Runes of Magic: Coś niezastąpionego, czyli KONKURS
Co trzeba zrobić, żeby zdobyć nagrodę? Wyobraźcie sobie taką sytuację…
Dzień jak co dzień. Znajomi uczą się albo pracują. Druga połowa poszła gdzieś z przyjaciółmi ze starego liceum, których poznawać nawet nie masz ochoty. W telewizji albo katastrofy, albo powtórki słabych seriali. Lodówka nie kryje żadnych smakowitości, nawet jak podchodzisz do niej po pięciu minutach z nadzieją, że coś się jednak pojawi. Żadnych planów na najbliższych kilka wieczorów, mało obowiązków. Nudny tryb życia osiągnął stan maksimum. Nagle – dzwonek do drzwi. Po otwarciu widzisz starego człowieka z brodą do pępka przyodzianego w znoszony habit. W ręce trzyma dziwny kostur… zupełnie jakby wyrwał się z baśniowej krainy. Wchodzi do środka i spokojnie, ale zdecydowanie mówi: – Przybywam z dalekiej krainy pełnej magii. Nie miej złudzeń – Twoje życie było nudne od wielu lat i będzie przez następnych kilka. Chcę cię od tego wyzwolić. Jutro rano obudzisz się w moim świecie, gdzie nic nie jest takie samo. Pamiętaj, żeby położyć się, trzymając jeden – i tylko jeden – dowolny przedmiot, który weźmiesz tam ze sobą. Przemyśl to dokładnie.
I tu macie zadanie – jaką rzecz wzięlibyście ze sobą do krainy fantasy? Nie zapomnijcie, że np. laptop to kiepski wybór, bo w świecie stworów, magii i miecza trudno o gniazdka z prądem. Ale jeśli jakoś to wymyślicie…
Nie narzucam kategorii. Pudełko zapałek, by uchodzić za czarownika? Przepis na pizzę, by zbić majątek? Możliwości jest mnóstwo, a znając waszą kreatywność jestem pewny, że możecie mile mnie zaskoczyć. Nie rozpisujcie się zbytnio – spójnie i wyczerpująco, ale zwięźle i trafnie uzasadnijcie wasz wybór.
Co do wygrania? Najciekawsze dzieło zostanie nagrodzone mousepadem SteelSeries Runes of Magic (zdjęcie). Wśród reszty chętnych rozlosuję kody na wierzchowce w Runes of Magic (trzy Czerwone Bungi i trzy Gryfy Koszarowe, działające przez 30 dni). Mam też dla was po dziesięć kodów na swojskie prezenty – towarzysza Szarika (klik) oraz pożywny bigos (klik).
Na zgłoszenia czekam do poniedziałku do godziny 10:00.
Czytaj dalej
238 odpowiedzi do “Runes of Magic: Coś niezastąpionego, czyli KONKURS”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Runes of Magic – zainstalowałem, odinstalowałem…
Ok… W takim razie zabiorę ze sobą uninstall.exe xD
A ja zabrałbym CDA! Będę szpanował „książką” (tak wiem, że to czasopismo 😛 )
Ja to bym wybrał jakiś motorower żeby nie lecieć wszędzie z buta. Niby mógł bym kupić konia w IS 😀 ale motorower byłby za free. PS: Tak mniej więcej bym wyglądał http:fun.net.pl/_fun/Zestawy_2008/2008-02-15/motor_jak_lozko.jpg
jak można się podniecać takim crapem jakim jest RoM?!! Najnudniejsza gra świata. Jeśli miałbym do wyboru grę w pasjansa albo Runes of Magic wybrałbym bez wahania pasjansa
Popieram Listonosza w 100%
Jeśli można ludzi – Beara Grylsa ( tego ze Szkoły Przetrwania)Jeśli nie można – wujka Google (w końcu to nie człowiek)Problemem mogło by być trzymanie go, ale coś bym wymyślił 😉
Wziąłbym swój wiecznie przydatny plecak kostkę, w którym byłyby jakieś bandaże, scyzoryk, jakieś zapalniczki i parę projektów z naszego świata, żeby je dać gnomim inżynierom 😀
karabin z plecakiem amunicji 😀 To wyjaśnia wszystko prawda ? 😀
zdjęcie charlieze theron
Trumnę z mumią Lenina, tylko nie pytajcie jak ją zdobędę 🙂 . Po drugiej stronie się go wskrzesi i zrobimy razem rewolucje jakiej jeszcze chyba żaden świat fantasy nie widział. Oczywiście, bez próby przechytrzenia brodatego maga by się nie obeszło, więc próbowałbym przemycić porządny arsenał od braci za Buga, żeby nam to „rewolucjonowanie” szybciej szło.
Zdjęcie Smugglera zagięłoby czasoprzestrzeń, czyniąc mnie bogiem wśród czytelników CDA 😉
Zabrał bym książkę do podstaw elektryki i elektroniki żeby zbudować pierwsza elektrownie i zbić majątek.
A ja bym zabrał ze sobą katane i wyrąbał nią wszystkie panoszące sie tam nieprzyjazne stwory.
Trzymałbym w ręce tabletki przeciwbólowe, bo po fazie w której widziałem maga opowiadającego o magicznej krainie na pewno nie ominie mnie kac 😛 a nawet jeśli wyląduje w innym wymiarze to przynajmniej będę mógł poudawać szamana;)
ja bym wziął taki miecz z piłą ze spejsmarinsów i bym nabił w 2 sekundy 2 lvl
gdybym mogł to zabrał bym ze sobą moją zbroje, miecz, tarczę, łuk i strzały. Ale jak mam wybierać to wybrał bym plasteline żebym sobie lepił do usranego.
Wziąłbym poradnik, i zlevelował bym się na maxa haha.
Myślałem o zabraniu zdjęcia swojej lubej…myślałem, bo właśnie przyszedł mms, na którym moja luba gździ się z jakimś fagasem. Wezmę swoją największa rodzinną pamiątkę zegarek kieszonkowy sprzed 1935 roku. Dlaczego akurat tylko zegarek? przypominałby mi skąd pochodzę, dokąd zmierzam w życiu, oraz jaki zaszczyt mnie spotkał mogąc opuścić ten podły realny świat.
JA to bym batona zabrała. tam trudno o słodycze ! 😀
Ja bym wziął dezodorant i zapalniczkę bo spalił bym każdą maszkare która stanęła by mi na drodze.
Zabrałbym ze sobą mój zeszyt do biologii , aby tamtejsze bezmózgi poznały trochę przyrodę , moją mowę ojczystą oraz anatomię nie tylko zwierząt 😉
Ja bym wziął nunczako i zadecydował o losach wielu ważnych bitew !! ;D A wy co o tym myślicie? 😛
hmmmm co bym zabrał ……wódkę niedopitkę i uchlał bym tam wszystkich wtedy bez kłopotuzdobędę wysoki lvl i dobre eq 🙂
hmmmm co bym zabrał ……wódkę niedopitkę i uchlał bym tam wszystkich wtedy bez kłopotu zdobędę wysoki lvl i dobre eq 🙂 *
Książkę poświęconą rusznikarstwu, najlepiej taką w które podany jest skład prochu, bo po cóż mi pukawka jeśli nie będę miał czym strzelać? Następnie udał się do pierwszego lepszego alchemika i zaczął produkcję prochu. Mają go plus w/w podręcznik przekazałbym to w ręce Wielkiego Złego Lorda V, nie dlatego że szczególnie lubię zło, ale dlatego że on jako jedyny na pewno go wykorzysta. Ci dobrzy zawsze są zapatrzeni w honor, tradycję, etc.. że trzeba im młotem wbijać do głów nowe koncepcje. Ze złymi jest łatwo
Ja bym wziął papier toaletowy… wiadomo po co 😀
Piłka! Nauczę stworki grać w nogę i utworzymy ligę. FC Orki, Fortuna Elfy, Iskra Magiczni a może jakieś mieszane drużyny? Ale mocy specjalnych itp itd nie wolno używać! Liczą się tylko umiejętności czysto piłkarskie. Np. orki wbiją się w rywala jak ciężarówka ale za to z wyszkoleniem technicznym będzie gorzej. No i raczej orki nie myślały by na boisku ale to już inna sprawa. Swoją drogą to by była fajna gra o takiej piłce nożnej. Napisałem, idę grać w fifę…|P.S. Gwarantuję, że poziom takiej ligi byłby wyż
szy niż w ekstraklasie 🙂
Wziąłbym oczywiście placki. Każdy lubi placki. W krainie fantasy też polubią.
miecz świetlny
Magiczną recepturę na optymalizację kodu źródłowego świata Taboreii 🙂
Plany budowy machin bojowych z lat (naszego świata) 1000-2000 n.e. – każdemu przyda się dobra machina wojenna – więc łatwo będzie utrzymać się na rynku mając taką różnorodność 🙂
książkę z największymi osiągnięciami ludzkości, jeśli cofnałbym się o tyle w czasie to przypisałbym sobie je wszystkie i po swojej smierci uczyliby sie o mnie w szkołach! XD
Ja bym wziął czołg, a tubylcy, czy cokolwiek tam będzie będą mnie czcili jako bóstwo, a jak nie to dostaną headshota z czołgu.
Wziąłbym ze sobą swój półtora-ręczny miecz z szafy, ze względu na to, że nie wiem jaka waluta (albo jakie kamienie szlachetne) są formą płatności w danej krainie, a trafić do obcego świata będąc bezbronny to lekkie szaleństwo… Jeśli zaś chodzi o pierwsze co bym zrobił – to zarobił na dobrą księgę, w której zawarte byłby opisy niektórych potworów, które można w tym świecie spotkać.
magicznego, magmowego chomika mrocznych elfów.
Pół litra czystej , bo na trzeźwo w taki świat bym nie uwierzył.
Ja po prostu wziąłbym gitarę i szukał pracy jako bard.|spisywałbym różne opowiadania a potem na ich podstawie tworzył pieśni.|Moja sława dotarłaby w krótkim czasie na dwór królewski.|A tam to już ratować księżniczki od dziewic….. znaczy od smoków.|Za kumplowałbym się z jakimś odludkiem bądź mutantem co by dobrze mieczem machał.|(Ej Makintosh napijemy się ? mam mały problem 😀 )|Który by mnie ratował od ojców wybawionych księżniczek.
teściową ,aby zrobiła z nimi porządek 😛
Samolot. Straszyłbym wieśniaków smokiem.
Ja bym kupił plastkiową koronę, a na miejscu zebrał grupe obdartusów zeby oszukiwać, że jestem królem, który zbiera podatki
Ja bym wziął diamentowy kilof i sobie kopał 🙂
Ja zabrałbym ze sobą skrzynkę red bulli. Rozprowadzałbym je wśród dzielnych wojowników mówiąc, że to magiczny napój Panoramixa.
Papier toaletowy.
A ja raczej zabrałbym ze sobą książkę – mógłby to być na przykład podręcznik mechaniki samochodowej. Przy wsparciu magii bez problemu stworzyłbym wtedy silnik spalinowy i zrewolucjonizował komunikację w danej krainie (oczywiście jako monopolista 🙂 )
Książkę(ręcznie pisaną/wydrukowaną na szybciora), dość grubą z racji mnogości zawartych treści. Zatem w jej skład wchodziłyby: Spis „naszych” najlepszych stopów metali, z ich opisem i charakterystyką, opis trójpodziału władzy, spis nieźle się sprawdzających praw w stylu „płaca od każdego oddanego kilosa ziarna”, trochę co lepszych zagadek i aforyzmów, podręcznik do jakiegoś języka(angielski by pasował) no i podręcznik do matematyki(esencja). To by w zupełności wystarczyło.
Ja bym wziął malucha(auto) by straszyć dzikusów.
Wzorem klasycznych przedwojennych bohaterów, zabrałbym ze sobą tłumik. Tak, tłumik. W razie potrzeby i zależnie od rozwoju sytuacji, zawsze mógłbym dokręcić do niego całą resztę.
Ja gitarkę 🙂