Grałem 10 godzin w Japanese Drift Master. Najlepsza jazda bokiem w grach?
„Latanie” bokiem podrasowanym samochodem w otoczce nielegalnych zmagań wpisało się już na stałe do kanonu gier wyścigowych. Z pewnością najwięcej na tym polu ma do pokazania seria Need for Speed, ale wygląda na to, że polskie studio Gaming Factory szykuje produkcję, która świetnie oddaje klimat filmu Tokio Drift, a to tylko jedna z jej wielu zalet.
Japanese Drift Master zadebiutował w ubiegłym roku na Steam Next Fescie i z miejsca podbił serca fanów czterech kółek. Użytkownicy popularnej platformy dorzucili polski tytuł do listy życzeń w liczbie 450 tysięcy. To naprawdę imponujący wynik, pokazujący potencjał ścigałki i jednocześnie spore zapotrzebowanie na tego typu rozgrywkę. Miałem okazję zagrać w nieco rozbudowaną wersję demonstracyjną, która oferowała m.in. dodatkowy samochód, i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Japonia w pigułce
JDM to tytuł przesiąknięty japońskim klimatem. Zespół Gaming Factory postarał się o lokacje wzorowane na prawdziwych miejscówkach z Kraju Kwitnącej Wiśni, co jeszcze bardziej wzmacnia realizm i poczucie, że obcujemy z tym jakże pięknym państwem. Mało tego – jak zdradził mi producent gry, Krzysztof Bosko, w pełnej wersji Japanese Drift Mastera odtworzone zostanie dokładnie to miejsce, w którym narodził się tzw. touge, czyli właśnie drift.
Co rusz będziemy mijali drzewa sakura, kapliczki, charakterystyczne dla Japonii budynki i pojazdy. Twórcy na każdym kroku przypominają nam, gdzie aktualnie się ścigamy, ale robią to ze smakiem. Nieraz zdarzyło mi się „odłożyć na bok” szaloną rywalizację na rzecz spokojnej przejażdżki i podziwiania krajobrazu.
Gra przystępna i wymagająca zarazem
Za ogromny atut Japanese Drift Mastera uważam niski próg wejścia dla graczy, którzy nie obcują na co dzień z wyścigami, oraz dla tych preferujących używanie pada. Sterowanie jest niezwykle intuicyjne, więc nie ma najmniejszych problemów, aby w miarę szybko zacząć przyzwoicie jeździć. Twórcy dodatkowo zapewnili kilka ułatwień dostępnych pod jednym przyciskiem, takich jak ABS, kontrola trakcji czy też ustawienia skrzyni biegów. Nie oznacza to jednak, że bardziej zaawansowani użytkownicy będą się nudzić, wręcz przeciwnie!
Kierownica otwiera bramy do jeszcze lepszej zabawy, m.in. dzięki znakomitemu odczuciu prowadzenia samochodu. Okazuje się wówczas, że opanowanie driftu na poziomie, na którym bez zająknięcia przemkniemy przez długą serię zakrętów z włączonym ruchem ulicznym, do łatwych zadań wcale nie należy. Dużym atutem gry jest jej przystosowanie do różnego rodzaju kierownic. Przed jazdą nie trzeba spędzić kilkunastu minut na ich konfiguracji. Produkcja sama wykryje właściwy sprzęt i ustawi go wystarczająco dobrze, aby móc bez przeszkód rozpocząć zabawę.
Dobry model jazdy
Zespół Gaming Factory dołożył starań, aby możliwie jak najlepiej oddać wrażenia związane z prowadzeniem samochodu. Zmiana ustawień zawieszenia faktycznie wpływa na zachowanie naszej fury, co przy drifcie ma niemałe znaczenie. Wyobraźcie sobie moją minę, gdy po zastosowaniu miękkich sprężyn moja silva (brak tu licencji, ale doskonale rozpoznamy, czym jeździmy) zaczęła bujać się na boki, jednocześnie pozwalając mi odczuć masę pojazdu. Świetne doznanie.
Z pewnością sporo dały konsultacje z prawdziwymi drifterami, a tych znajdziemy nawet wśród programistów! Skala świata i tempo gry zostały ze sobą dobrze połączone, dzięki czemu kiedy jedziemy np. 50 km/h, teren za oknami przesuwa się z taką prędkością jak w rzeczywistości. Do tego dorzućmy jeszcze szeroki wachlarz modyfikacji wizualnych i możemy z dumą poruszać się po wirtualnych drogach.
Braki w grafice nadrabia dźwiękiem
Gdybym musiał wskazać najsłabszy punkt gry, padłoby na oprawę graficzną. Oczywiście produkcja nie jest brzydka. Potrafi zachwycić od strony wizualnej, lokacje wyglądają przepięknie, samochody zostały odwzorowane naprawdę bardzo szczegółowo, i to pomimo braku licencji, ale JDM nie ma tekstur ostrych jak żyleta niczym Forza czy inny Need for Speed. To coś, do czego trzeba się przyzwyczaić, lecz gdy już zetkniemy się z fantastycznym modelem jazdy, po chwili zapomnimy, że gra prezentuje się odrobinę mniej atrakcyjnie niż konkurencyjne tytuły gigantów. Oczywiście obecnie pojawiają się różne błędy, takie jak mokry asfalt i padające na szybę krople deszczu podczas przejazdu tunelem, ale są one rzadkością i nie utrudniają rozgrywki.
JDM oferuje piękną symfonię motoryzacyjnych dźwięków. Pominę tutaj soundtrack, który swoją drogą świetnie pasuje do klimatu gry. Odgłosy, jakie wydaje samochód, warkot silnika, pisk opon… To wszystko potrafi elektryzować, zwłaszcza na dobrych słuchawkach. Dacie wiarę, że zadbano tutaj o odwzorowanie najdrobniejszych szczegółów do tego stopnia, że słychać nawet moment otwarcia się przepustnicy podczas dodawania gazu? Nie każda gra oferuje coś takiego.
Nie tylko drift
Przyznaję, że nigdy nie należałem do grona fanów driftu. Bywało, że pomijałem tego typu aktywności, jeśli jakaś produkcja dawała taką możliwość, i zdaję sobie sprawę, iż podobnych osób znajdzie się więcej. Choć tytuł dzieła Gaming Factory jasno sugeruje, co w Japanese Drift Masterze stanowi oś rozgrywki, to studio wychodzi oczekiwaniom naprzeciw, oferując chociażby szeroki zakres tuningu samochodu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ustawić auto w taki sposób, by było niezwykle stabilne, przyczepne i gotowe do sportowego pokonywania zakrętów niemal jak w wyścigach torowych. Mało tego, twórcy zaimplementują w swojej produkcji wyzwania odpowiadające danej konfiguracji pojazdu. Krótko mówiąc, każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Demo zapewniło mi sporo zabawy – jak na tak krótką i okrojoną wersję gry, spędziłem w niej dużo czasu, bo dobre… 10 godzin. Japanese Drift Master wciąga bardzo mocno. To właściwie pierwsza produkcja, która przekonała mnie do pokonywania zakrętów bokiem. Ba! Nawet z uśmiechem! Ostatni raz tyle frajdy dostarczył mi Need for Speed: Hot Pursuit Remastered, więc jeśli gameplay będzie tak dobry jak w demku, zapowiada się godna konkurencja dla wyścigowego giganta. Niebawem gracze otrzymają do dyspozycji darmowy prolog do JDM, który odkryje kolejne atuty tej ścigałki. Warto dać produkcji szansę, i to nie tylko ze względu na fakt, że tworzy ją polskie studio.
Cieszy
- atrakcyjne lokacje
- oddanie klimatu Japonii
- szeroki zakres tuningu
- świetny i wciągający model jazdy
- gra przystępna i zarazem wymagająca
- dobre udźwiękowienie
Niepokoi
- grafika, która nie wszystkim musi przypaść do gustu
- brak licencji, ale nadal trwa o nie walka
- drobne błędy w ruchu ulicznym i podczas kolizji
Czytaj dalej
Pochodzę z Dąbrowy Górniczej. Od dziecka jestem pasjonatem wszelkiego rodzaju wyścigów, zwłaszcza motocyklowych. Pisanie dawało mi mnóstwo frajdy już od wczesnych lat szkolnych, dlatego bez zastanowienia obrałem drogę dziennikarską. Uwielbiam zagłębić się w świat rozrywki elektronicznej, choć przede wszystkim odpalam te wyścigowe, co skutecznie połączyłem z esportem. Kocham zabawę głosem. Czytanie i dubbing sprawiają mi niesamowitą frajdę i stale się w tym doskonalę. W wolnych chwilach sięgam po gitarę :).