Star Wars: The Old Republic – wrażenia z gry (suplement – PvP)

Skąd to spostrzeżenie, wyjaśnię za chwilę.
Wcześniej jednak muszę zaznaczyć, że zakres swobody danej dziennikarzom podczas prezentacji PvP był dużo mniejszy, niż przy PvE. Na komputerze każdego znajdowała się jedna postać na 20 poziomie, należąca do którejś z kilku kombinacji klas i ras. Podobnie jak poprzednio, znów trafiłem dobrze – tym razem trafił mi się reprezentant Republiki, Vanguard do złudzenia przypominający głównego bohatera trailera gry zatytułowanego „Hope”.
Hej, do cywila (…strzelaj!)
Tryb walk między graczami miałem okazję przetestować podczas kilku starć na warfieldzie (czyt. Battlegroundzie, czyt. instansie wygenerowanym na potrzeby chcących pookładać się graczy) zwanym Alderaan Civil War. Tytuł cokolwiek mylący, bo podczas naszej tam obecności nie odnajdziemy ani ćwiartki cywila (chyba że, uwaga-będzie-suchar, zabunkrowanej w którymś barku), zaś dwie walczące drużyny liczą po ośmiu graczy, więc i do wojny temu daleko. Tak, tak – wiem, że Civil War to wojna domowa. Ale… Na szczęście nie oznacza to, że jest nudno.
Naprzeciw sobie stają siły Republiki i Imperium, dążące do opanowania znajdujących się na niewielkiej mapie trzech obrotowych wieżyczek z działami dużej mocy. Cel ten z jednej strony symbolizuje przejęcie kontroli nad kluczowymi obszarami Alderaan, z drugiej ma wymiar dużo bardziej praktyczny – po zajęciu wieżyczki zaczynają powoli obracać się w kierunku okrętu przeciwnej frakcji. Po namierzeniu rozpoczynają ostrzał… a drużyna, której okręt pierwszy eksploduje, idzie za karę do karbonitu.
OMG take LM and leave these f***ing Stables!
Działa umieszczone są w równoległej do okrętów linii prostej, dzięki czemu żadna frakcja nie jest faworyzowana, a walki toczą się nieustannie na całej mapie. Jej rozmiar został zręcznie dobrany – nieraz zdarzały się walki jeden na jednego, ale też nie było ryzyka biegania w nieskończoność bez trafienia na przeciwnika. Dodam, że widok obracającego się działa sporego kalibru i świadomość, że za chwilę pocznie on rzygać plazmą prosto w mą tymczasową kwaterę motywuje do walki nieco lepiej, niż „aj-waj, potrzebujemy drewna z tartaku i złota z kopalni; NAP…ADAĆ!”.
Do boju zachęca także system odznak, przyznawanych na bieżąco w trakcie bitwy. Stanowią one rodzaj mini-achievementów, którymi nagradzane są rozmaite osiągnięcia na polu walki, np. przywrócenie braciom w ramionach określonej liczby punktów życia, kilkakrotne zajęcie jakiegoś punktu czy skuteczne mordowanie przeciwników. Co więcej, po zakończeniu starcia wszyscy gracze mają możliwość zagłosowania na najlepszego „zawodnika” – ten, kto otrzyma najwięcej głosów, otrzyma dodatkowe nagrody.
Złoto dla zuchwałych
Walki w PvP nagradzane są Valor Pointsami (brzmi znajomo?) oraz służą podnoszeniu rangi bohatera (rang jest 50, tak jak zwykłych poziomów doświadczenia). Za punkty nabywamy wymagające odpowiednio wysokiej rangi przedmioty dedykowane walkom PvP, tj. wzbogacone o dodatkowe statystyki, modyfikujące m.in. obrażenia otrzymywane od innych graczy czy skuteczność leczenia na polu bitwy. Warto dodać, że wzorem innych gier w SWTOR rotacja ekwipunku do PvP będzie odbywać się na zasadzie zmiany sezonów, wprowadzanych wraz z kolejnymi wzbogaceniami trybu PvE. Już na start gracze otrzymają dwa „rzędy” sprzętu, różniące się cenami i wymaganiami odnośnie posiadanej rangi PvP.
Niestety – i tu dochodzimy do moich obaw z początku tekstu – różnice między sprzętem PvP a PvE mają być minimalne. Do czego takie podejście prowadzi, pozwolił przekonać się World of Warcraft, gdzie – jak niemal w każdym MMORPG – dobry ekwipunek w PvE zdobywa się dużo szybciej. W WoW-ie taka sytuacja sprawiła, że w trybie PvP błyskawicznie zaczęli wykwitać gracze, którzy mimo zerowego doświadczenia już na starcie dysponowali potężnym sprzętem, w praktyce niewiele gorszym od najlepszego ekwipunku stricte PvP. Który, naturalnie, duuużo trudniej było zdobyć. Poczucie niesprawiedliwości wśród osób z pogardą patrzących na graczy zdolnych jedynie bezmyślnie odtwarzać schematy walk z TankSpota (portalu prezentującego taktyki walk z bossami w PvE) było, sądzę, uzasadnione.
Zapraszamy wszystkich, zabierzcie dzieci
Powyższe podejście nieco mnie martwi, zwłaszcza, że BioWare ma kilka sprytnych patentów na PvP. Przede wszystkim chce znacząco usprawnić matchmaking, który ma dążyć do balansowania liczby healerów w obu drużynach (dajcie mi to w innych grach!). Co więcej, chcą umożliwić zabawę w PvP postaciom, które często w tym trybie nie mają racji bytu, tj. tankom. Sposób na to jest prosty – zastąpienie zdolności odpowiedzialnych w PvE za prowokowanie komputerowych przeciwników czymś adekwatnym do PvP. Dla przykładu – taunt, którym mój … w PvE przyciąga do siebie wroga tutaj sprawia, że wybrany przeciwnik zadaje mniejsze obrażenia, jeśli atakuje kogoś innego, niż mniej. Ba, można też skorzystać ze zdolności, która przenosi część obrażeń otrzymywanych przez cel do nas. Działa to nieźle, zaś w podsumowaniu meczu widzimy nie tylko healing i damage done, ale i „defence” właśnie.
Mam nadzieję, że moje obawy okażą się bezpodstawne i ostatecznie PvP będzie traktowane z powagą równą PvE. Cieszy mnie bowiem m.in. obietnica, że będzie możliwe zdobycie maksymalnego poziomu postaci jedynie poprzez intensywną grę PvP (i fabułę klasową, konieczną do odblokowywania dalszych planet). Pomoże w tym system wyrównywania szans, dzięki czemu np. w Alderaan Civil War dla poziomów 20-29 postać z poziomem 21 będzie cieszyła się nieco podbitymi statystykami w celu wyrównania szans. Martwi natomiast, że nie otrzymamy w grze żadnych walk rankingowych, nie będzie też starć większych niż 8v8 (lub, być może, 12v12). Pozostaną walki w otwartym świecie na serwerach PvP, choć doskonale wiadomo, do czego się one najczęściej sprowadzają – polowania wysokopoziomowych taurenów na gnomy hasające beztrosko pośród śniegów Dun Morogh.
Ups. Haters gonna hate.
Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Star Wars: The Old Republic – wrażenia z gry (suplement – PvP)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Bleh. Nie ma aren? 🙁 Nic tak nie motywuje jak tytuł „Gladiatora” na koniec sezonu. ;] Zalatuje mi tutaj grindem za ekwipunkiem skoro nie będzie czegoś w stylu raitingu, a poziom pvp będzie zależeć od ilości godzin spędzonych na battlegroundach, a te jak wiadomo bywają denerwujące (AB z noobami…).@Monk, wydaje mi się, że nieco dyskryminujesz pve – z Ventrilo i zgraną gildią jest super, szczególnie walka o progressowe bossy. Pamiętam jak zdążyłem uzbierać set pvp nim mi drapnęło mackę z Lady Vashji. ;P
Ten tryb z działami i statkami przypomina mi trochę tryb „titan”(chyba) z Battlefielda 2142
coś mi się to tak kojarzy z BF 2142
W BF 2142 w trybie Titan drużyna przeciwna musi wejść do statku przeciwnika i zniszczyć jego systemy od wewnątrz a nie od zewnątrz.
Chociaż od zewnątrz również można to zrobić za pomocą silosów z rakietami.
Ta gra nie odniesie sukcesy…
Ta gra przebije WoW’a, Metina, Tibie…..
super grafa ,nie mogę się doczekać tej gry
Larala – Postawienie w jednym szeregu WoW’a , Metina i Tibie jest obrazą dla WoW’a !|Ciekawe czy SWTOR przebije WoW’a może się uda.
Starzejesz się Hut… Tyle błędów w jednym artykule… A co do TORa to jak zagram to będę mówić czy jest „be” czy jest „naj”. Na razie się wstrzymam 🙂
Nie wiem, jak można napisać, że tank nie ma racji bytu w PvP. Owszem, nie wszystkie zdolności CC działają w PvP, ale każda klasa ma coś co działa lepiej i coś co działa gorzej w PvP. Np. powodzenia dla jakiegoś DPSa a już nie wspomnę o healerze, którego tank złapał 1 na 1. Pozostaje jedynie …
mam nadzieje że przyćmi WOW’a chociaż wątpię