„Frankenstein” jednym z najchętniej oglądanych filmów na platformie Netflix. Guillermo del Toro jest dumny ze swojego dzieła

„Frankenstein” jednym z najchętniej oglądanych filmów na platformie Netflix. Guillermo del Toro jest dumny ze swojego dzieła
Avatar photo
Agnieszka "AgaMich" Michalska
Nowa adaptacja kultowej powieści podbija serca widzów.

Netflix postawił wszystko na „Frankensteina” Guillermo del Toro. Platforma przeznaczyła na film spory budżet w wysokości 120 milionów dolarów i jak wskazują pierwsze liczby, inwestycja ta się opłaciła. Najnowszy film autora „Kształtu wody” i „Labiryntu Fauna” zanotował 29 milionów wyświetleń w ciągu pierwszych trzech dni, a to czyni go piątym największym tegorocznym anglojęzycznym debiutem na platformie.

Co więcej, „Frankenstein” zajął pierwsze miejsce w globalnym rankingu Netfliksa w tygodniu kończącym się 9 listopada. Ponadto wspiął się na sam szczyt w 85 krajach, a tylko w kilku uplasował się nieco niżej. To największy sukces del Toro w całej historii jego współpracy z Netfliksem – dla porównania „Pinokio” zadebiutował z 13,8 milionami wyświetleń, a „Gabinet osobliwości” z 6,6 milionami.

Jeżeli chodzi o oceny, na Rotten Tomatoes „Frankenstein” uzyskał 86% pozytywnych recenzji od krytykóważ 95% od widzów. Natomiast na Metacriticu produkcja osiągnęła wynik 78/100.

W rozmowie z Deadline twórca „Frankensteina” nie krył dumy ze swojego dzieła:

To naprawdę wiele dla mnie znaczy, widząc, jak ludzie tak bardzo angażują się w »Frankensteina«, tak jak ja robię to od ponad 50 lat. Doświadczyłem prawdziwego wyrazu miłości ze strony widzów, którzy dzielili się ze mną swoimi odczuciami, zarówno na 600 wyprzedanych seansach, jak i teraz, gdy film jest dostępny globalnie na Netfliksie. To produkcja, która towarzyszy mi przez całe życie, a obserwowanie, jak głęboko rezonuje z widzami na całym świecie, jest momentem, w którym wszystko zatoczyło koło.

Dla przypomnienia, „Frankenstein” przed premierą na Netfliksie miał ograniczoną dystrybucję kinową i trafił tylko na 400 ekranów. Do tej pory platforma nie ujawniła wpływów z biletów. Jednak dzięki temu produkcja może być brana pod uwagę przy nominacjach do Oscarów – już teraz typowana jest jako faworyt, zajmując ósme miejsce na liście Gold Derby w kategorii Najlepszy film.