3.02.2022, 12:00Lektura na 6 minut

Graliśmy w Valheim po roku we wczesnym dostępie

Co się wydarzyło, co jeszcze nas czeka, a na co nie ma co liczyć w Valheimie – jednej z najpopularniejszych gier 2021 roku?


Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska

W redakcji wszyscy wiedzą, że jestem niepoprawną apologetką Valheimu, zawsze gotową powiedzieć o nim kilka ciepłych słów, a mój entuzjazm nie słabnie z czasem – wręcz przeciwnie, tylko się umacnia. Nie chcę jednak po raz kolejny przekonywać was, jak świetnie ta gra jest skonstruowana, i sięgać po barwne opisy ciepła cyfrowego ogniska, które niesie mi wytchnienie w te słotne dni. Tym razem przytoczę twarde dane.


W samych gaciach u Odyna

Pięciu developerów ze szwedzkiego studia Iron Gate nie spodziewało się wielkiego zainteresowania ich projektem. Popołudniami, po pracy, nieśpiesznie klecili sobie swój własny wikiński raj, a raczej jeden z jego wariantów. Założenie było takie, że gracz ląduje w samych majtkach w jednym ze światów z nordyckiej mitologii. Nie ma przy sobie dosłownie nic – wcina jagody, z patyków usypuje stosik i krzemieniem krzesze ogień ogrzewający go w nocy. Z tego, co znajdzie, rozbitek konstruuje sobie młotek i siekierkę, dzięki którym buduje najpierw chatynkę, potem bazę. Pokonując wrogą faunę za pomocą kija, następnie łuku, aż w końcu, po znalezieniu złóż, miecza albo topora, stopniowo przeistacza się w wielkiego wojownika. 

Valheim

Co jednak doprowadziło do takiej popularności gry? Przecież każdy z jej aspektów już się gdzieś pojawił: sporo ją łączy z takimi tytułami jak Don’t Starve Together, Rust, The Forest. Z wielu przeprowadzonych w sieci analiz można wyciągnąć interesujące wnioski. Studio Iron Gate pozbyło się kilku rzeczy, które często drażnią w survivalach: gracz nie umrze z głodu, nie straci łatwo wszystkiego, co zdobył, naprawa struktur jest darmowa itd. To ostatnie jest zresztą o tyle istotne, że Valheim ma wyjątkowo przyjemne mechanizmy budowania.

Valheim wyznacza konkretne cele, czego w grach survivalowych często brakuje, a to za sprawą dobrze skonstruowanego ekosystemu. Każdy biom to nie tylko dodatkowy obszar do eksploracji. Krainy te kryją w sobie niespotykane nigdzie indziej surowce i przeciwników, a także potężnego bossa, którego pokonanie daje dostęp do nowych narzędzi. Data debiutu we wczesnym dostępie też bez wątpienia pomogła – zbiegła się ze spadkiem zainteresowania Among Us i Fall Guys, a trwająca pandemia dalej skłaniała ludzi do pozostawania w domach.


Nagle wszyscy chcą być wikingami

Współzałożyciel studia, Henrik Törnqvist, przyznał w wywiadzie dla Game Informera:


Byliśmy pełni nadziei, ale też pozbawieni złudzeń co do perspektyw gry survivalowej lo-fi, wydanej w early accessie, stworzonej praktycznie przez jednego człowieka [Svenssona]. Myśleliśmy, że znajdzie ona uznanie bardzo ograniczonej grupy odbiorców.


Zupełnie nie spodziewali się, że w Valheim zagrają nie setki graczy, nie tysiące, a miliony. Magiczna liczba sprzedanych kopii stuknęła już w pierwszym tygodniu po premierze, która miała miejsce 2 lutego 2021. Po siedmiu dniach były to już dwa miliony. Po miesiącu – pięć. Najwyższa liczba dziennych aktywnych użytkowników wyniosła prawie 500 tysięcy (w lutym 2021 roku), co jest wynikiem uzyskanym w historii Steama jedynie przez pięć innych gier. Później zainteresowanie osłabło, choć liczba grających ponownie sięgnęła 100 tysięcy w miesiącu premiery pierwszej dużej aktualizacji, Hearth & Home (wrzesień 2021). 

Valheim

W tym czasie wprowadzono sporo zmian, ale nie drastycznych ani diametralnie wpływających na charakter gry, jak to miało miejsce w przypadku Fallouta 76, kiedy to pojawili się w nim enpece. Czasami, w opinii niektórych fanów, wręcz za mało rewolucyjnych. Od samego początku fani niecierpliwie domagają się przede wszystkim nowego biomu, Mistlands. Można go nawet już odwiedzić, z tym że na razie jest pusty – ot, same drzewa i podejrzane pajęczyny.


Można sadzić cebulki!

Presja i oczekiwania były (i są) spore: mówiło się o dużej aktualizacji w kwietniu oraz kolejnej na jesieni. Tymczasem infografika z rozpisanymi aktualizacjami, która pojawiła się wkrótce po premierze, została zamieniona na o wiele skromniejszą listę. Podczas dyskusji z graczami developerzy wyjaśnili, że priorytetem jest dla nich naprawa bugów i balansu gry oraz usunięcie problemów związanych z optymalizacją.

Pierwsza duży update, Hearth & Home, pojawił się zatem dopiero jesienią. „[Hearth & Home] miało być podstawą, na której chcieliśmy oprzeć kolejne aktualizacje, wraz z następną dużą, czyli Mistlands – jednak w trakcie zorientowaliśmy się, że może to doprowadzić do efektu kuli śnieżnej”. Aby go zwalczyć, zespół Törnqvista postanowił skupić się na stopniowym wprowadzaniu zmian, a czas pomiędzy dużymi aktualizacjami wypełniać niewielkimi dodatkami. 

Valheim

Hearth & Home przyniósł nowych przeciwników i poszerzył możliwości budowania, głównie za sprawą smoły, której rozlewiska pojawiły się na równinach. Nie jest to jednak surowiec łatwy do wydobycia – developerzy zadbali o to, by nieco napsuć graczom krwi dość upierdliwymi, ale na dłuższą metę rozczarowującymi mieszkańcami czarnego błocka. 

Najmocniej odczuwalna zmiana dotyczyła jednak mechanizmu odżywiania się. I wcale nie chodzi tutaj o nowe skomplikowane przepisy. Jedzenie zostało podzielone na dwie kategorie: jedna wpływa na wytrzymałość, druga zaś na zdrowie. Niektóre rzeczy są bardziej kaloryczne, inne mniej, ale za to dają szybki przyrost energii. Wojownicy muszą pilnować balansu między zdrowiem a wytrzymałością, co wymusza lepsze planowanie zawartości chlebaka.

Valheim

Od wypuszczenia Hearth & Home twórcy dorzucali drobnostki w stylu nowego przeciwnika na bagnach albo pakietu ozdób związanych tematycznie z Halloween czy Bożym Narodzeniem. Dodano też bardzo pożądany stojak na zbroję. Nie jest to jednak nic, co mogłoby przyciągnąć na dłużej tych, którzy zdążyli poznać cały wrześniowy patch.


Co dalej, Odynie?

Jeśli ktoś grał intensywnie w lutym i zamierza wrócić na rocznicę, napotka sporo zmian nie tyle w wyglądzie Valheimu, co w samej mechanice. Najbardziej odczuwalna jest wspomniana różnica w efektach, jakie daje pożywienie. Poza tym w ciągu roku za pomocą licznych łatek poprawiono balans gry, AI przeciwników, obrażenia wielu broni, statystyki zbroi itd. Valheim to dziś produkcja pełniejsza i bardziej dopracowana. Jednak jeśli w krótkim czasie nie pojawi się nowy biom, gracze mogą zacząć stopniowo odchodzić. Nie zmienią tego przyjemne inicjatywy w rodzaju zorganizowanego na przełomie grudnia i stycznia oficjalnego konkursu.  

Dlatego dobrze by było, by zapowiadane aktualizacje ukazały się zgodnie z planem, zwłaszcza te dodające jaskinie, które urozmaicą nieco skromne góry. Dla osób znudzonych walką ważną zmianę będzie stanowić wprowadzenie różnych poziomów trudności (chociaż ten update nie dostał jeszcze daty premiery i całkiem prawdopodobne, że nie ukaże się tak szybko). I w końcu coś wydarzy się w związku z Yggdrasil, wielkim drzewem, którego gałęzie rozpościerają się nad całym światem Valheimu, aczkolwiek twórcy twierdzą, że to nie to, czego się spodziewamy... Najważniejsza jednak pozostaje nowa kraina: Mistlands. 

Valheim


Czytaj dalej

Redaktor
Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska

Operuję padem jak nunchako, chociaż wolę chińskie sztuki walki. Nie ma gatunku gier, którego bym nie lubiła – są tylko takie, które szybciej mnie nudzą. Cenię dobrą opowieść, chociaż czasami wystarczy mi piękne uniwersum albo jak postać się przekonująco drapie. Pisałam wcześniej w Ja, Rock! i Polygamii, a gram od zeszłego wieku, co brzmi, przyznacie, poważnie.

Profil
Wpisów110

Obserwujących29

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze