rek

Windows 11: Reklamy mają szansę zawitać do menu start

Windows 11: Reklamy mają szansę zawitać do menu start
Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Zgadza się, Microsoft ponownie testuje wyświetlanie reklam w menu start swojego najnowszego systemu operacyjnego.

Redaktorzy BleepingComputer znani są z grzebania w wersjach testowych nadchodzących aktualizacji do systemów Windows. Jak się okazało, aktualizacja Windowsa 11 opatrzona nazwą kodową KB5023778 zawiera niezbyt przyjemną z punktu widzenia użytkowników zmianę.

To nie reklamy, to „powiadomienia”

Już na samym początku napomknę, że KB5023778 nie jest aktualizacją zabezpieczeń, więc pozostaje opcjonalna do pobrania oraz instalacji, a zwykli użytkownicy będą mieli szansę ściągnąć ją na swoje maszyny w okolicach przyszłego miesiąca. Jak zostało wspomniane, wraz z nią na komputerze pojawią się reklamy, a raczej  „powiadomienia”, bo takiego określenia względem nich używa Microsoft.

https://twitter.com/windowscentral/status/1641091779184263170

Jak na „powiadomienia” przystało, podczas korzystania z menu start sporadycznie będą pojawiać się dymki, które będą starały się nas nakłonić do skorzystania z innych produktów firmy Microsoft. „Ale przecież właśnie tak działają reklamy” – powiecie. Jest to stwierdzenie jak najbardziej poprawne, jednakże jak widać PR-owcy giganta z Redmond dysponują słownikami z odmiennymi definicjami tych słów.

Oczywiście nie jest to pierwszy raz, kiedy przedsiębiorstwo odpowiedzialne za stworzenie systemu Windows przymierza się do umieszczenia reklam w swoim dziele. Przymiarki do tego Microsoft robił już w listopadzie zeszłego roku, jednak porzucił ten pomysł. Czy tym razem będzie podobnie? Miejmy nadzieję, bo w przeciwnym wypadku szansa na to, że reklamy ograniczą się do okazyjnych powiadomień, jest naprawdę niewielka.

8 odpowiedzi do “Windows 11: Reklamy mają szansę zawitać do menu start”

  1. Jeśli tylko będzie można wyłączać „kafle z powiadomieniami” jak w W10, to tragedii nie ma.
    Znaczy, zakładając, że w ogóle kiedyś zacznę używać W11.

  2. Reklamy może i zawitają do W11, ale W11 w najbliższej przyszłości na moim sprzęcie nie zawita.

  3. parapeciak11 31 marca 2023 o 09:44

    A potem „no dlaczego ci źli ludzie piracą nasz system i jeszcze z wyłączonymi reklamami no toż to jest szczyt zuchwałości!”

  4. PlaystationFanboy 31 marca 2023 o 13:37

    Jak już się dogadali z Valve w kwestii zmuszenia użytkowników Windows 7 do zmiany na Windows 11 to może to będą reklamy nowych gier na Steamie? I Microsoft zyska, i Valve zyska, i użytkownik zyska. Nie, coś chyba pokręciłem…

    • I rezygnacja przez Valve ze wspierania Windows 7 na pewno nie ma nic wspólnego z tym, że system od jakiegoś czasu nie jest wspierany przez MS, nie dostaje poprawek bezpieczeństwa, a wśród użytkowników Steama tylko niewielki (i stale zmniejszający się) odsetek wciąż pozostaje na W7. Nieee, to by było zdecydowanie za proste wyjaśnienie.To oczywiste, że chodzi o jakieś tajne układy MS-Valve.

    • PlaystationFanboy 1 kwietnia 2023 o 18:11

      Koniec wsparcia nie znaczy, że system nie nadaje się do użytku. Dla części osób koniec wsparcia oznacza, że dopiero wtedy z systemu można korzystać. XP też nie ma wsparcia a jest używany nawet w firmach.

    • Pewnie, że można korzystać, dopóki wychodzą łatki bezpieczeństwa, tylko trzeba się z tym liczyć, że nie każdy będzie rozwijał oprogramowanie na stary system, z którego korzysta coraz mniej osób.

      A firmy to akurat najgorszy przykład. To nie tak, że firmy tak kochają XP, że się nie potrafią z nim rozstać. Sprawa rozbija się o to, że jest kilkadziesiąt, kilkaset albo i kilka tysięcy komputerów. I teraz zsumuj koszty licencji za system dla każdego stanowiska, koszty czasu straconego na przeinstalowanie i konfigurację samego systemu i wszystkich programów, rozwiązywania problemów,które się w trakcie pojawiły, wymiany starego sprzętu, na którym XP śmigał, a nowy system ledwie dyszy, jakichś przestarzałych,ale wciąż sprawnych drukarek/skanerów, do których nie da się znaleźć działających sterowników na nowe systemy. Dodaj do tego ogólny spadek produktywności, zanim się pracownicy w pełni przyzwyczają do zmian. A jeszcze niektóre firmy od „zarania dziejów” korzystają z jakiegoś antycznego oprogramowania/formatów plików, które nie są obsługiwane na nowych systemach i w dodatku niema łatwego sposobu na ich migrację na nowsze rozwiązania.

      To potem nic dziwnego, że firmy wolą się kurczowo trzymać starego systemu, zamiast tracić czas i pieniądze na zmiany.

Dodaj komentarz