19.07.2022, 08:00Lektura na 4 minuty

Mato Anomalies – już graliśmy. Tajemnicze jRPG dla fanów Persony

Propozycja przedpremierowego zagrania w niezapowiedzianego jeszcze japońskiego erpega na pececie od początku wzbudziła u mnie pewne podejrzenia...


Krzysztof „Otton” Kempski

Głównie dlatego, że jak na gatunek, jakoś nie zgadzała mi się platforma. „Cholera, gdyby miało być to coś poważnego albo jakiś mocny tytuł w kamuflażu, z pewnością odbywałoby się to na konsoli”, myślałem sobie. Grę zatem pobrałem, włączyłem i po niecałej godzinie, jaką spędziłem przy demie Mato Anomalies (w sumie trudno powiedzieć, czy to ostateczny tytuł, ale z pewnością nie jest to nowe Xenoblade czy Final Fantasy), dalej nie bardzo wiem, czy mnie ten projekt w ogóle intryguje. Demo było bowiem na tyle skromne, że nie pozwalało nawet stoczyć walki, w której towarzyszyłby nam choć jeden kompan.

Mato Anomalies
Mato Anomalies

Jak nie zaintrygować...

Podczas zabawy wcielamy się w Doego, nie najwyższych lotów detektywa. Nim jeszcze zdążymy wykonać swoje pierwsze kroki na ulicach bliżej niesprecyzowanej japońskiej metropolii, bohater zostaje porwany przez grupę zbirów. Po krótkiej podróży z kartonem na głowie spotyka starą znajomą – ta prosi go o pomoc przy nietypowym śledztwie, w którym pierwszy trop prowadzi do przystani zwanej Immortal Harbor. Już zadanie sprawdzenia zawartości zwiezionych przez przemytników kontenerów sprawia jednak, że sprawa mocno się komplikuje. Doe budzi się w innej rzeczywistości przypominającej nieco uniwersum z serii Persona i, jak się zdaje, koegzystującej ze światem prawdziwym. Gdy tylko nasz śledczy otrząsa się z pierwszego szoku, rusza wyjaśnić, o co też w tym wszystkim chodzi.

Obecnie ukazane strzępki narracji nie pozwalają jeszcze oczywiście z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Narrację przedstawiono w formule, która powinna przypaść do gustu fanom visual novels – dużo tutaj czytania dialogów i okraszonych lekką animacją komiksowych okienek zamiast typowych cutscenek.

Mato Anomalies
Mato Anomalies

Dwa systemy walki

Tym, co zaciekawiło mnie w demie Mato Anomalies najbardziej, były dwa różne systemy walki, szkoda jednak, że twórcy jeszcze nie umożliwili przetestowania w pełni żadnego z nich. Standardowe potyczki to po prostu klasyka jRPG. Wybieramy kolejne ataki postaci z naszej drużyny – w pełnej wersji pojawią się też umiejętności pasywne takie jak aury czy leczenie – następnie zaznaczamy przeciwnika, w którego mają trafić. W ogrywanej wersji walk było z pięć i wszystkie odbywały się w ramach prologu, toteż na luzie dało się z nimi uporać, naciskając w kółko Enter i nie martwiąc się taktyką. Z czasem dojdzie jednak dobór członków drużyny, pewną rolę odegra także pusta na razie zakładka z narzędziami walki. Sugeruje ona, że w jakiś sposób będzie można rozbudowywać nasz arsenał. Zobaczymy.

Mato Anomalies
Mato Anomalies

Drugim, nieco ciekawszym systemem są walki karciane. Ponownie za wcześnie na daleko idące wnioski, ale kończące demo starcie rozgrywało się bardziej między umysłami Doego i jego przeciwnika niż ich ciałami. Mamy do dyspozycji określoną talię, wyrzucamy z niej karty zarówno ofensywne, jak i defensywne, a naszym nadrzędnym celem jest skruszenie swego rodzaju umysłowej bariery wroga. „Przeciwnikowi” towarzyszą z kolei maksymalnie dwa demony, które możemy owymi kartami wyeliminować i które po zabiciu są nieaktywne przez dwie tury, a wtedy siła ataków oponenta chwilowo słabnie. Trzeba tu balansować pomiędzy zbijaniem głównego paska zdrowia wroga a chronieniem samego siebie przed nadmiernymi obrażeniami. Ponownie jednak: było to starcie z prologu, co nie pozwala solidnie ocenić ostatecznej złożoności tego elementu mechaniki gry.

Mato Anomalies
Mato Anomalies

Niby przyjemnie, że zamiast gadać, twórcy Mato Anomalies postanowili od razu przedstawić swoją grę w praktyce, lecz przygotowane przez nich demo odpowiada na jeszcze mniej pytań niż sprawnie napisana prasówka. Choć całkiem stylowe, zwłaszcza jeżeli lubicie Personę, wcale nie intryguje na tyle, bym na podstawie tej krótkiej rozgrywki wpisał tytuł na listę oczekiwanych gier. Wiedziałem, że gdzieś kryje się podstęp. Jako ekszynowy detektyw żądam od twórców złożenia dalszych wyjaśnień w tej sprawie!

W Mato Anomalies graliśmy na PC.

Cieszy

  • dwa systemy walki
  • sporo inspiracji Personą

Niepokoi

  • demo nie pokazało nic konkretnego
  • skromne lokacje z masą niewidzialnych ścian


Czytaj dalej

Redaktor
Krzysztof „Otton” Kempski

Gracz, redaktor, inżynier i podróżnik w jednym. Lubię gry, które po prostu sprawiają przyjemność i nie silą się na udowadnianie, że są sztuką.

Profil
Wpisów52

Obserwujących7

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze