rek

Cinder City, czyli Koreańczycy robią swoje The Division, ale w stylu MMO. Czy ma to sens? [JUŻ GRALIŚMY]

Cinder City, czyli Koreańczycy robią swoje The Division, ale w stylu MMO. Czy ma to sens? [JUŻ GRALIŚMY]
To zupełnie nowa, bo po raz pierwszy zaprezentowana właśnie na Gamescomie 2025 produkcja z portfolio koreańskiego giganta NCSoft. I nie jest to jego odpowiedź na Wukonga. Jak zażartował jeden z gamingowych komentatorów: „Cieszę się, że przechodzimy od soulslike do Seoulslike”.

No to wszystko jasne. Gra, która funkcjonowała do tej pory pod kryptonimem LLL, okazała się taktycznym shooterem MMO o nazwie Cinder City. W jego ramach zobaczymy zaś futurystyczną wersję stolicy Korei Południowej.

https://www.youtube.com/watch?v=yEhzcvq0bc4

Przyszłość i… niekoniecznie ludzie

Zabawę zaczynamy w roku 2037, czyli – sugerując się informacjami z prologu, który widziałem – na 15 lat przed wydarzeniami opowiadanymi w dalszej części gry. Rzeczywistość Cinder City stanowi dość oryginalny na pierwszy rzut oka miks niedalekiej przyszłości z wizją znacznego postępu technologicznego i wydarzeń, które sprawiły, że stolica Korei została opanowana m.in. przez bliżej nieokreślone „dziwne formy życia” i objęta kwarantanną. I w tymże mieście udajemy się na pokład jednego ze śmigłowców desantowych.

Cinder City

Misja dotarcia do placówki badawczej oczywiście szybko bierze w łeb, jednak nam udaje się wyjść cało z opresji. Wyposażeni w futurystyczny kombinezon Rycerza, czyli takiego superwojaka przyszłości, spadamy na Seul jak grom z jasnego nieba. Całkiem dosłownie zresztą, bo silnik na plecach ostatecznie hamuje upadek tuż nad ziemią.

Witamy na dzielni

Pierwsze kroki w Cinder City wyraźnie przywołują na myśl wspomnienia choćby z The Division. Tyle że tutaj zdewastowane wielkie miasto – przynajmniej we fragmencie, który widziałem – prócz piętna slumsów nosi wyraźny ślad zaawansowanej technologicznie przyszłości. W istocie więc lawirujemy sobie pomiędzy typowymi oprychami a futurystycznymi działkami. Pomaga w tym wyposażenie taktyczne naszego Rycerza: broń w liczbie dwóch długich giwer i jednej krótkiej, a także dodatkowe zabawki. Tutaj do dyspozycji mamy np. granaty, ale i garść gadżetów w postaci choćby tarczy energetycznej czy dodatkowych rakiet.

Cinder City

Walka jest… cóż, nie taka, jakiej się spodziewałem. Stawiałem raczej na zręczność i akcję, a dostałem coś, co w sumie wymaga jakiegoś tam skilla. Kamera zachowuje się dynamicznie, na ogół jest zawieszona za naszym bohaterem, ale podczas strzelania z karabinu zbliża się do jego ramienia, a gdy mierzymy ze snajperki – obejmuje już tylko sam celownik optyczny. Innymi słowy, ołowiem grzeje się tu w sposób zbliżony bardziej do tych ambitniejszych tytułów niż typowych akcyjniaków. Czuć to również w rozrzucie, jakim charakteryzuje się nasz arsenał. Jednocześnie sam cel naszej zabawa to już dość typowe dla MMO odhaczanie questów poprzez łażenie od sektora do sektora, a następnie czyszczenie każdego z nich z przeciwników wyskakujących z kontenerów czy innych skrytek. Plus aktywowanie kolejnych przełączników. Ot, standardzik – tyle że ładnie wygląda.

Cinder City

To dopiero intro

Gra działa na silniku Unreal Engine 5, co przekłada się na świat pełny detali, choć wciąż w pewien sposób umowny i miejscami uproszczony. Niemniej to ostatnie wynika nie tyle z technologii, co raczej z rodowodu MMO. Zważcie jednak, że wszystko to, co napisałem, opieram w istocie na wstępie do właściwej gry. To po pierwsze. Po drugie premiera przypada dopiero na 2026 rok. Jak ktoś lubi tego typu klimaty, to pewnie może śledzić z zainteresowaniem. Pytanie tylko, czy gra ostatecznie okaże się strawna dla europejskiego odbiorcy. Wiadomo wszak, że Azjaci mają jednak do tego rodzaju produkcji nieco inne niż my podejście.

https://twitter.com/NVIDIAGeForce/status/1957578411682992432

2 odpowiedzi do “Cinder City, czyli Koreańczycy robią swoje The Division, ale w stylu MMO. Czy ma to sens? [JUŻ GRALIŚMY]”

  1. The Division też w założeniach nie było singlowe, a singlowało mi się w nim całkiem fajnie, więc może tu będzie podobnie. Pożyjemy, zobaczymy.

    • Barnaba „b-side” Siegel 21 sierpnia 2025 o 07:26

      Jak czytam, że gra polega na oczyszczaniu kolejnych sektorów (i że robi to firma dla ncsoftu), to jednak wyobrażam sobie, że singlowo szybko będzie nuda i cała frajda będzie leżała właśnie w zbiorowym strzelanku.

Dodaj komentarz