Często komentowane 233 Komentarze

Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!

Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!
Co powiecie na konkurs? Mamy do rozdania sporo gadżetów związanych z wydaną niedawno grą LEGO Batman 3: Poza Gotham. Co należy zrobić, aby je zdobyć?

Tym razem chcemy się od was dowiedzieć, jakie są wasze najzabawniejsze wspomnienia związane z klockami LEGO. W komentarzach poniżej opiszcie sytuację, która zapadła wam w jakiś sposób w pamięć (dlaczego?), lub konstrukcję, którą zbudowaliście. Ważne – starajcie się zmieścić w jednym komentarzu! Wpisy, które nie spełnią tego warunku, nie będą brane pod uwagę.

No dobrze, ale co można wygrać? Autorzy pięciu najlepszych komentarzy otrzymają zestaw składający się z jednej koszulki, jednego kubka i czterech naklejek. Poza tym osoby, których wpisy zajmą miejsca na podium, dostaną dodatkowo po dwa etui na telefon, dwóch ostatnich laureatów otrzyma z kolei po jednym.

Innymi słowy nagrody prezentują się następująco:

  • miejsca 1-3 – koszulka, kubek, cztery naklejki, dwa etui na telefon
  • miejsca 4 i 5 – koszulka, kubek, cztery naklejki, etui na telefon
  • Wszystkie gadżety związane są oczywiście z grą LEGO Batman 3: Poza Gotham. Na podzielenie się swoimi najzabawniejszymi wspomnieniami z duńskimi klockami macie czas do jutra do godziny 23:59.

    233 odpowiedzi do “Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!”

    1. Pierwsze i jedyne klocki Lego. To była chyba jakaś remiza strażacka. Nie wiedziałem nigdy jak zrobić drzwi do domku. Raz wpadł mi do głowy genialny pomysł. Wystawić kawałek chudego klocka (1×4) i nabić na niego kawałek papieru toaletowego. Wyglądało świetnie.

    2. Razem z sis brałyśmy masowy udział w konkursach klocków LEGO, jeszcze wtedy kiedy internet z modemu, godzina dziennie komputera, i tak udało nam się wygrać 2 zestawy Straży pożarnej. Rodzice, żeby nie było 2 takich samych, drugi wymienili na Policje, która przypadła mnie w udziale. Zabawa i radość nieziemska, dwie piękne ekspozycje stały na zasłużonym miejscu do czasu, kiedy urodził się brat. LEGO w całym mieszkaniu, u znajomych, w łóżeczku. Do czasu, kiedy urodził się 2 brat-klocki w przedszkolu,w aucie…

    3. Działo się to za mojego baaaardzo młodego wieku. Ja klocków nie miałem ale za to mój kolega z ławki tak. Było to wielkie wiadro zapewniające wystarczającą ilość budulca do skonstruowania wielkich statków kosmicznych. Pewnego dnia wracając ze szkoły wstąpiłem na „minutkę” do niego… po paru bitych godzinach odnalazła mnie moja mama. Okazało się że szukała mnie już cała okolica a ja sobie w tym czasie spokojnie bujałem w kosmicznych obłokach. Po tym zdarzeniu już wiedziała gdzie mnie szukać po szkole 😉

    4. Moje wspomnienie związane z klockami lego nie jest zabawne, patrząc z mojej strony. Miałem z 8 lat i dostałem od kogoś z rodziny klocki na dzikim zachodzie, czy coś podobnego. wszystko było pięknie, aż do momentu aż mój kochany tato nie zaczął mi pomagać je układać. od tego momentu wszystko sie zmieniło. już nie zobaczyłem ich nigdy więcej. teraz mam swoje dzieci, i jak dostaną klocki lego to wtedy ja będę sie nimi bawił. hahhahhahahah:)

    5. ElitarnaKobra 2 grudnia 2014 o 17:20

      Pamiętam jak mój młodszy brat zbudował z klocków coś w rodzaju „samochodu”. Do tego zrobił rampę i rozpędził swoje dzieło do tego stopnia, że uderzyło w ścianę. Pojazd wytrzymał, ale na pamiątkę w ścianie zostało małe wgniecenie.

    6. Moje wspomnienie będzie krótkie, bo i historia klocków lego była krótka. A mianowicie zakupiłem małemu klocki. Jako przykładny ojciec, tak bez okazji. Szkrab rozłożył na dywanie ( ja w tym czasie wyszedłem na chwilę do kuchni). Kluczowe słowo w tej wypowiedzi to „chwila”. Tyle czasu potrzebował mój drugi szkrab, czworonóg, który dotrzymywał synowi towarzystwa. Pomyślał zapewne, że jest to najnowszy wypust na rynku tzw kolorowej suchej karmy i zeżarł wszystko momentalnie, łącznie z ludzikiem. I po…klockach

    7. Moje wspomnienie jest głównie bolesne, ale też dość śmieszne. Kiedy byłam mała, miałam tendencję do rozrzucania klocków po całym pokoju, a miałam ich mnóstwo. Jedna taka kupka usypała się przy moim i mojej siostry łóżku piętrowym, takim bez bocznej barierki (oczywiście ja zepsułam). Jak łatwo się domyślić, wypadłam z góry. Upadek + lego + lalki = szok, ból, a potem fala śmiechu. Gorsze niż nadepnięcie.;) Zresztą do dzisiaj pamiętam układanie lego podczas oglądania bajek Hanna Barbera na VHS. Cudowne czasy.

    8. Pewnego dnia nadepnąłem na klocka lego…

    9. Zawsze groziłem rodzicom, że jak nie spełnią moich żądań, to rozsypie klocki wokół ich łóżka jak będą spali. Na szczęście wszyscy przeżyli moje dzieciństwo 🙂

    10. Kiedyś miałem sen że znalazłem się w świecie gdzie wszystko było zbudowane z lego , dodam że był to świadomy sen i przerażający . W śnie tym świat ulegał destrukcji a na końcu zostałem zgnieciony przez wielką ludzką stopę . Mam traumę do dzisiejszego dnia strzeżcie się potęgi jaką niosą lego .

    11. W wieku 8 lat doznałem skomplikowanego złamania nogi (pęknięta miednica gratis), jednak gdy ból minął, docenilem całe zajście (nie bez znaczenia była pewnie spora kwota wypłacona przez PZU). Bogatszy o kilkanaście tysięcy wybrałem się z mamą do Pewexu, gdzie zakupiliśmy cudocudowny zeszestaw LEGO. Tato, ciężko pracujący i szanujący pieniądz, nie potrafił zrozumieć tego zakupu… Dlaczego zatem, gdy wstałem w nocy siku, zastałem go na dywanie bawiacego się jak dziecko moją nową zabawką?

    12. Lata 6/7. Oprócz sporego zestawu Lego, posiadałem też takie zwykłe klocki, duże i plastikowe. Po śmiertelnie poważnej kłótni z mamą, postanowiłem się wyprowadzić i zamieszkać we własnym domu. Więc zbudowałem go właśnie z klocków w pokoju. Dach był z Lego, a ściany z tych innych. Domek miał mnóstwo okien, bo aż tyle klocków nie miałem, ale naznosiłem tam poduszek i podobno nawet spałem tam jedną noc, ale potem stwierdziłem, że wybaczam mamie i wprowadzam się z powrotem, bo jednak trochę twardo na podłodze:)

    13. Jako małe dziecko kochałem bawić się klockami. Urodziny, imieniny, dzień dziecka, mikołaj to były okazje aby poprosić rodziców o nowy zestaw. Godzinami potrafiłem siedzieć i budować przeróżne konstrukcje. A najlepsze wspomnienie. Zrobiłem tort z klocków lego dla mojej siostry na urodziny. Wszyscy byli zdziwieni jak zacząłem go rozbierać na kawałki i wrzucać dla każdego na talerz do spróbowania niestety nikt się nie skusił. Siostra śmiałą się do łez. Fajne czasy.

    14. jejku nowy konkurs, a nie ma wyników ostatnich 2 😛

    15. Kiedy byłem mały (miałem chyba 8 lat) to bawiłem się nałogowo zestawami LEGO Star Wars. Podczas jednej z pojedynków Jedi miecz świetlny był wyluzowany i wypadał co chwile. Gdy ruszyłem gwałtownie ręką miecz wyleciał i się z gubił. Szukałem po całym pokoju bite 4 godz. z rodziną. Po 5 latach, gdy robiliśmy remont to nagle miecz znalazł się. To dla mnie śmieszne i dziwne, że nie został wciągnięty przez odkurzacz jak to często miało u mnie miejsce.

    16. Będąc bardzo małym bajtlem, tak koło trzech czy czterech lat dostałem na urodziny pirata z lego, razem z skrzynią i małpą i palmą z wyspą. Tak mnie to zachwyciło, że musiałem się od razu pobawić, tyle tylko, że strasznie chciało mi się kupę… Co zrobiłem ? Kulturalnie przy gościach przyniosłem nocnik i na środku pokoju robiłem co mi natura dyktowała i składałem sobie klocki… Wielu członków rodziny mi do tej pory to pamięta… W szczególności zapach, nie wiem dlaczego akurat to zapamiętali 🙂

    17. Mając 9 lat z kolegą bawiliśmy się kto zrobi bardziej wytrzymalszy samochód z klocków i puszczaliśmy na rampę z zeszytów na ścianę lub robiłem wiele różnych konstrukcji i się bawiłem godzinami

    18. Aż wstyd się przyznać, ale ostatnio wygrzebałem swoje stare klocki lego z czeluści szafy 🙂 . 3 godziny później w moich rękach leżał model Normandii z Mass Effecta, a ja przez Lego poszedłem następnego dnia do szkoły kompletnie nieprzygotowany z geometrii analitycznej. I takim sposobem to „emocjonujące przeżycie” nie tylko zapadło mi w pamięć ale długo jeszcze tam zostanie.

    19. W wieku około 8 lat kiedy to układałem te zacne klocki, jedna część przyczepiła się bardzo mocno drugiej tak że rękami nie umiałem sobie poradzić i jak zawsze w tej sytuacji używałem zębów do odczepienia jednego klocka od drugiego, skończyło się na tym że tak mocno pociągnąłem zębami klocek że wylądował w moim żołądku… Od tamtej pory już tak nie oddzielałem tych części.

    20. Gdy miałem 8 lat, pojechałem z rodziną do Billund – hotel, w którym mieszkaliśmy był dosłownie 500 metrów od bram Legolandu. Razem z siostrą i mamą spędziliśmy tam całe dwa dni, próbując obskoczyć wszystkie atrakcje. Jedną z nich było pływanie motorówkami po rzece, w stylu Indiany Jonesa. Niestety, wpuszczano po dwie osoby, więc zostałem na zewnątrz atrakcji, przez co mogłem poprzez „detonację” opryskiwać wodą pływających. Gdy wreszcie mama z siostrą do mnie dołączyły, byłem bardziej mokry, niż one.

    21. Moja historia może nie będzie tak prze śmieszna no ale jak to nasze stare kochane star wars ile to miało śmiesznych momentów i ogólnie cały ten motyw sucharów które mimo co dalej śmieszą nawet najsterszych, kiedy ja z bratem ogrywaliśmy gry lego ile to miał nie dorbróbek które też bawiły:) Ahhh lego także pokazuje że gry nie muszą być okrutne i straszne ale mogą i bawić całe rodziny dając dużo szczęścia i radości. To mniej więcej moje wspomnienia z serią lego 🙂

    22. Moja historia jest trochę dziwna i szczerze jej nie pamiętam dopiero moja Mama mi o tym powiedziała|Ale o co chodzi już pisze jak byłem mały pokłóciłem się z moją siostrą i oburzony posłem do pokoju a tam za czołem budować moje arcydzieło i zbudowałem więżenia dla wszystkich lalek siostry (nie mogła ich uwolnić przez 3 dni)

    23. I rzekł tedy brat starszy do mnie, chcąc się mnie pozbyć: „Adasiu! Zbuduj mi wieżę co sięgnie nieba… lub sufitu, a do pokoju mego przyjęty będziesz.” Ja jako człek wielkiej wiary z chęcią do próby przystąpiłem, tym bardziej iż w wór klocków od kuzyna wyposażon byłem. Wieża wzrastała ponad meble, ścianę za podporę mając i piękniała z każdą chwilą. Gdy w gotowości już były ostatnie piętra, siły nieczyste budowlę przewróciły wprost w mej rodzicielki porcelanę. Klocków żem nie ujrzał całe wieki. Piep***y kot.

    24. Nie wiedzieć czemu, ale zamiast budować zestawy częściej kolekcjonowałem klocki i budowałem z nich co tylko wpadło mi do głowy. Do sytuacji zabawnej dochodziło tylko wtedy, gdy swoją budowlę rozbierałem by zbudować inną. Mianowicie nie potrafiłem palcami, czy paznokciem „ściągnąć” jednego klocka z drugiego, więc zacząłem używać do tego zębów. Ponieważ robiłem tak często i gęsto, wiele z klocków skończyło ze śladami po zębach. Do teraz mi to rodzina przypomina ._.

    25. Lata młodociane (podstawówka), spokojne popołudnie, inspiracji twórczej od groma więc zabieram się do układania klocków LEGO. Do zabawy przyłącza się brat (starszy). Poróżnił nas jeden klocek, obaj go pragniemy, jednak starszy siłą mnie przewyższa i zagarnia przedmiot pożądania dla siebie. By wyrazić swoje niezadowolenie postanawiam użyć siły moich nóg, jednak stopa zmierza wprost na goleń brata. Sutek: złamany mały palec stopy, noga w gipsie oraz miesiąc spokojnego układania LEGO w domu (yay! epic win >.<)

    26. Skutek*, literówka xD

    27. W wieku ok. 6 lat bawiąc się klockami, wciągnąłem do nosa (do dzisiaj nie mam pojęcia jak to się stało) ten najmniejszy, pojedynczy, okrągły klocek. Lekko spanikowany idę powiadomić o tym fakcie ojca, który w sąsiednim pokoju zakładał boazerię na ściany(pełno kurzu w powietrzu). Tata patrzy mi do nosa, nic nie widzi, twierdzi, że zmyślam. Kazał sobie nie przeszkadzać i zabrał się z powrotem do roboty. Ja nawdychany kurzem wróciłem do zabawy. Kichnąłem tak mocno, że klocek z nosa przeleciał pół pokoju.

    28. Drodzy rodzice! Widząc stertę kurzących się kartonów u Waszych pociech, porozmawiajcie proszę z nimi, zanim postanowicie wyrzucić te pudełka na śmieci. Pomijam wartość kolekcjonerską, ale tak się składa, że blisko 50 zestawów moich klocków LEGO zostało pozbawionych w ten sposób instrukcji. Znajdowały się one wewnątrz tych pudełek,a w czasach gdy rodził się CD-Action, o internecie można było marzyć,a tym bardziej o możliwości znalezienia w nim instrukcji do klocków. Pozostały wór klocków i własna kreatywność

    29. Jako miłośnik duńskich klocków bardzo chciałem (nadal chcę!) obejrzeć film LEGO: Przygoda, więc któregoś wieczora zaproponowałem taki seans mojej kobiecie, z jakiegoś powodu bardzo rozbawiła ją wizja ponad dwudziestoletniego faceta oglądającego „bajkę o plastikowych ludzikach”. Na dodatek, kilka dni później, jej brataniątka opowiadając, jakie filmy ostatnio oglądały, zachwycały się „tym o LEGO”. Możecie wyobrazić sobie wybuch śmiechu mej lubej. Gdybym teraz wygrał te gadżety, to dopiero nie dałaby mi żyć.;)

    30. Jako szkrab, dostałem za dolary z pewexu zestaw lego – rakieta. Przy składaniu zgubiłem jeden czarny „cylinder” – taką dyszę rakiety, więc ze strachu „żeby nie było”, pozostałe trzy wyrzuciłem przez okno. Oczywiście drobiazgowy ojciec oglądając złożone dzieło zauważył, że coś tu nie gra i wyciągnął ze mnie co zrobiłem. Po czym znalazł zagubiony klocek w dywanie a na drugi dzień szukaliśmy wyrzuconych przeze mnie na trawniku przed blokiem i znaleźliśmy wszystkie. Mam ten zestaw do dziś i bawi się nim mój syn

    31. W dzieciństwie byłem znany w okolicy z budowy konstrukcji z jednego klocka LEGO. Sława o mych niezwykłych umiejętnościach docierała nawet do najdalszych zakątków zakamarków w podwójnych dnach schowków oraz pedagoga szkolnego. Jedni byli zachwyceni, inni onieśmielenie, niektórzy zszokowani. Na szczęście nikt nie był wniebowzięty = ofiar brak. Dodam tylko, że własnych klocków LEGO nie miałem, więc właściciele owych pojedynczych sztuk, po ustaniu owacji, byli niezbyt zadowoleni…

    32. Jako dzieciak bardzo lubiłem bawić się klockami LEGO. Kiedy ja wcielałem się w małego boba budowniczego mój braciszek wszystko burzył. Ale nie nie nie…nie tak jak myślicie…zbudowane konstrukcje zostawały nieruszone ale jak tylko dorwał się do koła z oponką albo do luźno stojącego ludzika to już było po ptakach. Wszystkie ludziki były rozebrane co do najmniejszej części a potem wciągnięte „przypadkiem” przez odkurzacz. Oponki natomiast poukładane były jak w serwisie wulkanizacyjnym. Oto cała historia.

    33. Wyobrażacie sobie ból po nadepnięciu na niepozorny klocek zaczajony w dywanie? (pytanie retoryczne bowiem chyba, każdy wdepnął kiedyś w tą minę) To teraz wyobraźcie sobie, że ja mając jakieś 6-7 lat usnąłem z twarzą w klockach lego. Mój anioł stróż widząc do czego dopuścił z automatu załatwił mi 10lat smażenia w piekle mniej ze względu na ból jaki przeżyłem w dzieciństwie.

    34. Nie będę pisał, jaki to ból klocki LEGO wywoływały, gdy się na nie weszło boso, bo to każdy wie 😉 . Ogólnie, jak byłem piękny i młody, klocki LEGO były jednym z większych luksusów. Miałem pełno zestawów różnego rodzaju i typu. Miałem tez dziwne przyzwyczajenie. Teraz to brzmi perwersyjnie, ale lubiłem brac do buzi 😛 głowki ludzików (był to dla mnie substytut gumy do żucia). Oczywiście moża isę domyślec, że sporo z nich lądowało w moim żołądku. A po dniu miałem ludki z ciemnym odcieniu skóry 😛 .

    35. Jak wychodzily te zdalnie sterowane samochody od technicsa, to jako ze rodzicow stac nie bylo na nie, to kombinowalem rozne konstrukcje z silniczkiem, takim jak w padach robi wibracje teraz 😉 Koniec koncow wyszlo z tego, ze zrobilem postac bossa mafijnego i jego fabryke rozdrabniania ludzi 😀 byl tasmociag, komora gdzie ow silniczek zamontowany z „tarczą” do ciecia, i druga komora ktora po otwarciu wyrzucaja „resztki” ludzikow :Doczywiscie wszystko bylo sztuczka a’la coperfied, miny oceniajacych-bezcenne:D

    36. littleKhalessi 3 grudnia 2014 o 08:39

      Jako ,że byłam (i jestem?) małym złośliwym gryzoniem to lubiłam drażnić starszego brata. Więc zawsze kiedy przychodził czaiła się na niego pułapka. Jedna była po prostu mistrzostwem: postawiłam małą deskorolkę na środku pokoju, a za nią mosty z klocków LEGO, nierówne, ułożone tak żeby zawsze gdzieś jakiś wystawał. I oczywiście brat nadepnął na deskorolkę, pojechał.. i… plecami uderzył w klocki 😀 Nigdy nie zapomnę tego widoku.Haha! Wyobraźcie to sobie!Cieszę się ,że mój bratanek też się bawi lego!

    37. Jak byłem w przedszkolu, to dostaliśmy lego. I pech chciał, że równoległa grupa dostała zestaw klocków z rekinkiem, a my nie. Był płacz i zgrzytanie mleczaków. Pewnego dnia poprosiłem rodziców, żeby mnie później odebrali, bo mam rzeczy do zrobienia. Jak w drugiej sali (tej grupy, co miała rekinka) wszyscy wybyli, poszedłem tam cichaczem i wyniosłem rekinka do nas. Czułem się jak Tommy Lee Jones w Ściganym (chociaż wtedy bardziej jak Aladdyn w Aladdynie), ale rekinka dla naszej grupy zdobyłem. Tyle wygrać.

    38. Moim najlepszym wspomnieniem z klockami lego jest sytuacja z dzieciństwa, gdy to jeszcze rodzice udawali, że mikołaj istnieje, a ja z rodzeństwem przed świętami szukałem prezentu i znaleźliśmy właśnie klocki lego. Znaleźliśmy je jak rodziców nie było w pokoju w którym ukryte były klocki, gdy weszli do pokoju zobaczyli jak my już budowle z klocków ułożyliśmy. Możecie sobie wyobrazić ich miny.

    39. Damn. Historie z lego czyli te najlepsze w naszym życiu. Taki minecraft prawdziwego życia. Co mi zostało w pamięci.. Zawsze byłem pazerny. Rodzice chcieli mi zabrać wszystkie moje klocki a ja wściekałem się, płakałem że to moje i nie oddam. Trzymałem wszystko w pokoju a klocków przybierało. Przez pewien okres żyłem w pokoju udekorowanym z lego! (wiadomo że to nie było jakieś arcydzieło). Rodzice to chyba nawet się wstydzili koledzy przychodzili się ze mną bawić. Ale to było według mnie coś! Lego to skarb!

    40. EnigmAraigne 3 grudnia 2014 o 08:50

      Pamiętam jak dostałem swój pierwszy duży zestaw LEGO, to chyba było jakoś gdy miałem 7-9 lat. To nie były same klocki, ale tez silniczek dzięki któremu nasze wynalazki mogły się poruszać. A czy może być coś lepszego niż ruchome LEGO? No więc ja sobie wykoncypowałem, że nie chcę zrobić statku, samochodu, robota, tylko jakiś wynalazek, coś co mi się przyda i wymyśliłem sobie, że zrobię maszynkę do czyszczenia uszu. Wziąłem silniczek, klocki i patyczek i w taki oto sposób zrobiłem mój pierwszy gadget.

    41. Ze wszystkich klocków jakie posiadałem, budowałem po całym mieszkaniu autostrady dla resoraków. I przez cały dzień jeździłem tymi resorakami po tych autostradach. A rodzice mieli problem z przemieszczaniem się po mieszkaniu. 😀

    42. Mając 6 lat odegrałem scenę z Mufasą na moim misiu i zrzuciłem go z 2 piętra.|Przez następne 6 godzin budowałem z matką dźwig (nie mówiąc jej po co ), aby uratować misia.Niestety i tak musiałem się przyznać bo nie dałem rady 🙁 |Żaden miś nie doznał obrażeń tamtego pamiętnego dnia.

    43. Mój najlepszy przyjaciel z podstawówki miał wielki jak na tamte czasy PRL bo był to rok około 87-89, zestaw Lego Kosmos.. wiecie statki kosmiczne, łaziki, ludziki w otwieranych hełmach.. Nie muszę dodawać, żę wszystko z Pewexu… Otóż kolega ów pewnego razu miał szlaban i rodzice pochowali mu wszystkie klocki… My po szkole oczywiście pod ich nieobecność ponad godzine ich szukaliśmy!!!! Udało nam się oczywiście ale do dzisiaj pamiętam ten Dreszcz emocji!!! Wyciągnąć je i będzie pasek na tyłku czy nie 😉

    44. Mój najlepszy przyjaciel z podstawówki miał wielki jak na tamte czasy PRL bo był to rok około 87-89, zestaw Lego Kosmos.. wiecie statki kosmiczne, łaziki, ludziki w otwieranych hełmach.. Nie muszę dodawać, żę wszystko z Pewexu… Otóż kolega ów pewnego razu miał szlaban i rodzice pochowali mu wszystkie klocki… My po szkole oczywiście pod ich nieobecność ponad godzine ich szukaliśmy!!!! Udało nam się oczywiście ale do dzisiaj pamiętam ten Dreszcz emocji!!! Wyciągnąć je i będzie pasek na tyłku czy nie 😉

    45. Dawno temu to było, 30 lat mam już ponad. W lego zawsze się trafiał klocek z klockiem, którego nie dało się rozczepić, prawda? Połączył się jeden z drugim i nijak sobie można było z nim poradzić. Pamiętam, że chwyciłem je moimi mleczakami i… straciłem dwie jedynki. Wtedy nie było mi do śmiechu, ale dzisiaj to całkiem zabawne wspomnienie. Myślę, że dzięki lego, w ogóle pamiętam utratę pierwszych zębów.

    46. Co najbardziej wspominam z lego? Na pewno ogromny ból stopy i tysiące podskoków na jednej nodze gdy się na takim klocku stanęło. Śmiechu było zawsze co nie miara, choć wcześniej, jak to dziecko trzeba było też trochę popłakać. Później gdy byłem już starszy najzabawniejsze było budowanie wielkich tam w przejściach między pokojami z nadzieją, że ktoś je zniszczy powodując powódź. A teraz gdy wszystkie klocki już oddałem bratankowi. Najzabawniejsze jest patrzeć jak on się nimi bawi.

    47. Dawno, kiedy byłem jeszcze mały często bawiłem się klockami Lego. Nie zawsze jednak to podobało się moim rodzicom, bo nie można ciągle spędzać czasu z klockami i czasem trzeba było im pomóc w obowiązkach. Wtedy ja jako urwis, budowałem sobie budynek z klocków i starałem się w nim schować, jako że nigdy nie miałem wystarczająco dużo klocków, ani talentu, rodzice szybko mnie znajdowali i zabawa z klockami się kończyła 😀

    48. Witam mam na imię Staś i mam 10 lat.Najzabawniejszym wspomnieniem jest mina mojej mamy gdy zbudowałem ze zwykłych lego bankomat na cukierki I Furby,nie mamy tych zdjęć,starszy brat skasował,przez co mama jest zła bo nie mogęsię pochwalić.Wszystko mojego projektu! MÓJ SKORPION na pokazie(1 z lewej) ORAZ PIANINKO I JA http:www.e-mielec24.pl/2014/05/18/noc-w-muzeum-swiat-robotyki-w-jadernowce/prettyPhoto[8897]/14/ oraz https:www.facebook.com/video.phpv=591916977564962&set=vb.262498053840191&type=3&theater

    49. Wszystko działo się 21 lat temu, z gówniarza wszyscy zbieraliśmy lego a jeden kumpel z bogatego domu miał zestaw o którym marzyłem czyli dzikusów z krokodylem i któregoś dnia jak u niego byłem zwędziłem mu jednego dzikiego i krokodyla 🙂 mam je do dziś….

    50. Jak dla mnie LEGO to kreatywne budowanie wyobraźni dziecka. Sam spędziłem przed tą 'Zabawką’ ogromną ilość czasu, Pamiętam że nawet moja mama czasem ze mną siadała i budowała mi coś po czym zawsze zbierałem szczenę z ziemi. Nawet kiedyś udało mi się wygrać ogromną paczkę klocków lego z 'edycji Jurassic Park – ogromny samolot)w gazecie „Kaczor Donald” były to lata 1999-2000 gdzie taka paczka lego była strasznie droga, a moich rodziców nie było na to stać. I Po 15 latach te klocki dalej ze mną sa 🙂

    Dodaj komentarz