Torment: Tides of Numenera – Szef studia przyznaje, że gra sprzedała się źle

O tym, że sprzedaż Tormenta nie powala, wiedzieliśmy od dawna. Sięgając po dane SteamSpy’a, dowiadujemy się, iż od lutowej premiery grę nabyło ok. 150 tys. ludzi. Dla porównania pokrewny gatunkowo Wasteland 2 przyciągnął ok. 750 tys. graczy, a Pillars of Eternity – ok. 1,35 mln.
Oczywiście nie jest powiedziane, że konsolowe wersje Numenery nieco nie podbijają powyższego wyniku… aczkolwiek wątpliwe, by rdzennie pecetowy rolplej przekonał do siebie setki tysięcy użytkowników PS4 i XBO (zwłaszcza że na urządzeniach Microsoftu i Sony zadebiutował w bardzo złym stanie).
Na łamach PCGamesN do kiepskiego zbytu odniósł się Brian Fargo, szef odpowiedzialnego za produkcję studia inXile Entertainment. Najpierw developer przywołał anegdotę, w której Numenerę ogrywał na streamie pisarz Patrick Rothfuss. Gra prezentowała się dość… statycznie, a prowadzący spędzał większość czasu, wczytując się w milczeniu w dialogi. Fargo przyznaje:
Nie mogło być nudniej. Kocham Patricka, kocham grę, ale po prostu źle się to ogląda.
Chwilę później wykłada zaś kawę na ławę:
Szczerze mówiąc, Torment sprzedał się rozczarowująco. Są ku temu powody, za część odpowiadamy my (chociażby za wycięcie obiecywanej na Kickstarterze zawartości – dop. red.), ale inne… powiedzmy, że grę wymagającą masy czytania źle się ogląda na Twitchu. (…) Czytanie nie może być rdzeniem rozgrywki. Skończyło się to dla nas tak, jak się skończyło.
Fargo przyznaje, że niewiele pomógł tu system walki. Szef inXile wciąż jednak wierzy, że jego firma jest w stanie wyjść na swoje. Nadzieję pokłada w sporej dysproporcji pomiędzy liczbą graczy, którzy kupili Tides of Numenera, a „setkami tysięcy”, które mają tytuł na swoich wishlistach. Developer poczynił zresztą pewne kroki w przekonywaniu nieprzekonanych, bowiem w ubiegłym tygodniu rzecz mogliśmy sprawdzić zupełnie za darmo.
Wygląda zresztą na to, że sprzedażowa porażka Tormenta nie pozostanie bez wpływu na politykę studia. Fargo zapowiada, że nadchodzący Wasteland 3 wyraźnie zmieni proporcje – mniej ma być w grze opisów, a więcej przekomarzanek między postaciami.
W związku z tak otwartym postawieniem sprawy postanowiliśmy zagadnąć o kwestię zbytu Tormenta przedstawicieli Techland Publishing, światowego wydawcy tytułu, który zainwestował spore nakłady w jego dopracowanie, marketing i stworzenie lokalizacji na rynki lokalne (należało przetłumaczyć ponad milion słów!). Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, nie omieszkamy zaktualizować newsa.
Przypomnijmy, że mimo swej niedzisiejszości (a może właśnie dzięki niej) nowy Torment całkiem się w redakcji spodobał. W CDA 04/2017 nagrodziliśmy wysiłki inXile ósemką z plusem. Wyżej podpisany uważa jednak, że gra nie ma startu do swego szlachetnego praszczura. Jak pisał w recenzji:
Następca Planescape: Torment dysponuje momentami, w których ociera się o wybitność, bez wątpienia jest to najlepiej napisane RPG od lat. Przeżyłem przed ekranem i fascynację, i zadumę, i zachwyt, i podziw, i strach, i radość. Numenera czyni swym budulcem słowo i potrafi wznieść z niego fantazyjną konstrukcję. Mój problem polega jedynie na tym, że choć chciałbym widzieć w tym staroszkolnym rewolwerowcu drugiego Johna Wayne’a, prawda jest brutalna. John Wayne był tylko jeden.
Czytaj dalej
58 odpowiedzi do “Torment: Tides of Numenera – Szef studia przyznaje, że gra sprzedała się źle”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@Shaddon pierwsze Orginal Sin było nieme :). Swoja droga pamiętam na steamowym forum jak zagorzali fani odsądzali od czci i wiary wszystkich, którzy mówili że grze przydałoby się udźwiękowienie dialogów. Argumentując że gra klimat by straciła, że za drogo (co akurat było podobno właściwym argumentem) i że „nie da się” udźwiękowić takiej ilości dialogu. Po czym gra została udźwiękowiona 😉
@logman|Nie, nie było. Ponadto, jeśli mnie pamięć nie myli, w wersji Enhanced Edition ilość udźwiękowionych dialogów została potężnie zwiększona. Nie, żeby to miało wielkie znaczenie, bo po pierwszym akcie fabuła schodziła na drugi, czy nawet trzeci plan i siła gry opierała się już głównie na fantastycznym systemie walki, ale warto odnotować, że Larian z całą pewnością nie poszedł na skróty także i w tym aspekcie.
W gry izometryczne z przedpotopową grafiką grałem 10-15 lat temu. To jak z teatrem – ludzie chcą kina !!!!!!!!!!!
Draagnipur,|Coś w tym jest. Gdy BG, ID, PT czy Fallout wychodziły, były grami, pod kątem technicznym, na wysokim poziomie. Niczego nie udawały, nie próbowały naśladować poprzedników, być duchowym następcą gry sprzed x lat, wyznaczały standardy dla cRPGów, były powiewem świeżości. A fundamentem na którym próbują budować sukces obecnie wychodzących gier z rzutem izometrycznym jest hasło „duchowy następca” gry x czy y. Tak jakby nie miały do zaoferowania niczego od siebie. Zagraj w PoE, poczujesz się jakbyś
grał w Baldur’s Gate… Wtórność i granie na nostalgii. PoE, Tyranny, W2 czy T:ToN to wszystko to dobre, czasem bardzo dobre produkcje, ale z góry skazane na niepowodzenie poprzez próbę naśladowania klasyki sprzed lat. To było z góry skazane na niepowodzenie, bo zamiast oferować autonomiczne, niezależne doświadczenie, dostarczają grę, która ma udawać jakiś tytuł sprzed lat.
Ja tam lubię ściany tekstu. Ale są przecież RÓŻNE ściany tekstu. O ile w Planescape było to fajne, tak w Numenerze tego nie mogłem przetrawić. Po prostu wszystko było… dziwne? W Planescape też było dziwniej niż w innych RPGach, ale w Numenerze czułem się jakbym ciągle czytał tony wyjaśnień co jak i dlaczego. I szczerze powiedziawszy mało mnie to interesowało. W Planescapie jednak podane to było inaczej, mniej pretensjonalnie. Niestety ani PoE ani Wasteland 2 też mi się nie podobały(z różnych względów)
Netto na takie gry najlepiej po prostu sobie przygotować kilka wieczornych zimowych wieczorów z herbatą czy innym trunkiem
@skymar|Świetnie to ujęłaś „Ale po hucznych zapowiedziach polskiego dubbingu”|Pamiętam te filmy przed premierą, ten hype, a w grze ostatecznie udźwiękowiono niewiele.|Ostatecznie gry nie kupiłem i słusznie z powodu olania moich pytań do Techland o podręcznik podróżnika w EK, który to po premierze okazał się śmieszną broszurką .|I nie mam zamiaru tego kupić, chyba, że na dużej promocji.|Może Techland powinien zdać sobie sprawę, że ludzie nie lubią być oszukiwani.