Denuvo złamane?
Zaczęło się od informacji o tym, że udało się spiracić Tomb Raidera oraz Dooma.
Prawda była nieco bardziej skomplikowana, bo nie były to typowe cracki, które całkowicie usuwały zabezpieczenia, a sprytny sposób na ich obejście.
Działał mniej więcej przez dwa dni, w czasie których skorzystano z niego (według informacji bułgarskiego hakera, który za tym stał) około 650 tysięcy razy.
Kopie te będą jednak funkcjonowały tylko do momentu, gdy Steam połączy się ze swoimi serwerami.
Wydawało się więc, że to kolejny fałszywy alarm, a Denuvo pozostaje niełamalne.
Ta informacja jest już jednak nieaktualna, bo grupa CPY wypuściła działający crack do Tomb Raidera, który według relacji nie jest żadnym obejściem, a fachowym rozwaleniem DRM-ów, dzięki czemu pirackie kopie przygód Lary będą działać w nieskończoność.
Oczywiście to tylko jeden z wielu tytułów, pozostałe nadal się piratom opierają. Kwestią otwartą pozostaje, czy crack do Tomb Raidera to faktycznie początek lawiny, czy pojedynczy wypadek przy pracy osób odpowiadających za zabezpieczenia.
Czytaj dalej
181 odpowiedzi do “Denuvo złamane?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Odnoszę wrażenie, że według piratów broniących swojego postępowania, gdybym zaczął sprzedawać własny napój gazowany z logiem „Coca Cola”, to nie byłoby to złe, bo The Coca-Cola Company nic na tym nie traci. Albo gdybym na przykład ich pracę magisterską wykorzystał jako swoją, bo przecież on nic na tym nie traci. Tacy piraci to zwykłe oszołomy.
Shaddon widzę, że czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją mocną stroną. A po za tym jeśli chcesz z kimś dyskutować to dorośnij do jakiegoś poziomu bo nawet nie chce mi się na Ciebie tracić czasu.
@marcusfenix345|Nie, nie zaczniecie grać uczciwie, bo tak naprawdę nie ma dla was znaczenia ani cena, ani dopracowanie produkcji, ani jej zabezpieczenia bądź ich brak. Wy zawsze znajdziecie wymówkę, chyba, że ktoś zacząłby wam dopłacać do tych oryginałów. Nie urodziłem się wczoraj, więc zdołałem już dość dobrze poznać ludzką mentalność. Dorośnij, kup sobie kawałek ziemi i zastanów się, na ile ten opieczętowany kawałek papieru, który ci wręczono, sprawia, że ta jest naprawdę twoja.
@Airoder|A jakiż to „poziom” ty nam tutaj zaprezentowałeś, mistrzu? Najpierw próbowałeś zabłysnąć tanim sarkazmem, później zdecydowałeś się na manipulację cytatami, byle tylko dowieść własnych racji i pokazać swą wyższość nad kolegą, teraz zaś zarzucasz mi brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, choć to przecież nie ja miałem trudności z dotarciem do konkretnych przepisów. Z jednym się jednak zgadzamy: tracisz tu swój czas.
Ja kupuje już tylko na Originie bo na steamie mają ceny z kosmosu, bardzo dobrze że dobrali im się do tyłków
Śmieszne to jest, że Wiedźmin nie miał żadnych zabezpieczeń i jakoś nikt z CDP nie płakał na temat piractwa. |A tamci jak koń pod górkę próbują na siłę nowe i drogie metody zabezpieczeń zrobić i ciągle przegrywają. W sumie dobrze im tak.
Jeszcze bym zrozumial jakby gra AAA kosztowala te 120 zl i miala denuvo- jak ktos na nia czeka zaplaci zamiast czekac pol roku na jej zlamanie. Ale gry od jakiegos czasu siegaja 200 zl z zabezpieczeniem i wiecej, nie ma dema, nie ma jak sprawdzic jak bedzie dzialala na konfiguracji ktora posiadamy, kupuje sie kota w worku. Nie bronie piratow ale niestety tak jak pisalem wydawcy sami zachecaja do piractwa podejsciem do graczy. Kasa wydana na te zabezpieczenie moglaby isc na dopieszczenie tytulu i wersje demo
Nikt nie plakal na wiedzmina bo sie sprzedal doskonale mimo braku zabezpieczen a na jego dobra sprzedaz wplyw mialo m.in: marka, brak zabezpieczen czyli mozliwosc wyprobowania jej, doskonaly marketing i stosunek cena do jakosci. Taka gre az grzech by bylo piracic
Ja tam wolę grę”przetestować”. Gdyby nie pirat, Wieśka bym nie kupił w ciemno.
@wiesiu masz rację, ale gdyby zostali zmuszeni do wydawania dema to i tak by wycinali jakis fragment i przygotowali go na komputery z Win98.
Zawsze podobają mi się tłumaczenia i obrony piratów/złodziei. Od lat niezmienne.|1. Ferrari jest niezłe, nie można się umówić na jazdę próbną, kosztuje za dużo. Jak by kosztowało 10-20tyś. to ewentualnie, ale 500tyś?? Więc ukradnę komuś z pod domu.|2. Za to w takie restauracji powiem, że jeśli kucharz ugotuje, jak zjem i będzie mi smakować to zapłacę, ale jeśli mi nie to będzie na koszt kucharza.|I to są wasze tłumaczenia? Ta gra, którą ukradniecie, jest przez was wymagana do przetrwania? …
Czas zabrać się do roboty. Nie stać was na grę? Nie kupuj. Nie podoba wam się? Nie kupuj. Kradzież jest waszym wyborem i miejcie jaja się do tego przyznać, a nie szukać wymówek.
@wiesiu87, AndrewRayan|Szkoda tylko, że nie pamiętacie jakie cuda się działy przez zabezpieczenia przy okazji premier Wiedźmina 1 i 2. W „trójce” w to się nie bawili, bo nie chcieli znowu przechodzić przez to samo. Tylko w przypadku stosunkowo małego studia takie rzeczy mają znaczenie. W przypadku molochów – nie.
Sh4dow3d aż ciężko mi uwierzyć, że ktoś obeznany z programowaniem (bo widze ze masz swój blog na którym napisałeś, że pracujesz nad stronami internetowymi) przytoczył przykład z samochodem. Jestem nawet wręcz wstanie uwierzyć, że trolujesz 😉 Przecież przykład z samochodem jest tak stary jak internet (i był już nie raz obalany).
@Sh4dow3d twój tok rozumowania też najlepszy nie jest|1. Ferrari ma jazdę próbną. No spoko czyli to taki odpowiednik dema gry. Super tylko że teraz do gier nikt nie robi wersji próbnych!|2. W restauracji będzie na koszt kucharza bo traci składniki potrzebne na przygotowanie potrawy, a co w przypadku ściągniętej gry? Akurat tutaj traci tylko ten co pobiera grę bo rachunki za prąd niskie nie są, natomiast producent nie traci zupełnie nic, bo niby co?
Wg Polskiego prawa kto przywlaszczajac program komputerowy lub gre w celu uzyskania korzysci majatkowej podlega karze. Sciaganie ale nie sprzedawanie gry w swietle prawa nie jest nielegalne. Kwestia piractwa i porownanie z batonikiem. Jesli wezme batonik ze sklepu to jest to kradziez ale piractwo wyglada w ten sposob, ze kupuje batonik, klonuje go i rozdaje chetnym. Bo ktos musial wpierw gre kupic zeby potem ja wystawic. Wiec jakby isc w to glebiej…
Ci od obrażania piratów pewnie chętnie wydadzą na grę 250 zł, bo gdy nie złamią zabezpieczenia tyle właśnie beda kosztować gry. Nie? To zobaczcie jak drożeje jedzenie. Jakoś od kilku lat kupuje ketchup nafaszerowany emulgatorami za 5 zł. Kiedyś naprawdę było inaczej. Ja gier nie ściągam (filmy, muzykę tak), ale popieram piratów, bo są jak partyzanci. Oczywiście nie dotyczy to każdej gry.
@Sh4dow3d|Te Ferrari to lepiej sobie skopiuj spod domu właściciela, będziecie sobie mogli razem pojeździć. Ale nie chce mi się tego nawet tłumaczyć.|Natomiast z tym kucharzem to cię rozczaruję, ale tak to właśnie działa, że jeśli dostałeś danie nie do końca zgodne z tym, czym miało być – to nie płacisz. A porządny lokal zrobi ci na swój koszt poprawkę. Ach, nawet w głupim kebabie miałem ostatnio taką właśnie sytuację. I to, muszę cię zmartwić, nie była kradzież 🙁
@eindhoven|Parsknąłem śmiechem wyobrażając sobie tych bohaterskich piratów w koszulkach ze znakiem Polski Walczącej spotykających się potajemnie po piwnicach, by wspólnie ,w pełnej konspiracji, ściągać gry z torrentów. Nauczaj, bracie! Jesteś już całkiem blisko osiągnięcia poziomu śmieszności kolegi, który kilkadziesiąt postów wcześniej wieszczył, iż wyeliminowanie piractwa zabije internet (!).
@wiesiu87|Ależ drogi wiesiu, nic nie stoi na przeszkodzie, byś zgłosił się dziś na policję przyznając się do posiadania kolekcji nielegalnych programów. Panowie policjanci chętnie zabezpieczą twój komputer, a pan/pani sędzia wyjaśni ci później, że powołałeś się tu na nieistniejące przepisy, zaś Art. 278. KK, choć pozostawiający pole do interpretacji, w zupełności wystarczy do skazania cię. Podejmujesz wyzwanie?
@wiesiu87|Tak? Popatrz, w takim razie znasz tylko prawo, które powielają tylko piraci.|Zerknij sobie do artykułów: 278, 291, 292 i 293 k.k. i do ustawy o prawie autorskim.
@wiesiu87|Nie ma możliwości jak sprawdzić czy będzie działała? Oczywiście, że jest. Jeżeli spełniasz wymagania to gra będzie ci działać. Jeśli nie to masz prawo domagać się od producenta naprawienia tego stanu rzeczy. Pod warunkiem, że wina nie leży po twojej stronie.
Shaddon śmiej się śmiej nic sobie z tego nie robię. Jeśli nie złamią jakiegoś zabezpieczenia to nie raz zapłaczesz zobaczysz, ale to twoja kasa nie moja, więc rób co chcesz.
To już się kończy robić zabawne. Zadziwiające jakie wielkie cwaniactwo znajduje się w człowieku, który za wszelką cenę próbuje usprawiedliwić swoje błędy. Znaleźli się walczący z wielkimi korpo obrońcy uciśnionych. Ja się pytam potrzeba wam do życia gier czy tam filmów, jak ich nie dostaniecie to umrzecie z głodu? Kolejny argument co tego, że nie ma dem, też jest kompletną głupotą. Po pierwsze twórcy zawsze podają wymagania. Jak nie spełniasz to nie kupuj. Po drugie wiecie, że taki steam czy origin, ma…
opcję zwrotu.
Jak sobie kupię ferrari i zobaczę że jest zbyt delikatny na moje wiejskie drogi to go SPRZEDAM bo jest czymś FIZYCZNYM i należy DO MNIE więc robię z nim CO CHCE, dziś jak kupię grę to ją WYPOŻYCZAM z biblioteki steam bądź innego ustrojstwa i nie mogę później zrobić z nią NIC w razie złego działania. Pamiętam jak w gimnazjum kupiłem w piątek fable, a w poniedziałek sprzedałem koledze z klasy bo już jej nie potrzebowałem… teraz na szczęście jest g2a więc ten serwis nieco ratuje nas graczy.
Rozumiem, że ten temat budzi gorące emocje, ale proponowałbym studzić gorące głowy i unikać wulgaryzmów itp. Dziękuję.
haha
Porównywanie piracenia do kradzenia rzeczy fizycznych jest żałosne. Tak jak ktoś tu podał przykład samochodu – jak kupisz auto które cię zawiedzie to je sprzedasz. Dziś z większością gier nie można tego zrobić – ba, nie można ich nawet wypróbować. Ja tu nikogo nie usprawiedliwiam bo nie ma usprawiedliwienia i każdy pirat to dobrze wie, dzieci usprawiedliwiające ściąganie gier to margines – większość piratów robi to świadomie i ma wywalone na stęki i jęki obrońców uciśnionych korporacji.
Kto nigdy nie ściągnął gry, filmu, muzyki. Niech pierwszy rzuci kamieniem. |Jak czytam te komentarze, to widzę tylko bandę hipokrytów wartych samych siebie.
@Lumin|Ale wiesz, ze Steam i Origin oferuja opcje zwrotu gry? I to opcje dzialajaca, bo juz w ten sposob trzy razy mi kase zwrocili.
Ale przecież denuvo już było złamane dawno temu, w Dragon Age Inkwizycja.
@AndrewRyan|A slyszales o zasadzie, ze z bledow wyciaga sie wnioski? 😉
Andrew ja sie przyznalem i dostalem ostrzezenie, więc nie warto.
@Tesu Pudełkowej wersji gry kupionej w sklepie nie zwrócisz. I nie odsprzedasz. W ogóle ostatnio w niektórych nie ma fizycznie gry tylko sam kod(!). Zresztą zwrotu na Steam możesz dokonać chyba przez kilka godzin tylko – niby zawsze coś, ale jak komuś po klilkunastu się odwidzi i uzna, że gra nie ma sensu/celu to lipa. A nie gra się 24/h|@wolf13000 To była starsza wersja Denuvo, 1.0 czy coś, aktualne to coś jak 2.0 a pewnie powstają kolejne.|@AndrewRayan @EastClintwood Popieram
@mustang2009|Te „kilka godzin” opisuje Steam: „Możesz zażądać zwrotu za prawie każdy zakup na Steam – powód jest bez znaczenia. Może twój komputer nie spełnia wymagań sprzętowych, może gra została zakupiona przez pomyłkę, a może po godzinie ci się po prostu znudziła.To bez znaczenia. Valve, na żądanie ze strony help.steampowered.com, zwróci pieniądze z dowolnego powodu, jeśli żądanie to zostało dokonane w ciągu 14 dni od daty zakupu, a produkt był uruchomiony przez mniej niż 2 godziny”.
A co do tego, ze w pudelkach coraz czesciej jest tylko kod na sciagniecie wersji cyfrowej – znak czasow. Kiedys kupowalem gry w big boxach, w wielu byly instrukcje majace po kilkadziesiat stron, ale zdarzaly sie tez takie (np. Cywilizacja 1 i 2 albo Red Baron), ze w srodku byly w zasadzie ksiazki, bo oprocz opaslej instrukcji wrzucano tez poradniki, opisy jednostek, kompendium wiedzy, karty z klawiszologia, mapy. Upowszechnil sie internet, cyfrowa dystrybucja sie rozwija, za pare lat pudelek nie bedzie.
Czasy sie zmieniaja – kiedys po ksiazki szlo sie do ksiegarni czy biblioteki, teraz ludzie jesli juz czytaja, to coraz czesciej e-booki na smartfonach i kindlach, kiedys ludzie sluchali muzyki z plyt i kaset, dzis praktycznie kazdy slucha muzyki na smartfonie z mp3 albo Spotify. Wypozyczalnie kaset video? Umarly. Jest za to Netflix i serwisy VOD. Lubie gry w pudelkach, przez 25+ lat nagromadzilem ich kilkaset, ale nie znaczy to, ze bede ignorowal dystrybucje cyfrowa, humble bundle i wyprzedaze.
@Tesu No dlatego to zawsze coś. Dzięki, że przytoczyłeś, bo pisałem z pamięci i nie chciało mi się szukać 😛 A więc to jest zaledwie 2 godziny – jest to trochę wada, ale też zabezpieczenie, bo niektóre produkcje da się przejść w kilka godzin. No i trzeba dokonać zakupu na Steam, gdzie jest bardzo drogo. Ale dobrze, że wprowadzili taką opcję, to zawsze coś dla kogoś kto wydał gruby hajs by zobaczyć, że gra mu nie działa lub działa bardzo źle.
Czasy się zmieniają, zgodzę się. Ale po pierwsze zakupiona np. gra nie jest w formie materialnej. Co więcej jest to „wypożyczenie”. Po drugie nie są przystosowane ceny – można kupić wiele drożej grę na Steam, gdzie jest to sam kod, wersja cyfrowa, a czasami taniej jest kupić w sklepie, gdzie jest produkcja płyty, pudełka itp itd. Tak samo ktoś przytoczył wcześniej Netflix – w Polsce drożej za mniej. Jeśli świat idzie do przodu to nie u nas, ale to w zasadzie już inny temat 😉
@EastClintwood|Przypomniałeś mi pewną sytuację z czasów, gdy dorabiałem w osiedlowym sklepiku. Otóż, lokalna zakała, recydywista złodziejaszek został złapany na kradzieży batonika. Jakie było jego wytłumaczenie? „Chciał sprawdzić czy będzie mu smakować”. Brzmi znajomo? Chociaż nie, czekaj, przecież to „żałosne” by porównywać wymówki złodzieja dóbr materialnych z wymówkami „amatora cudzej własności intelektualnej”, choć obaj kradną i obaj tłumaczą to w tak samo durny sposób, prawda?
@Shaddon Przestań już porównywać kradzież do piractwa. Jeśli starasz się udowodnić swoją rację, to używasz złych argumentów. Jakby kupił batona, sklonował i rozdawał, to to właśnie byłoby piractwo.|Zresztą mam taką fajną teorię – skoro jedna osoba w szkole napisze pracę domową, a reszta od niej odpisze i wszyscy dostaną piątki, to nazwiemy to kradzieżą? 😛 Prędzej piractwem. Przykład może głupi, ale jak powszechny w szkołach oraz na uczelniach 😀 🙂
@Shaddon|Właśnie opisałem beznadziejność tego rodzaju argumentów a ty mi z nimi znowu wyjeżdżasz, tym razem wzbogaconym o historię jak to pracowałeś w sklepiku…
Mustang podal roznice miedzy kradzieza a sciaganiem gier – kradniesz towar i dev traci, sciagasz towar wczesniej zakupiony wiec dev nie stracil nic. Jesli narysuje obrazek, ktos go odemnie kupi, skseruje go sobie milion razy i rozda milionom osob to nie jest kradziez. Moge sobie zastrzec prawa autorskie ale i tak czy siak sciagniecie pieniedzy od tego miliona osob jest nierealne. Bo po pierwsze sprawdzenie tego sie nie oplaca i zajmuje mase czasu po drugie koszta takiej operacji bylyby ogromne
W ogóle można się spytać szefa jakiegoś studia – co woli żebym mu ukradł. Lepiej żebym ukradł mu jakąś rzecz z biura wartą 150zł – tyle ile jego nowa gra jest warta, czy woli żebym „ukradł” tą grę ściągając pirata. Wybór raczej padnie na to drugie. Drodzy antypiraci – nie zaklinajcie rzeczywistości.
@mustang2009|Przykład głupi, ale poprawię go dla ciebie. Piszesz pracę magisterską. Temat wybrałeś obszerny, dlatego całe tygodnie spędziłeś w bibliotekach na poszukiwaniu stosownych źródeł. Gonią cię terminy, więc nie dosypiasz nie dojadasz, a do tego musisz się użerać z promotorem. W końcu, po całych miesiącach nerwówki, udaje ci się dopiąć swego – praca jest gotowa, dopracowana jak mało która. W tym momencie pojawia się Student Janusz i bez twojej wiedzy i zgody kseruje sobie całość, po czym zalicza na 5
Owszem piractwa nie można usprawiedliwiać i każdy pirat który wymyśla szlachetne wymówki jest zwyczajnie niezbyt mądry albo próbuje też zaklinać rzeczywistość tak jak przeciwnicy piractwa i ich porównania ściągania gier do kradzieży samochodów. Jednak piractwo się z czegoś wywodzi – a raczej jego skala. To że wydawcy traktują klientów jak dojne krowy wiemy od dawna, w ostatnich latach jednak coraz śmielej i bardziej bezczelnie. To jest jedna z przyczyn, nie główna ale jedna z.
@Shaddon|No i co? Dasz w ryj takiemu Januszowi? No wypadałoby. Ale tutaj jest różnica – piracąc grę jesteś w praktyce BEZKARNY. Nie przyjdzie żaden autor i nie da ci w ryj. To jest główna różnica – wielka i zmieniająca całą postać rzeczy.
Jedyne co grozi za piractwo to oburzenie białych rycerzy z cdaction.pl no i jeszcze kiedyś Smuggler groził paluszkiem w AR – nieładnie, oj nieładnie.
@mustang2009|Jesteś wściekły na Studenta Janusza, bo ukr.. „skopiował” efekt twej ciężkiej pracy dla osiągnięcia własnych korzyści, ale nie możesz nic z tym zrobić, bo wszyscy mówią, że to przecież „nic takiego”, a ty tak naprawdę „nic nie straciłeś”, bo nadal masz swoją pracę, po prostu skorzystał z niej ktoś jeszcze. Pojawiają się nawet głosy, że Student Janusz to prawdziwy „partyzant”, „bojownik walczący z chciwością nerdów” (bo przecież nie chciałeś się podzielić tym tekstem!).