rek

Wiedźmin: Stary świat trafiło do sprzedaży

Wiedźmin: Stary świat trafiło do sprzedaży
Planszówka z uniwersum Geralta może być niezłą propozycją na letnie wieczory.

Choć grę zapowiedziano aż dwa lata temu i pierwotnie miała się ona ukazać w kwietniu 2022 r., na planszówkę Wiedźmin: Stary świat musieliśmy trochę poczekać. Czy było warto? Od dziś możecie się o tym przekonać – o ile macie wolne trzy stówki.

Akcja gry jest osadzona wiele lat przed czasami Geralta z Rivii – wtedy, gdy w wiedźmińskim uniwersum roiło się od potworów, przez co popyt na usługi ich zabójców był dość spory. W trakcie rozgrywki możemy wcielić się w wiedźmina z jednej z pięciu szkół. Gra pozwoli nam na ułożenie własnej talii kart, która wyposaży nas w wiedźmińskie umiejętności; przedzierając się przez lasy i góry, będziemy mogli również zbierać pieniądze i przedmioty, które ułatwią nam zwalczanie bestii.

Planszówka trafiła do sprzedaży w dwóch wersjach – standardowej, której cena pudełkowa wynosi trzysta złotych, i w edycji deluxe, poszerzonej o dodatkowe figurki potworów, za pięćset złotych. Dostępne są też dodatki: Skellige, Magowie i Legendarne Łowy, każdy za około dwieście złotych.

9 odpowiedzi do “Wiedźmin: Stary świat trafiło do sprzedaży”

  1. Zestaw podstawka plus dodatki przyszedł do nas jakoś na początku czerwca, wsparliśmy projekt na zagramw.to. Przesyłka szła długo, dwa lata, ale nie spieszyło nam się 🙂 Sama historia tych opóźnień to temat na obszerny materiał. Zestaw faktycznie wygląda imponująco, ale totalnie nie mamy czasu z żoną, by to wszystko rozłożyć i zagrać.

    • Dude, przecież opóźnienia to normalna sprawa w crowdfundingu. Wskaż mi projekt planszówkowy, który nie był opóźniony. Wpływ na to ma tyle czynników, że czasami mam wrażenie, że lepiej byłoby, gdyby jednak ludzie nie wiedzieli ile czasu trwa robienie, wyprodukowanie i dostarczenie rzeczy.

    • Pewnie, że tak. Nie byliśmy tym specjalnie zdziwieni. Ale każdy projekt tego typu to przecież osobna historia. W przypadku Starego Świata mieliśmy w trakcie realizacji zamówienia choćby pandemię i wojnę. Jak się patrzy na skalę tego, co trzeba było wykonać i ilu klientom to wysłać, i tak nieźle, że całość udało się doprowadzić do szczęśliwego końca (acz nie obyło się bez potknięć, np. błąd w wytłoczeniach opakowania na figurki).

  2. Wczoraj miałem okazję zagrać po raz pierwszy w podstawkę z niektórymi stretch goalsami. Bardzo klimatyczna, dużo różnorodności, sporo ciekawych mechanik, przyjemny deckbuilding. Walka wymaga przyzwyczajenia, jako że karty ataku gracza są jednocześnie jego punktami życia, więc jeśli trzaśniesz kombinację z 6 kart chcąc zadać jak największe obrażenia może się okazać że pozostanie w talii marne kilka karcioszek, a troll zgniecie Cię kontratakiem.
    Oprócz standardowych kart ataków dochodzą jeszcze oczywiście eliksiry, bomby, mutageny i przedmioty zdobyte w zadaniach. Jako wadę mogę ostrzec, że nawet w trzech graczy rundy potrafią się niemiłosiernie dłużyć, zwłaszcza jeśli kumpel dobrał więcej kart niż ustawa przewiduje i ustawił marszrutę przez połowę kontynentu. Ogółem – odczucia bardzo pozytywne.

    • Dobrze wiedzieć, bo jednak oczekiwania mamy z ekipą spore. Tylko tylko wygospodarować kilka godzin wolnego (kiedyśtam) i można grać 🙂

    • Partyjka zajęła nam łącznie jakieś sześć godzin – długość spowodowana głównie nieznajomością reguł. Myślę że po nieco głębszym zapoznaniu się z instrukcją (a raczej instrukcjami, każde pudło i każdy tryb ma własną) spokojnie udałoby się ten czas skrócić o połowę, co dawałoby całkiem przyzwoitą godzinę na gracza. W każdym razie polecam.

  3. Dotarło i rozczarowało dość mocno, największym plusem gry jest to, że ładnie wygląda, poza tym niewiele w niej dobrego, a bardzo dużo złego. Planszówka dla osób nowych z planszówkami, bo Ci co grają już trochę i znają kilka dobrych tytułów na pewno się od tego ustrojstwa odbiją. Miałkie i nijakie mechaniki, do bólu powtarzalna rozgrywka, nudna na tyle, że nawet nie bardzo chciało nam się kończyć rozgrywkę. Damy jeszcze szansę grając z dodatkiem, ale coś tego nie widzę. Czujesz, że grasz po nic, jak walczysz i przegrywasz to nic się nie dzieje, niczego nie tracisz, nie ma żadnego dreszczyku emocji. Po prostu nuda i nijakość, a instrukcja jest chyba najgorsza jaką w życiu trzymałem w rękach (pomijając fakt, że przyszła bardzo pognieciona), nie ma spisu treści czy słowniczka, są ogromne niespójności i niedopowiedzenia. Na początku instrukcji jest napisane, że aby wygrać trzeba mieć po prostu 4 punkty sławy, a pod koniec instrukcji jest dopisek, że medytacją nie da się wygrać, czemu nie jest to od razu napisane, cholera to wie. W wersji polskiej w fazie pierwszej jest napisane, że gracz MUSI wykonać obowiązkowy ruch ALBO przejść do fazy drugiej (???) zaraz pod tym, JEŚLI gracz wykonał OBOWIĄZKOWY ruch (to obowiązkowy czy nie?) może przejść do innych akcji itp. W fazie drugiej natomiast jest napisane; w dowolnym momencie fazy I gracz może przejść do fazy drugiej. Co gorsze, w angielskiej wersji jest zupełnie inaczej, bo napisali, że gracz MOŻE wykonać ruch w fazie pierwszej. Kompletna masakra, nigdy czegoś takiego nie widziałem i wyrywałem włosy z głowy czytając instrukcję. Gra tylko i wyłącznie dla fanów Wiedźmina, bo „plasznówkowicze” będą rozczarowani bez wątpliwości.

    • Ruch jest obowiązkowy jeżeli chcesz wykonać akcję lokacji. Jeśli się nie ruszasz, to akcja nie może być wykonana, a zatem przechodzisz do fazy 2.

      Z krytyką też się nie zgodzę, mechanika walki jest świetna. Celem gry jest jak najszybsze zdobycie trofeów, więc jak inni gracze łażą sobie po mapie, tak sprytniejszy gracz może to wykorzystać po prostu tłukąc potwory. I tak, dodatki dużo dodają.

    • Kompletnie losowa mechanika walki jest świetna? Mkay.

Dodaj komentarz