie Mistrzostwa Świata 2002: Japonia-Korea sprzedawane w kiosku za 19,99 zł. Gra dobra tylko dla kogoś, kto wówczas nie wiedział, czym jest FIFA i PES. I nie mając tej wiedzy, zagrywałem się w produkcję Ascaron Software godzinami, bawiąc się przednio. Podobnie mogłoby być w przypadku eFootball, gdybym na PS5 nie miał zainstalowanej Fify 22 i ubiegłorocznego PES-a, a w szafie nie kurzył się Xbox 360 z płytą z PES-em 6 w napędzie. Niestety dla Konami nie mam już 10 lat i wiem, kiedy gra jest dobra lub przynajmniej niezła. Tymczasem grając w eFootball, nawet wygrywając, czuję się przegrany.

Od tego czasu w eFootball zmieniło się sporo, jednak konkluzja pozostała ta sama. Wróciła zresztą ze zdwojoną siłą, gdy dla porównania zainstalowałem trzyletniego już PES-a 2020 i odpaliłem sejwa z mojej kariery Interem. Nim się obejrzałem, wybiła trzecia w nocy, a ja zastanawiałem się, kiedy ten czas minął. Przy okazji natomiast upewniłem się, że w poprzednich grach piłkarskich Konami – co często zarzucali konkurencji fani Fify – zawodnicy nie poruszali się jak wozy z węglem. Okazywali się mniej zwrotni niż w kopanej EA, lecz było to spowodowane przeniesieniem środka gameplayowej ciężkości w kierunku symulacji i realizmu(*).

W eFootball 2022 również próbowano osiągnąć ów brakujący efekt, ale zamiast tego mamy zawodników sunących po murawie jak po tafli lodu. To zresztą znamienne dla wszystkich zmian w wersji 1.0 – jak na dłoni widać próby przeniesienia z poprzednich PES-ów tego, co dobre, jednak w każdym aspekcie gra wypada gorzej. A jeśli już coś kopiuje „udanie”, to wady edycji oznaczonych numerami 2021 i 2020(**).

eFootball 2022

Do tego trzeba dodać niedopracowane, sztywne animacje, wątpliwą AI, momentami przedziwną fizykę piłkarzy i futbolówki, a także głupiejących bramkarzy czy przypadkowość, której bliżej do stołu pinballowego niż piłkarskiej murawy. Nad wrażeniem opóźnienia w reakcjach zawodników na wciskane przyciski (nawet podczas gry offline) nie chcę się rozwodzić, ale to jedynie kolejny kamyczek do ogródka pełnego żwiru. A szkoda, bo eFootball miewa przebłyski dawnej chwały. Jeśli tylko odpalą się odpowiednie animacje, akcja podbramkowa potrafi wyglądać niemal jak wyjęta z prawdziwego boiska. Problem w tym, że o ile w poprzednich odsłonach takie zazębianie było standardem (a jego brak anomalią), o tyle tutaj okazuje się rzadkością.

(*) To, że w praniu wychodziło z tym realizmem różnie, to inna para korków.

(**) Jak choćby opóźnienia w przełączaniu się na innego zawodnika czy brak możliwości zmiany kierunku podania w ostatniej chwili.

https://www.youtube.com/watch?v=rYttcn9xEpE

Gratis? Co tak drogo?!

Z pewnością pojawią się głosy mówiące, że wystarczy nauczyć się grać i rozgrywka od razu stanie się przyjemniejsza. To prawda, seria Konami zawsze miała dwa poziomy wtajemniczenia. Pierwszy, typowo casualowy, pozwalał na grę przy wykorzystaniu podstawowego sterowania, bez zagłębiania się w taktyki czy zaawansowaną klawiszologię. Drugi oferował natomiast zdecydowanie bogatsze doznania, wymagając jednocześnie poświęcenia czasu na naukę. I tu widzę kolejny problem eFootball – poziom wejścia jak na grę free-to-play jest stosunkowo wysoki. Weterani szybko podłapią wszelkie nowinki i przystosują nabywane przez lata umiejętności do toporności gameplayu, ale świeżaki – w założeniu przyciągnięte przez darmowość – odbiją się od zabawy, bo będą obrywać, w dodatku zazwyczaj od graczy ze zdecydowanie lepszymi drużynami.

Jeśli ktoś kupił bowiem poprzedniego PES-a, a także testował odpowiednio długo wczesnodostępową wersję edycji 2022, na start w trybie online’owym otrzymał tak duże fundusze, że już pierwszego dnia mógł zbudować drużynę naszpikowaną największymi gwiazdami futbolu. A ponieważ dodatkowo w obecnej wersji eFootball nie oferuje możliwości grania kariery offline, wiele osób – jestem przekonany – zrezygnuje z produkcji Konami nawet pomimo nalepki „za darmo”.

eFootball 2022

A skoro jak bumerang wraca potencjalnie największa zaleta, czyli model F2P, to czas rozprawić się i z tą kwestią. Bez opłat dostajemy bowiem jedynie tryb online, za Master League (gdy pojawi się kiedyś w formie DLC) Japończycy będą już kazali sobie zapłacić. A czym różni się to od edycji Lite poprzednich PES-ów, które pozwalały za darmo grać w sieciowym MyClubie? Właściwie to niczym. Choć muszę zaznaczyć, że zupełnie nową odsłonę wspomnianego trybu uznaję za jeden z nielicznych plusów eFootball.

Teraz zawodnicy zbierają doświadczenie, grając w meczach, a po każdym zdobytym poziomie wzmacniamy ich atrybuty – możemy więc uczynić naszego obrońcę szybszym niż w bazowej wersji albo nad prędkość postawić celność podań. To ciekawe rozwiązanie pozwalające na zbudowanie własnych gwiazd z piłkarzy o nieco słabszych umiejętnościach – wystarczy grind i z przeciętniaka zrobi się podpora drużyny. By do tego doprowadzić, trzeba jednak rozgrywać sporo spotkań. W ten sposób wracamy do punktu wyjścia: niesatysfakcjonującego (choć poprawionego względem wczesnej wersji) gameplayu i niewielu opcji pozwalających na przyjemne zbieranie wspomnianego wyżej expa. A jakby tego było mało, między każdą piłkarską ucztą na wirtualnych boiskach musimy przedzierać się przez bardzo ociężale działające, przestarzałe menusy.

{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„/wp-content/uploads/2022/04/29/5602e19b-b296-4472-9a70-46f1658cdddc.jpeg”, „/wp-content/uploads/2022/04/29/e2ba7b2e-2596-42c5-a57c-834e33e08b4e.jpeg”, „/wp-content/uploads/2022/04/29/fb1dea70-da64-47df-9c56-b3773e659460.jpeg”, „/wp-content/uploads/2022/04/29/113aa27b-ffca-4f51-89e6-00b9b6f7d980.jpeg”, „/wp-content/uploads/2022/04/29/2a32971f-5e61-4096-9622-8914c1d5399e.jpeg”, „/wp-content/uploads/2022/04/29/64af5e2c-a7b9-4863-bff8-9df6c2dc95a4.jpeg”], „isStretched” => false}

Jak więc można eFootball 2022 podsumować? Jest lepiej, ale biorąc pod uwagę to, jak było, wcale nie musi to oznaczać, że jest dobrze. Można powiedzieć, że jest średnio. A właściwie słabo. I choć nieodłączną część dyskursu o grach piłkarskich stanowi narzekanie na coroczną powtórkę z rozrywki, to akurat nie o taką „rewolucję” walczyliśmy.

W eFootball 2022 graliśmy na PlayStation 5.

[Block conversion error: rating]

6 odpowiedzi do “eFootball 2022 – recenzja. Gratis to (nie)uczciwa cena”

  1. Przykro się patrzy na to, co Konami robi ze swoimi markami. A jako fan dawnego PESa boleję podwójnie, bo FIFY nie tykam nawet kijem i nagle na rynku nie ma już żadnej fajnej symulacji piłki nożnej.

    • Mam tak samo, od lat nie grałem w piłkę na konsoli / PC bo nie ma w co. Ostatnio zagrałem parę meczów w FIFA20 i grać się w to nie da. To jakaś niezamierzona parodia piłki nożnej. PES zniszczyli, FIFA to gniot, może wreszcie jakaś trzecia siła zadebiutuje na rynku i coś się zacznie dziać w temacie.

    • Myślę że prędzej czy później tak właśnie się stanie, tzn. pojawi się trzeci gracz. Już nawet coś tam zapowiedzieli (UFL), więc pozostaje czekać.

  2. W gry piłkarskie zacząłem grać na Pegasusie, na PC zaczynałem chyba od Euro 2000 i FIFA 2002 i przez lata skakałem między seriami FIFA i PES. W PES 2021 mam ponad 400 godzin, z czego większość w trybie kooperacji ze znajomym w My Team (w eFootball to już Dream Team). Jak już zostanie dodany do eFootball tryb kooperacji, nie będę potrzebował od tej gry niczego więcej.

    Próbowałem podczas free weekendu na Steam FIFA 22 i gameplay jest tragiczny. Jasne, jest mnóstwo trybów gry, customizacji wszelkiego rodzaju (nawet jakieś trumny można postawić na boisku jako dekorację (sic!)). To co w fifie kuleje to niestety gameplay. Nie da się w coś takiego grać. FIFA 22 jest obecnie niesamowicie zręcznościowa, zawodnicy reagują bardzo responsywnie, wręcz zbyt responsywnie. Animacje są zupełnie nierealistyczne – można zmienić kierunek biegu o 180 stopni w ułamku sekundy. Gra w niczym nie przypomina prawdziwego futbolu. Tak jest już od wielu części, z każdą coraz bardziej widoczne.

    Z powyższych względów od kilku lat wybierałem PESa, w którym gameplay był znacznie lepszy i było czuć że każdym zawodnikiem gra się zupełnie inaczej dzięki „Player ID” – czyli zupełnie unikalnych zachowań, zagrań i stylu gry najbardziej rozpoznawalnych zawodników. W eFootball Player ID niestety nie ma, za to znacznie poprawił się gameplay. W pierwszym zetknięciu się z grą faktycznie można się odbić i próg wejścia wydaje się wysoki, ale jedyne co trzeba zrobić to przestać trzymać wciśnięty całkowicie trigger na kontrolerze odpowiedzialny za sprint. W tej części analogowy sprint robi ogromną różnicę. W zależności od siły wciśnięcia sprintu, zawodnik prowadzi piłkę dalej lub bliżej od nogi, więc maksymalny sprint przydaje się jedynie gdy próbujemy urwać się gdzieś na skrzydle, lub gdy wybiegamy napastnikiem za linię obrony. Twórcy dużo większy nacisk położyli na pojedynki 1 na 1. Wreszcie można dryblować nie używając sztuczek, a jedynie balansu ciałem – zupełnie jak w prawdziwych meczach piłkarskich, nie tak jak w serii FIFA czy w serii PES (eFootball to już nie PES nie tylko z nazwy).

    Kolejną różnicą eFootball jest obrona. Najważniejsze jest poprawne używanie LT. Zawodnik próbuje dostosować wtedy prędkość do przeciwnika utrzymującego się przy piłce. Ponadto stara się też blokować wszelkie podania i strzały znajdujące się w jego zasięgu, tym większym, im lepsze jego atrybuty, dotatkowo zwiększane przez traity. Wreszcie nie można też nadużywać pressingu drużyny, który bardzo szybko wyczerpuje zawodników i działa znacznie bardziej realistycznie niż do tej pory. Używanie wślizgów, normalnego odbioru i popchnięcia barkiem wymaga teraz odpowiedniego wyczucia czasu i jest bardzo sytuacyjne. Nie można tych zagrań „spamować”. To wszystko wynika ze zmiany działania dryblingu i obrony – zawodnicy mogą obracać się, zmieniać kierunek biegu i manewrować jedynie w taki sposób, na jaki pozwala ich aktualny wektor ruchu, punkt ciężkości i zasady fizyki. To pierwsza gra, w której podczas dryblingu, gdy zakręciłem przeciwnikiem w jedną, w drugą i z powrotem w pierwszą stronę, przeciwnik upadł bo stracił równowagę. Dlatego samo trzymanie LT też nie zawsze jest dobrym pomysłem, bo obrońcy z nieco słabszymi umiejętnościami mogą łatwiej nabierać się na ruchy ciałem dryblującego zawodnika.

    Więc częściowo zgadzam się – próg wejścia jest wysoki, ale naprawdę warto nauczyć grać się w eFootball, bo w mojej już ponad 20-letniej przygodzie z grami piłkarskimi nie grałem w produkcję z tak dobrym gameplayem. Niestety gra nadal cierpi na niedobór mnogości trybów gry, ale z czasem powinno się to poprawić. Obecnie twórcy skupili się na dokończeniu wersji na Androida i skonsolidowaniu wszystkich platform, co umożliwi crossplay między wszystkimi konsolami, PC i platformami mobilnymi (co będzie ewenementem w świecie gier). Nieoficjalnie mówi się że potrwa to około miesiąca. Gdy otrzymamy już wspólną wersję na wszystkie platformy i rozwój można będzie skupić na jednej wersji kodu, łatwiej będzie dodawać kolejne funkcjonalności w grze.

    • Dodam że można bez problemu walczyć nieco słabszymi składami z teoretycznie silniejszymi drużynami. Za grę w PES 2021 dostałem dwie legendy – Kahn i Beckenbauer i za bonusowe GP kupiłem Lewandowskiego (choć dopiero po pewnym czasie, bo musiałem trochę dofarmić na niego na eventach), ale reszta mojego składu to stosunkowo tani zawodnicy, za to wyexpieni itemami które dostawało się za logowanie od premiery i grę w eventy (głównie te prawdziwymi drużynami, gdzie każdy ma równe szanse).
      Mój skład (obecnie doszedł jeszcze Milik) – więcej bramek strzelam zwykle Piątkiem (i Świderskim który jest na ławce) niż Lewandowskim:
      https://imgur.com/a/mrN4bHu

      Warto też zwracać na początku w lobby jaka forma wylosowała się zawodnikom i podmienić graczy bez formy na tych z ławki (tak jak we wszystkich poprzednich PESach). Różnica między najwyższą i najniższą formą jest ogromna. Tutaj przykład Kozłowskiego (jeszcze nie w pełni rozwiniętego):
      https://imgur.com/6LnIlYx

  3. eFootball 2023 jest jeszcze lepsze niż gdy pisałem mój ostatni komentarz. Na bieżąco dodają nowych zawodników. Gdy zaczynał się mundial dodali do gry Skórasia, Gumnego i Jędrzejczyka, a obecnie mają już nawet swoje prawdziwe twarze (na początku po dodaniu mieli byle jakie). Gameplay też zmienia się w każdej aktualizacji, z czego niektóre zmiany mi się podobają, a inne nie, ale gra ewoluuje ciągle z miesiąca na miesiąc.

Dodaj komentarz