Już graliśmy ? Total War: Shogun 2

Już graliśmy ? Total War: Shogun 2
Historia zatacza koło i najpopularniejsza (oraz bez wątpienia najlepsza) seria strategii ostatnich lat powraca do scenerii swojej pierwszej odsłony – pogrążonej w wojnie o władzę szesnastowiecznej Japonii. Do Kraju Kwitnącej Wiśni - w wersji beta - wybrał się martin. Czy znalazł tam świeżutkie sashimi czy też może źle przyrządzoną rybę fugu?

Pierwszym co urzeka już po włączeniu gry jest jej artystyczna oprawa. Logo gry i płatki kwiatu wiśni w intro to tylko przedsmak pięknych, stylizowanych na tradycyjne japońskie akwarele obrazków towarzyszących nam w menusach, podczas ekranów ładowania, czy chociażby ornamentów na sztandarach naszej frakcji. Egzotyczna stylistyka podkręcana przez świetną muzykę sprawia wrażenie obcowania z grą prawdziwie wyjątkową. Pod tym płaszczykiem klimatu nie kryje się jednak nic innego jak stary, dobry Total War.

W mechanice rozgrywki szybko odnajdzie się każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z serią. Nowicjuszy skutecznie do gry wprowadzi zaś rozbudowany tutorial podzielony na trzyetapową naukę bitw lądowych, dwuetapowy kurs starć morskich oraz mini kampanię rozgrywaną pod okiem komputerowego doradcy. Beta w którą grałem zawierała tylko te elementy, mimo to zapewniając mi kilka godzin udanej zabawy. Śmiało można więc stwierdzić, że pełna wersja, podobnie jak poprzednie odsłony serii, wystarczy nawet na kilkaset godzin rozgrywki.

Stanie się tak nawet pomimo zdecydowanie mniejszego świata gry, który w Shogunie 2 ponownie ogranicza się do wysp japońskich. W mini kampanii moim zadaniem było zdobycie władzy nad dziesięcioma prowincjami, rozgrywka obejmowała natomiast wyłącznie centralny wycinek Japonii. Było to około dwudziestu „pól”, czyli więcej niż na podobnym obszarze w „jedynce”. Przy okazji rozgrywanej w turach kampanii warto wspomnieć, że nieodkryte jeszcze tereny w grze przedstawiane są w formie płaskiego rysunku przypominającego mapę z oryginału – to ciekawy, miły dla oka (i weteranów serii) smaczek.

W kampanii zajdzie trochę zmian, które przez te kilka godzin zabawy wydały mi się dobrze pomyślane i poręczne. Zmniejszył się interfejs u dołu, u góry ekranu pojawiła zaś mini mapa pod którą mamy dostęp do stylizowanych na rozwijane pergaminy menusów z listą komunikatów, statystykami miast, listą agentów, armii oraz flot. Z kolei przy przycisku końca tury w prawym dolnym rogu znalazły się skróty do finansów naszego państwa, sztuk, dyplomacji oraz drzewa genealogicznego.

Sztuki to nic innego jak technologie z EmpireNapoleona, przy czym teraz nie będziemy potrzebowali szkół do ich opracowywania. Podzielono je na sztuki wojenne oraz ekonomiczne a wypracowywane w ich ramach ulepszenia działały zarówno na moich żołnierzy, czy poziom szczęścia w miastach, jak i odblokowywały nowe budynki.

Do prowadzenia rozmów dyplomatycznych nie potrzebujemy już emisariuszy, wszystko odbywa się po kliknięciu stosownej ikony wywołującej okno z listą sąsiadów. W trakcie pertraktacji mamy nieco więcej opcji niż dotychczas, odniosłem też wrażenie że AI rozmówców dużo chętniej podejmuje się negocjacji i targów mających doprowadzić do skutku innego niż definitywna odmowa.

Niezwykle ważne podczas rozgrywki będzie drzewo genealogiczne oraz prowadzenie polityki dynastycznej. Generałów będziemy mogli adoptować na członków naszej rodziny i mianować jako następców w przypadku śmierci głównej postaci. Dodatkowo dowódcom możemy nadawać funkcje państwowe takie jak dowódca wojsk, główny finansista, czy ekonom (zastąpi to dotychczasowy, mający w rzeczywistości niewielki wpływ na rozgrywkę rząd). Na znaczeniu w Shogunie 2 zdecydowanie zyskają wszystkie postaci dowódców. Gdy awansują oni na kolejne poziomy, sami wybierzemy im nowe umiejętności i cechy z drzewka rozwoju, nadamy również podnoszących statystki służących. Generałowie będą też posiadali specjalne zdolności do wykorzystania w trakcie bitw, np. umiejętność zmotywowania jakiegoś oddziału lub zarządzenia samobójczej szarszy na przeciwników.

I tak doszedłem do rozgrywanych w czasie rzeczywistym starć. Na lądzie, poza kilkoma usprawnieniami jak możliwość podpalania budynków zajętych przez przeciwnika, nie zauważyłem wielu nowości. Weterani EmpireNapoleona będą też musieli na powrót przyzwyczaić się na walki bez użycia broni palnej (ta zapewne pojawi się – tak jak w pierwszym Shogunie – dopiero na dalszym etapie gry, po nawiązaniu stosunków handlowych z Europejczykami), skromniej zapowiada się również wachlarz sprzętów oblężniczych. W otwartym polu AI przeciwników wyprowadzało mądre ataki, dość dobrze dostosowywało się także do stosowanych przeze mnie taktyk, np. prób oskrzydlenia czy zwabienia w pułapkę. Nieco gorzej było w trakcie oblężeń, ale twórcy mają jeszcze trochę czasu na dopracowanie szczegółów.

Nieco blado wypadają natomiast bitwy morskie. Japończycy w XV wieku nie posiadali nowoczesnych statków. Były to głównie przypominające pływające fortece łodzie wiosłowe, które nie zapuszczały się dalej niż okolice wybrzeży rodzimych wysp. Starcia nie będą tym samym toczyły się tylko na otwartych wodach. Zyskamy możliwość taktycznego wykorzystywania ukształtowania terenu i sprowadzania przeciwnika na mielizny, czy wprost w pułapkę gdy za niewielką wysepką ukryjemy kilka silniejszych statków. Nie zmienia to jednak faktu, że dowodzić będziemy – a przynajmniej tak było w rozegranym przeze mnie fragmencie – powolnymi i mało zwrotnymi „klocami” z których ostrzeliwać się będą nasi łucznicy. Na dłuższą metę może to być nudne. Nieco rumieńców bitwom dodają jednak częstsze niż dotychczas i dużo łatwiejsze do przeprowadzania abordaże.

Nie będę nic rozsądzał w kwestiach oprawy graficznej Shoguna 2, ponieważ wersja w którą grałem nie była jeszcze finalna. To co zobaczyłem pozostawia mnie jednak pełnym optymizmu – nowy Total War wygląda dużo ładniej od poprzednich części zarówno na tętniącej życiem mapie kampanii, jak i podczas starć lądowych oraz morskich (zwłaszcza kiedy coś podpalimy).

Wciąż intryguje mnie również multiplayer, w którym pojawi się zarówno możliwość rozegrania kampanii w kooperacji jak i pojedynczych starć mających zapewnić nam doświadczenie i punkty w sieciowych rankingach. Nowością w multi będzie postać naszego awatara, któremu nie tylko samodzielnie nadamy kolory szat i elementy zbroi ale wybierzemy również umiejętności bojowe i ekonomiczne (nowe odblokowując wraz z postępami). Na podstawie zdolności awatara serwery mają automatycznie dobierać nam odpowiednich przeciwników. Beta nie miała jednak dostępu do funkcji sieciowych, dlatego o ostatecznym kształcie multiplayera dopiero przyjdzie nam się przekonać.

Po kilku godzinach z Shogunem 2 jestem dobrej myśli. Spełnia się poczyniona przeze mnie kiedyś tam przepowiednia, że nie będzie to żaden milowy krok dla serii a po prostu kolejna, jeszcze bardziej dopracowana wersja tego co już dobrze znamy. Mimo to, nowy Total War powinien zapewnić nam tygodnie – jeśli nie miesiące – fantastycznej zabawy w singlu oraz multi.

Wrażenia z bety Total War: Shogun 2 przeczytacie również w najnowszym CD-Action – w kioskach od 15 lutego.

20 odpowiedzi do “Już graliśmy ? Total War: Shogun 2”

  1. Historia zatacza koło i najpopularniejsza (oraz bez wątpienia najlepsza) seria strategii ostatnich lat powraca do scenerii swojej pierwszej odsłony – pogrążonej w wojnie o władzę szesnastowiecznej Japonii. Do Kraju Kwitnącej Wiśni – w wersji beta – wybrał się martin. Czy znalazł tam świeżutkie sashimi czy też może źle przyrządzoną rybę fugu?

  2. MY MUST HAVE no.1! 😀

  3. sprytnyzbys 7 lutego 2011 o 08:53

    Nie ma bata, MUSZE miec!!! Kocham TW <3333

  4. lordshaitis 7 lutego 2011 o 09:01

    mniam smacznie wyglada 🙂

  5. kurde musze to miec! pieniazki juz mam uszykowane 😉 )

  6. Nie żebym się czepiał, ale „samobójcza szarsza” sządzi. Sam potrafię dzięki dysgrafii zasadzić takie hiciory. |Szczerze powiedziawszy, choć kocham całą serię, to nie wiem czy podoba mi się ten krok. Klimat już nie ten, co średniowieczna bądź antyczna Europa. Wiele innowacji, ale docenię je zapewne dopiero w kolejnej części. Shogun podobał mi się bardzo. Dwójka nie koniecznie musi. A miejsca na dysku mało. Wciąż czekam na XVI/XVIII wiek, gdy zmieniała się sztuka walki a husaria pierwszą była wśród jazd.

  7. Dziwi mnie narzekanie na bitwy morskie. W Empire miałeś wszystko na otwartych wodach, o żadnych pułapkach czy wielkiej taktyce nie było mowy. Po prostu statki pływały na około i waliły ze wszystkiego co mają. Zresztą ma być też jeden typ statku europejskiego w Shogunie 2, chociaż naturalnie pojawi się późno.

  8. Do tych co chcą kupić kolejny „hicior” panów z CA. Koniecznie chcą kupić.|Ja zalecam poczekać do platynowej/złotej edycji. Będzie tańsza, wyjdzie szybko i co najważniejsze ze wszelkimi możliwymi DLCami.|Ale oczywiście zrobicie jak chcecie. Ja zrobię po swojemu, zbyt bardzo wymęczył mnie „genialne” Empire i Napoleon.

  9. kurde zamiast robic duble , wzieli by sie za 1,2 wś , XVI i XVII wiek a nie po raz kolejny odgrzewany kotlet robic

  10. @sener, taaa… tyyyle tych gier o tematyce feudalnej Japonii wychodzi…

  11. Ja nie kupię,zbieram na XBOX-a,a poza tym o 1 Wojnie Światowej też dużo gier nie ma,jedyną jaką znam to fajowa World War 1 Balttlefields,że tak powiem to od Medievala 2 czekam na jakąś grę o 1 Woj Światowej od nich.

  12. jedna juz była , po co robic druga? to co teraz czekamy na Rome 2, Medieval 3?

  13. A co to będzie leprze od pierwszej ??

  14. czekam na kolejne wieści może się skuszę

  15. @sener – ponad 10 lat temu nie licząc wydanej nieco później i praktycznie nieznanej Takedy. A obie wojny światowe wymagają nowego silnika i opracowania całej gry. O ile obecna mapa strategiczna by była ok, o tyle już bitwy niezbyt.

  16. Interesuja mnie samuraje oraz Japonia wiec badzo wyczekuje tego tytułu.(od komentarzy na dole czy nieznudziły sie wam tysiace gier na temat 1,2 wś bo mi owszem lecz każdy ma swoje zdanie;)

  17. No to jest tekst na który czekałem. Nareszcie coś interesującego.

  18. Setki godzin? To ja podziękuję.

  19. @sener. Ten odgrzewany kotlet przypomina mi smakiem lepsze czasy a użyte do jego produkcji mięso jest najlepszej jakości. Poza tym jeżeli odgrzany kotlet ma smakować lepiej niż wykwintny devolay w restauracji to jestem za. Tematyka I i II WŚ to odgrzewana grochówka z puszki więc lepiej chyba wrzucić coś treściwszego 🙂 . Ale tak na poważnie poczekamy zobaczymy zapowiada sie smakowicie więc już niebawem przywdziejemy kimono i klapniemy w alacu jako Dajmio planując podbój Japonii.

  20. Uważaj sener, bo ci się jeszcze mikrofalówka popsuje.

Dodaj komentarz