rek

Aktor ze „Stranger Things” ma dość grania złoczyńców. Vecna odcisnął na nim swoje piętno

Agnieszka "AgaMich" Michalska
Jamie Campbell Bower rozmawiał o tym z terapeutą.

Czwarty sezon „Stranger Things” był prawdziwym rollercoasterem emocjonalnym ze wszystkich dotychczasowych odsłon (nie wliczając ostatniej części, do której zapewne będą potrzebne z dwie paczki chusteczek). Mieszkańcy Hawkins przeżyli w nim wiele strasznych momentów, w tym spotkanie z przerażającym, demonicznym Vecną – władcą odwróconego świata, który przenika ludzkie umysły.

W tego antagonistę wcielił się Jamie Campbell Bower. Aktor spędzał po osiem godzin w charakteryzatorni, by wyglądać jak postać rodem z najgorszych koszmarów. Jednak to nie długie przygotowania stanowiły największą niedogodność podczas wcielania się w Vecnę. Jak ostatnio wyznał, rola ta nie pozostała bez wpływu na jego psychikę.

https://youtu.be/n2aXSpp-TXY?si=3pZGlwoBuGlr8_R8

Podczas wydarzenia dla fanów z okazji MegaConu Jamie Campbell Bower powiedział, że rozmawiał ze swoim terapeutą o psychicznym obciążeniu, jakie niesie za sobą granie przerażającej postaci:

Przerabialiśmy różne rzeczy, a on powiedział: »Musimy naprawdę upewnić się, że podczas następnej pracy znajdziesz czas dla siebie«. Odwróciłem się do niego i powiedziałem: »Szczerze mówiąc, stary, myślę, że przez chwilę nie będę grał żadnego złoczyńcy. Serio, roz*ebało mnie to. Mówię całkowicie poważnie«.

Oczywiście Bower podkreślił, że jest wdzięczny za tę rolę:

To było niesamowite i była to niezwykła podróż – dołączyć do serialu w czwartym sezonie, stać się częścią czegoś, co tak wielu ludzi kocha, i czego ja sam również byłem i wciąż jestem wielkim fanem. Ale zdecydowanie jestem już gotowy, by odwiesić piankowy lateks i życzyć mu śliskiego pożegnania.

Choć nie ma jeszcze daty premiery piątego i ostatniego sezonu „Stranger Things”, twórcy i producenci wykonawczy, Matt i Ross Dufferowie, zdradzili niedawno, że będzie to ich najbardziej ambitne widowisko do tej pory. Porównali pracę nad finałową odsłoną do realizacji „ośmiu kinowych blockbusterów”. Do tego wspomnieli już o spin-offach, bo wciąż jest wiele historii do opowiedzenia w tym uniwersum.

Dodaj komentarz