[BLOGI] Fran Bow
One pill makes you larger
Zaznaczyć muszę, że nieczęsto po dema sięgam – w ostatnie grałem z dobre 2 lata temu, ale jak już wspominałem we wstępie – tym razem byłem zaciekawiony. Gra zajmuje minimalne przestrzenie dysku, a oferuje nam za to ślicznie malowaną grafikę 2D i pełne udźwiękowienie. Wszystko to pomaga nam w przekazaniu historii małej dziewczynki, która pewnego dnia zobaczyła za oknem strasznego potwora. Tej samej nocy jej rodzice zostali zmasakrowani, a ona sama trafiła do zakładu psychiatrycznego, znaleziona w lesie w pobliżu ośrodka. Niestety uciekł jej kot, o unikalnym imieniu „Midnight”, a dołączenie do niego w lesie będzie naszym pierwszym zadaniem w tym niezbyt krótkim kawałku ciekawej rozgrywki.
Tak gra wygląda normalnie
And one pill makes you small
Historia małej Fran jest nam przekazana w prześliczny sposób – styl rysunku i kreska są niezwykle przyjemne. Sam prolog opowieści, czyli powody dla których znalazła się w szpitalu psychiatrycznym, a my razem z nią, zostały przekazane w czerni i bieli, kreską przypominając wczesnego Tima Burtona. Później jest jeszcze lepiej, bo pojawiają się kolory, obraz czasami się trzęsie, a animacja przypomina nam poruszanie się papierowych kukiełek. Również muzyka jest niezwykła, dopracowana i zapadająca w pamięć. Ale najciekawszy jest pomysł.
A tak po „Wspomagaczach”
And the ones that mother gives you
Zapowiedź niezastąpionej 9kier przywołała mi pamięć o innej, psychodelicznej przygodówce – kultowym „Sanitarium”, I to głównie dlatego po „Fran Bow” sięgnąłem. Rozgrywka jednak nieco się różni, a to dzięki pigułkom, które nasza bohaterka musi zdobyć na początku rozgrywki. Te niewinne medykamenty oddziałują na umysł Fran w bardzo destrukcyjny sposób, zmieniając jej świat przed oczami w pełen krwi, śmierci i czarnych cieni, towarzyszących każdemu w zakładzie. Biorąc jedną pastylkę nasza Bohaterka zamiast czystych ścian widzi pokrwawione i popisane potworności, martwe zwierzęta i podpowiedzi co do licznych zagadek logicznych, będących przeszkodą dla rezolutnej dziewczynki. Z większością postaci pobocznych możemy pogadać, aczkolwiek niewiele mają do powiedzenia. Zagadki wymagają od nas właściwie tylko kojarzenia faktów, no i korzystania z leków.

Don’t do anything at all
“Fran Bow” zaskoczyło mnie w pozytywny sposób, oferując niezwykle sugestywny klimat i łącząc w sobie motywy „Alicji w krainie czarów” i „Sanitarium”. Tym bardziej dziwi fakt, że za produkcję odpowiadają wyłącznie dwie osoby. Projekt ostatecznie został sfinansowany na kickstarterze, a datę premiery wyznaczono na lipiec 2014. Nie wiem jak wy, ale ja chyba się skuszę na produkt finalny, choć przygodówki nigdy nie były moim ulubionym gatunkiem.

bielik42 na swoim blogu postanowił napisać coś o demie gry, do której zachęcaliśmy w magazynie i której demo trafiło na naszą płytę. Jest… ciekawie i dość makabrycznie.
„o demie gry, do której zachęcaliśmy w magazynie, a której demo…” – wystarczyłoby „a które”. W ogóle dość osobliwe zdanie.| | Co do samej Fran Bow, jeszcze nie próbowałem, ale na pewno to zrobię. Mój typ gry (czyli „dziwne indyki”). Wspomnienie w tekście o Sanitarium na pewno jest dodatkową zachętą.
Wow, nie spodziewałem się, że ktoś będzie miał identycznie wrażenia z tej gry. Również niespecjalnie lubię przygodówki, po jakiekolwiek demo nie pamiętam kiedy ostatnio sięgnąłem, ale gra miała w sobie to „coś” co sprawiło, że sięgnąłem po demo. I miałem dobre przeczucie. Od kiedy je przeszedłem czekam z niecierpliwością na pełną wersję gry 😀
OMG ALE GRA… OGLĄDAŁEM ZDJĘCIA NIE TYLKO NA TEJ STRONIE ALE I TAKŻE NA INNYCH AŻ CIARKI PRZECHODZĄ.