7
21.01.2024, 13:28Lektura na 5 minut

Kino dla marzycieli wróciło. „Chłopiec i czapla” odbiera mowę [RECENZJA]

„Chłopiec i czapla” to baśń w starym, wywołującym co jakiś czas niepokój stylu. Opowiadająca o brutalności świata i sile serca, jaką trzeba mieć, by sobie poradzić. Podczas seansu oczy widza taksują ekran, szukając symboli, znaków i kluczy, i wypełniają się pięknem każdej sceny w rzadko spotykany sposób.


Arkadiusz „Cascad” Ogończyk

Hayao Miyazaki często nazywany jest japońskim Waltem Disneyem. To całkiem trafne porównanie, jeżeli chcemy go opisać jako założyciela wytwórni filmów animowanych, które wzruszają i w każdej sekundzie zachwycają wizualnie. Wiele osób zapomina jednak, że Disney zmarł osiem lat po tym, jak Miyazaki stworzył swój debiutancki obraz, więc podkreślanie ich odrębności jest równie ważne, jak szukanie podobieństw. Zwłaszcza teraz, gdy postawimy obok siebie Studio Ghibli i spichlerz blockbusterowych licencji Disneya. Oglądając „Chłopca i czaplę”, odniosłem wrażenie, że nie ma mocniejszego dowodu na to, jak bardzo różnią się obie wytwórnie.

Film ukazuje schyłek II wojny światowej – obudzony przez alarmy Mahito wybiega z domu, by dotrzeć do zbombardowanego szpitala. W pożarze ginie jego matka; żal i rozpacz chłopca zamykają się w niedopowiedzeniu, odbijając się w protagoniście aż do końca filmu. Po dramatycznym preludium akcja przeskakuje o trzy lata, do momentu, gdy Mahito z ojcem przeprowadza się na wieś, gdzie poznaje swoją macochę. Kobieta jest w ciąży, więc szybkie przyzwyczajenie się do nowego życia to konieczność.


Ucieczka od rzeczywistości

Tuż obok domu znajduje się tajemnicza zniszczona wieża, do której popycha bohatera groteskowa, wręcz diabelska czapla. I choć Miyazaki operuje starym motywem zagubionego dziecka znajdującego w lesie przejście do innego świata (co już zresztą robił w oscarowym „Spirited Away: W krainie bogów”), to nie ma tu miejsca na prostotę i naiwności. Nawet rzeczy, których się spodziewamy (a większości się nie spodziewamy), pokazane są w sposób budzący podziw.

materiały prasowe

Przywiązanie do detali w każdej scenie zwala z nóg. Uderza już od pierwszych ujęć doskonale prezentujących architekturę wiejskich dworków wypełnionych przedmiotami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. W charakterystycznym półmroku świata pozbawionego powszechnego dostępu do elektryczności nie brakuje kurzu, odchodzącej farby i skrzypiących desek. Zieleń przyrody, niebo, chmury, brzegi rzek porośnięte krzakami i omszałe kamienie sugestywnie oddają dzikość i dziewiczość miejsca niegdyś zasiedlonego przez ludzi.

Przejście do innego wymiaru, którego mieszkańcy żyją według zasad określonych potężną magią, to festiwal dziwów i strachów. Mahito szuka sposobu na pogodzenie się ze światem – chłopiec skrzywdzony wojną musi znaleźć w sobie siłę, by zaakceptować i pokochać nową matkę oraz poradzić sobie z żalem i cierpieniem. Odbywa się to bez wielkich słów, w otoczeniu otwartym na interpretacje, z których równocześnie każda i żadna jest właściwa.

materiały prasowe

„Chłopiec i czapla” jest kinem drogi, gdzie spotyka się na ścieżce historii wrogów, sprzymierzeńców i postacie przemykające przez ekran ku własnym sprawom. Używa się tu bardzo mocnych motywów, jak podróż przez morze, ogromna biblioteka, rajski ogród czy wszechobecne ptactwo stanowiące manifestację dzikiej siły świata zwierząt – nie brakuje także łamania tabu. Miyazaki, zamiast po obce królestwa i wielkie zło, które trzeba w nich zwalczyć (jak to się dzieje np. w „Opowieściach z Narnii”), sięga po boskość, jej niezrozumiałą naturę i postanawia z nią walczyć, oszczędzając nam sztampowej rewolucji wewnętrznej bohatera. Głównego bohatera zmienia nie przebyta droga czy konkretne wydarzenie, lecz czas, jaki poświęca na trwanie w swoim postanowieniu, że jeżeli wróci z innego świata, z krainy czarów, to tylko wtedy, gdy osiągnie cel, z którym do niego wszedł.


Powiedz, jak chronić dobre sny

Z filmu bije klasyczne piękno, można napisać nawet, że niedzisiejsze. Takie, które mógł zrealizować tylko uparty 80-letni artysta odrzucający kicz ślicznych i wymuskanych przekazów skierowanych do młodego odbiorcy. Mimo wszechobecnej magii z ekranu wyziera szczerość i autentyczność. Kamienie rozcinają tu głowę, ryby trzeba patroszyć, ogień parzy, a śmierć jest brzydka i niekomfortowa.

materiały prasowe

Moje kluczenie dookoła właściwej fabuły motywowane zostaje zachowaniem dla was wszelkich niespodzianek i uczuć, jakie ten film niesie, ale nie bójcie się: „Chłopiec i czapla” ma klarowną strukturę, pojawiają się sceny z humorem, nie brakuje też mrugnięć okiem do fanów innych dzieł Ghibli, a orkiestrowa muzyka porusza serce, bezwstydnie grając nam na emocjach. To obraz wymagający od nas tego, że mu uwierzymy, i pięknie się za to odpłaca. Warto także pamiętać, że nie jest to animacja dla dzieci, opowiada ona o rzeczach trudnych i nie unika pokazywania ich. Mowa o Ghibli idącym w stronę artystycznego kina, którego pojedyncze kadry wbijają się w pamięć: są tak czarujące lub tak niepokojące.

Marketing filmu praktycznie nie istniał, reklamował go tylko tajemniczy plakat z czaplą, a pierwszy zwiastun pojawił się dopiero tuż przed premierą. Zanim wybrałem się do kina, nic z „Chłopca i czapli”, poza kilkoma obrazami, nie widziałem. Wam także to polecam, bo choć to momentami wymagająca podróż, zdecydowanie będziecie mieli po niej o czym myśleć i o czym rozmawiać.

Ocena

Klasyczne piękno w nowym wydaniu, niegoniące za poklaskiem mainstreamu. Animacja i muzyka prezentują najwyższy poziom, a warstwa fabularna – choć prosta – porywa, przedstawiając niezwykłą podróż zranionego chłopca, któremu trudno pogodzić się z zasadami rządzącymi światem. Niebanalny film, który na długo pozostaje w pamięci.

9
Ocena końcowa


Czytaj dalej

Redaktor
Arkadiusz „Cascad” Ogończyk

Szukam serca w najbardziej niszowych i przegapionych grach oraz pęknięć w pomnikach wielkich hitów. Życie tak dobre, że mam wyrzuty sumienia. Publikuję w CDA od 2020.

Profil
Wpisów27

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze