[Już graliśmy] Might & Magic: Heroes VII
Kraj cierpi przez załamanie pogody, tymczasem Ashan znalazło się w strefie ciepłych mas powietrza znad północnych Niemiec. Mimo wyżu synoptycy z Ekszynowego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiadają, że jesień spędzimy w domach. Grając w najlepszych Heroesów od lat!
Po premierze „szóstki” nad marką zawisły czarne chmury. A choć medialna mgła uniemożliwiała precyzyjną ocenę, na ile komunikację z graczami pokpił developer, a na ile wydawca, podejście akuszera zmian, a zatem dłubiącego nad siódmą odsłoną studia Limbic, pozwala prognozować rychłe przejaśnienia.
Czuć, że tym razem fani pozostawali w ścisłym kontakcie z twórcami, stąd na obszarach Polski, Niemiec i Rosji (gdzie marka cieszy się największą estymą) nie trzeba drżeć o balans frakcji. Mimo wszystko przestrzegałbym przed rzucaniem się na pre-ordery, istnieje bowiem zagrożenie powodziowe! W babolkach można się utopić, choć ogrywaliśmy build, jaki należałoby określić jako najaktualniejszy z aktualnych. Gra potrafiła „zjeść” jednostkę, usunąć z mapy bohatera, teleportować oddziały dokładnie naprzeciw wrogiej armii... nie wspominając już o przekłamaniach graficznych, mocy placeholderów i, niestety, tendencji do crashowania.
Betę siódmych Heroesów mogliśmy sprawdzić... pod ziemią, a konkretniej: w bocheńskiej kopalni soli. Wbrew wszechobecności białego złota na podniebieniach zostało nam sporo słodyczy. Heroes VII kłania się w pas dziedzictwu serii i cofa kilka nietrafionych rozwiązań z poprzedniczki. Za zwiastunów rozpogodzeń należy uznać i powrót karawan & machin oblężniczych, i ponowne otwarcie klasycznej księgi czarów, i przywrócenie gildii magów (Dungeon może nawet wybrać szkołę, jakiej zaklęcia będą dominować na konkretnym poziomie konstrukcji).
Limbic zatrzęsło ekonomią i systemem walki. Może się podobać rozrost surowców do siedmiu, jak i ograniczenie nadmiernie rozbuchanych statystyk jednostek oraz wykastrowanie tychże z wielości niepotrzebnych/nieczytelnych umiejętności. Cieszy powrót znanego z „piątki” skill wheela. Nie znaczy to jednak, że gra całkiem odcina się od szóstej części – utrzymano chociażby strefy wpływów (słowem: niemożność przejęcia kopalni, która znajduje się w sąsiedztwie wrogiego zamku... z drugiej strony podbijając miasto, przejmujemy je wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza).

Ale trafiają się i śmiałe odstępstwa od formuły, które są – dla odmiany – bardzo przyjemne. Od teraz każdy z zamków można obsadzić gubernatorem, zapewniającym miastu bonusy w rodzaju dodatkowego przyrostu jednostek albo większych wpływów do budżetu. Wiatr zmian czuć także na polu walki, na którym zrobiło się gęsto od formacji skalnych i innych przeszkód terenowych. W zestawie z możnością flankowania/uderzenia od tyłu (co ma wpływ na obrażenia, a jakże) starcia stały się bardziej taktyczne i jeszcze ciekawsze. Zwłaszcza że liczba jednostek frakcyjnych rozrosła się z siedmiu do ośmiu.
Wielką atrakcją niepublicznej bety była możliwość ogrania (po raz pierwszy!) Lochu i Nekropolii. Większość oddziałów meteorolodzy wychowani na „trójce” i „piątce” przywitają z otwartymi ramionami – pod ziemią znów rozbijają się czarne smoki, meduzy, troglodyci i minotaury, a po cmentarzach hasają szkielety, duchy, kościane smokowate i licze (swoją drogą – graficy to leniuszki i modele licza i lamasu podebrali wprost z „szóstki”). W dodatku KAŻDY skill jest tu naprawdę znaczący. Enty potrafią zamienić się w żywe tarcze, zielone smoki regenerują co turę swoją żywotność, a meduzy – jak to drzewiej bywało – paraliżują spojrzeniem.
Czarne smoki naparzają się z tytanami już od dwudziestu lat, a Heroes VII ma szansę zebrać do kupy te rozwiązania, które podczas dwóch dekad podobały się graczom najbardziej. Bez wiernopoddańczego oddania „trójce”, bez rytualnego uderzania w „szóstkę”, za to przy wsparciu najwierniejszych fanów i wielkiej pokorze, jaką Limbic darzy szlachetny rodowód serii. Mimo za-trzę-kurczę-sienia baboli przewiduję słoneczną pogodę, niemal bezchmurne niebo i wyjątkowo ciepłe recenzje.
Cieszy:
– cofa nieudane reformy „szóstki”
– utrzymuje udane reformy „szóstki”
– powrót skill wheela, siedmiu surowców i gildii magów
– uproszczenie statystyk
–znaczące umiejętności bohaterów i jednostek
– faktyczny kontakt ze społecznością graczy
Niepokoi:
– do premiery pozostał miesiąc, a gra jest BARDZO zarobaczona
– recykling assetów
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.