3
19.06.2024, 16:00Lektura na 4 minuty

Grałem w nowego Astro Bota. Ta platformówka będzie perełką PlayStation 5

Astro’s Playroom, preinstalowane na każdym PlayStation 5, było dla Sony strzałem w dziesiątkę. Na start nowej generacji każdy posiadacz białej konsoli dostawał w gratisie grę piękną, miodną i… prezentującą fantastyczne możliwości pada DualSense.


Barnaba „b-side” Siegel

Chociaż te darmowe przygody Astro Bota nie należały do wybitnie długich, trudno było traktować Astro’s Playroom jako duperelę. Trójwymiarowy platformer miał wszystkie cechy hitu dużego kalibru: od grafiki, przez sterowanie i animacje, po kreację świata i zawarte w nim sekrety. Jedyną jego wadę stanowiła właśnie długość.

Pewnie nie byłem jedynym recenzującym, który po przejściu tytułu stwierdził, że aż się prosi, aby Sony wyciągnęło z kapelusza jeszcze lepszy i znacznie dłuższy sequel. Trochę czasu to trwało, ale oto mamy – pełnoprawna gra Astro Bot. Czy w całości spełni oczekiwania, tego nie wiem. Na pokazie zaprezentowano bowiem tylko trzy krótkie plansze oraz dwa poziomy z wyzwaniami. Ale już to mi wystarczyło, żeby spać spokojnie w oczekiwaniu na premierę.


Jakby prościej

Astro to nadal pocieszny robocik, a jego przygody – choć rozgrywają się na zawieszonych nad otchłanią platformach – otacza przeważnie mocno pozytywna aura. Wszystko tu jest kolorowe i radosne, złote monety czekają na zebranie, a tajne miejscówki na odkrycie.

Astro Bot
Astro Bot

Pod tym względem widać, że Astro Bot jest kierowany do mieszanej wiekowo grupy odbiorców, z dużym naciskiem na młodszych graczy. Jedna z najwyraźniejszych zmian to znaczne zmniejszenie plansz, co przekłada się na krótszy czas ich przejścia. Tylko że teraz zamiast pięciu otrzymamy ich o wiele więcej. Oczywiście „zmniejszenie” kojarzy się dziś od razu z jakąś stratą czy oszczędnościami ze strony studia, ale przyznam, że jak zaczynam wspominać Astro’s Playroom, to dochodzę do wniosku, iż poziomy rzeczywiście były zbyt długie. Sesja z „calakowaniem” jednego takiego epizodu trwała nawet 20-30 minut, a gdy się pominęło jakiś sekret, cóż, zasuwaliśmy przez całość od nowa.

Kolejna rzecz, na którą zwróciłem uwagę, to poziom trudności – ten wydawał mi się ogólnie niższy niż do tej pory, a respawn zaliczałem głównie wtedy, gdy rozglądałem się za znajdźkami po dziwnych miejscach czy chciałem za szybko pokonać jakąś przeszkodę.

Astro Bot
Astro Bot

Nie wiem jednak, czy widziałem najłatwiejsze plansze w grze, czy takie ze środkowej półki, więc odbiór całości może być diametralnie inny. Niemniej jeśli zabraknie nam wyzwania w klasycznych poziomach, drewna do pieca dorzucą dodatkowe misje. To klasyczne tory, na których perfekcyjna zręczność musi iść w parze z idealnym timingiem. Pierwszy poziom zmęczyłem po jakichś 30 śmierciach. Kolejnego wolałem nawet nie zaczynać (zwłaszcza w sytuacji, gdy towarzysze z pokazu mieliby podziwiać moje porażki).


Rewia gadżetów

Okej, a co nowego w grze? W oczy najbardziej rzucają się wzmacniające gadżety. Pamiętacie etapy z Astro’s Playroom, w których wskakiwaliśmy w strój małpki albo wielką kulę? Nie wiem, czy podobne patenty powrócą, ale na pewno pojawią się sprzęty mniejsze i poręczniejsze w użyciu.

Astro Bot
Astro Bot

Nadmuchiwana ośmiornica zamienia na chwilę naszego robocika w balon, którym fruniemy na trudniej dostępne platformy. Rękawice bokserskie na sprężynach pozwalają nie tylko spuszczać niezły łomot wrogom, ale też przyczepiać się do zawieszanych nad przepaściami rolek. Z kolei robopies daje umiejętność potężnego susa w przód, dzięki czemu rozwalimy rozmaite przeszkody czy dotrzemy do różnych sekretów.

Gadżety wykorzystamy nie tylko podczas zwykłych misji, ale też w trakcie walk z bossami. Sprężynowe piąchy służyły mi do nawalania wielkiej ośmiornicy w sympatycznym i wcale nie tak banalnym dwuetapowym starciu.

Astro Bot
Astro Bot

Poza tym dalej okładamy wrogów i skrzynie własnymi łapami, możemy naładować Astro i zrobić obrotowy atak, podskakujemy i podlatujemy dzięki jetpackowi. I chociaż pisząc to wszystko, nie czuję, jakbym grał w coś przełomowego, w odpowiedź Sony na hity z Mario i Kirbym, mam cały czas w pamięci ciarki towarzyszące przechodzeniu Astro’s Playroom i po godzinnym graniu trudno mi sobie wyobrazić scenariusz, w którym Astro Bot nie okaże się produkcją przynajmniej bardzo dobrą. Premiera gry na PS5 już 6 września 2024.

Cieszy

  • znów piękna oprawa graficzna
  • i znów świetne wykorzystanie DualSense’a
  • nowe gadżety fajnie urozmaicają grę
  • obietnica wielu, wielu poziomów
  • wymagające plansze z wyzwaniami

Niepokoi

  • czy poziomów będzie wystarczająco dużo? 
  • czy nie będzie zbyt łatwo?
  • czy będzie tylko „fajnie”, czy dostaniemy platformera godnego najwyższych ocen?



Czytaj dalej

Redaktor
Barnaba „b-side” Siegel

Jestem szefem działów online w CD-Action. O gierkach piszę od 20 lat od gazetki szkolnej i fansite'ów, przez Playa, Komputer Świat Gry, Gamezillę, Gamikaze, Rzeczpospolitą, Gazeta.pl, Pixel, gry.wp.pl, po bycie redaktorem naczelnym Polygamii. Poza grami pielęgnuję kolekcję kilku tysięcy CD, winyli i kaset, piszę recenzje do magazynu Jazz Forum i prowadzę muzycznego peja The Seventies.

Profil
Wpisów153

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze