2
14.08.2022, 12:00Lektura na 5 minut

Exoprimal – już graliśmy. Iron Man vs. dinusie

Dinozaury kontra mechy – te trzy słowa w zasadzie wyczerpują kwestię tego, o czym jest Exoprimal. Jeśli dodać do nich jeszcze fakt, że za strzelanką stoi Capcom, to okazuje się, iż szalona „japońskość” wylewa się tutaj z ekranu hektolitrami.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Założenia zabawy w Exoprimalu są proste i przypominają nieco to, co znamy z mangi i anime „Gantz”. Oto bowiem trafiamy do zespołu, który pod okiem zbierającej dane AI walczy z dinozaurami. Drużyny są dwie i w pierwszych fazach misji konkurują ze sobą w zadaniach PvE, eliminując kolejne fale jurajskich drapieżników. W ostatnim etapie zaś stają już naprzeciw siebie, a rozgrywka zamienia się w rasowe PvEvP. Oczywiście pojawiają się odstępstwa od tego zgrzebnie rozrysowanego planu meczu – cały czas jednak kręcimy się wokół zębów, pazurów i przypominających nieco bardziej rozbudowane wdzianka Iron Mana egzoszkieletów graczy.

Exoprimal
Grafika jest w porządku, czasem tylko dodatkowe efekty tła wpływają na czytelność.

W grupie raźniej

Co ciekawe, początkowy wybór mecha niewiele znaczy – w każdej chwili możemy bowiem przesiąść się do innego modelu. Wersja testowa okazała się raczej ograniczona pod względem liczby dostępnych egzoszkieletów, ale pełnoprawnej odsłonie gry dostaniemy ich już więcej. Ogółem jednak nasze wdzianka dzielą się na trzy klasy: tank, DPS i support. To podział dość oczywisty i przypominający to, co znamy choćby z Overwatcha – podobieństwa w wielu przypadkach są nader wyraźne i sprawiają, że po krótkim tutorialu można odnaleźć się w rozgrywce niemal z marszu. Dostajemy więc do dyspozycji jednostki leczące, jest też napakowany mech z rozkładaną tarczą i lżejsze modele, które mogą jednak kąsać bez litości całe fale wrogów. Każda mechaniczna zbroja oferuje garść ataków – zgodnie z prawidłami gatunku opierają się one na cooldownach, ulta zaś wyprowadzimy ledwie parę razy na rozgrywkę.

Exoprimal
W trybach PvE echo Destiny pobrzmiewa niekiedy bardzo wyraźnie.

Siłą rzeczy trzeba tu współpracować. Tank w pojedynkę za wiele nie zdziała – z łatwością skupi na sobie uwagę przeciwników, jednak by nie paść pod ich naporem, potrzebuje „pleców” w postaci siły ognia. Asystujące walczącym pobratymcom jednostki wsparcia sprawią zaś, że wszyscy będą żyć dłużej i szczęśliwiej, przerabiając gadziny na steki. Co istotne, pole walki jest całkiem czytelne – no, przynajmniej jeśli chodzi o obserwację poczynań naszych towarzyszy. Gdy zaś popatrzymy na otoczenie, to cóż – nie zawsze wygląda to tak różowo. Twórcy często korzystają z różnego rodzaju „cybernetycznych” nakładek, które może i wydają się klimatyczne, a w skrajnych przypadkach przywodzą na myśl tła z serii Tron, ale jednocześnie wprowadzają trochę zamieszania. Nie jest to jednak nic zdrożnego – ot, taka konwencja, można do niej przywyknąć.


Na tireksa!

Mięchem do mielenia są oczywiście rzeczone dinozaury. To przede wszystkim fale raptorów, ale zdarzają się też okazy zdecydowanie cięższe. Ankylozaur, triceratops, ba, jest nawet T. rex. Pomiędzy nimi pojawiają się również jurajskie „ptaszyska” i średniej wielkości gadziny, które... mogą eksplodować. Zresztą także i wspomniane duże gatunki mają do dyspozycji parę nieszablonowych ataków. Patrząc więc całościowo, nie mamy tu w żadnym razie do czynienia z garniturem przeciwników żywcem wytarganym z podręcznika paleontologa, a raczej z wariacją na temat filmów z serii „Park Jurajski” podlaną dużymi ilościami sosu sci-fi. W skrócie: jest ciekawie.

Exoprimal
Tankiem w trybach PvE gra się bardzo miło, gdy jednak staniemy nim naprzeciw innych graczy, to jednak zbyt często zbiera bęcki.

Tym bardziej że rozgrywka nawet teraz, w ograniczonej przecież wersji testowej, nie razi jakoś szczególnie monotonią. Rozgromimy fale dinozaurów, powalczymy m.in. z rozjuszonym triceratopsem z lubością przybijającym wziętych na rogi przeciwników do ścian, zdarzy się też, że zapolujemy na gadziny latające, które wymagają określonych ataków – wszystkie te michałki spotykane po drodze są dobierane losowo.

Najciekawsze wydają się jednak zadania wieńczące całą zabawę. W podstawowym i najczęściej przeze mnie widzianym wariancie był to mecz polegający na zbieraniu kanistrów i polowaniu na członków przeciwnej drużyny. Bywa jednak, że zamiast tego weźmiemy udział w misji typu eskorta (każde zadanie zostało też poprzetykane koniecznością ciągłego opędzania się od jurajskich gadzin).

Exoprimal
Dinozaury to zdecydowanie mocna strona i wyróżnik gry.

Największym zaskoczeniem okazała się rozgrywka PvE, gdzie obie drużyny – już współpracując – musiały pokonać naprawdę sporych rozmiarów tyranozaura, w dodatku dysponującego atakami energetycznymi. Wcześniej zaś, również wspólnymi siłami, odpieraliśmy ataki rozjuszonej drobnicy. W tym przypadku zabawa zbliżała się trochę do Destiny, co oczywiście było miłym zaskoczeniem i fajną przerwą od naparzanki między drużynami. Oby w pełnej wersji takich niespodzianek było więcej – gra na pewno sporo na tym zyska.


Jeszcze trochę i będzie dobrze

Exoprimal w udostępnionej prasie formie jest grą niedokończoną i pozbawioną sporej części zawartości – co oczywiście nie dziwi. Tym, co niepokoi, jest raczej dość umowny balans między PvE a PvP. Ta pierwsza formuła wypada lepiej. Naparzanie w gadziny jest szalenie przyjemne i ciekawe, horda raptorów przywodzi zaś na myśl japońskie slashery i młóckę, jaką w nich widzimy. Trochę gorzej – przynajmniej na razie – jest z balansem mechów w przypadku PvP. Da się odczuć, że tutaj twórcy muszą jeszcze popracować nad prawidłowym rozłożeniem akcentów, szczególnie w przypadku tanka, który według mnie w walce na odległość jest zbyt nieporadny, co sprawia, że w starciach z innymi graczami po prostu zbiera bęcki. W PvE natomiast króluje i bardzo często ląduje w topce.

Exoprimal
Grając, w początkowych zadaniach ścigamy się z drużyną przeciwną.

Te parę godzin, które spędziłem z wersją testową, pozostawiło wrażenia jak najbardziej pozytywne. To nie jest gra do rozkminiania bogatego lore czy budowania niestworzonych taktyk – wbijasz, naparzasz dinusie, cieszysz się z efektownie wyglądających mechów i spuszczasz łomot innym graczom. W mojej opinii już to wystarcza, by zainteresować się Exoprimalem. Jeśli do czasu premiery twórcy zadbają o rozszerzenie zawartości i odblokują dodatkowe uzbrojenie oraz mechaniczne kostiumy, to dostaniemy tytuł wywołujący czystą radość. A to chyba najważniejsze.

Cieszy

  • mechy i dinozaury :)
  • klimatyczna, wartka rozgrywka
  • parę zgrabnych pomysłów na zabawę
  • spora doza wolności w dobieraniu wyposażenia
  • zróżnicowane PvE

Niepokoi

  • balans PvP jednak kuleje
  • oby w pełnej wersji pojawiło się więcej... cóż, w zasadzie wszystkiego
  • jak na razie – menusy, rankingi i konto gracza potraktowane po macoszemu


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów634

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze