1
9.02.2022, 11:00Lektura na 3 minuty

Graliśmy w Vampire Survivors – bullet hell, w którym pociskami są potwory

Każdy wiedźmin nosi ze sobą dwa miecze: jeden na ludzi, drugi na potwory. W Vampire Survivors nie walczymy z ludźmi, ale dwa ostrza byłyby przy tutejszych hordach bardzo przydatne.


Kuba „SztywnyPatyk” Stolarz

Coś wyjątkowego tkwi w skromnych gierkach, które kosztują niedużo i ważą niewiele więcej. Takie Among Us musiało trochę poczekać na swój sukces, ale koniec końców wbiło się w powszechną świadomość graczy oknem razem z framugą dzięki uproszczonej grafice, 250 megabajtom objętości i cenie osiemnastu złotych. Vampire Survivors  wymaga nawet mniej, bo dwustu megabajtów i niecałych jedenastu złociszy, ale również dostarcza potężną dawkę zabawy. Gdybym miało jedną frazą opisać tę grę, byłoby to „fantasy bullet hell”. Z tym, że uciekamy nie przed nabojami, a przed potworami.


Taniec z odmieńcami

Wszystko tutaj – od ceny przez zawartość po naukę zasad – jest niebywale skondensowane. Sterowanie ograniczono do strzałek i okazjonalnej spacji. Nie dostajemy tutoriala, uczymy się na błędach: wciskamy „Start”, wybieramy postać i wio. Wystarczy kilkanaście sekund, by zdobyć kolejną broń; kilka minut, by zmusić nas do ucieczki tam, gdzie zamiast setek wrogów są „tylko” dziesiątki; kilkanaście minut, by zapełnić cały ekran definicją słowa „horda”. Czyha na nas cała plejada baśniowych cwaniaków: mumie, nietoperze, modliszki, muchołówki, wiedźmy, syreny, umarlaki, szkielety, żubry, bobry, przerośnięte pieńki, duchy. Gameplay kojarzy się odrobinę z Devil Daggers, gdyż celem nie jest uniknięcie śmierci, a jak najdłuższe jej odwlekanie.

Vampire Survivors

Rzecz jasna nie jesteśmy bezbronni. W zależności od wybranej postaci zaczynamy rozgrywkę od biczowania (m.in. dlatego gra co i rusz przypominała mi wariację na temat stareńkiej Castlevanii), rzucania rykoszetującymi pociskami lub atakowania samonaprowadzającymi się czarami. Niektórzy wrogowie zostawiają po śmierci kryształki (czy nawet skrzynki ze skarbami), za które możemy rozwijać postać, zaś na każde wbicie poziomu przypada możliwość wyboru kolejnej broni bądź umiejętności. Gdy rozpocznie się masowa rzeź, może zdarzyć się tak, że przez wpadające hurtowo do naszej kieszeni klejnoty co parę sekund będzie nam wyskakiwać okienko z następnym bonusem do wzięcia.


Pentagram Stories

A jest w czym wybierać. Mogą nam się trafić oczywiste rzeczy w stylu wzmocnienia siły ataku, ale również takie fantastyczne absurdy jak osłona z czosnku, krążąca wokół nas Biblia czy... ptaki dokonujące ataków kamikaze. Możemy nawet zwiększyć szansę wydropienia czegoś fajnego – choćby Magicznej Kuli™ przyciągającej do nas kryształy – ze spawnujących się gdzieniegdzie świeczników czy wspomnianych skrzynek, które poza arsenałem i zdolnościami dają nam nieco złota.

Zbieraną walutę wydajemy zaś w sklepie w menu; kupione umiejętności pojawiają się w każdej kolejnej rozgrywce. Jeśli nasz zestaw usprawnień przestanie nam pasować, nie ma problemu: można go zresetować, a za zwrócone monety sklecić od nowa inny build.

Vampire Survivors

Każda taka pomoc ma wpływ na gameplay, przez co po uzbieraniu odpowiedniego sprzętu (czyli najczęściej po jakichś dwóch minutach) nie musimy już decydować, kogo atakować – gra robi to za nas, więc możemy skupić się na torowaniu sobie drogi między przeciwnikami czy wręcz wbijać się w nich. Co także nie jest łatwe, bo potwory spawnują się z każdej strony i przy chwili nieuwagi mogą nas otoczyć, w okamgnieniu sprowadzając nasz pasek zdrowia do zera.

Największym (a właściwie jedynym) problemem jest to, na jak długo ta gęsta rozrywka starczy; mimo ogromu zabawek w pewnym momencie puste lokacje zaczynają nużyć. Autor jednak zarzeka się, iż Vampire Survivors może liczyć na dalsze wsparcie. Pozostaje mi w to wierzyć, bo to piekielnie satysfakcjonująca rzecz jest.

Vampire Survivors znajdziecie na Steamie. Grę za darmo możecie wypróbować W TYM MIEJSCU.

Cieszy

  • wściekle intensywna rozgrywka
  • zaskakująco czytelna
  • mnogość broni i umiejętności
  • jeśli zginiemy, to tylko z naszej winy
  • urokliwa grafika

Niepokoi

  • lokacje świecą pustkami...
  • ...i po pewnym czasie zaczynają nużyć
  • zwalnia w chwilach absurdalnego zalania ekranu wrogami


Czytaj dalej

Redaktor
Kuba „SztywnyPatyk” Stolarz

Recenzuję, tłumaczę, dialoguję, montuję i gdaczę. Tutaj? Nie wiem, co robię, więc piszę, dopóki mnie nie wywalą.

Profil
Wpisów288

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze