World of Warcraft: Battle for Azeroth – Wygraj kolekcjonerkę [ZAKOŃCZONY]

World of Warcraft: Battle for Azeroth – Wygraj kolekcjonerkę [ZAKOŃCZONY]
Z okazji niedawnej premiery dodatku do WoW-a mamy dla Was konkurs, w którym możecie powalczyć o edycję kolekcjonerską.

Z tym specjalnym wydaniem Battle for Azeroth możecie zapoznać się, oglądając nasz unboxing.


(Kliknij, aby powiększyć)

Aby wziąć udział w konkursie, należy w jednym komentarzu pod tym newsem (nie na Facebooku!) opisać zabawną przygodę, jaką moglibyście mieć w świecie gry, gdybyście zdobyli jako towarzysza dodawanego do kolekcjonerki żółwika Tottle.

Na propozycje czekamy do niedzieli włącznie (2 września do godz. 23:59). Każdy ma prawo do jednego zgłoszenia. Zwycięzcy zostaną wyłonieni w ciągu 3-5 dni roboczych od zakończenia konkursu. Będa potem mieli tydzień na dostarczenie nam swoich danych osobowych. Jeśli tego nie zrobią w podanym czasie, nagroda przejdzie na kolejną wytypowaną przez redakcję osobę. Wysyłka nagród tylko na terenie Polski. Ludzie używający multikont zostaną automatycznie zdyskwalifikowani.

Zwycięzca

Na początek przepraszam, że to tyle trwało, ale miałem sporo innych obowiazków. W końcu udało mi się jednak ogarnąć nadesłane prace i po odsianiu tych nie spełniajacych warunków konkursu przekazać je redakcji do oceny. Wybór był trudny, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że nagroda trafi do użytkownika:

mikiii13
Budzę się. Zastanawiam się, jaki idiota nazwał mojego Tottle „Trotyl”. Okazało się, że tylko ja mogę nazwać moje zwierzątko. Pogratulowałem sobie. W drodze do kolejnej tawerny spotykam gracza wrogiej frakcji. Nie szukam kłopotów, chcę go zignorować. Trotyl rusza do ataku. Zastanawiam się jaki idiota ustawił go na tryb „auto-atak”. Okazało się, że tylko ja mogę zmieniać ustawienia zwierzątka. Pogratulowałem sobie. Upijam się tawernie. Budzę się kolejnego dnia. Jaki idiota nazwał mojego żółwia „Trotyl”? …

Zwycięzcę proszę o jak najszybsze podesłanie maila ze swoimi danymi na adres konkurscda@cdaction.pl. W mailu powinno być: ksywka z forum, imię i nazwisko, adres korespondencyjny, telefon kontaktowy. Wiadomość należy zatytułować „Konkurs – World of Warcraft” i wysłać z adresu mailowego jaki jest powiązany z kontem na forum.

157 odpowiedzi do “World of Warcraft: Battle for Azeroth – Wygraj kolekcjonerkę [ZAKOŃCZONY]”

  1. Razem z Tottle otworzylibyśmy ambasady w stolicach danych ras, które zajmowałyby się bezinteresownym pomaganiem każdej istocie, która zawitała by do naszych placówek.

  2. Bieg przez cała Pandarię z żółwiem w rękach, uciekając przed Pandarenami, chcącymi ugotować z niego zupę.

  3. Podczas przeprawy przez mokradła, w czasie naszego popasu bandzie Murloków udało się schwytać i pożreć mojego rumaka. Z braku lepszych perspektyw w dalszą podróż w poszukiwaniu przygód, bogactwa i sławy zmuszony byłem wyruszyć na grzbiecie Tottle’a. Wespół zamierzaliśmy przemierzyć wszystkie krainy Azeroth. Niestety nasza wędrówka przebiega w dość „żółwim tempie” i zapewne nie uda nam się jej ukończyć przed nadejściem kolejnego dodatku a chęć zwiedzenia wszystkich krain uczyni ją niekończącą się przygodą.

  4. Mając żółwika Tottle za towarzysza wziąłbym go w podróż…. po World Questach. Ilekroć dostawalibyśmy World Questa na TURTLE MADE IT TO THE WATER siedziałbym bezczynnie, żółwiki by ginęły z rąk krabów i mew, coraz mniej żółwików a Tottle by to oglądał u mojego boku. Gdy Tortolanie by wyginęli stałby się jedynym przedstawicielem gatunku, krwiożerczym żółwiem-towarzyszem, zahartowanym przez to co przeżył i widział, któremu raidy nie byłyby straszne i nie skończyłby jako zupa u Cook Trainera w Boralusie.

  5. Najlepszym przyjacielem każdego łowcy jest jego zwierzęcy towarzysz. Z takim o to żółwiem Tottle, mógłbym rozpocząć polowania w najróżniejszych krainach, zaczynając od Kalimdoru, przez Outland, aż po Broken Isles. Jak wiemy taki żółw byłby idealnym kompanem, ponieważ spokojny i opanowany idealnie nadawałby się do wyczekiwania jakiegoś członka Alliance do zabicia. Z takim kompanem u boku można spędzić godziny patrząc na zachodzące słońce siedząc pod sztandarem Hordy.

  6. Za miesiąc wielkie wyścigi azeroth. Jako najemca wiedziałem gdzie zdobyć szybko złoto na wpisowe i nowego wierzchowca. Babcia opowiadała mi bajkę o żółwiu i zającu więc wybór był dla mnie oczywisty. Patrzę na tą istotę czując złoto jakie dla mnie wygra, lśniąca, świerzo nawoskowana skorupa i spokojne spojrzenie, urodzony zwycięzca. Dzień wyścigu ponad 500 uczestników, czuć napięcie w powietrzu, huk strzelby i gdy opadł kurz zobaczyłem źe mój nowy rymak został w tyle i sunie ku kępie trawy by ją zjeść

  7. Jako, że jestem wojownikiem, a każdy wojownik dobrze się czuję w towarzystwie innych,walecznych(a jakże inaczej)wojowników moim towarzystwem musi być Wojowniczy Żółw Ninja Tottle!Ten mały urwis ma wiele ze swojego kolegi Michelangelo i tak jak ona jest bardzo zabawny. Jestem pewien,że każdy Aliant po przegraniu pojedynku ze mną byłby rozśmieszony w nietuzinkowy sposób przez tego gościa ze skorupą, wiecie tak na otarcie łez.Widok wielkiego taurena w towarzystwie takiego śmieszka z reguły musi być kuriozalny!

  8. Mały? Niepozorny? Przy moim wybitnym poziomie cookingu i sekretnych przepisach od samego Nomi, malusi żółwik Tottle przybrałby w rozmiarze dorównując nawet Malygosowi! Zamiast sałaty na śniadanie jadłby Teldra.. a nie… ups! Tottle stałby się tak potężny, że wystarczyłoby kilka inżynieryjnych usprawnień skorupki a stałby się prawdziwym żółwiem oblężniczym, z którym musiałyby się liczyć obie frakcje. Jedno groźne spojrzenie żółwia Tottle, a najstraszniejsi Bossowie Azeroth grzecznie oddawaliby swoje skarby.

  9. Mojego żółwia zakuł bym w zbroję z Azeraite (bo Adamantium wyszło z mody). Następnie zebrał najpotężniejsze żółwie w Azeroth, stworzył żółwią łuskę w której będzie zaklęta moc Żółwich Aspektów. Jedna łuska by rządzić wszystkimi żółwiami. Z moim Królem Wszystkich Żółwi ruszylibyśmy na podbój całego Azeroth. Sylvanas i Anduin czyścili by nam buty po tym jak doświadczą mocy mojego żółwia. 🙂

  10. Była to tawerna której nazwy nie pamiętam. Trzech nas tam było to pamiętam. Torg jak na Orka przystało, leżał przegrywając starcie z drugą szklanką lemoniady, a ja walczyłem dzielnie ze skutkami picia grogu. Nawet Tottlowi świat wirował! Może dlatego, że z nudów obracałem jego skorupę?|- Wiesz co? Dobrze, że zajrzelim temu trollowi do gara! Mamy teraz nowego kompana! – I po kilka guzów, ale tego nie dodałem bo sił brakło.|- Mmm, Tottl dobryy… – zawtórował całkiem trzeźwo Ork. Tylko czemu… mlaszcząc?

  11. Tak to ja warlock worgen o imieniu wodzin i mój towarzysz żółwik tottle. To my zabiliśmy illidana jak i Arthasa jako lich Kinga, rozgromili deathwinga, to nas garosz prosił o to byś my darowali mu życie, tak samo było z archimondem jego przyjacielem kil’jeadenem i argusem. Mówią że azeroth jest już bezpieczne , ale prawda jest inna. Największe zło czycha na kultiras. To tam rozegra się bitwa światów. Mamy jedną misję, którą dali nam tytani. Musimy obronić małe żółwik przed mewami. ATORTLEMADEITTOTHEWATER!!!

  12. Odkurzywszy głęboko zakopany w bibliotece sejf z kartką z loginem i hasłem, umożliwiające mi przejście na drugą stronę ekranu do Azeroth, poczuję pustkę. Zaloguję się na jednego ze skostniałych awatarów, których lata świetności dawno minęły i od tego czasu kurzyli się w tawernach rozsianych po całym świecie. Włączę listę przyjaciół pełną wyszarzałych kontaktów, która pokaże mi jaki samotny pozostałem. Nie pozostanie mi nic innego jak tylko pić. Chociaż tyle dobrze, że będę miał do towarzystwa Tottle’a ..

  13. Mój łowca wkońcu może odpocząć od polowania na demony i wrócić do codzienności – zabijania masowo nieszczęśników w Stranglethorn Vale, For the Alliance of course. Jednakże i to nie wypełni pustki po stracie mojego ukochanego kompana – Hati. Pewnego dnia, gdy pewien nieumarły próbował być cwany i uciekał do morza zauważyłem żółwika, podszedłem do szkraba i wziąłem na ręce. Odrazu poczułem coś znajomego i nawiązała sie więź. „Jak go nazwać? Może Tottle?” Lecz on krzyknął „I’M MALGANIS! IM A TURTLE!”.

  14. Niestety nie byłoby żadnych zabawnych przygód…|Tak czy inaczej ktoś umiliłby mi czas farmienia reputacji na Argusie.|Patrzyłby się tymi wielkimi oczami i mówił w jego języku „już za niedługo exalted”. A ja bym się pewnie uśmiechnął, mimo że mały żółw mówiłby tylko słodkie kłamstwa…

  15. Pewnego słonecznego dnia poznając nowe tereny i zachwycając sie ich wyglądem . Cała sytuacja zmieniła sie gdy przed nami pojawił sie przeciwnik z hordą swoich pomocników. Z góry byliśmy skazani na porażkę ale z Tottlem rzuciliśmy się w wir walki. Walka zbliżała sie do końca niestety to nie my mieliśmy wrócić z tarcza, gdy nagle przez przypadek naskoczyłem na przyjaciela a ten niczym w Mario zaczął odbijać sie od wszystkiego niszcząc przeciwników jeden po drugim. Cały czas wspominamy ten moment z usmiechech.

  16. Nie pamiętam kiedy poznałem Tottle,było to dawno, ale to mało istotne. Ważne jest że od kiedy się poznaliśmy zawsze mi tworzyszył i nie odstępywał mnie na krok, był ze mną na każdym raidzie i lochu od tamtej pory dosłownie wszędzie dobrze mało brakowało, a załatwiałby się ze mną. Chcąc się odwdzięczyć po raidzie stwierdził że coś ugotoje dla nas myślę „czemu nie”, stwierdził że zrobi z zupę z gotowanych smoczych jaj i faktycznie zrobił, ale nie z takich jak sądziłem. Ogólnie nie polecam, ostatni raz gotował

  17. Z Tottlem sobie pozwiedzany,|Odwiedzimy Thunder Bluff, Stormwind|I Lodowe rozłamy.|Wypijemy beczkę wina,|Zatańczymy Elfi taniec,|Az nas przywita zima.|Z Króla Anduina,|Oraz Lady Sylvanas,|Zrobimy sobie żarty|I w bezsensownej walce nie popomagamy.|Wolimy z Tottlem poszukać znajomości, |By na RP stworzyć ekipy śmieszkowości. |Pościgamy się po pustyniach,|A w miastach pochowamy.|Czasem usiądziemy, zjemy rybki i banany. |Czy to radość Wielka jest,|Ale widzę, że Tottle to ze mną szczęśliwy zwierz!

  18. Z racji, że kompletnie nie znam świata gry (ale chętnie poznam) zbieżność nazwisk itp. jest zupełnie przypadkowa.|Jeśli dobrze pamiętam Tottle to ten duży żółw pomykający po wszechświecie na czterech słoniach czy jakoś tam, a więc po prostu wylądowałem na nim i tak jadę na draniu przez ponad 300 lat bo śmierć zapodziała gdzieś moją klepsydrę. Ogólnie spoko bo magowie mają dobry towar a straż nie robi problemów, choć wśród wiedźm ciężko na materiał na żonę. A sam Tottle jak to Tottle szybki z niego żółw…

  19. Historia krzywego zęba Tottla.|Dawno, dawno temu był sobie Tauren, nie pasował on do swojej taurenowatej rodziny rolników, on chciał zmieniać świat, każdego ranka widział awanturników wchodzących do jaskiń by zabijać wielkie pająki i kobolty. Pewnego dnia powiedział dosyć! Kupił okazyjnie Ashbringera na targu i wyruszył w świat. Siekał kolejne potwory, wtem wyciągając miecz z rozmachem uderzył rogiem w twarz żółwia-awanturnika wybijając wszystkie zęby, ostał się tylko jeden krzywy ząb. Pamiętasz to Tottle?

  20. Z Totkiem, bo tak nazywam Tottle poznaliśmy się 12 tysięcy lat temu przy Well of Eternity. Komentowaliśmy obecną sytuację w Zin-Azshari i uważaliśmy że królowa ma nie pokolei. Jako iż należałam do straży przybocznej, postanowiliśmy wywinąć jej numer. Zakradaliśmy się do jej komnaty i szeptaliśmy jakieś bzdury o potężnym tytanie który chce ją poślubić. Nie wiedzieliśmy tylko że konsekwencją bedzie Legion i Sundering, bo głupia w to uwierzy. Kto by pomyślał że Totek i ja rozłamiemy świat jednym żartem.

  21. Tottle bardzo chce zwiedzać świat i walczyć więc…|Wyobraźcie sobie mnie i jego|W tle Eye of the Tiger|W Ironforge zwiększamy tężyznę fizyczną i wiedzę mechaniczną|W Stormwind nauka magii i leczenia|W Darnassus uczymy się o właściwościach roślin|W Kul’Tiras tylko ja uczę się pływać|I w końcu Pandaria gdzie uczymy się walczyć|Wyruszamy pomóc na froncie|Lordaeron już zajęty :(|Idziemy prać Hordę gdzie indziej|Te umiejętności nie mogą się zmarnować!

  22. Tottle, będąc u mojego boku poznawał świat takim jakim jest, widział jego niebezpieczeństwa i zbierał wiedzę by przekazać ją swoim braciom, gdyż taka jest tradycja. Zobaczył upadek najpotężniejszych przeciwników z jakimi mierzyliśmy się przez lata, lecz dopiero będąc na rodzinnych wyspach ujrzał by jak okrutny może być cykl życia młodych żółwi, które starają się mimo niebezpieczeństw dotrzeć do bezpiecznego oceanu. Gdy w końcu im się to udało Tottle radośnie wykrzyknął: „A turtle made it to the water!”.

  23. Gdy Tottle zawitał w moim plecaku mieliśmy setki przygód, brachu! Od wspinaczki na ICC, po nurkowanie w źródłe przy Nordrassilu. Jedno pamiętam wyraźnie, Tottle ty mały błaźnie! Po ubiciu Arthasa, gdy zaciskałem od siodła pasa, na moim nowym Niezwyciężonym. Tottle stwierdził, że na co nam to truchło i zrzucił go ze szczytu aż gruchło. Miał rację, kości wbijały się niemiłosiernie, a do tego śmierdział cholernie. Dwieście zabić Lich Kinga spełzło na niczym, lecz żadna w tym strata, toż ze mnie żaden desperata

  24. Gdy przypadkiem spotkałem Tottla w karczmie, odrazu wiedziałem że będzie to najlepszy partner do pomagania małym żółwikom w bezpiecznym dotarciu do wody, by żaden wredny krab i mewa im nie przeszkodzily w drodze do samodzielności. Więc go zabrałem i tak oto powstała piękna przyjaźń między orkiem i żółwiem, pełna przygód i %

  25. Gdyby Tottle jakimś dziwnym trafem znalazłby się u mojego boku, podjęlibyśmy się niechybnie największego zadania jakie można sobie wyobrazić – zaprowadzenia pokoju w Azeroth. Zrobilibyśmy to bardzo prostym sposobem – przyozdobiłbym mojego nowego kolegę przeuroczymi murlockimi czaszeczkami i podrzuciłbym go pewnej bardzo nieszczęśliwej przywódczyni Hordy. Jestem pewien że po takiej ilości słodyczy Sylvanas przestałaby być taka niemiła, bo Teldrassil spaliła jedynie dlatego że czuła się niekochana :c

  26. Poszedł bym z nim na Kul Tiras i razem z nim śmiałbym się z jego krewniaków Tortollan jak próbują jeździć na koniach. Kto wie może i Tottle chciałby spróbować, armia żółwi i Tortollan ujeżdżających konie, prawdopodobnie była by to najlepsza kawaleria Przymierza

  27. Wcześnie rano, nie mogę już spać. Pierwsza myśl idę na ryby, login! hasło, enter! W niecałe 10 min jestem na rybach pilnując spławika, jest bardzo spokojnie aż za spokojnie więc odpalam swojego żółwika do towarzystwa, kilka chwil później dostaje sapa i ostry dps od łotrzyka, nie jest sam już po mnie i wtedy czas jak by się zatrzymał i ustał łomot to mój tottle i jego hipno oczy, jego urok przyciągnął uwagę wroga, nie myśląc dużo zabijam wroga i wracam do łowienia z jedną myślą w głowie. DZIĘKI Tottle!

  28. Misja na czas w której bierzemy udział z towarzyszem – żółwikiem Tottle. Misja jak najszybszego dotarcia do konkretnego miejsca na mapie w WoW. Niestety żółwik Tottle nie posiada zbyt dużej prędkości, więc i tak z góry jesteśmy skazani na porażkę. Cóż, ale przynajmniej żółwik Tottle to słodziak, więc wynagrodzi Nam przegraną 🙂 Może następnym razem Tottle!!! One jest taki słodki i THE BEST!!!

  29. Wyruszając w podróż po świecie muszę wpierw zabrać mego towarzysza podróży jakim jest żółwik Tottle.|Muszę przyznać że nawet jak na żółwia jest całkiem szybki pomijając kwestie zatrzymywania się co 5 minut na przysłowiowego „stopa”.. przynajmniej będę mógł dobić level bo wiadomo,sam się nie wbije.|Ostatnio razem z moimi przyjaciółmi przemierzałem rozległe krainy na moim żółwiu,jest tylko jeden mały szczegół.. przez tego żółwia wszyscy wiedzą że to właśnie ja mam największą skorupę w całym Azeroth.

  30. Żółwik Tottle od narodzin marzył by zwiedzić całe Azeroth. Jak wszyscy wiedzą sam nie sięgnie do kierownicy motoru. Żyrokopteru nie poprowadzi a co dopiero ujeżdżać gryfa. Ale pewien Paladyn Dranei chciał spełnić jego skryte parzenie. Zabrał go na swój Mekgineer’s Chopper. Dał małemu dzielnemu żółwikowi czarny kask. Gogle ochronne, które sam wyrobił „Hard Khorium Goggles” by służyły mu przez całą podróż. Ruszyli na motorze w stronę zachodzącego słońca. Chodzą legendy że widziano ich już nawet na Outlandach!

  31. Przygody z nowym kompanem żółwik Tottle, jeśli tylko dogadali by się z moim Mischeifem zabrał bym go na przygody do dalekiego zandaru, szukanie zaginionych skarbów spacer pośród dinozaurów przeszedł by podstawowe szkolenie demon huntera dostał swoją opaskę na oczy by polegać na mym głosie. Spędzali byśmy dnie na przygodach a w nocy pod niebem pełnym gwiazd przy ognisku i reszcie zwierzaków wspominali byśmy minione przygody oraz planowali nowe a wszystko po to by znak noszony na piersiach budzil respekt FtH!

  32. Przygode z moim żółwikiem Tottle zacząłbym od tego, że na jakiejś mało uczęszczanej drodze położył bym go skorupą do góry, tak by nie mógł sam się obrócić. Następnie nagrał bym filmik na WarTuba jaki to dobry nie jestem i że pomagam słodkim zwierzaczkom. Potem na fali popularności zakładam kanał z ciekawostkami i za hajs z wyświetleń płace obu stronom żeby przestali się bić. Podczas pokoju ludzie (i nie tylko) mają więcej czasu by oglądać moje filmiki i zostaje milionerem

  33. „ironicznie” najzabawniejszą przygodą jaka moglibyśmy mieć z żółwiem Tottle, byłoby spotkanie na naszej drodze Hemet`a Nesingwary, który zleciłby nam upolowania kilkunastu żółwi…nie no bez przesady! Na pewno udalibyśmy się wtedy do jego syna H. Nesingwary Jr. żeby przegadał swojemu staruszkowi do rozsądku. W końcu może to młodsze pokolenie w WoWie na coś się przyda! Anduin s(cough)..cks. Wracając do przygody tak oto ja i Tottle przyczynilibyśmy się do powstrzymania polowań na żółwie.

  34. Żółwie to moja druga rodzina!|Na jednym jeżdżę,drugi walczy u mojego boku,lecz mój towarzysz (Skorupka) czuje delikatną pustkę i chciałaby poznać nowego pobratymca..Dokładnie takiego jakim jest wyjątkowy Tottle!Myślę że zacząłbym zwiedzać z moimi żółwiami świat Azeorth.Być może spróbowalibyśmy dopłynąć do Shen-zin Su wpław?|Chciałbym odwiedzić również innych kuzynów Tottle i przedstawić mu miejsca,które są dla mnie w pewien|sposób wyjątkowe.No i..Udałbym się z nim na BG. Niech poobgryza aliantom buty:D FTH!

  35. Tottle to mój przyjaciel, towarzysz broni, choć nie zawsze go rozumiem. Jak wtedy, gdy tuż przed bitwą, kiedy broniliśmy Undercity, postanowił mamrocząc pod nosem, zrzucić skorupę i zupełnie bezbronny rozpoczął marsz w kierunku głównej bramy. Mur który zwalił się wtedy na nasze głowy, ocalił nam życie. Już jakiś czas wcześniej, kiedy w obozie bawiąc się krzesiwem, palił gałązkę, za gałązką, dziwnie wpatrując się w ogień, wiedziałem, że coś jest nie tak. Chyba w końcu będziemy musieli o tym porozmawiać…

  36. NamiaryNieznane 2 września 2018 o 18:40

    Gdy wędrowałem wraz z swym żółwim kompanem na północ natknęliśmy się na nieznajomego. Wyglądał dość staro ze względu na siwe włosy ale coś było nie tak z jego oczami, nosił też dwa miecze na plecach. Spojrzeliśmy na siebie lecz nieznajomy nagle odwrócił wzrok w stronę mego kompana. Z strachu wziąłem swą rękę położyłem szybko na klindze miecza. Siwy to zauważył i zwrócił się do mnie „skąd go masz?”, a ja na to „Wygrałem go w karty”. Stwierdził że może to być jego córka. Uznałem że wariat i zwialiśmy.

  37. Podczas walki z zastępami hordy, na polu bitwy zostaliśmy tylko ja i mój żółwik przeciwko niezliczonej rzeszy przeciwników. W pewnym momencie zauważyłem, że moja tarcza jest zepsuta.Na pomoc przyszedł mój zółwik, który objął mnie za rękę i zaoferował, że jego skorupa posłuży jako tarcza. Co prawda skorupa zdołała obronić mnie przed kilkoma atakami, ale zostałem ogłuszony w tył głowy.Gdy się obudziłem, mój towarzysz opatrywał moje rany.Niesmak po przegranej walce pozostał, ale przyjaźń pozostała do tej pory.

  38. Wziąłbym Tottle’a na długą i niebezpieczną podróż, żeby zdobyć odpowiedź na starożytną zagadkę „Co rozbawi ekipę CD-Action?”

  39. Budzę się. Zastanawiam się, jaki idiota nazwał mojego Tottle „Trotyl”. Okazało się, że tylko ja mogę nazwać moje zwierzątko. Pogratulowałem sobie. W drodze do kolejnej tawerny spotykam gracza wrogiej frakcji. Nie szukam kłopotów, chcę go zignorować. Trotyl rusza do ataku. Zastanawiam się jaki idiota ustawił go na tryb „auto-atak”. Okazało się, że tylko ja mogę zmieniać ustawienia zwierzątka. Pogratulowałem sobie. Upijam się tawernie. Budzę się kolejnego dnia. Jaki idiota nazwał mojego żółwia „Trotyl”? …

  40. Razem z moim kompanem, zapewnilibiśmy wszystkim istotom Azeroth internet! Oj… Ile konfliktów by to zarzegnało! Nikomu nie chciałoby się już walczyć, gdy można pooglądać ciekawe filmy czy poczytać obszerne artykuły na cdaction! We can do it!

  41. I przyszedł taki czas, że żywcem pogrzebana została hrabina, która niegdyś kąpała się w odmładzajacej krwi dziewic ludzkich. I było w owym czasie trzech, którzy mogliby sprzeciwić się jej mocy: N’zoth, Yogg Saron i C’thun. I stanął z nimi do boju najdzielniejszy wsród bohaterów Tortollańskich : Tottle, pogromca Illidiana z Czarnej Światyni, a u boku jego elfi druid LoWings. I padnie królowa banshee z ręki jego, a Anduin koronę mu odda, bo jeden tylko zwycięzca w bitwie o Azeroth być może: Tottle Triumfator.

  42. Wyszkoliłbym żółwia Tottle’a na wojowniczego żółwia ninja. Założylibyśmy pierwszą w świecie Warcrafta pizzerię i promowali legendarną vanilla pizzę o średnicy 60 cm. Ściany naszej pizzeri zdobiłyby zdjęcia z klasycznych raidów a wieczorami przy kominku każdy mógłby posłuchać opowieści o graczach zagubionych w klasycznym gnomereganie, o uciętej głowie Onyxii i o niszczeniu związków przez naxxramas, z łezką w oku opowiedzielibyśmy też o ekscytacji, jaka wynikała ze zdobycia pierwszego mounta. 🙂

  43. Ponieważ drużyna “Pets vs everything” schrzaniła ostatnie mistrzostwa, ich właściciel połamał swoją magiczną laskę i upił się w podrzędnej knajpie w Goldshire. Rano zauważył na zewnątrz poruszenie i usłyszał strzępki rozmów. Już wkrótce miał zostać ogłoszony nowy turniej? Jakaś Bitwa o Azeroth? Mówiono, że wydarzenie miało być na niespotykaną dotąd skalę. Mag szybko otrzeźwiał. Nowy turniej oznacza nowe możliwości. Słyszał już o jednym takim zawodniku, który będzie stanowił filar odrodzonej drużyny – Tottle

  44. Wędrowaliśmy z moim żółwikiem sobie po świecie Azeroth, gdy nagle spotkaliśmy inne duże żółwie. Były wrogo nastawione i musiałem je zabić,lecz mój mały kompan chciał się z nimi bawić. Dziś przemierzamy dalej świat w poszukiwaniu przyjaciela dla Totte. Jego uśmiech i psoty napawały mnie optymizmem w tym jakże nieprzyjaznym świecie. Czułem ze w nim drzemie wielka moc…

  45. Gdy czekam na wynik dungeon findera|Miłość ma nagle do żółwika się wzbiera|W mej głowie wówczas obraz widnieje|Jak w Northrendzie bujają się knieje|A Arthas na Mroźnym Tronie się śmiejeWicher gna naprzód mnie i druha mego|w przypływie rozsądku zdrowego|rozpalam ognisko:|- Masz, Tottle, ogrzej się kolego!Zbieram roślinki, żółwika karmię|Zamiast grać z kompanami – golda farmięWtem się budzę, wizja zanika|a dungeona zegar wciąż tyka!|Na myśl przychodzi mi prośba więc owa:|dajcie proszę dodatek do WoW-a!

  46. Jako zaprawiony w bojach i przygodach paladyn nie miałem problemu z spotykającymi mnie przygodami. Inaczej rzecz się miała z moim małym przyjacielem Tottle. W Zandalarze trolle zazwyczaj żyją w pokoju z tortolanami, jednak mój niewielki kompan wpadł tam na wielbicieli zupy żółwiowej. Gdy postanowiliśmy się przenieść na Kul’tiras, tam z kolei trafił na uciążliwych piratów i kłusowników polujących na żółwie skorupy. Razem z Tottle szukamy dalej spokojnego miejsca w tych nowych krainach. Zatem ahoj przygodo!

  47. Kiedy mały Tortollanin zobaczy u mego boku kres konfliktu na Azeroth, wybierzemy się razem do Draenoru, aby tam odbudować to co zostało zniszczone, przywrócić ład i naturalnie słuchać nowych opowieści, których nie opowiedział przed nim jeszcze nikt na Zandalarzae a także zebrać tam zwoje pełne map, wiedzy i magii tak, aby zawsze już znalazł się ktoś, kto postawi mu „sok z węgorza”, byle by tylko usłyszeć o jego przygodach kiedy już wróci do domu.

  48. Kiedyś, będąc młodym orkiem marzącym o zostaniu najpotężniejszym łowcą na Azeroth (świeżo odrestaurowanej przez Deathwinga) rozbiłem obóz pod wejściem do królestwa Ragnarosa, Sulfuron Spire. Przymierając głodem, moim oczom ukazał się ON – Terrorpene. Była to miłość od pierwszego oswojenia. Od tamtego momentu walczę o prawa żółwi. Wraz z Tottle i moim ognistym bratem udalibyśmy się do Throne of Thunder aby przemówić Tortosowi do rozsądku i raz na zawsze zakończyć żółwie cierpienia. Koniec z kopaniem skorup!

  49. zabral bym go w centralna czesc Hillsbrad Foothills nad rzeke przeplywajaca pomiedzy terren mill a durnholm keep na ktorej to brzegach wylegiwaly sie bogu ducha winne zolwie z ktorych mozna bylo przy „odrobinie” szczescia (jakies 0.0001% drop chance) wydropic zolwia mounta – tak wiec moj slodki przyjaciel podziwial by jak wyrzynam cala jego rodzine przyjaciol i znajaomych :3…brzmi jak fun!

  50. Widzę że ty nie w formie, a zaraz na raid idziemy|NA RAID?! Nie mogłem w to uwierzyć|No całą gildią próbujemy|Choć szybko, bo pierwsi chcemy się z nim zmierzyć!|Usiadłem załamany|Tottle się zorientował|Przemyślał tę sytuację pare razy|I takie rozwiązanie wykombinował|Sprzęt mi podebrał niepostrzeżenie|Dosiadł też mojego gryfa|Żeby za mnie walczyć, zayzykował wiele|Ale za to w nagrodę czekała z żarciem micha

Dodaj komentarz