rek

„Metamorf”. Cyberpunkowy debiut Andrzeja Kwietnia podlany noirowym sosem

„Metamorf”. Cyberpunkowy debiut Andrzeja Kwietnia podlany noirowym sosem
Wydawnictwo Pulp Books przygotowało gratkę dla miłośników nie tylko futurystycznych światów przepełnionych nowinkami technologicznymi, ale też po prostu dobrych historii i bohaterów, którzy potrafią zaciekawić swoimi losami.

Artha Vena poznajemy, gdy pracuje jako ochroniarz metamorfów: niezwykle cennych i nie do końca legalnych androidów potrafiących upodobnić się do dowolnego człowieka po podaniu im próbki krwi. Zatrudniony przez Vertas, ogromną korporację trzęsącą futurystyczną metropolią Steris, ma wszystko, o czym mógłby zamarzyć: szacunek, pieniądze, a także miłość Lisy, cenionej architektki wspomnień, która mieszka z nim od lat i coraz odważniej namawia do założenia rodziny. Jednak pewnego razu zlecone Arthowi zadanie nie idzie zgodnie z planem, a w efekcie jego poukładane życie rozsypuje się z dnia na dzień niczym domek z kart. Jedyną osobą zdolną mu pomóc jest Viki, genialna specjalistka od metamorfów, z którą niegdyś łączyło go coś więcej.

To wokół losów tych trzech postaci obraca się akcja cyberpunkowo-noirowej powieści Andrzeja Kwietnia. Akcja, dodajmy, rozgrywająca się w tym samym świecie, co efektowne opowiadanie „Chrzest”, którym zaledwie pół roku wcześniej autor zadebiutował na łamach Nowej Fantastyki (zostało ono umieszczone również na końcu książki). W odróżnieniu od np. Mamoru Oshiiego, twórcy „Ghost in the Shell”, zawsze na pierwszym miejscu stawiającego nastrój i stronę wizualną swoich cyberpunkowych dzieł, u Kwietnia to bohaterowie są najważniejsi. Każdy z nich został wyraźnie zarysowany do tego stopnia, że od razu budzi naszą sympatię, a nawet postacie drugoplanowe zapadają w pamięć charakteryzującymi je detalami. I to głównie chęć poznania ich dalszych losów pcha nas przez kolejne strony „Metamorfa”.

Andrzej Kwiecień - Metamorf

Jeśli chodzi o akcję, to choć nie brakuje tu pomysłowo brutalnych momentów i trzymających w napięciu pojedynków, toczy się ona raczej niespiesznie. Traktuję to jako zaletę, bo dzięki temu mamy okazję lepiej poznać m.in. przeszłość Artha Vena i siatkę jego powiązań z innymi postaciami, a także głębiej wniknąć w futurystyczny świat Steris. Nawet jeśli pewne inspiracje klasykami gatunku są tu wyczuwalne, doszukiwanie się ich i identyfikowanie w żaden sposób nie stanowi głównej atrakcji podczas lektury. Pod względem językowym „Metamorf” napisany został bardzo sprawnie i zarazem taktownie, do tego brak w nim literówek i innych niedopatrzeń związanych z redakcją (od tej strony za książkę odpowiada zresztą Marta Sobiecka, inna cyberpunkowa autorka, której twórczość mogę z czystym sumieniem polecić). Wszystko to pozytywnie wyróżnia tę pozycję na tle innych ukazujących się na naszym rynku powieści z tego nurtu, w których często losowe inspiracje „Matriksem” i „Łowcą androidów” przeplatają się z tanią erotyką.

Gdybyście wciąż nie czuli się do końca przekonani, to warto zwrócić uwagę na fakt, że wydawnictwo Pulp Books odpowiedzialne za debiutancką powieść Kwietnia podchodzi do swoich premier z dużym rozmachem. Tworzy na ich potrzeby m.in. profesjonalne trailery, które spokojnie można by pomylić ze zwiastunami filmów albo seriali. Ponadto jeszcze więcej sympatycznych dodatków czeka na nas w aplikacji PulpUp, gdzie zaopatrzymy się także w „Metamorfa” w formie ebooka lub audiobooka. Zalecam jednak ostrożność przy zapoznawaniu się z materiałami promocyjnymi: wydawca zawarł w oficjalnym opisie książki istotny zwrot akcji, który w moim odczuciu idzie o krok za daleko w zdradzaniu fabuły, zamiast zachęcać do dalszego jej poznania.

[Block conversion error: rating]

Jedna odpowiedź do “„Metamorf”. Cyberpunkowy debiut Andrzeja Kwietnia podlany noirowym sosem”

  1. Jestem świeżo po audiobooku. Początek taki sobie zagmatwany ale im dalej tym niesamowicie dobrze, żeby na samym końcu całkowicie odmienić swoje zdanie. Początek taki 2/5, środek 5/5, zakończenie 1/5. Akcja niesamowicie się rozkręca, nie możesz się doczekać jak się potoczy główny wątek gdy nagle słyszysz ” czytał…”, myślę sobie co!? Mega jestem zły, fabularnie mega podobny do świata gry cyberpunk, dużo postaci i dobrze napisanych ale końcówka żeby nie spojlerowac jest tragiczna i żałuję że przesłuchalem. Czuję się że straciłem swój czas mimo dobrego środka. Chyba że twórca planuje zrobić drugą część.

Dodaj komentarz