rek

[Sprawdzam] Od największego do najmniejszego

[Sprawdzam] Od największego do najmniejszego
Co wcale nie oznacza „od najlepszego do najgorszego”.

Twierdza: Edycja ostateczna

FireFly Studios | PC | RTS • city builder


Przy całej mojej słabości do Twierdzy listopadowa Edycja ostateczna trochę mnie rozdrażniła. Nie chodzi nawet o to, że zacięłam się w połowie nowej, złożonej z 14 misji kampanii, która okazała się faktycznie trudniejsza niż podstawowa, bo nikt nie mówił, że będzie łatwo – a rozdział, o którym mowa, to konieczność przeprowadzenia oblężenia, czego nie cierpię, bo wolę sekwencje ekonomiczne i obronne. Problem w tym, że choć podkręcono grafikę, nie poprawiono podstawowych rzeczy. Nie mówię o zmianie mechanizmów, tylko o wyplenieniu z gry błędów. Pałkarze zacinają się na skałach lub brną przez bagna, zamiast iść naokoło, postawy (agresywna, obronna itp.) nie działają poprawnie, więc żołnierze robią, co chcą, co często oznacza, że nie robią nic – mangonela czy łucznicy nie atakują jednostek w zasięgu, dopóki się im ich po kolei nie pokaże paluszkiem. Wojownicy wolą dobijać resztki ściany, przez którą się właśnie przebili, niż skupiać się na wrogach znajdujących się za murami lub na nich. Wreszcie – moja ulubiona rzecz. Przy dużej dozie cierpliwości nawet jeden kusznik jest w stanie zmasakrować cały oddział, bo przeciwnicy w ogóle się nie przejmują, że ich kolega właśnie obrywa – ba, on sam w żaden sposób nie reaguje. Rozumiem, że Edycja ostateczna to przede wszystkim remaster, ale wypuszczanie gry z tak słabym AI i tego typu bugami w 2023 roku to jednak trochę wstyd. Moim zdaniem nie potrzebowała ona jeszcze podkręcenia graficznego, nie porwała mnie także dodatkowa kampania – to po prostu 14 nowych map z kiepskim voice actingiem, który ratują świetne klasyczne odzywki znane z podstawowych misji.

Cobalt Core

Rocket Rat Games | PC, NS | taktyczna • karcianka • roguelike • budowa talii



Pikselowa, kosmiczna wariacja na temat – szok i niedowierzanie – Slay the Spire. Także w Cobalt Core znajdziesz artefakty, rozwój talii, kilka dróg przez mapę ze zwykłymi, elitarnymi przeciwnikami i bossami, wydarzeniami losowymi oraz odpowiednikiem ognisk. Wszystko to osadzono w konwencji science fiction z międzygwiezdnymi bitwami i pętlami czasowymi. Unikatowym mechanizmem Cobalt Core jest konieczność unikania wrogich ataków poprzez przesuwanie statku, ogłuszanie bądź zestrzeliwanie nadchodzących pocisków – mnie najbardziej przypadły do gustu właśnie karty i relikty dające mobilność, a także wstawione do kosmicznej „łajby” rusztowanie, przez które przelatywały rakiety przeciwnika. To, co widziałam w ciągu 5,5 godziny – komponowanie drużyny z postaci o różnych specjalizacjach (np. tarcze, drony), odblokowywanie wspomnień bohaterów czy same bitwy – podobało mi się. Jednak chyba nie na tyle, bym zagrywała się w Cobalt Core jak szalona. Zniechęcił mnie zwłaszcza poziom trudności – zrobiłam tylko dwa podejścia, najpierw na „normalu”, a potem na „hardzie”, i oba ukończyłam (na szczęście są jeszcze dwa bardziej wymagające). Odblokowałam w ten sposób kolejny statek, ale przynajmniej na razie brakuje mi motywacji do powrotu. A jeśli lubisz takie kosmiczno-karciane klimaty, rzuć okiem także na For the Warp!

Inscryption: Kaycee’s Mod

Daniel Mullins Games | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | karcianka • roguelike • budowa talii

https://www.youtube.com/watch?v=_ZEoVfMGgJM&ab_channel=DevolverDigital

Choć mroczne Inscryption podobało mi się w całości, należę do sporego grona osób, które zachwycił przede wszystkim klimatyczny pierwszy akt. Kaycee’s Mod – roguelike’owy tryb o rosnącym poziomie trudności, przypominający ascension ze Slay the Spire – powstał właśnie dla nich. Niepokojące, stylowe zwierzaki, które poświęca się, by zagrywać kolejne, nieustanna walka o to, by szala wagi po twojej stronie nie przechyliła się za bardzo, dziwaczne wydarzenia takie jak dwugłowa naukowczyni przeprowadzająca eksperymenty na żywych istotach… Fantastycznie było do tego wszystkiego wrócić, nawet jeśli w ciągu parogodzinnej sesji gra kilkakrotnie złoiła mi tyłek i nie zdołałam pokonać jej nawet raz. Przed zakupem Kaycee’s Mod na Switcha – bo wspaniale byłoby wskakiwać do niego na krótkie posiedzenia – powstrzymuje mnie tylko fakt, że aby odblokować ten tryb, musiałabym ponownie ukończyć fabułę. Na szczęście na pececie nie trzeba tego robić (choć oczywiście polecam, jeśli ktoś nie miał z Inscryption styczności) i wystarczy skorzystać w menu ze skrótu klawiszowego Shift + K + M.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!

5 odpowiedzi do “[Sprawdzam] Od największego do najmniejszego”

  1. Muszę przyznać że jak przeczytałem trzeci tytuł to już pomyślałem że to nie ten świat: „9kier w mody gra dobrowolnie?!” ale jednak to tylko nazwa dodadku 😂
    Szkoda że nowa wersja twierdzy to znowu jeszcze jeden skok na kasę bez aktualnie dawaniu graczom praktycznie niczego nowego 😭

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 listopada 2023 o 18:57

      Ha, dałeś się nabrać na tego moda. 😎

    • „skok na kasę bez aktualnie dawaniu graczom praktycznie niczego nowego”
      LOL
      LOOOOOOL

    • Iza „9kier” Pogiernicka 23 listopada 2023 o 21:18

      No, ja się też nie zgodzę z tym fragmentem, bo jednak jest nowa kampania plus podkręcenie grafiki.

  2. U mnie wprost przeciwnie, wsiąkłem w Cobalt Core i mam już kilkanaście runów zrobionych – w większości na normalu, żeby odblokować wspomnienia, ale niektóre kombinacje załogantów (np. brak pilota i speca od tarcz na raz) potrafią sporo utrudnić życie i uatrakcyjnić run 😀 Hard rzeczywiście jest dość prosty dla dobrego zestawu załogantów, kolejne są już dużo mniej przyjemne. Śmieszne, że z nowych statków tylko jeden IMHO jest mocniejszy od startowego (oparty na dronach), a pozostałe raczej są utrudnieniem – każdy za to wymusza zmianę strategii.
    Jedyne co w sumie mi się trochę nie podoba, to że w przeciwieństwie do większości roguelite które zachęcają próby na wysokim poziomie i przegrywanie, Cobalt Core nagradza głównie za wygrywanie na normalu (przynajmniej dopóki nie skończę wszystkich wspomnień – zobaczę jak później).

Dodaj komentarz