rek

Fani Elden Ringa są inteligentniejsi od fanów Fify? Oto wyniki ciekawego badania

Fani Elden Ringa są inteligentniejsi od fanów Fify? Oto wyniki ciekawego badania
Adam "Adamus" Kołodziejczyk
Wiadomo już, w co należy grać, aby podbić swoje IQ.

Jeśli grając w jakąś grę MOBA, online’owego shootera czy inną multiplayerową produkcję, rzucaliście przekleństwa w stronę waszego zespołu i zastanawialiście się, jak tacy ludzie potrafią w ogóle grać w dany tytuł, to wyniki badań IQ graczy mogą was nieco zaskoczyć. Mowa o teście przeprowadzonym przez WhichBingo, któremu zostało poddanych 1002 graczy. Pieczę nad tym przedsięwzięciem sprawował zespół psychologów czuwających nad wiarygodnością i dokładnością wyników. Uczestnicy natomiast mieli powiedzieć, w jakie gry grają najczęściej i na jakich platformach. Po zakończeniu badania WhichBingo opublikowało listę 20 gier, podając obok liczbę punktów IQ, jakie średnio uzyskali ich fani w teście.

Zakładam, że dla wielu sporym zaskoczeniem mogą być wysokie miejsca League of Legends i Counter Strike’a – odpowiednio pierwsza i czwarta pozycja na liście. Ciekawe jest również to, że w dziesiątce mamy także Overwatcha 2, Dotę 2, Deadlocka czy Rainbow Six Siege. Okazuje się zatem, że opracowywanie strategii w tego typu grach, koordynacja naszych działań z resztą zespołu i podejmowanie szybkich decyzji może przekładać się na nieco wyższe IQ. Raczej nie dziwi natomiast trzecie miejsce Baldur’s Gate’a 3 czy załapanie się do pierwszej piątki Elden Ringa. Ogółem trzeba przyznać, że gry soulsowe znajdują się naprawdę wysoko w tym badaniu.

Bądźmy jednak szczerzy – jestem przekonany, że uwagę nas wszystkich przykuło przede wszystkim to, gdzie na tej liście znalazła się FIFA/EA Sports FC. Krążę teraz po grząskim gruncie, więc od razu powiem, że sam sporo gram w produkcję EA, zatem roastuję przy okazji samego siebie, ale nie mogę powstrzymać się od stwierdzenia, że nie dziwi mnie ta niska pozycja. Może przynajmniej jest w tym jakiś potencjał do tworzenia memów.

Na koniec mamy jeszcze ciekawą informację dla wszystkich mężczyzn. Drodzy panowie, dziewczyny są od nas inteligentniejsze. A mówiąc bardziej poważnie, w badaniu WhichBingo to graczki wypadły lepiej pod względem wyniku IQ od graczy. Średnie IQ pań wyniosło 107,9 natomiast u panów był to wynik na poziomie 105,8.

31 odpowiedzi do “Fani Elden Ringa są inteligentniejsi od fanów Fify? Oto wyniki ciekawego badania”

  1. Super, a jakieś źródło? Bo ta strona WhichBingo, nie daje żadnych informacji o grupie którą badano, o pytaniach, wynikach, sposobie oceniania.. nic.

    • A po co Ci wiedziec takie bzdety? Nie od dzis wiadomo, ze populacja, metody, etc sa zbedne. Wierz na slowo i sie dowartosciowuj albo i nie, jesli grasz w fife.

  2. Ciekawi mnie, jak by wypadli miłośnicy rozmaitych przygodówek i gier logicznych. Mysty, Risen, Talos Principle, RHEMy, Quern The Witness. To są gry wymagające niezłego główkowania i to o parę klas wyżej od większości innych gatunków gier. Ba, nawet w nieco prostszych przygodówkach mniej nastawionych na zagadki logiczne, a bardziej na używanie przedmiotów, czasem są takie pomysły że hej (pamięta ktoś przestawianie masy kulek w Nibiru?).

    Tak samo właśnie z miłośnikami wszelkich taktyków i strategii, które też nie zawsze sprowadzają się do najszybszego klikania w jakimś RTS-ie. Tymczasem jedyne, co na tej liście możnaby zaliczyć do gier rzeczywiście opartych namyśleniu, a nie na refleksie i zwinności palców, to BG3.

    Całe to badanie wzięło pod uwagę wyłącznie popularne/modne tytuły, a szerszego przekroju gatunków brak. Być może po części dlatego, że trudniej jest dziś znaleźć odpowiednio dużą grupę miłośników łamania sobie głowy przy zagadkach logicznych czy złożonych strategii.

    • Wiadomo, w bg3 trzeba tyle myslec, ze idzie sie ze**** z tego wysilku.
      Dobrze, ze trac0 wywalili, bo wtedy potrzeba by ze 150 iq, lol.

    • No na pewno trzeba więcej pomyśleć niż w takim Overwatchu, Soulsach czy GTA Online. Chyba, że twój jedyny kontakt z grą to najniższy poziom trudności, plus mod na zwiększenie pojemności drużyny, plus zawsze wybieranie pierwszej dostępnej opcji, jaka by ona nie była.

      Bo na czym według ciebie polega rozbudowane RPG z turowym systemem walki? Na jak najszybszym klikaniu, na gimnastykowaniu palców przy waleniu skomplikowanych kombosów, czy wytężaniu super refleksu przy parowaniu/unikaniu ciosów? No chyba jednak nie na tym, nieprawdaż?

      Możemy się zgodzić, że BG3 nie jest pozycją wybitnie trudną, ale jednak bliżej tej grze do poważnego kombinowania niż całej reszcie listy, zwłaszcza jak postanowisz wyjść poza ramy konwencjonalnego systemu D&D i sprawdzić, jakie nietypowe możliwości dali ci twórcy do dyspozycji. To jednak wymaga przynajmniej odrobiny kreatywnego myślenia.

    • FeldmarszalekDuda 11 października 2024 o 10:26

      To, że gra nie wymaga refleksu nie oznacza że z automatu wymaga więcej myślenia czy kombinowania. Turowy system walki polega dokładnie na tym samym co systemy walki czasu rzeczywistego, tylko że w dużo wolniejszym tempie.

    • No dobra, więc na czym według ciebie polega turowa walka? No przecież nie na refleksie i zręczności, bo możesz mieć refleks szachisty i dwie lewe ręce i z powodzeniem grać w turówki.

      Pytanie pomocnicze: walka w BG3 i we Wiedźminie 3 – w jaki sposób polegają na tym samym, tylko w BG3 dużo wolniej?

    • FeldmarszalekDuda 11 października 2024 o 17:42

      Na dokładnie tym samym – wyborze odpowiednich środków do pokonania przeciwnika (zaatakować z zaskoczenia czy frontalnie? silny atak czy szybki? czy zastosować znaki/zaklęcia? wciągnąć jakąś miksturę czy innego buffa/debuffa? unikać ataków przeciwnika zwodami, parować, czy uciekać? jeżeli przeciwników jest więcej, w jakiej kolejności ich załatwiać). Co prawda BG3 ma więcej opcji do wyboru niż mocno ograniczony pod tym względem Wiedźmin (plus oczywiście zarządzanie drużyną), ale pryncypia pozostają te same.

    • OK, w takim razie szachy to też nie jest gra na myślenie, bo niczym się nie różni od takiego wiedźmina. Też możesz wybrać czy atakować „frontalnie” czy zastosować mniej oczywistą strategię, „zarządzać drużyną”, atakować jakąś figurą i narazić się na jej stratę czy lepiej uciekać. 😛 Na poziomie, że musisz wybrać odpowiednie środki do pokonania przeciwnika, to żadna gra się niczym nie różni od jakiejkolwiek innej. Nawet rFactor to to samo, co W3, bo musisz wybrać odpowiednie środki (wybór samochodu, jego ustawień, strategia wyścigu), żeby pokonać przeciwników (pierwszy przyjechać do mety)

      System walki w Wiedźminie 3 jest, szczerze mówiąc, prostacki. To już soulsy są bardziej złożone. Co prawda ich „trudność” polega na tym, że by musisz pasek życia bossa skrobać 2h, a jak cię boss raz j**nie, to nie żyjesz, plus upierdliwość w stylu zginąłeś, to drałuj z powrotem do bossa przez całą mapę od ogniska, czego osobiście w grach nie cierpię, ale to przynajmniej wymaga odrobiny strategii, cierpliwości i nauczenia się na pamięć wszystkich sekwencji ataku przeciwnika.

      W3? W pewnym momencie człowiek przestawał zwracać jakąkolwiek uwagę na rozwój postaci, bo po co, skoro i tak nie ma wolnych slotów, żeby wyuczoną umiejętność aktywować, a nie dają aż takich bonusów, żeby się chciało nimi żonglować w przygotowaniu do walki z różnymi rodzajami przeciwników (dopiero w Krwi i Winie mutacje odrobinę polepszyły sytuację). oleje sobie nakładasz w locie, przygotowane miksturki popijasz jednym guzikiem, nie przerywając machania mieczem, od czasu do czasu sobie rzucisz petardę, nie przejmując się, że oberwie też sojusznik. W kwestii ekwipunku, to z naprawdę nielicznymi wyjątkami nie masz się co zastanawiać,tylko kompletujesz taki zestaw wiedźmińskiego rynsztunku, który da ci najbardziej odpowiadające ci bonusy, bo reszta to zwykły szmelc (ile się człowiek nie namęczył, pomagając Hatoriemu wykuć „legendarny” miecz, by otrzymać wykałaczkę o połowę słabszą od miecza, którym już dysponował?).

      Krótko mówiąc, w W3 nie ma większego znaczenia jak rozwiniesz postać i co i w jakiej kolejności zrobisz, jeśli tylko potrafisz odpowiednio szybko przebierać paluszkami po klawiaturze/padzie. Nie mówię, że to jest złe. Stwierdzam tylko, że specyfika RPG akcji w czasie rzeczywistym wymusza ogromne uproszczenie opcji taktycznych,bo gracz i tak nie miałby czasu ich wszystkich ogarnąć w gorączce bitwy.

      Tymczasem w D&D musisz choć trochę pomyśleć nad rozwojem postaci. Bezsensownie przypiszesz atrybuty i już np. twój w założeniu potężny mag będzie upośledzony, niezdolny nauczyć się odpowiedniej ilości zaklęć, bo olałeś inteligencję, a łotrzyk nie będzie się w stanie skradać i wyciągać ludziom fantów z kieszeni, bo poskąpiłeś mu zręczności..Na szczęście BG3 nie idzie tu w takie ekstremum, że trzeba siedzieć z jakimś poradnikiem czy innym kalkulatorem buildów, bo jak źle wydasz 1 punkcik, to postać do niczego. Dalej, sprzęt ma w DnD znaczenie. Wybrać ten miecz, który daje więcej obrażeń, czy lepiej tamtą maczugę, bo nie dość, że daje obrażenia obuchowe, to jeszcze ma +3 od ognia, więc jak napotkam nieumarłych, to ”lepszym” mieczem ich jedynie zirytuję, a maczugą będę ich gromił aż miło, nie wspominając, że w razie czego nie będę musiał tracić zaklęć maga na dobijanie trolli. I ekonomia akcji. Tutaj nie możesz się uleczyć, jednocześnie okładając wroga pałą. Albo bijesz, albo miksturę leczącą pijesz. A może lepiej zrobić disengage, podbiec do 2 innych członków drużyny walczących z innym przeciwnikiem i potem rzucić miksturę uzdrawiającą pod nogi, żeby za jednym zamachem podleczyć całą trójkę? Tak samo zaklęcia obszarowe: nie rzucisz kuli ognia na pałę jak petardy w W3, bo usmażysz też swoich, jak będą za blisko. Musisz pomyśleć i zdecydować czy uszkodzenie przeciwników będzie warte obrażeń swoich, czy lepiej nie wspomagać ich taką magią, z nadzieją, że sami sobie poradzą. A równie dobrze możesz celowo wykorzystać taką strategię. Wyposażyć tanka w solidną ochronę przed ogniem, wysłać naprzód i jak się na niego rzucą kupą, walnąć fireballa. Itp. itd. Niby drobiazgi, ale całe ich mnóstwo składa się na całość, w której po prostu musisz myśleć nad tym, co robisz.

      I owszem, W BG 3 na łatwym czy nawet na normalnym byłbyś w stanie przejść grę po prostu każdemu każąc prostacko atakować i od czasu do czasu się wyleczyć, ale już wyżej musisz zacząć się zastanawiać, co chcesz zrobić w bitwie i w jakiej kolejności, żeby wyjść z walk zwycięsko. Ewentualnie pomyśleć kreatywnie, w jaki sposób mógłbyś załatwić przeciwnika nieszablonowo.

    • FeldmarszalekDuda 13 października 2024 o 00:23

      Nie wiem, co ma na celu rozpisanie ostatniego zdania mojego poprzedniego komentarza na sześć akapitów, ale niech ci tam już będzie.

      „Na poziomie, że musisz wybrać odpowiednie środki do pokonania przeciwnika, to żadna gra się niczym nie różni od jakiejkolwiek innej. ”
      No i tak właśnie jest – różnica polega głównie na stopniu komplikacji i ilości dostępnych opcji w różnych grach. Turowość nad której rzekomą wyższością tak się wcześniej tak spuszczałeś wpływu na to specjalnie nie ma.
      „takim razie szachy to też nie jest gra na myślenie, bo niczym się nie różni od takiego wiedźmina”
      Gry w czasie rzeczywistym wymagają zarówno kombinowania (patrz: mój poprzedni komentarz), jak i refleksu, gry turowe (z racji samej turowości) nie dodają kombinowania, a jeno usuwają konieczność bycia zręcznym i szybko myślącym.

      „System walki w Wiedźminie 3 jest, szczerze mówiąc, prostacki. To już soulsy są bardziej złożone”
      No prawda, witchery mają na tle innych gier gatunku mocno ograniczone opcje (dlaczego muszę pisać to drugi raz?). Tylko
      a) co to ma do tematu realtime vs tury, oraz
      b) skoro jesteś tego tak bardzo świadom, to dlaczego w poprzednim komentarzu kazałeś porównać BG3 do wiedźminów właśnie, co? A no tak, żebyś mógł dumnie obalić argument, który sam wysunąłeś.

  3. Następne w kolejce mierzenie czaszek grajacych w fpsy i rpgi.

  4. Wyniki badania po raz kolejny dowodzą, że PC to master race 😀

  5. Obserwacje dotyczące fanów lola i dark soulsów są całkowicie odwrotne do moich własnych obserwacji. Co więcej, nie ma bardziej toksycznych elitarystów o podejściu chłopskorozumowym od fanów Dark Soulsów, czego idealnym przykładem jest guru polskiego community Kiszak.

    • Heh, zabawny błąd, napisałeś „Dark Souls” zamiast „

    • Oj zdziwiłbyś się. Wpisz w youtube „afera summonowa” to zobaczysz jak polski fandom DS wyzywa casual gamerów od najgorszych, ponieważ postanowili oni zagrać z przywołańcami (z mechaniką, którą zaimplementowali sami twórcy…).

    • Nie bronie Kiszaka, bo go srednio lubie, ale mimo wszystko Elden ring z Summonami to naprawde easy mode

    • @Taz
      Czyli zachowali się jak typowy fandom?

    • @Quetz Nie wiem jak wygląda to z twoich doświadczeń, ale ja nigdy nie spotkałem się z wyzwaniem graczy od *zwierzątek będących najlepszymi przyjaciółmi człowieka*, ponieważ w grę singlową grają jak im się podoba. Przykładowo w fandomie BG3 nikt nie kruszy kopii o to, że ktoś ukończył grę w trybie przygody.

    • Widzisz nie zrozumiales calej „dramy” chodzilo o to ze czesc cassuali, gadala ze elden nie jest trudny bo oni go bez problemu skonczyli. A chodzilo wlasnie o to ze skonczyli go na easy mode, bo gra zreszta jak kazdy souls daje w kosc jak masz bossa pokonac samemu, nie z summonami czy kims do pomocy

    • @Taz
      Z moich doświadczeń wygląda to tak, że trzymam się z dala od jakichkolwiek fandomów, bo – patrz wyżej.

    • @zlociutki Ale to jakieś odznaki najlepszego gracza na świecie się dostaje za ukończenie soulsów? Wieczny respekt i wstęp do Valhalli? Naprawdę rozwala mnie to elitarystyczne poczucie wyższości Soulsiarzy. Jeśli twórcy stworzyli build, który ułatwia grę, to czemu nie można go używać? Jeśli gra po nim jest łatwa to gracze mają prawo mówić, że jest łatewa.

      @quetz Chyba coś jest na rzeczy, chodź najbardziej toksyczne fandomy są oparte na grach z elementami rywalizacji oraz te fałszywie przeświadczone o swojej elitarności.

    • To prawda, kto nie doświadczył wymiany ciekawostek na temat swoich matek podczas meczu Rocket League, ten nigdy nie żył.

    • @Zlociutki
      Ale easy mode jest w serii souls od samego początku: zbroje. Jeżeli ktoś korzysta z tego opcjonalnego elementu rozgrywki i chwali się, że przeszedł grę, to może nazywać się co najwyżej casualem, a nie prawdziwym fanem soulsów. Git Gut

    • „Jeżeli ktoś korzysta z tego opcjonalnego elementu rozgrywki i chwali się, że przeszedł grę, to może nazywać się co najwyżej casualem”
      Ale po coś twórcy taki opcjonalny element dodali, nie? Można domniemywać, że po to, żeby był używany.

      „a nie prawdziwym fanem soulsów”
      A za przejście soulsów tak,jak „prawdziwi fani” przykazali to się dostaje miliard dolarów czy jak? Czy może się trafia na jakiś pomnik wieczystej chwały?

      Fani soulsów naprawdę traktują tę swoją grę zbyt poważnie, a nieironiczne użycie „git gut” to pierwszy znak ostrzegawczy przed toksycznymi osobnikami, którzy uważają, że mają monopol na jedyną słuszną prawdę o soulsach i prawo mówienia innym, jak się mają bawić w grze przede wszystkim singlowej.

    • Niektórzy to nie rozpoznają żartu nawet wtedy, gdyby wyskoczył z krzaków i kopnął ich w zadek. Ale to już nic nie mogę za to. 🙂

    • Przeszedłem ze zbroją, summonami i jestem prawdziwym fanem soulsów, handluj z tym.

    • To może chociaż na macie do tańca?

    • Od tru soulsiarzy gorsi są tylko nintendziorze. Niby grają w gry dla dzieci, ale spróbuj coś złego na nie powiedzieć, to rzucą się na ciebie jak piranie.

    • Paper Mario ma najnudniejszy system walki jaki widziałem w grach komputerowych. Let them come…

  6. Jeśli chodzi o FIFĘ/FC to by wyjaśniało dlaczego kupują oni co roku tą samą grę za 300zł 😀

    • Gra to jedno, z tego że na kartach w fifie EA trzepie takie kosmiczne pieniądze można wyciągnąć dużo gorsze wnioski

Dodaj komentarz