10.02.2024, 13:00Lektura na 4 minuty

Predator Extreme: Jeździłem na nowej hulajnodze Acera. Jest… bardzo dziwnie

Podczas trwającego właśnie Intel Extreme Masters w Katowicach firma Acer zaprezentowała nową hulajnogę o nawiązującej do wydarzenia nazwie Predator Extreme. Mam trochę mieszane uczucia, ale podejrzewam, że do tego sprzętu trzeba się po prostu przyzwyczaić.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Z nową hulajnogą Acer Predator Extreme spędziłem w dwóch sesjach łącznie około 30 minut. Pierwsza myśl: jest gorzej niż w przypadku tradycyjnych konstrukcji. Z biegiem czasu moje nastawienie jednak zaczęło się zmieniać.


Predator Extreme ­– trochę o sprzęcie

Na początek parę słów o kwestiach technicznych. Według producenta to hulajnoga z gatunku tych wyczynowych i terenowych zarazem, o czym zresztą świadczą koła pokryte pokaźnym bieżnikiem i całkiem wysokie zawieszenie. Całość z wyglądu przypomina nieco… motorynkę-miniaturkę, przednie koło zresztą łączy się z kierownicą, korzystając z widlastych amortyzatorów, co budzi takie właśnie skojarzenia, przynajmniej w moim przypadku. Maszyna potrafi rozpędzić się do 32 km/h (oczywiście zależnie od lokalnych uwarunkowań prawnych może to być mniejsza prędkość), akumulator zaś można w pełni naładować w ciągu 4 godzin, a na jednym ładowaniu Predator Extreme przejedzie do 35 km.

Acer Predator Extreme
Acer Predator Extreme

Taka, a nie inna konstrukcja wymusza przyjęcie pozycji odbiegającej od klasycznej. Nie da się tu jechać, stojąc na szerokim podeście noga za nogą. Stopy ustawiamy równolegle na rozkładanych oparciach znajdujących się po obydwu stronach pojazdu, co siłą rzeczy odbiega od naturalnej dla typowych hulajnóg elektrycznych pozycji. To pierwsza rzecz, do której się trzeba przyzwyczaić. Druga z kolei to wspomniana już amortyzacja przedniego koła.

Acer Predator Extreme
Acer Predator Extreme

Czuć bujanie

W praktyce jest to chyba największa różnica, która wraz z rzeczonym ustawieniem stóp sprawia, że na sprzęcie jeździe się zupełnie inaczej niż na klasycznych konstrukcjach. Pierwsze wrażenie nie jest za fajne: całość podczas jazdy bowiem wyraźnie „pływa”. Nie jest to „twarda” konstrukcja: raczej mamy tu do dyspozycji sprzęt, który „pracuje” na drodze i walka z tym zjawiskiem nie ma najmniejszego sensu. Taka postawa, czyli usilne próby usztywnienia się, momentalnie niemal prowadzi do bólu nieprzyzwyczajonych do tego rodzaju jazdy mięśni. Czułem to w dłoniach, przedramionach, w zasadzie w całej obręczy barkowej.

Acer Predator Extreme
Acer Predator Extreme

Do tego źle się skręca: kierownica drży, amortyzacja przy bardzo ostrych skrętach daje o sobie znać aż za bardzo i zamiast skupić się na kierunku jazdy, próbujemy utrzymać kierownicę, coraz mocniej zaciskając ręce. Nie pomaga przy tym czuła manetka: przyrost prędkości – odniosłem wrażenie – nie do końca pokrywa się liniowo z naszym naciskiem. W pewnym monecie jej niewielki ruch przekłada się w trybie jazdy medium na skokowy przyrost prędkości. Ogół tych zjawisk sprawia, że nie ma rady – trzeba próbować zmienić postawę. 

U mnie pojawiło się to w sposób naturalny po ok. 15-20 minutach jazdy. Gdy w końcu się rozluźniłem, to… zacząłem się powoli przekonywać do takiego stylu jazdy. Nie ma sensu stać jak kołek, trzeba po prostu nieco się pochylić i „współpracować z hulałką”. Brzmi to może głupio, ale jak zaczniecie się wychylać i dynamicznie reagować na skręty, to jazda robi się znacznie bardziej przyjemna.

Acer Predator Extreme
Acer Predator Extreme

Sprzęt testowałem w terenie, o którym nie do końca można powiedzieć, że jest „wyczynowy”. Jeździłem po torze wydzielonym na betonowych, nieco już nadgryzionych zębem czasu wylewkach z niewielkimi w sumie różnicami wysokości, uskokami i łączeniami płyt. W tych warunkach amortyzacja – gdy już się przywykło – radziła sobie naprawdę nieźle. Z czasem odkryłem też co innego: poczucie braku stabilności przy skrętach jest niezależne od postawy. Pojawia się, gdy próbujemy zmienić kierunek za ostro. Trzeba łagodniej wchodzić w zakręty i na to raczej nie ma rady – rzeczone amortyzatory nie posiadają regulacji ich twardości.


Czy kupiłbym hulajnogę Acer Predator Extreme?

Na ten moment nie potrafię odpowiedzieć na postawione w powyższym śródtytule pytanie. Uważam, że za mało jeździłem, by wypowiadać się w tak kategoryczny sposób. Na pewno nie jest to klasyczny, miejski pojazd, ale bez wątpienia ma pewien potencjał. Kto wie, może nawet sprawdziłby się w moim przypadku – najczęściej bowiem domową hulajnogą… jeżdżę na ryby. Siłą rzeczy w tym wypadku droga nie jest asfaltową ławą, a raczej terenem polnym, wydeptanym przez dziesiątki stóp. Temu wyzwaniu Predator Extreme mógłby sprostać o wiele lepiej niż klasyczny miejski pojazd. Innymi słowy – nie mogę się doczekać testów.  

Acer Predator Extreme
Acer Predator Extreme


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów586

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze