10.03.2023, 14:27Lektura na 6 minut

Logitech G Fits – test słuchawek. Hybryda przypłacona niedociągnięciami

Logitech G Fits to douszne słuchawki gamingowe, które – mimo że są dobre – niestety nie radzą sobie wystarczająco w żadnym z obszarów. W skrócie: albo do kompa, albo do telefonu, ale nie do obu. I nie za tę cenę.


Patryk „Delighter” Żelazny

Główną i najważniejszą cechą G Fitsów, zaznaczoną zresztą w nazwie, jest dostosowywanie się do swojego właściciela. Słuchawki są tak lojalne, że nawet dopasowują się do kształtu naszego ucha dzięki technologii Lightform. Na tym oczywiście się nie kończy – specjalna aplikacja (na telefony, softu komputerowego nie mają) daje nam pewną dozę opcji personalizacji. Do tego to podwójna hybryda.

Po pierwsze z G Fitsów możemy korzystać zarówno w parze z pecetem, podłączywszy się dongle’em USB typu A (w opakowaniu znalazł się też adapter na typ C), jak i z urządzeniami mobilnymi – przy pomocy Bluetooth 5.2. Po drugie są one swego rodzaju połączeniem słuchawek dousznych i dokanałowych. Choć przypisuje się je do tej pierwszej kategorii, w praktyce częściowo wprowadzamy je bezpośrednio do kanału słuchowego. Trzymają się naprawdę dobrze i świetnie radzą sobie z dźwiękami otoczenia, w czym pomaga jeszcze pasywne wygłuszanie, co wydaje się szczególnie przydatne w gamingu. Niestety szybko da się dojść do wniosku, że Logitech, chcąc zrobić mobilno-stacjonarną hybrydę, potknął się na obu tych polach.

Logitech G Fits

W parze z telefonem są po prostu okej

Początek mojej przygody z G Fitsami był dość wyboisty. Najpierw trochę zniechęcił mnie fakt, że samo podłączenie słuchawek do telefonu nie wystarczy, żeby zacząć ich używać. Pierwsze, co słyszymy, to w kółko powtarzana „prośba” o pobranie specjalnej aplikacji. Pomimo chęci nie udało mi się tego obejść i speaker przestał mnie nękać dopiero po odpaleniu softu. Ten oferuje przede wszystkim możliwość dopasowania się G Fitsów do naszego ucha (trochę przerażający proces nagrzewania się słuchawek), a do tego kilka predefiniowanych ustawień działania, w tym tryb podstawowy, wzmocniony bas, do gier FPS, MOBA/RPG oraz do podcastów. Te opcje działają „mocno średnio”, ale możemy je usuwać, edytować i tworzyć własne.

Niestety na drodze do słuchania muzyki stanął jeszcze jeden gatekeeper w postaci trudności z podłączeniem urządzenia do mojego telefonu. Ten zwyczajnie nie wykrywał G Fitsów, a nawet kiedy w końcu mu się udało, nadal nie mogłem sparować sprzętów. Po kilkunastominutowej batalii okazało się, że problemem było wcześniejsze podłączenie słuchawek do innego smartfona. Co gorsza, samo rozłączenie się nie wystarczyło – musiałem wsadzić je do case’a i zresetować. To nie jest zbyt duży kłopot, ale taka sytuacja zdarza się od czasu do czasu i potrafi stać się uciążliwa.

Logitech G Fits

Szczypta problemów

Podłączanie się do peceta portem to wyjście o tyle dobre, że omijamy wszelkie problemy dotyczące Bluetooth, które niestety są zauważalne. Zresztą nie tylko te. W teorii możemy bardzo łatwo przełączać źródło dźwięku między telefonem a komputerem, ale w praktyce słuchawki nie zawsze reagują na dotyk. Czasem trzeba spróbować przełączyć się kilka razy, żeby się udało. To samo tyczy się podwójnego kliknięcia, które działa jako pauza/wznów lub wycisz/włącz mikrofon, w zależności, czy korzystamy z dongle’a, czy Bluetooth. Do tego po pewnym czasie używania G Fitsów w parze z pecetem telefon „gubi” słuchawki i… znowu nie może się z nimi połączyć. Najmniej irytującą kwestią jest to, że jeśli zdecydujemy się na grę na jednej słuchawce i drugą wsadzimy do case’a, po wyjęciu nie będzie nam ona działać. Żeby się z tymi problemami uporać, trzeba je włożyć do pudełka i przydusić reset na parę sekund. Za każdym razem.

Logitech G Fits

Pod względem długości sesji jest… poprawnie. Jeśli korzystamy z portu, słuchawki padną nam po 7 godzinach, a case zaoferuje kolejne 8, czyli akurat w sam raz na jeden dzień. W przypadku łączenia się przez Bluetooth jest trochę lepiej, bo możemy się spodziewać 10 godzin działania i jeszcze 12 „schowanych” w pudełku. Mamy też możliwość szybkiego ładowania – 10 minut powinno wystarczyć na około godzinę działania. Jak na tego typu słuchawki bezprzewodowe, jest w porządku, ale skoro to prawdziwy gamingowy sprzęt, przydałoby się to trochę wydłużyć. Muszę jednak przyznać, że po takim czasie nie będziemy zmęczeni noszeniem G Fitsów, bo leżą przyzwoicie, nie luzują się i są lekkie. Case złapał za to plusa za dość mały rozmiar i nawet ładny wygląd.


„Gamingowe” tak, ale „dobre gamingowe” już niekoniecznie

Producent reklamuje G Fitsy jako słuchawki dla graczy. Czy jednak faktycznie nimi są… to kwestia dość sporna. Z jednej strony oferują wszystko, czego potrzebujemy do komfortowej rozgrywki, w tym nawet wbudowany mikrofon. Niestety określiłbym go jako ostateczną ostateczność – jeśli chcecie, by wasi koledzy dobrze was słyszeli, zaopatrzcie się w lepszy sprzęt. W grach singleplayer G Fitsy radzą sobie za to całkiem nieźle. W ramach testu odpaliłem Far Cry’a 5 oraz Skyrima i zdecydowanie proponuję tytuły zbliżone do tego drugiego. Słuchawki sprawniej radzą sobie z oddaniem spokojniejszego klimatu niż z odgłosami wybuchów i wystrzałów. Zresztą ogólnie sam dźwięk naprawdę mógłby być lepszy, bo choć nie jest źle, to nie jest też bardzo dobrze… a cena się tutaj kłania.

Nastawiony byłem do nich optymistycznie, ale muszę donieść, że słuchawki mają pewien kłopot z określeniem samych siebie. Nie sprawdzają się wystarczająco jako sprzęt gamingowy, a w kwestii urządzeń mobilnych sytuacja nie wygląda lepiej. I nawet dałoby się to znieść, jednakże cena jednoznacznie sugeruje, że powinniśmy dostać coś, co spełni nasze oczekiwania. A tak nie jest. Do tego choć pojawiające się problemy nie są szczególnie uciążliwe, to w jakimś stopniu wpływają na komfort użytkowania.

Logitech G Fits

Cena: 1149 złotych

Dostarczył: Logitech

Rodzaj: dousznePrzetworniki: 10 mm, 20 – 20 000 Hz • Mikrofon: 100-8000 Hz • Łączność: Bluetooth 5.2, port USB-A/C • Inne: dopasowują się do kształtu ucha, czas działania – 7 (+ 8) h na USB i do 10 (+ 12) h przez Bluetooth; w opakowaniu futerał, dongle USB-A z adapterem USB-C, kabel do ładowania • Waga: słuchawki – 7,2 g (jedna), case – 34 g • Wymiary: 35,0 × 22,8 × 24,5 mm

Ocena

G Fitsy wypadłyby znacznie lepiej, gdyby Logitech zrezygnował z ich hybrydowego charakteru (bo na żadnym z pól nie sprawdzają się wystarczająco dobrze) albo gdyby były dużo tańsze. Za taką cenę możemy złapać o wiele porządniejsze słuchawki do grania i jeszcze starczy nam na przyzwoity sprzęt do telefonu. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje jednego urządzenia do peceta i urządzeń mobilnych, G Fitsy na sporej promocji mogłyby się okazać jako takim wyborem. Nie wziąłbym jednak na siebie odpowiedzialności, żeby je komuś polecić.

7
Ocena końcowa

Plusy

  • dobrze dopasowują się do uszu i nie wypadają
  • dźwięk jest okej
  • jak już się połączymy i nie kombinujemy, to działają
  • pasywne wygłuszanie
  • szybkie ładowanie

Minusy

  • nie sprawdzają się idealnie ani z telefonem, ani z komputerem
  • sporo problemów z połączeniem
  • cena
  • jakość mikrofonu
  • case nie zawsze informuje o niskim poziomie baterii


Czytaj dalej

Redaktor
Patryk „Delighter” Żelazny

Jestem człowiekiem wielu pasji. Jedne z nich przemijają, inne pozostają – a gry i pisanie to te, które będą ze mną do końca życia. Są jeszcze ciastka, ale mroczne istoty zabraniają mi o nich mówić.

Profil
Wpisów1762

Obserwujących8

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze