Anno 2070: Rozdajemy kolekcjonerkę i trzy egzemplarze gry, czyli… KONKURS!
 
                      Co trzeba zrobić? Nic trudnego! Jak pewnie wiecie, przyszłość przedstawiona w Anno 2070 nie wygląda różowo – wody na naszej planecie podniosły się, przez co lądu zostało do życia niewiele i kwestie ekologii zaczęły przez to naprawdę mieć znaczenie. Graczom dostępne będą w tych realiach dwie drogi rozwoju, czyli dwie frakcje znane jako Tycoon i Eco. Tycoon zajmują się biznesem, przemysłem i rozwojem za wszelką cenę i za nic mając nadszarpnięte już zdrowie naszej planety, a Eco stawiają na odnawialne źródła energii i życie w zgodzie z szalejącą naturą.
Żeby wygrać standardową edycję gry musicie wyobrazić sobie, że jesteście przedstawicielami jednej z tych frakcji i napisać limeryk na temat tej paskudnej drugiej w komentarzu pod newsem. Co to jest limeryk? W skrócie – krótki wierszyk, który składa się z:
Czyli na przykład:
	W Arce gdzieś na Morzu Arabskim
	Leżała butelka na stole kapitańskim
	Ale bez rumu
	Bo tycooni na umór
	Zapijali się cudownym klejem malarskim
	
	Limerykiem możecie zgarnąć dla siebie wersję standardową gry – możecie jednak pisać ich ile chcecie w komentarzach pod newsem (byle były zabawne!), ale rozpatrywane będą tylko te, które opublikujecie przed 10:00 w poniedziałek!
####
O edycję kolekcjonerską, która wygląda TAK, będzie trzeba jednak postarać się bardziej. Przed poniedziałkiem (do 10:00) musicie napisać krótki felieton (tak na oko – maksymalnie – 8000 znaków ze spacjami) i opublikować go na swoim blogu na naszej stronie z tytułem „ANNO 2070 – KONKURS”.
Temat jest za to całkiem prosty: po krótej stronie konfilktu byście się opowiedzieli? Czy bliżej wam do Tycoonów, czy Eco? Bardziej interesuje was własny zysk, czy może bardziej przejmujecie się Ziemią?
To do roboty, losy planety (i tych kilku gier) leżą w waszych rękach!
Czytaj dalej
569 odpowiedzi do “Anno 2070: Rozdajemy kolekcjonerkę i trzy egzemplarze gry, czyli… KONKURS!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

 
                        
                         
                        
                        ![Konkurs World of Warships: Legends – do wygrania konsola PS5 z napędem [ZAKOŃCZONY?]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/d174fefe-1d90-4721-8f7d-2bf5d7845853.jpeg) 
                        
                        ![Konkurs „Diablo: Wichry Gniewu” – do wygrania 5 egzemplarzy książki [ZAKOŃCZONY]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/ee29158e-b890-4c90-a3e9-3c2bf4050624.jpeg) 
                        
                        
Mając w Grenlandii usłużne swe Matki|Piorące brudne Tycoonów gatki|Ci rośli w siłę|Choć to nie miłe|Bo czyste mieli zawsze pośladki
W przepięknej dżungli Gwinei Nowej|Ekolodzy żyli z naturą w zmowie|Tycooni przybieżeli|Las do ziemi wycieli|I Zielonym ostawili mordu chęć w głowie.
Stosując dla siebie swoistą podnietę|Brali Tycooni za dobrą monetę|Kiedy z oddali|Ropa się pali|Bo za nic mieli naszą planetę!
Nawet w Malborku nic nie wymyślę|Chociaż swój umysł do cna wycisnę|By Tycoon zobaczył|Dla Ziemii co znaczy|Kiedy ją truje cieżkim przemysłem
Człowiecze marny, spójrz na Tycoona, któren w Malawi|Przeorał stalą i rdzą Matkę Ziemię aż krwawi|Prostak i cham|Natury „Pan”|Bądź Eco, tym który się postawi!
Pewien bosman – gość z Raciborza|Gustował jeno w owocach morza|Eko sreko wrzeszczał przy jedzeniu|Krzepa diesla ponad żagle, Heniu!|Ropa wyciekła, dość miał węgorza
Gdzieś u żółtków w Chinach|Wieszali sie Tycooni na linach|Kryzys nadchodzi|Udali się wiec do Łodzi|I tam spoczęli w malinach
Gdzie na biegunie lodowa czapa|Nieraz się Tycoon pieszo przyczłapał|I potem chwilę|Myślał zawile|Czy nie od marszu swój katar złapałBo choć Tycoona jest umysł tęgi|Dla rozbudowy przemysłu potęgi|Wnet go obrażę|Gdy palcem wskażę|Że miewa on puste w umyśle tym wręgi…Jedyna więc rada – ręce rozłożyć|Będzie on musiał z katarem pożyć|Nie wpadnie na to|Że to nie lato|I trzebaby buty na nogi założyć.
Tycooni przybywają z Czarnego Morza|Choć ludzie myślą , że z Raciborza|Na łodziach mieli rum|Pastor uczynił o to szum|Wypędzili więc Tycoonów w łany zboża
Miał być „trzylimerykowy” utwór ale nie porozdzielało mi zwrotek…
W lasach Sahary początkiem maja|Tycoon – imbecyl – przed Eco się kaja|Że drzew na pustyni|Ten drugi naczynił|Wpierw myślał, że Eco tak tylko se baja…
1. Ecos w Gminie śląskiej nie myślą o rozwoju,|2Ale przynajmniej jak Tycoons nie śpią w gnoju,|3Tycooni są brudni i śmierdzą do znoju,|4Ale są lepsi w gospodarkowym rozwoju, 5.I ma armię niedorozwojów
W Polsce kolejna fabtyka powstała|Ogromna, potężna, po prostu wspaniała!|Lecz nie wie tego|Tycoon z kolegą|Ile „skarbówka” im zysków zabrała….
Przepraszam w piątym wersie powinno być mają
Ekolog nudny, władca sałaty, na cudnych Wyspach Marshalla|Dumny jak paw, żyje z kiełków i traw, i na takie rzeczy pozwala:|W harmonii żyć|Od zielska tyć|I w marzeniach ochraniać misie Koala.
Pewnego razu Tycooni podboje zaczęli w Chludowie|Spotkali pijaka w najbliższym im rowie|Pijak ze śmiechu się wije|Gdyż wyglądali jak żmije|A oni uciekli cali w dąbrowie
Planeta nasza piekna jest stwierdzili w Kanadzie|Potwierdził to nudny ekolog kładąc pieniądze na ladzie|Wtem niedaleko zapaliły sie drzewa|Tyconna zoczyli jak je benzyna oblewa|Uciekł on w popłochu uśmiechając się do nich w zwadzie
Gdzie Himalajów się szczyty wspinają|Tycoon niszczeniem przyrody się zajął|Lecz była noc|Gdy drzewa kloc|Okrutnie przytrzasnął mu prawe jajo
Był to w Afryce widok nierzadki|Że słoń w Tycoona celował gatki|I dał mu lanie|Tuż przed śniadaniem|Gładko wciskając kieł między pośladki…
Słyszałem że raz na Podlasiu|ECOwiec wypił miliardy Harnasiów|ekolog on niby|ale zatruwał ryby|Więc młotkiem rąbnąłem, mówiąc: „kochasiu!”
Znany ekolog z naszego Poznania|Zoczył jak Tycoonom pekła bania|Benzyna płynie leniwie|Tycoon podpala to chciwie|Oj nie uniknie on porządnego lania
Wkrótce na całym świecie, nawet w Mołdawii|Ogromna woda domów nas pozbawi|Potoniemy|I zginiemy|Dołącz więc do Eco, co od klęski nas zbawi.
Raz pewien Eco z Teksasu|Nałykał się trochę za dużo potasu|A że nie było to zdrowe|Wycięli mu wątrobę|I już wiecej nie robił już hałasu
Na czubku wieży do Atlantyku|Tycoon się szczerzy i robi siku|Krzyczy „Tu naszczę”!|Lecz rekin w paszczę|Złapał dwa jajca przy jego „patyku”…
Liczysz na postęp wielki w Europie |Tycooni zaśpiewają o tym w swoim PoP’ie|Dalej i lepiej mowicie ?|A może lepsze picie ?|A Eco niechaj każdy od dziś kopie
Jako dumny mieszkaniec Poznania|Wyznaczyłem sobie dwa główne zadania|Rozwój|Postęp|Za nic nie zmienię swojego zdania
Eco najlepsi – wie nawet o tym Afryka|Murzyni dbają o nią dlatego jest dzika|Lecz postepu tak brak|Murzyni chodzą tam wspak|Ratujcie postęp bo to on dziś zanika
Jako że miekszam w Chludowie|Tam nam dość po słowie|Ufamy ECOlogom|Niby bogom|Tam jest lepiej niż w rowie
Popularny przedstawiciel Eco z Holandii|Zastanawiał się co zrobić, aby ekologicznej energii było tyle co z atomu we Francji|Postanowił zakopać mokradła|Na rzec kręcacego wahadła.|Bez sporej ilości tlenu, tulipany szlag trafił.
Gdzie daleko w Madrycie,|Ekologowie ratują nam życie.|By woda się nie podnosiła|i wesoła była rodzina.|A ludzie dobre mieli bycie.
Razu pewnego Eco był na Mazurach|Popijał redbulla z głową w chmurach|Wtem Harnaś sie pojawił|I o ból krocza go przyprawił|Tak skończył eco na mazurach , który lata teraz w chmurach
Tycoons już sie na Bałtyku szykują,|Aby Ecoos złoić skóre,|Chcą ukraść im wszystkie surowce,|Aby z ich miasta zrobić dziure,|Morał z tego taki uważaj na tycoons bo będziesz nijaki.
W samiuśkim centrum Nowego Jorku|Gdzieś od soboty, na pewno do wtorku|Tycoon paluchem|brudnym smoluchem|Grzebał w od dawna otwartym rozporku
W jeziorze pływali, w wielkim Bajkale|Tycoon podrywacz i trzy cudne lale|Lecz smutna racja:|”Cywilizacja”|Na zawsze przykryły ich ropy fale
Gdzieś na bezludnej wyspie niepodal Kuby|Paru Eko do rąk spadły wielkie łupy.|Mieli coraz słabszą prace|Nie wiedzieli, że rosną płace.|Teraz ludzie Eko spoglądaja na swoich wielkich kolegów.
Rzecz działa się kiedyś, chyba w Kanadzie|Roznosił Tycoon zarazę po sadzie|Efekt był taki|Że miał on czyraki|Bo czesto musiał pracować w przysiadzie
Tycoon Mądrala prosto z Afryki|Napisałe najlepsze dwa limeryki|Lecz – nie dziwota|Zjadł zaraz kota|Bo miał już kotów powyżej grdyki…
Istniał pewien nowatorski elektryk z Radomia |Myślał Eco, że wszystkiemu zdołać podoła|Woda z prądem- prościzna|Są przecież nowatorskie nazwiska.|Kombinując elektryk popłynął z prądem rzeki.
Siedzi Tycoonów prezydent na Kubie|I palcem spiczastym w nosie se dłubie.|Tak między nami,|Ja dwoma palcami|Dłubać potrafię i tym się chlubię.
Uczony Tycoon gdzieś spod Sosnowca|Badał jak długo leciałaby owca|Karmiona makiem|I tatarakiem|Gdyby ją zrzucić z wielkiego bombowca
Gdzieś tam w odmętach wielkiego Bajkału|Poszukiwacze węszą po mału|Drogi nie znając|Ale szukając|Tycoonowego tam urynału
Pląsała sarenka po lesie w Boliwii|Na farmie Tycoonów chcąc się posilić|Gdy wodą popiła|Pod krzaczek zrobiła|Zły człowiek toksyny rozpylił
Tycooni zastanawiali się nad zbrojeniem całej Europy.|Wszyscy przemysłowcy mięli wiec ręce pełnej roboty|Budowano czołgi, samoloty tarcze antyrakietowe|były jednak ważne ustawy antykryzysowe|Żadna wojna była niepotrzebna- sami się znisczyli.
Pewnego razu blisko Kalkuty|Eco zagubił swoje dwa buty|Tycoon wesoły|Gdzieś w beczce smoły|Schował obuwie, a to był… luty!
Na wakacjach w Białowieży|Tycoon wzrokiem Eco mierzy|Bo ten czyste|Kalesony ma wełniste|W domu nikt mu nie uwierzy.
Dziwne, że pomimo ponad wieku od awarii w Czarnobylu |Nic w rozumiem tym ludziom się nie zmieniło.|Tyle pokoleń, nic nie widać|widocznie trzeba psychiatrów zapytać…|Oni tycoon wciąz decydują sie na radykalne kroki.
Tycoon cwaniaczek gdzieś spod Wrocławia|Począł Smugglera dość mocno zniesławiać|Długo nie trwało|Zagrzmiało, zawiało|Teraz go mogą z Odry wyławiać…
Kiedy woda całą okryła Amerykę|Tycoon wybudował bardzo zaawansowaną fabrykę|Eco ich zachowanie wypatrzyło |Lecz wiele ich ludzi otyło|Więc Tycoon z fabryki zdążył wypuścić szybką Brykę.
Tycoon co mieszkał gdzieś pod Kętrzynem|Na podryw poszedł upiwszy się winem|Lecz zaraz w kącie|Masował prącie|Gdyż „przyrząd” włożył w kasownik przed kinem
Pisać tak można, tworzyć, się droczyć,|Na limerykach spatrywać oczy|Ale już muszę|Wziąć łuk czy kuszę|I zaabsorbować dusz kilka smoczych! 🙂