Xiaomi 12T Pro i poidełko dla kota – relacja z premiery
Nadeszła jesień, to i Xiaomi chwali się nowymi produktami. Oczywiście gwiazdą jest nowa „tetka”, ale nie zabrakło i innych sprzętów. W tym… symulatora górskiego strumyka dla zwierzaków.
Tradycyjnie już telefony Xiaomi z serii T to wyższa półka średnia, a więc kierowane są do tych, dla których zakup flagowca jest zbytnią ekstrawagancją. Nie znaczy to jednak, że smartfony te nie mają czym się pochwalić.
Xiaomi 12T – liczby robią wrażenie
Tym razem Xiaomi próbuje nas przekonać, że nowe modele z serii T stoją na drabince nieco wyżej niż poprzednicy – to już nie półka stricte średnia, lecz raczej wyższe stany tego segmentu, co chyba najwyraźniej widać będzie w przypadku modelu Pro. A jak najskuteczniej poprzeć swą argumentację? Oczywiście liczbami. Xiaomi 12T Pro oddaje do naszej dyspozycji dużą matrycę 1/1.22″ o rozdzielczości... 200 megapikseli. Po co aż tyle? Producent chwali się, że takie upakowanie pikseli pozwoli wyciągnąć więcej szczegółów na zdjęciach. Poza tym mamy do dyspozycji system AI i gdy na fotografii są dwie osoby, automatycznie potnie on ją i wykadruje na pięć mniejszych, o różnych proporcjach i różnym umiejscowieniu fotografowanych osób względem krawędzi. To oczywiście ciekawostka o raczej wąskim zastosowaniu praktycznym, gdyż najpewniej uwieczniani ludzie będą musieli zajmować określone pozycje, żeby funkcja działała sprawnie – ale oczywiście dobrze, że jest. Poza tym aparat ma optyczną stabilizację obrazu, nagrywa filmy w 8K i sam potrafi utrzymać ostrość na poruszającej się osobie, również w kiepskich warunkach oświetleniowych. Wracając zaś do zdjęć – rzecz jasna nie jesteśmy skazani na zapisywanie ich w gigantycznych rozdzielczościach. Smartfon domyślnie korzysta z systemu agregacji szesnastu sąsiadujących ze sobą pikseli, co sprawi, że 256 GB wewnętrznej pamięci szybko się nie zapcha.

Jeśli chodzi o resztę konfiguracji, to za wydajność odpowiada Snapdragon 8+ Gen 1, procesor wykonany w procesie 4 nm. Mamy też dual 5G pracujące w trybie standby, Wi-Fi 6, Bluetootha 5.2 oraz akumulator 5000 mAh z ładowarką 120 W – tę ostatnią zresztą dostajemy w zestawie z telefonem. Osobliwie prezentuje się ekran: to… AMOLED 1220p, a więc coś pośredniego między Full HD a QHD, nazwanego przez Xiaomi CrystalRes. Przy przekątnej 6,67” i rozdzielczości 2712 × 1220 dostajemy zagęszczenie pikseli na poziomie 446p – zasadniczo bardzo przyzwoite, ale można się oczywiście zastanawiać, dlaczego nie jest to po prostu QHD.
Jeśli chodzi o podstawowy model 12T, to różnić ma się od swojego mocniejszego brata przede wszystkim procesorem – będzie to MediaTek Dimensity 8100-Ultra. Inny jest także główny aparat – 108 megapikseli. Dokładnie taką samą rozdzielczość pod największym „słoiczkiem” miała cała zeszłoroczna linia T. W 12T dostaniemy też lepszą łączność: Wi-Fi 6E oraz Bluetootha 5.3. Ceny nowych telefonów Xiaomi wyglądają następująco:
· Xiaomi 12T 8 GB + 128 GB: 2799 zł
· Xiaomi 12T 8 GB + 256 GB: 2999 zł
· Xiaomi 12T Pro 8 GB + 256 GB: 3799 zł
· Xiaomi 12T Pro 12 GB + 256 GB: 3999 zł
zdjęć
Tablet Redmi Pad
Trochę zaskakującą pozycją w nowej ofercie jest tablet. Zdawałoby się, że urządzenia te – po tym, jak standardem stały się w telefonach wyświetlacze o przekątnej ponad 6 cali – zostały zepchnięte w niszę, ale Xiaomi ma najwyraźniej plan wycięcia sobie kawałka tortu i celuje przy tym raczej w odbiorcę typowego: stąd właśnie Redmi, a nie Xiaomi. Urządzenie będzie miało ekran 10,61” o rozdzielczości 2000 × 1200 i odświeżaniu 90 Hz. Procesor to MediaTek Helio G99, RAM-u przewidziano 4 GB, a aplikacje zainstalujemy w 128 GB pamięci wewnętrznej (jest też możliwość jej rozszerzenia do 1 TB). Akumulator to 8000 mAh, ale bardzo szybko się raczej nie naładuje: do dyspozycji mamy ładowarkę 22,5 W. Urządzenie jest wyposażone w dwa aparaty 8 Mpix, cztery głośniki z systemem Dolby Atmos i waży niecałe pół kilograma. Redmi Pad jest też pierwszym tabletem na świecie, który otrzymał certyfikat SGS gwarantujący niski poziom zmęczenia wzroku.

Coś na rękę i do uszu
Ciekawie wygląda opaska sportowa Smart Band 7 Pro. W zasadzie… jak nie opaska – a to za sprawą dużego ekranu AMOLED 1,64” przypominającego już bardziej wyświetlacz zegarka. Sprzęt wytrzyma do 12 dni bez ładowania, ma także – jak to w przypadku tego rodzaju urządzeń na ogół bywa – wodoszczelność klasy 50 m oraz funkcje pozwalające monitorować codzienną aktywność, sprawdzając tętno, natlenienie krwi oraz jakość snu. Jeśli zaś chodzi o sport, to możemy zapisywać trasy, korzystając z GPS-u w ramach systemu GNSS. Możemy też zmieniać tarcze – do wyboru jest ich ponad 150. Za opaskę zapłacimy 499 zł.

Redmi Buds 4 Pro to zaś przykład słuchawek true wireless – a więc tych dousznych pchełek z puzderkiem – z trochę wyższej półki. Szczycą się certyfikatem Hi-Res Audio Wireless, podwójnymi przetwornikami oraz możliwością połączenia z dwoma sparowanymi urządzeniami. Mamy tu aktywną redukcję szumów do poziomu 43 dB i tryb „przezroczystości” dźwiękowej, producent zaś określa ogólną żywotność sprzętu na 36 godzin grania, wliczając w to doładowywanie z wykorzystaniem etui. Koszt słuchawek to 449 zł.

Co jeszcze?
To temat może i mniej dla nas interesujący, ale Xiaomi robi sporo, żeby zaistnieć również na rynku domowego wyposażenia smart – z tego względu na prezentacji pojawiły się odkurzacze, m.in. Robot Vacuum X10+ oraz Truclean W10 Ultra, a także… zestaw dla zwierzaków – czyli karmidełko i poidełko, oczywiście również smart.

Szczególnie to ostatnie wydaje się interesujące. Mamy tu bowiem dwulitrowy pojemnik na wodę, dyszę nachyloną względem podłoża o siedem stopni oraz czterostopniowy system filtrowania wody. Całość – przynajmniej jeśli chodzi o założenia i obieg wody – przypomina trochę zamknięty w fikuśnej obudowie filtr do akwarium, ale faktem jest, że takie cudo może być przydatne w przypadku zwierzaków z dziwną budową pyska, jak np. u persów. Xiaomi twierdzi nawet, że ruch wody symuluje potok górski – ale to chyba daleko idące przerysowanie. W każdym razie woda spływa dość łagodnie, wcześniej zaś jest oczyszczana, a my dostajemy powiadomienie na komórkę, gdy się skończy.

Podobnie zresztą sprawa wygląda z podajnikiem karmy: jest smart, co znaczy tyle, że dzięki aplikacji możemy monitorować ilość jedzenia dla naszego pupila w czasie rzeczywistym, ustalać harmonogram, przede wszystkim zaś mamy pewność, że zwierzak będzie miał zapewnione pożywienie nawet jak my o tym zapomnimy lub jesteśmy poza domem. Cóż, może i w porównaniu do zwykłej miski z wodą i żarciem to zbytek i przerost formy nad treścią – ale na pewno wygodny, funkcjonalny i nieźle wyglądający. Oraz bezpieczny – sprzęt ma m.in. zabezpieczenia przed przypadkowym otwarciem i chowany, odporny na ugryzienia kabel.

Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.