World of Tanks 2.0. Po 15 latach nadchodzi prawdziwa rewolucja w tankach [GAMESCOM 2025]
Na początek rzecz niby oczywista, ale chyba warto o tym wspomnieć. World of Tanks 2.0 to nie jest druga część gry. W ten sposób Wargaming nazwał wielgachną, wręcz rewolucyjną aktualizację. Oznacza to tyle, że dotychczasowe postępy zostają zachowane, niczego nie trzeba robić od początku, a WoT w swym ogólnym wymiarze dalej jest tą samą grą. Wśród wielu zmian, jakie się jednak pojawią, po raz pierwszy w historii tego tytułu dodano następny, jedenasty już tier maszyn.
Więcej pojazdów
Ogółem na start w grze pojawi aż 16 zupełnie nowych czołgów. Jeden został zarezerwowany na poczet nagrody w zestawie misji osobistych, które zadebiutują wraz z rozszerzeniem, pozostałe zaś trafią na szczyty odpowiednich, już istniejących linii tanków, obejmując tym samym czołowe pozycje. To jednak nie koniec. Każdy z nich zostanie wyposażony w unikatową dla niego mechanikę, co nada zabawie nowy posmak. Jako przykład można tu wymienić jedną z niemieckich maszyn, która ma zadawać tym większe uszkodzenia, im dłużej przed strzałem utrzymamy przeciwnika w celowniku. Inny pojazd może z kolei podczas przeładowywania działa głównego strzelać pociskami OB, np. rozwalając gąsienice wrogów. Dostaniemy też unikatowy dla XI tieru system ulepszeń, które będą bez potrzeby decydowania się na kompromisy dodatkowo i każdorazowo jeszcze bardziej rozwijać moc maszyn.

Zakup najmocniejszego czołgu danej linii ma kosztować 325 tys. punktów doświadczenia zdobytych w pojeździe X poziomu i 7,4 mln kredytów. To oczywiście sporo, ale też dramatu raczej nie ma. Listę nowych pojazdów z ich poprzednikami na drzewkach znajdziecie na grafie poniżej. Warto zauważyć, że również nasza nacja dostanie swojego mocarza – to czołg średni CS 67 Szakal.

Nowy garaż i mapa
Gruntowne zmiany dotkną również garaż, który przyjmie formę fabryki czołgów, przez pracowników Wargamingu nazwanej „man cave”. Możemy się zatem spodziewać sporej liczby smaczków, przy okazji zaś – a raczej przede wszystkim – uproszczonej obsługi. Tym razem, by gdzieś dotrzeć, będziemy potrzebować znacznie mniejszej liczby klików, co ułatwi nawigację.
Dla wielu istotną funkcją, którą znajdziemy w garażu, będzie intuicyjny podgląd grubości i nachylenia pancerza, dzięki czemu łatwiej zidentyfikujemy słabsze punkty wszystkich maszyn w grze. Do tej pory, by zyskać takie informacje, musieliśmy korzystać z zewnętrznych stron internetowych.

Jeśli chodzi o nową arenę starć, to zawędrujemy do Skandynawii. Nordskar to miejscówka, gdzie mamy surową przyrodę, soczystą zieleń traw, miejskie starcia, możliwości prowadzenia manewrów oskrzydlających i podziemny tunel. Na tej mapie też pogramy w ramach kolejnych misji Punkt wrzenia, które stosunkowo szybko przyniosą pierwszy czołg XI tieru, przy okazji zapoznając nas z systemami i nowościami wprowadzanymi w WoT 2.0.
Co jeszcze?
Trochę zmian zobaczymy również w oprawie. Pojawą się tekstury 4K, nowy typ ozdobników dla czołgów w postaci „rękawów” na lufy, a także wolumetryczne style 2D dla naszych maszyn – a więc płaskie, ale imitujące wypukłości odpowiednim renderingiem. Wargaming, korzystając ze współpracy z licznymi muzeami, nagrał również nowe, realistyczne dźwięki różnego typu dla występujących maszyn w grze. Poza zapewnieniem lepszych wrażeń podczas zabawy ma się to przełożyć również na łatwiejszą identyfikację kierunku, z którego pada ostrzał.

Nie zabraknie również rebalansu. Tutaj zmiany dotkną… ponad 350 pojazdów, dzięki czemu m.in. w matchmakingu pojawi się miejsce na nowe pojazdy. Zresztą ten ostatni też zostanie zmodyfikowany i będzie brał pod uwagę większą liczbę detali podczas dobierania czołgów do bitwy. Ma uwzględniać role pojazdów i ograniczać liczbę lekkich maszyn i niszczycieli w bitwach. Wargaming obiecuje, że przełoży się to na większą frajdę z gry.
Aktualizacja 2.0 to również szereg innych mniejszych i większych zmian, których na pierwszy rzut oka często nie widać. Producent chwali się, że – patrząc „pojemnościowo” – aktualizacja 2.0 wprowadza ok. 50% więcej zawartości do gry, nad czym przez ostatnie dwa lata pracowało aż 600 osób. Słowo „rewolucja” z całą pewnością nie jest więc rzucane na wiatr, a Wargaming najwyraźniej tak kompleksowym rozbudowaniem gry układa sobie podwaliny pod jej rozwój na najbliższą przyszłość. Jak to wszystko zadziała w praktyce, zobaczymy już niedługo – nowe „Tanki” wyjadą na pola bitew już 3 września.
Czytaj dalej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.