„Obcy: Romulus”: Finalny zwiastun nadchodzącego horroru

Nowy film w świecie wykreowanym 45 lat temu przed Ridleya Scotta zapowiada się nieźle, a kolejne trailery pokazują coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na godnego następcę klasycznych odsłon. Jako że od premiery dzieli nas już coraz mniej czasu, pokazano właśnie kolejny, tym razem finalny zwiastun „Obcego: Romulusa”. Czy zachęca do pójścia do kina? Poniekąd tak, ale słyszałem już opinię o tym, że za dużo tu wartkiej akcji rodem z filmów sensacyjnych. Sami oceńcie, czy zarzut jest słuszny:
Wizualnie wszystkie najważniejsze elementy tej serii są na miejscu: wyjątkowo obrzydliwe facehuggery, skryty w mroku ksenomorf oraz sporo nienachalnego fanserwisu – tak w stosunku do fanów filmów, jak i gier, bo w trailerze znalazło się miejsce nawet dla stacji zapisu gry z Alien: Isolation.
Film zaprezentuje historię grupy kolonizatorów, którzy zapuszczają się na opuszczoną stację kosmiczną, bo przecież nie może ich tam spotkać nic złego, prawda? Za film odpowiada Fede Álvarez, znany m.in. z solidnego „Martwego zła” z 2013. „Obcy: Romulus” nie każe nam na siebie czekać zbyt długo, bo zadebiutuje w kinach już 16 sierpnia.
Czytaj dalej
-
Netflix przeznaczył ogromny budżet na finałowy sezon „Stranger Things”. To najdroższy...
-
Aktorski film „Zaplątani” jednak powstanie. Jedną z głównych ról ma zagrać...
-
Spin-off „Gry o tron” na pierwszym zwiastunie. Wielkimi krokami nadciąga „Rycerz...
-
Reboot „Z archiwum X” w drodze. Poznajcie następczynię Dany Scully
4 odpowiedzi do “„Obcy: Romulus”: Finalny zwiastun nadchodzącego horroru”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Bardziej zastanawia mnie, dlaczego trailer opowiada nam w zasadzie całą fabułę filmu i pokazuje, kto zginie. Trochę słabo.
Uff, dobrze że nie obejrzałem tej zajawki, a najpierw przeczytałem komentarz 🙂 Na film ostrożnie czekam, choćby z tego względu, że reżyserem nie jest Ridley Scott, który ostatnimi czasy nie stworzył nic wartego uwagi. No ale co w przeszłości nakręcił, to jego. Ustawiając tak wysoko poprzeczkę, trudno trzymać ją przez tyle lat ciągle w górze. Mimo to przykro patrzyło się na takie filmy jak Adwokat, Dom Gucci czy Obcy Przymierze, który wręcz ociera się o autoparodię i sabotaż marki.
Obcy Przymierze to było zło, choć mam ochotę wrócić i ocenić po tych kilku latach jeszcze raz. Scott rzeczywiście zaliczył ponoć straszne doły, choć Ostatni Pojedynek nadal jest na mojej liście i słyszałem o nim dobre rzeczy.
A co do Romulusa to dla mnie trochę rzut monetą – brak Scotta to plus, powtarzanie formuły Aliena po raz n-ty to (chyba) minus. Ale obejrzę na pewno.
W tej mojej wyliczance nieudanych filmów Scotta nie uwzględniłem Ostatniego pojedynku, choć nie powiem, kusiło. Koncept jest ok, realia epoki i feudalne zależności też, ale jakoś nie mogłem się w to zaangażować. Praktycznie od razu wiadomo też, komu tu kibicować w tym trójkącie. Solidna robota, ale bez fajerwerków 🙂