rek

Return to Monkey Island: Ron Gilbert czuje się zasmucony komentarzami niektórych graczy

Return to Monkey Island: Ron Gilbert czuje się zasmucony komentarzami niektórych graczy
Twórca Return to Monkey Island chce zrobić dokładnie taką grę, jakiej zawsze pragnął. Nawet jeśli nie pokrywa się to z wizją fanów.

Wraz z początkiem kwietnia uderzyła nas wiadomość o powstającym Return to Monkey Island. Wieść, która z początku wydawała się primaaprilisowym żartem, zwiastowała nie tylko powrót na Małpią Wyspę, lecz także powrót Rona Gilberta do słynnej serii przygodówek z Guybrushem Threepwoodem w roli głównej. Fani, którzy tęsknili za wymyślaniem pirackich obelg i wypatrywaniem trzygłowych małp, powinni być w niebo wzięci. Ale jak zwrócił uwagę twórca tytułu na swoim blogu, niektórzy woleliby realizację swojej narzuconej wizji niż jego oryginalny pomysł.

Gilbert opowiedział, że gdy wreszcie wziął się za Return to Monkey Island, mierzył się z wieloma pomysłami, które przyszły mu do głowy przez wszystkie lata. Jeden zakładał nawet przeniesienie Guybrusha o 3000 lat w przyszłość. Jedyna rzecz, której od początku się sztywno trzyma, to chęć kontynuowania historii zaraz po wydarzeniach z „dwójki”.

Rozważaliśmy zrobienie gry w stylu pixelartowym, ale to nie wydawało się na miejscu. Nie chcieliśmy tworzyć gry retro. Nie znajdziesz ani jednego artykułu o Thimbleweed Park, w którym nie nazywano by go powrotem do przeszłości. Nie chciałem, żeby Return to Monkey Island było tak kojarzone. Chcę, żeby seria wciąż się rozwijała, ponieważ to interesujące, zabawne i ekscytujące. Gry spod znaku Monkey Island zawsze takie były.

Twórca zdaje sobie sprawę, że jego pomysł na nową odsłonę przygód Guybrusha może znacząco różnić się od tego, czego oczekują fani. Dostrzega w tym pewną ironię, skoro miłośnicy jego twórczości nie chcą po prostu zobaczyć, do czego jest zdolny tym razem, mając pełną swobodę artystyczną.

Gdy zaczynaliśmy ten projekt, moją największą obawą było to, że Disney nie zgodzi się na taką grę, jaką chciałem stworzyć. Ale nasza współpraca okazała się wspaniała. Na ironię zakrawa fakt, że ci sami ludzie, którzy nie chcą, abym tworzył grę swoich marzeń, to jednocześnie hardkorowi fani Monkey Island. To mnie najbardziej smuci w tych wszystkich komentarzach. Return to Monkey Island będzie niesamowitym rollercoasterem. Albo wsiądziesz i będziesz się świetnie bawił, albo wyłaź z tego lunaparku, jeśli nie tego chciałeś.

Przypominamy, że Return to Monkey Island ma trafić na rynek jeszcze w tym roku.

4 odpowiedzi do “Return to Monkey Island: Ron Gilbert czuje się zasmucony komentarzami niektórych graczy”

  1. Chronologia tej serii będzie dziwniejsza niż w SW, nie jestem wielkim fanem wyłączania części z kanonu. W 4 nie grałem przez niepotrzebne przejście w 3d i zmianę podstaw rozgrywki, ale szczerze mówiąc zarówno Curse jak i Tales of Monkey Island to były bardzo przyjemne części, a NAJGORZEJ wspominam właśnie drugą część oraz jej zakończenie. Teraz Gilbert upiera się że to właśnie ta część będzie kontynuowana, więc co, okaże się że [SPOILER] to były jakieś majaki i to wcale nie były dzieci bawiące się w piratów? [/SPOILER]. Do tego te dziwne rendery zamiast rysowanych animacji wcale do mnie nie przejawiają. Obawiam się że chce nieco ugrać na nazwisku, ale pamiętajmy ile lat minęło od drugiej części, kupię i zagram ale jego słowa nie napawają mnie optymizmem.

    • HarryPioter 6 maja 2022 o 09:57

      rozwiązanie zagadki jest proste: KASA.

      PIXELART musi być rysowany ręcznie. Dla postaci to najwyższy koszt – klatka po klatce, to masa ciężkiej pracy i oczywiście MASA KASY.

      Animacje na grafice „wektorowej”, czyli postać złożona z kawałków, rozciąganych na meshu 2d, mogą być robione kilkaset razy taniej i szybciej – wystarczy podstawowy model w kawałkach i program w stylu Spine, Dragon Bones albo inny Toon Boom.

      Więc ja nie wierzę w bajki Rona, ŚCIEMNIACZ, chce zrobić taniej i zbierać kokosy. Na 100% ucierpi przez to jakość gry, bo w celowniku jest SZMAL.

  2. No, z tymi „w niebo wziętymi” to już poleciałeś.

  3. Mi się Thimbleewed Park bardzo podobało! Fajna, zabawna historia z częstym łamaniem czwartej ściany. Było też bardzo grywalne i satysfakcjonujące. Więcej takich gier proszę 😉

Dodaj komentarz