Trepang2 – już graliśmy. F.E.A.R. powrócił!

Wymieńmy kilka. Wyśmienity tryby slo-mo, który zmieniał każdą wymianę ognia w scenę rodem z filmów Johna Woo. Znakomita sztuczna inteligencja przeciwników. Alma – małe, długowłose, przerażające dziecko wyjęte żywcem z azjatyckich horrorów. Dobra, trochę się rozpędziłem, bo żadnej strasznej dziewczynki jeszcze w grze nie dojrzałem, ale jako że pierwsze demo Trepang2 pozwalało nam odwiedzić (w bardzo krótkiej wizji) szkolny korytarz, domyślam się, że w pełnej wersji pojawią się jakieś paranormalne dzieciaki.

A tymczasem udostępnione przez producenta nowe demko zaczyna się zgodnie z Hitchcockowską zasadą – od trzęsienia ziemi. Siedzimy sobie zamknięci w jakiejś tajemniczej placówce, do której wkracza ekipa uzbrojonych po zęby specjalsów. Żołnierze zamiast ratować przetrzymywanych wbrew swojej woli ludzi, zaczynają ich szybko i sprawnie eliminować. Trzeba wiać.
Ciosy karate ćwiczyłem z bratem…
I wydawać by się mogło, że zadanie nie będzie łatwe. Na szczęście mamy w swoim arsenale dość szczególny zestaw zdolności. Pomijając najbardziej oczywiste umiejętności potraktowania wrogów z piąchy czy kopniakiem albo ukręcenia komuś karku, w arsenale jest też kilkumetrowy wślizg, krótkotrwała niewidzialność i niesamowity tryb bullet time’u. Wkrótce też zdobędziemy broń.
Tak oto w walce z tajemniczymi specjalsami przestaniemy być zwierzyną. W większości przypadków niewidzialność wystarczy, aby niepostrzeżenie zbliżyć się do wroga na odległość skoku. A potem zacznie się masakra w zwolnionym tempie. Naprawdę aż trudno oddać to, jak ekscytujące i efektowne są wymiany ognia w Trepang2. Model zniszczeń otoczenia jest naprawdę doskonały: ściany ulegają powolnej dezintegracji aż do zbrojenia, a strzały w przestrzeni biurowej sprawiają, że przez fruwające papiery i fragmenty biurek trudno zorientować się w otoczeniu. Oglądane w zwolnionym tempie eksplozje mają w sobie coś hipnotyzującego, a pod względem brutalności rozgrywki i hektolitrów malowniczo wylewanej krwi Trepang2 spokojnie może stawać w szranki z Brutal Doomem.

Dwa kroki do przodu, jeden krok wstecz
Tym razem jednak tryb bullet time’u odrobinę mnie rozczarował. Nie swoją użytecznością, ta nadal jest ogromna, a strzelanie w zwolnionym tempie – niesamowicie satysfakcjonujące. Niestety w stosunku do dema sprzed roku możemy zaobserwować pewne zmiany w oprawie graficznej. Obraz nadal jest wyostrzony i rozjaśniony – ale w nieco mniejszym stopniu. Brak też filtra generującego szumy. Owszem, sprawia to, że w slo-mo widzimy wszystko wyraźniej, ale znikło gdzieś wrażenie oglądania obrazu z minikamery noszonej na hełmie. Szkoda, bo pamiętam, jak bardzo się nim zachwycałem. Pozostaje mieć nadzieję, że nie zniknął na zawsze. Poza tym do oprawy graficznej nie można się przyczepić, a efekty świetlne, na czele z czerwoną poświatą rac, wyglądają jeszcze lepiej niż w pierwszym demie.
Daje też radę oprawa dźwiękowa – nasi przeciwnicy porozumiewają się między sobą tak, jak w grze Monolithu z 2005, potęgując jeszcze wrażenie, że są całkiem niegłupi. Jedyny problem, jaki wychwyciły moje uszy, wiązał się z muzyką w trakcie walki. To tak naprawdę pojedynczy, krótki – choć nadal świetny – utwór, w dodatku dość nieumiejętnie zapętlony, gdyż moment powrotu do początku ścieżki słychać bardzo wyraźnie.

Na szczęście to tylko drobiazgi. Gra oczywiście wymaga doszlifowania. No i nowych poziomów, bo jak dotąd miałem okazję zagrać na trzech mapach z kampanii (dwóch w poprzednim demie, i dwóch w nowym – tyle że jedna z nich się powtarzała) oraz czterech z trybu hordy. Ale to, co zobaczyłem, nastraja mnie niezwykle optymistycznie. Trepang2 zapowiada się na F.E.A.R. tak dobry, że aż strach.
Czytaj dalej
3 odpowiedzi do “Trepang2 – już graliśmy. F.E.A.R. powrócił!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Grałem swego czasu w pierwsze demo i grę od razu dodałem do listy życzeń. Dzięki za info, że jest i drugie demo, wieczorem się wyżyję na dobry początek urlopu 🙂 Czy twórcy zająknęli się gdzieś na temat daty premiery pełnej wersji?
Dokładnej daty nie podali, ale ponoć gra ma wyjść do końca roku. Nie zdziwiłbym się, gdyby ta premiera była tak naprawdę wejściem we wczesny dostęp. Ale dobre i to.
Czekam na premierę i recenzję.