rek
01.12.2020
Często komentowane 18 Komentarze

Sony: Singleplayer wcale nie umiera

Sony: Singleplayer wcale nie umiera
Tak przynajmniej firma mówiła twórcom gier jeszcze przed rokiem.

Nowa generacja rozpoczęła się na dobre, a jej reprezentanci cieszą się sporą popularnością. PS5 i Xbox Series X/S na razie nie przyniosły może naszej branży rewolucji (w końcu produkcje na nie wychodzą też na starsze konsole), ale z pewnością w dłuższej perspektywie parę rzeczy w grach zmienią. Dzięki wyciekłym materiałom Sony kierowanym do twórców mamy teraz wyjątkową okazję dowiedzieć się, z myślą o jakich trendach projektowano „piątkę”.

„Wszyscy wiedzą, że singleplayer umiera”. Takimi słowami – zobrazowanymi stosownymi wykresami sprzedaży najpopularniejszych gier na PS4 – rozpoczyna się prezentacja giganta, jaką portalowi Vice przesłał jeden z developerów z wewnętrznych studiów SIE. Okazuje się jednak, że to tylko pozory, ponieważ tak naprawdę „singleplayer kwitnie”. A przynajmniej tak wynika z danych spółki – w 2019 więcej osób na PS4 bawiło się bowiem offline niż online.

Sony było mimo wszystko świadome problemów, jakie trapią produkcje przeznaczone dla pojedynczego gracza.

W idealnym świecie każdy gracz ma czas na spędzanie kilku godzin dziennie, każdego dnia, na graniu. W rzeczywistości większość ludzi ma pracę, dzieci, szkołę lub wszystkie z powyższych. Często czas wolny wciśnięty jest między różne obowiązki:godzinę przed snem czy 30-minutową przerwę między zadaniami domowymi. To kilka minut w sam raz na mecz w trybie wieloosobowym.

Firma zidentyfikowała więc kilka mankamentów grania w singleplayerze, na jakie uskarżali się gracze. Część z nich na pewno nie jest wam obca:

Nie mam pojęcia, jak długo będę potrzebować na rozgrywkę. Nie będę grać, dopóki nie będę miał ponad 2 godzin wolnego czasu. Za dużo czasu zabiera mi przeglądanie długich filmików z solucjami, by znaleźć pomoc w moim problemie. Boję się angażować w społeczność gry w obawie przed spoilerami. Zapomniałem już, co robiłem w tej grze ostatnim razem, więc ciężko mi do niej wrócić.

Jak być może się domyślacie, był to wstęp do zaprezentowania kilku już nam znanych funkcji PlayStation 5, w tym przede wszystkim Aktywności. Pozwalają nam one z poziomu menu konsoli wskoczyć do konkretnego dostępnego dla nas zadania w grze (działa to różnie w zależności od tytułu). W powyższych punktach można też zobaczyć zapowiedź kilkusekundowych filmików z poradami, które docelowo pomogą nam poradzić się z wyzwaniami w poszczególnych produkcjach.

Omawiana prezentacja pokazuje, jak wielką wagę przywiązuje Sony do swoich pomysłów na zrewolucjonizowanie tego, w jaki sposób gramy na konsolach. Na razie trudno powiedzieć, czy firmie się to udało, ale nie minął przecież jeszcze miesiąc od premiery PS5. To trochę za krótko, by zmienić przyzwyczajenia będące efektem dziesiątek lat doświadczenia. Jeżeli jednak celem jest ratunek singleplayera, trudno nie przyklasnąć takim inicjatywom.

18 odpowiedzi do “Sony: Singleplayer wcale nie umiera”

  1. Oczywiście że „singiel” nie umiera. Śmiem twierdzić, że to nowe gry multiplayer po premierach padają jak muchy poprzez swoją odtwórczość. Ale moze mi się tylko wydawać. 🙂

  2. padają bo rynek jest przesycony, ktoś kto poświęci 1000 godzin w jednym tytule nie przejdzie raczej do kolejnych trzech. a znowu ktoś kto skacze z gry na gry też nie jest jakimś super klientem dla corpo.

  3. I obaj panowie pode mną macie rację. Sam gram praktycznie codziennie w Rainbow Six Siege od ponad roku i nigdzie z drużyną się nie wybieramy. A, że co jakiś czas oprócz tego odpalam gry Single właśnie na konsoli Sony (ah te exy) to podzielam ich zdanie, że single wcale nie umierają.

  4. wiesz pula nowych klientów „graczy” jest taka sama dla wszystkich tych firm. nic dziwnego że jakiś tam starlords czy inne niszowe z nazwy mają po 400 grających dziennie i ani grama więcej skoro wszystkich zbiera league of L, fortnite i battlefieldy z codem na czele rok w rok. avengers chciało uszczknac coś z tego tortu, nasze mają, licencje mają, gameplay jako taki mają, ale mają też masę bugów, masę błędów w designie, i braki contentu. i jak to się miało udać? to tylko przykład jak nie robić gier.

  5. Ja zaś jestem graczem 100% singlowym. Gram od jakichś 17 lat. Wiele razy próbowałem skusić się na multi i zawsze odpadałem [totalnie różne produkcje gatunkowo]. Takich jak ja jest sporo. 2 lata temu przez pół roku pracowałem w 2 miejscach pracy na raz i średnio „wolnego” dla siebie łącznie miałem może z półtorej-dwie godziny a i tak w tym czasie udało mi się pare pozycji przejść [nawet znalazło się miejsce dla czegoś większego] więc Single nie mają prawa umrzeć. Takich jak ja znajdzie się po prostu sporo…

  6. I tak naprawdę z wielu przyczyn w multi nie zagramy. Niektórzy nie wrócą do multi po tym jak natrafią na toksyczną społeczność w kilku grach pod rząd. Inni w ogóle nawet nie zwrócą uwagę na multi ze względu na ogólną schematyczność gier pod multi [głównie przez trendy]. Jeszcze inni lubują się w gatunkach typowo singlowych [RTSy, przygodówki, hardcorowe RPGi (choć tych jest w sumie mało), 4X i jeszcze kilka by się znalazło]. Wiadomo że jakby się miało zgraną paczkę ludzi to można by grać w cokolwiek.

  7. Nawet grę ocenianą jako totalne nieporozumienie. To jest oczywiste. Mimo to o ile rozumiem to że największe firmy chcą pod multi robić [kasa – wiadome to niestety] tak gry singlowe raczej nie umrą. Nie aż tak szybko przynajmniej.

  8. Na swoim przykładzie, bo to znam najlepiej… W każdym multi próg wejścia jest dość wysoki, bo nie walczysz ze schematycznymi komputerowymi przeciwnikami a przeciw myślącym graczom. Wielu z nich poświęciło setki godzin na szlify i daje nieźle popalić. Gdy jednak w końcu zaczniesz się przebijać i dominować, gra staje się super uzależniająca, masz ochotę grać jeszcze lepiej, sięgać granic swoich możliwości. Żaden singleplayer nigdy tego nie zapewni, tej adrenaliny, pełnego skupienia, emocji z wygranych/przegr

  9. @nietrol Tylko nie każdy takich emocji w grach szuka, nie jest sednem każdej gry walka z komputerowymi przeciwnikami. Sporo spędziłem w różnych grach multi gdzie walczy się z innymi graczami, nie byłem najgorszym graczem miałem parę razy pierwsze pozycje, ale nie specjalnie mnie to ostatecznie pociągało. Ja wolę ja gra się dopasowuje do mojego czasu, a nie ja swój czas do gry.

  10. @nietrol Do tego multi jest źle projektowane. Levelowanie postaci, odblokowywanie broni itd. to jest coś dobrego do singla a nie multiplayera. Ktoś kto nie zacznie grać od premiery potem będzie mieć tylko pod górkę, bo nie dość, że dopiero się gry uczy, to jeszcze gra z wymaksowanymi przeciwnikami… Sama frajda;) W Quake 3 wszyscy byli równi i liczyły się tylko umiejętności. Teraz wystarczy wykupić boost do doświadczenia i bronie premium…

  11. Single są jak filmy, a Multi jak seriale. Są tacy, którzy obejrzą trylogię Batmana i są zadowoleni, a i są tacy, którzy oglądają Grę o Tron i czekają na kolejny sezon. Moim zdaniem obie rzeczy są nam potrzebne, ale nie każdemu w tym samym stopniu. Poza tym jeśli Korpo kiedykolwiek przestanie zaspokajać apetyt fanów jednego z tych typów rozrywki, to ich miejsce natychmiast zabierze rynek Indie, choćby grafika wyglądała jak Doom na teście ciążowym;).

  12. @devalion Dla mnie najgorszą mechaniką wyciągniętą z multi są daily questy. Chyba nie ma dla mnie bardziej psującej radości z gry mechaniki, bo zamiast grać jak chcę wymusza za pomocą psychologii granie tak jak chce tego daily quest. Logujesz się do gry i zamiast grać odbębniasz pracę domową, i koniec czasu gry. Ale może to tylko ja tak mam.

  13. @mapoki Ale nie musisz ich robić, nikt do tego nie zmusza. Ja jestem maniakiem trofeów, więc jeśli byłyby trofea za daily questy to bym je robił, ale to moja decyzja. To zawsze dodatkowa rzecz do roboty, gdy się ukończyło kampanię. Tego bym nie krytykował.

  14. Jak się ma ogarnięta ekipę do grania to multi jest spoko. Sam pamiętam swoją przygodę w klanie i opracowanie taktyk do pierwszej części Call of Duty. Jednak czasy już nie te i z perspektywy czasu żałuję że nie poświęciłem tego czasu na naukę lub sport. Wtedy nie grało się dla Pieniędzy czy subskrypcji na Twitchu, ale dla emocji i poczucia więzi takiej jak w Team of Brothers 😉

  15. Zawsze byłem graczem singlowym, ale jednocześnie od lat gram w LoLa, ale tak naprawdę to tylko dlatego, że mam z kim. Ostatnio w końcu zebrała się grupa na Clasha i zupełnie inna jakość grania, niż z losowymi małpiszonami. Ale tak to multi nawet samemu bardzo rzadko tykam (praktycznie jedynie od DICE Battlefieldy i Battlefrotny), bo szybko się robi nudno samemu – brak historii, brak angażujących zadań, brak ciekawych postaci itd.

  16. Dla mnie to jest koszmarny absurd. Gra singlowa daje mi czas na granie jak chcę i kiedy chcę. Natomiast teraz w grach multiplayer, żeby coś osiągnąć lub zdobyć trzeba utopić wielokrotnie więcej czasu niż na singlu i to jest często w określonym czasie. Stąd też granie w takie multi zdaje mi się być kolejnym żmudnym obowiązkiem, nie dającym w pewnym momencie żadnej frajdy. Tak więc gadanie o godzince czy 30 minutach na granie między obowiązkami to sobie mogą wsadzić.

  17. Jedyne multi jakie daje mi frajdę to w simach, a właściwie dawało, bo od dawna się z żywym przeciwnikiem nie ścigałem. Może się to zmieni na dniach znowu bo nowy rig już jedzie ale tak poza tym to tylko single. Multi w WoW to raczej PvE niz PvP więc się nie liczy 😉

  18. Co jakis czas analitycy oglaszja zgon jakies uslugi lub urzadzenia. PC umier juz od chwili premiery Playstation 2 a mimo wszystko wciaz mam PC i wychodzi na niego tone dobrych gier. Co do singla to kolejne bzdurne zalozenie ze ludzie nie graja juz singla tylko multi. Co nie jest prawda bo jako gracz gram i w multi i w singla. W wiekszosci gier ktore posiadaja tryb multi nawet go nie ruszam zadawalajac sie trybem singiel.

Dodaj komentarz