19.12.2015
Często komentowane 332 Komentarze

Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy ? recenzja cdaction.pl

Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy ? recenzja cdaction.pl
Jeśli boisz się OGROMNYCH spoilerów dotyczących najnowszego produktu z linii STAR WARS, nie otwieraj tego tekstu.

Galaktykę ogarnął chaos. Luke Skywalker, najpotężniejszy rycerz Jedi we wszechświecie, ukrył się na nieznanej planecie – niby nie chce, by ktokolwiek go znalazł, ale z jakiegoś powodu zostawił po sobie podzieloną na kilka części mapę, o którą biją się teraz wszystkie najpotężniejsze siły we wszystkich znanych układach i przez którą giną jego najbliżsi. Nośnik danych, który jest kluczem do odnalezienia Skywalkera przez jego siostrę, popycha fabułę do przodu przez pierwszą godzinę filmu – potem okazuje się, że był to tylko nieważny McGuffin, zmyłka, bo tak naprawdę w tym filmie chodzi o powstrzymanie JESZCZE JEDNEJ Gwiazdy Śmierci. Sorry, Mark Hamill – zalśnisz na ekranach dopiero za dwa lata.

A kto jest zamieszany w centralny konflikt Przebudzenia Mocy? Republika, która pojawia się w jednej scenie i natychmiast dzieli los Alderaan. Ruch Oporu, który z jakiegoś powodu jest osobnym bytem od Republiki – obstawiam, że ten powód to „nikt by im nie kibicował, gdyby byli silniejsi”. Wreszcie Najwyższy Porządek, czyli niedobitki Imperium, frakcja, której jakimś cudem „ci dobrzy” pozwolili przerobić całą planetę w broń masowej zagłady. Jakim cudem do tego doszło po porażce Palpatine’a, kto czym rządzi, jaki jest teraz podział wpływów w Galaktyce, dlaczego Leia nie wezwała już dziesięć lat temu Republiki do zniszczenia kosmicznych nazistów planujących serię planetobójstw? Nie wiemy tego. Abrams popełnił dokładne przeciwieństwo błędów „Mrocznego widma”. Lucas w pierwszym prequelu od pierwszej linijki wstępu zamęczał nas opodatkowaniem tras handlowych przez Federację Handlową – Abrams nie ma ochoty nawet wspomnieć słowem o sytuacji politycznej, przez co nie jesteśmy w stanie zupełnie stwierdzić, kto wygrywa wojnę i jak bardzo. Pamiętacie, jak już pierwsze ujęcie Nowej Nadziei wyjaśniło nam stan wojny? Księżniczka leci malutkim statkiem, latająca baza Dartha Vadera nawet nie mieści się w kadrze. Bang, wiemy wszystko, co mamy wiedzieć. Prostota jest dobra, J.J.!

Ale z drugiej strony… następcy Imperium, delikatnie mówiąc, nie zachwycają. Jakie są cztery główne postaci w Najwyższym Porządku?

– Kapitan Phasma, bezużyteczna bardziej, niż Boba Fett w szóstej części sagi,

– Generał Hux, tutejsza wersja Adolfa Hitlera pokazywana w ujęciach rodem z „Triumfu woli” Leni Riefenstahl, co bardziej śmieszy niż straszy – żeby zrobić stosowne nawiązanie do nazizmu, trzeba się napracować, a nie tylko pokazać z subtelnością godną średniowiecznego tarana hajlujących szturmowców,

– Snoke, szef wszystkich szefów o śmiesznym imieniu, którego rola przypomina mi Thanosa ze „Strażników Galaktyki” – trochę powarczy, trochę porozkazuje, ale w ostatecznym rachunku jest tylko hologramem, który nic nie osiąga i który ma symboliczny wpływ na fabułę,

– Kylo Ren, fan Haydena Christensena o dojrzałości emocjonalnej piętnastolatka, który zasługuje na osobny akapit.

star-wars-przebudzenie-mocy-japonia_176vg.jpg

Ach, Kylo Ren, chłopiec o urodzie rodem z serialu „Dziewczyny”, którego zdjęcie maski zostało przywitane przez widownię mojego kina salwą okrutnego śmiechu. Dzieciak, który na złe wieści reaguje wrzaskami i demolowaniem rzeczy w swoim pokoju. Nie przeczę, pomysł na żenującego wannabe Darth Vadera, który w głębi duszy wie, że nie postępuje właściwie, jest interesujący – zawiodło jednak wykonanie. Czy Kylo jest groźny? Nie – jego lista osiągnięć zamyka się w „zabił dwóch bezbronnych, starych facetów” i „zlecił swoim ludziom zmasakrowanie biednej wioski na pustyni”. Jeśli kogoś złapie i zamknie w celi, ten po pięciu minutach niechybnie ucieknie. Teoretycznie umie zatrzymywać pociski z blastera, ale i tak daje się zranić kosmicznemu niedźwiedziowi z kuszą. Kiedy walczy na miecze świetlne z przypadkowym szturmowcem, znowu doznaje kontuzji i LEDWO wygrywa. Ba, kiedy walczy z dziewczyną, która nauczyła się używać Mocy dziesięć minut temu i która pierwszy raz w życiu trzyma miecz świetlny, obrywa bardziej, niż Ronda Rousey od Holly Holm miesiąc temu. Niektórzy usprawiedliwiają go jako „ciekawy casus wielowymiarowego łotra”, ale ja zupełnie nie jestem w stanie się zgodzić. Takie są zamiary, jasne… ale zamiary to jedno, a taśma filmowa to drugie. Motywacje Kylo są skrajnie idiotyczne – chce pójść w ślady dziadka, który przecież w ostatnich chwilach życia zdał już sobie sprawę „wow, od kilkudziesięciu lat byłem totalnym kretynem, rodzina jest ważna”. Kiedy mówi o swoich rozterkach, tak naprawdę nie mówi nic konkretnego – plecie jakieś bzdury o świetle, które chce go odwieść od ciemności, ale i tak zachowuje się jak mhroczny, płytki fan Evanescence i Linkin Parka. Każdy, kto przeżył już wiek nastoletni, wspomina podobną fazę ze wstydem. A gdy do zażenowania konfliktem moralnym na poziomie piętnastolatka i ciągłymi porazkami dochodzi jeszcze nienawiść za zabicie maskotki serii, jak zwykle czarującego Hana Solo… jak można żywić do Kylo jakąkolwiek sympatię?

Z drugiej strony Ren to idealny symbol nieudolności Najwyższego Porządku – durniów, którzy na zawsze są skazani na powtarzanie błędów poprzedników i ponoszenie za to konsekwencji. Do diabła, po raz trzeci budujecie Gwiazdę Śmierci i po raz trzeci dajecie ją sobie załatwić w ten sam sposób? Czy jesteście totalnymi imbecylami? Niestety tak, bo tak zadecydowali najprawdopodobniej księgowi. Jakiś przedstawiciel LucasArts ze smykałką do biznesu wiedział, że po koszmarze prequelów fanom wystarczy remake Nowej Nadziei, by zaczęli eksplodować na forach internetowych łzami i wyznaniami w stylu „Znowu czułem się, jakby Star Wars wróciło!”. Wszystkie planety wydają się być skądś znane (po kolei widzimy nowe Tatooine, nowy Endor i nowy Hoth), Han Solo celem fanserwisu znowu staje się przebiegłym szmuglerem (nie kupuję taniego usprawiedliwenia w stylu „TYLKO TO UMIEM”, sorry), mamy nawet duplikat sceny wybuchu Aldeeran. Cała struktura jest zerżnięta z pierwszego filmu – Imperium szuka droida z planami, na pustynnej planecie w biedzie wychowywany jest przyszły mistrz Jedi, podstarzały mentor zastępuje głównemu bohaterowi ojca i ginie na jego oczach w bazie wroga podczas walki z głównym łotrem… cholera, mógłbym tak cały dzień. A gdybym chciał oglądać znowu Nową Nadzieję, obejrzałbym Nową Nadzieję. Film i dla przeciętnego zjadacza popcornu, i dla kinomana rozpoznającego wszystkie inteligentne nawiązania do ważnych dzieł kinematografii. Jeśli poczytacie więcej o tym, jak Lucas podszedł do tworzenia do czwartego epizodu, zobaczycie, jak obeznanym kulturowo był człowiekiem i jak doskonale zawarł to w swoim opus magnum – zremiksował wszystkie filmy, które ukształtowały go jako człowieka (Akira Kurosawa, Casablanca, awangardowe krótkometrażówki…), robiąc mieszankę wybuchową tego, co w nich najseksowniejsze. Abrams nie jest w jednym procencie tak odważny, jak jego poprzednik, i cytuje… tylko Lucasa (chyba że liczymy czerwoną rekę C3PO jako nawiązanie do Metal Gear Solid V). W efekcie mamy film, który już obejrzeliśmy, tylko wtórny. Gorszy. Momentami wręcz nudny.

Star-Wars-Force-Awakens_www_bzws1.jpg

Ale tylko momentami, bo jednak Przebudzenie Mocy to sprawny kawałek kina. O ironio, John Boyega, czyli najbardziej kontrowersyjny przed premierą „czarny szturmowiec”, okazał się najlepszą częścią filmu – jako Finn ma najlepiej zarysowany rys charakterologiczny, serwuje nam najlepsze żarty, mimo pewnej fajtłapowatości emanuje charyzmą. Ma też świetną chemię z główną bohaterką, niemal pozbawioną rys główną bohaterką Rey, która sprawnie wchodzi w buty noszone w oryginalnej trylogii przez Luke’a Skywalkera. Kiedy tylko pojawia się tu jakiś zupełnie nowy, nie-Lucasowy element, czujesz, dreszcz ekscytacji. Reżyseria zdjęć jest bezbłędna, sceny akcji co najmniej poprawne, John Williams znów serwuje nam świetną muzykę (szkoda, że inżynierowie dźwięków nie robią z niej pełnego użytku – złapanie przez Rey po raz pierwszy miecza świetlnego powinno dawać trzy razy większego kopa, niż daje). Jasne, jeśli przyćmicie krytyczne myślenie, zobaczycie film na tyle doszlifowany przez producentów, że będziecie bawić się znakomicie. Ale jeśli będziecie chcieli czegoś z sercem, z przesłaniem, z duszą autora, z nawiązaniami do „Ukrytej fortecy” lub Cafe Americain, czegoś otwierającego wam głowy tak, jak Nowa Nadzieja w 1977 – nie dajcie się zwieść hajpowi. To tylko sprawny symbol obecnego stanu Hollywood – fabryki snów tylko takich, które da się przerobić we franczyzy, fabryki corocznych dwudziestu filmów Marvela, fabryki przerabiającej nawet dwustustronicową książkę na dwadzieścia części i sprzedającej merch ludziom, którzy jeszcze nie wiedzą, co reprezentuje. Już słyszę, że cosplayerzy Kylo Rena głośno marudzą na to, czym się okazał – i tak naprawdę to chyba najważniejszy sposób, w jaki Przebudzenie Mocy wpłynie na ich życie.

P.S. Dlaczego R2D2 postanowił wyjść z depresji/śpiączki akurat na koniec filmu? Co za szczęśliwy zbieg okoliczności! Prawie tak szczęśliwy, jak znalezienie na wysypisku Sokoła Millenium i natrafienie na Hana Solo pięć minut później! (Nie, żeby Nowa Nadzieja nie miała też sporo fartownych przypadków, ale… no, dajcież spokój).

P.S.2. To ostatnie ujęcie z helikoptera było koszmarne – ktoś tu chciał naśladować Petera Jacksona. W sumie trafnie, bo wychodząc z kina, czułem się, jakbym właśnie miał za sobą kolejnego Hobbita.

332 odpowiedzi do “Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy ? recenzja cdaction.pl”

  1. Właśnie wróciłem z kina. Z powodu nieszczęśliwego zbiegu okoliczności znalazłem się na najgorszej możliwej wersji – 3D + dubbing. Nie chcę filmu przekreślać, ale przez większość filmu odczuwałem zażenowanie. Postacie przemawiające głosem z dobranocki jakoś tak, no ciężko odbierać z powagą. Mam nadzieję, że po seansie jakieś normalnej wersji film zyska u mnie kilka punktów, bo jak na razie to jest bardzo słabiutko.

  2. Można by podjąć jakąś dyskusję i bronić tego filmu, ale nie ma co sobie nerwów szarpać. Szanuję opinię każdego i może się komuś nie spodobać. Dla mnie wystarczy opinia serwisu RottenTomatoes i to co ja myślę o tym filmie. Byłem na nim 3 razy i zamierzam wybrać się jeszcze kilka razy.

  3. Byłem na filmie i bardzo fajnie mi się go oglądało, aczkolwiek co do Kylo Rena się zgodzę. Jest w nim potencjał, ale to na razie rozdarty wewnątrz siebie młodzieniec. Zobaczymy, jak będzie wyglądał po szkoleniu, bo moim zdaniem miłość do ojca hamowała jego nienawiść i ciągnęła od ciemnej strony mocy. Teraz już tego nie ma. Styl walki był ciekawszy, bo wyglądało to jakby chcieli zrobić sobie krzywdę, a nie machali w powietrzu dla zabawy. BTW – Kylo Ren NIE JEST Sithem. Jest Dark Jedi.

  4. Dlaczego jest tyle zbiegów okoliczności i zawsze znajdzie się sposób na złych? Bo to jest BAŚŃ, a nie rzeczywistość.

  5. Cross zbyt łagodnie potraktował Gwiezdne Wojny. Przecież ta nowa część to poprawnie politycznie odgrzewany gniot zrobiony tylko dla kasy. Disney będzie doić krówsko póki daje mleko. Dla mnie 2/10

  6. Największym problemem filmu jest tytuł. Jakby nazywał się np. Gwiezdne opowieści, to wszyscy by mówili jaki dobry to był film. Ale w tytule jest Star Wars i wiadomo – porównania, wyklinanie za EU, jak oni śmią korzystać z EU, dlaczego Kylo Ren nie wygląda jak Jacen itd.

  7. „i natrafienie na Hana Solo pięć minut później!” a może Han miał informacje o tym że ich statek został oddany/sprzedany komuś z Jakku? (słaby Crossa być umysł)

  8. @kumpel: Nowa część to uczta dla prawdziwych fanów, zrobiona z miłości i wspomnień z dzieciństwa. Jak się nie podoba to nie komentuj, jak to lubią powtarzać redaktorzy cdaction przy okazji prezentowania swoich nowych propozycji czytelniczych.

  9. BTW. imo Rey to może być córka Luke’a, cały czas czekała na kogoś kto nie wracał – a R2D2 poczuł właśnie tę moc i „obudził się” jak Rey weszła na pokład 😉

  10. Przebudzenie Mocy to dobre Gwiezdne Wojny, ale kiepski sequel. Fabuła jest straszliwie przewidywalna, głównie dlatego, że scenariusz to tak naprawdę przerobiony Epizod IV. Trzeci raz Gwiazda Śmierci ze słabym punktem? No dajcie spokój, ile można. To uniwersum jest tak ogromne, że można wymyślić całą masę innych przygód. Poza tym następca Vadera to jakaś popierducha, w ogóle nie budzi respektu, nie wydaje się mroczny. Skoro „dobrzy” mają skrajnie dobrych bohaterów (Luke, Rey) to niech dadzą skrajnie złego

  11. PS.

    > > > | Han Solo naprawdę zginął. Podobno była to decyzja samego aktora i był to warunek kontraktu i jego powrotu. Nie ma szans na Hana Solo w epizodzie VIII. Han Solo wróci w spin-offie, ale niestety zagra go inny aktor.

  12. PS 2.|Czy tylko ja uważam, że głos Kylo Rena w masce to jakaś żałosna parodia Bane’a z Batmana? Tak jak mi się nie podoba jego głos to aż trudno opisać. Trzeba było zdubbingować sceny w masce, tak jak robili to z Vaderem. Głos Vadera naprawdę był mhroczny.

  13. @DETHKARZ Solo zdziwił się że statek był o tego grubasa z Jakku, on utracił go na rzecz kogoś zupełnie innego.

  14. MagickStalker 19 grudnia 2015 o 21:29

    Proste: Dobry film, słabe Star Wars. Właśnie wróciłem z kina…. i świetnie się bawiłem! Gdybym był takim…. no nerdem (nie żeby to coś złego 😛 ), co autor tekstu to pewnie bym też narzekał i mimo zauważalnego żerowania na nostalgii… to film był (cytując Crossa) „sprawnym kawałkiem kina”. 😉 |Wszystkim „niefanom” serii – polecam 😀

  15. @Aximand Tak się zdziwił, że podał dokładnie kto komu kradł po kolei Sokoła. Faktycznie zdziwiony jak cholera.

  16. Już myślałem, że tylko mi się film średnio podobał jak widać nie jestem osamotniony. Główne wady zostały wymienione w tekście. 1. Brak konsekwencji w pewnych kwestiach (moczu trzeba się uczyć? lol, nie) 2. Brak wyjaśnienia jak doszło do obecnej sytuacji…nazwijmy to politycznej (mi się akurat to całe gadanie o handlu w SW I podobało, bo uwiarygodniało scenariusz, plus ze względów hobbystyczno-historycznych-politycznych ma lekkie zboczenie na punkcie takich wątków)

  17. 3. Jak widzę nowych „głównych złych” to mnie bierze śmiech, jakiś dzieciak o psychice skrzywdzonego 15 latka, który wygląda jak młody Snape z HP i jego szef, wyglądający jak król goblinów z hobbita. Zabrakło tylko Davy Jones z Piratów, ale czekają nas jeszcze dwie części, więc kto wie.

  18. Szczerze mówiąc to dla mnie film był naprawdę bardzo dobry. Każdy się spodziewał po Kylo Ren kolejnego groźnego, złego do szpiku kości i wywołującego respekt następcy Vadera. Ja się cieszę, że dla odmiany dostaliśmy rozpieszczonego, nienależycie wytrenowanego idiotę z przerostem ambicji którego głupotę ktoś po prostu wykorzystał. To było niebanalne, jego postać w przewrotny sposób uczyniła film ciekawym. Dla mnie osobiście – kompletnie subiektywne 11/10. Wy sobie marudźcie – ja jutro idę znowu 😉

  19. @kdkade fakt. Kylo Ren to najpozytywniejsze zaskoczenie jeśli chodzi o nową część 🙂

  20. W pełni się zgadzam, zwłaszcza z P.S.2. Porównanie do Hobbita- idealne.

  21. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 22:29

    Czy zawsze tak jest? Trailer Fajny film cienki?|1. Poszedłem do kina na gwiezdne wojny. Wyszedłem z kina ze Startreka połączonego ze strażnikami galaktyki.|2. Film jako nie gwiezdne wojny 9/10. Jako Gwiezdne wojny 3/10|3. To co wiedziałem w kinie to jakiś ” sen” to się nie dzieje na prawdę. Jak można było tak skopać taki potencjał? Reen, który ” skilem” zatrzymuje pociski z blastera daje się poturbować szturmowcowi i pokonać Kobiecie, która od 5 minut czai moc i w ręku ma miecz pierwszy raz?

  22. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 22:34

    4.Szkolony przez Luka, potem przez SITHA? Reen dostaje manto od „1 levelowego nooba” ludzie, to jakaś porażka. |5. cała fabuła filmu to smiech na sali. Ja po napisach początkowych wiedziałem już, że coś jets nie tak. Fabuła ssie od poczatku|6. Ray, która gra aktorska jest super. Nie wiadomo skąd ona jest, nie wiadomo nic. Skąd zna się na mechanice statków?|7. Skąd solo naglę odnajduje Sokoła Milenium? MOgli by to Wyjaśnić. Kosmos jest wielki.

  23. @Slartibartfast miałem to samo po wyjściu z I, II i III części. Choć tam było film jako film 3/10, film jako Gwiezdne Wojny 1/10. Co do tej kobiety, widać Moc w niej jest silna młody Padawanie.

  24. @Slartibartfast Żebyś poznał odpowiedzi musiałbyś obejrzeć film ze zrozumieniem. Jeżeli nie kminisz lekkiego kina sci fi to nie bierz się za ocenę kinematografii. Wystarczy że odpowiem na jeden z tych dennych punktów. Han dokładnie powiedział jak znaleźli Sokoła.

  25. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 22:40

    8. „Powershot” z Gwiazdy Śmierci to jakiś żart. Szkoda, że połowy Galaktyki nie skasuje jednym ” hitem” . Poza tym czy ja dobrze widziałem, że wszystkie planety Sojuszu były w tym samym układzie słonecznym ? …. Czy tam Było Corosurat? (tutaj mogę się mylić ). Trzy lub cztery planety w jednym układzie słonecznym i wszystkie nadające się do zamieszkania. |9.Fin nagle postanawia nie służyć imperium , możliwe ale mega naciągane. D&092;iwne to wszystko. Nie umie nic oprucz sztrzeania. Szturmowiec nie umie latać

  26. @Slartibartfast „oprucz” to chyba wystarczy żeby nie brać poważnie tego co piszesz.

  27. @truvneeck recykling był wiadomy od pierwszych plotek z planu i to tylko recykling IV epizodu, a nie jak piszesz kolejnych dwóch. Co nie zmienia faktu, że całość i tak wyszła świetnie. Wystarczy sobie przypomnieć ten chłam zwany Mrocznym Widmem, wtedy człowiek przestaje narzekać na cokolwiek.

  28. Czemu wszyscy hejterzy wspominają, że Kylo zostaje pokonany przez „jakąś przypadkową dziewoję, co pierwszy raz używa miecza”, a nie wspominają że na chwilę przez pojedynkiem dostał z broni która zabija szturmowców na miejscu? Czemu nie wspominają że Rey umiała walczyć wręcz?

  29. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 22:45

    Teraz uwaga, to, że Ray ma Siłę to ja rozumiem. Podobno Wzbudziła Strach w Reenie a wtedy Sithowie są słabi. W Filmie nic nie jest wyjaśnione ani trochę a finalna scena z lukiem na wyspie to mnie rozwaliła.|Han nie wiedział gdzie jest jego statek. Po aktywacji go znalazł i pewnie o to chodziło. Jednak Nie ejst to wyjaśnione , można była tak fajnie to nakręcić. |Jedno mnie dziwi. Muzyka. Nie licząc Liter na początku oraz gdy Ray bierze miecz do ręki, to nie jest muzyka z klasyki. Nawet pzrerobiona

  30. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 22:48

    *”Oprócz „|”Sharp_one” no tak zapomniałem. Kto zrobi literówkę na forum zawsze przegrywa rozmowę nawet gdy twierdzi, że 2×2 to 4. Wiem, że nie popełniacie błędów nigdy i w niczym zatem bardzo przepraszam.

  31. Wyszedłem z kina dosłownie pół godziny temu. Jestem zdruzgotany. Okazało się, że widziałem ten film już przynajmniej 10 razy w życiu, ale chyba jakoś inaczej się nazywał… Aaa, tak, Nowa Nadzieja! No błagam, tych zbieżności jest naprawdę ZA DUŻO, to jest po prostu klon, remaster, jak kto woli. Pomijając już ten fakt, to podobały mi się dwie rzeczy – w końcu zajęli się wątkiem szturmowców i pokazali, że oni nie są klonami oraz Kylo Ren. Rozwydrzony dzieciak próbujący być klonem Vadera – genialny pomysł.

  32. Parę rzeczy dałoby się wyjaśnić. Po pierwsze Rey, Ray czy jak jej tam skopała tyłek Renowi 1) Dzięki mocy, 2) Potrafi posługiwać się mieczami/palkami i dała nam przedsmak tego co potrafi broniąc się przed dwoma rabusiami na Jakku. Poza tym Finn wcale nie wkopał Renowi. Lekko go drasnął po czym Kylo się wkurzył i przeciął mu plecy na pół praktycznie. W ogóle jak o tym pomyślę to Kylo nie walczył z nikim na miecze od kiedy zdradził Luke’a. Falcona udało się znaleźć Solowi bo Rey go aktywowała.

  33. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 23:14

    Sarayoon|Kolego to musisz się wrócić do kina 🙂 gdyż jest wyraźnie mowa, że są różni. Zarówno klony jak i zwykli ( po praniu mózgów ) wojownicy. Nawet Kylo Reen mówi, że nie potrzebuje klonów do pomocy. Fin też nie jest normalnym rekrutem. Nawet nie ma Imienia

  34. Prawda jest taka, że nie pierwszy raz Gwiezdne wojny stosują recykling jeśli chodzi o fabułę. Start z pokazaniem potęgi Imperium, następnie przygody głównych bohaterów na pustynnej planecie, potem wszyscy łączą siły żeby zniszczyć wrogą broń zagrażającą galaktyce w spektakularnej bitwie kosmicznej, po drodze odbywając pojedynek na miecze świetlne. Wiecie o jakich filmach mówię? Nowa Nadzieja i Powrót Jedi.

  35. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 23:17

    Co do Rena. Dostał Strzała bezpośredniego z kuszy. To potężna broń i ” cud „, że przeżył.|Tak Raniony walczył to i tak wiele. To nie było draśnięcie. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Aczkolwiek kto mu kazał walczyć na miecze 🙂 Jak mógł mocą posłać na deski

  36. I tak dalej, i tak dalej. Z tym zbiegiem okoliczności… to już mógłbyś dać spokój. Może ze 4 razy zdarzyło się coś co można przypisać pod „niewiarygodny przypadek”. Na dodatek ten Snoke pewnie okaże się równie ważną figurą w następnej części jak Palpatine z oryginalnej trylogii. W Nowej Nadziei też go za dużo nie było, tak jak Snokea. Wrócę do Bena „Kylo” Rena na chwilę. Nie każdy zły musi być takim złodupcem, że na jego widok wszyscy mają ciarki. Na dodatek jeszcze nie dokończył swojego szkolenia.

  37. Wasz argument o tym że Rey wcześniej posługiwała się orężem białym jest kompletnym inwalidą, wiele razy w całym dorobku Gwiezdno-Wojennym było podkreślane jak oryginalnym i niezwykłym orężem a zarazem różniącym się od wszystkich innych pałek, wibromieczy czy innego złomu jest miecz świetlny i dlaczego tak mało istot potrafiło nim biegle władać, by posługiwać się nim w miarę sprawnie nawet same podstawy wymagały przecież długiej nauki pod okiem mistrzów. Zwykły fabularny babol jakich wiele w tym filmie, bleh

  38. Zasadniczo można się czepiać nowych SW, że to powtórka z IV epizodu. Można się czepiać, że Republika pozostała neutralna, Najwyższy Porządek to nieudolni naśladowcy Imperium i że generalnie do [beeep], a film nie miał większej głębi. Można jednak wdać się w dyskurs polityczny, psychologiczny, filozoficzny może mniej. Kylo Ren to przykład rozbicia emocjonalnego, któremu brakło w pewnym momencie wzorców (o czym Han i Leia mówią otwarcie, że go „odesłali na szkolenie”). Wówczas poszukuje się jaskrawych wzorców

  39. Dużo osób zapomina, że jest to dopiero I część trylogii i ocenia Przebudzenie jako samodzielny film. Żeby dobrze stworzyć „fundament” pod trylogię, trzeba niektóre rzeczy nie dopowiedzieć, zostawić miejsce na pytania. Nowi bohaterowie wciąż będą się rozwijać, zwłaszcza Kylo Ren, który (prawdopodobnie) będzie stawał się coraz bardziej dojrzały i potężny z każdą częścią. Przypomnijcie sobie wiecznie narzekającego dzieciaka Luke’a z Nowej Nadzieji, następnie Rycerza Jedi z Powrotu Jedi.

  40. Slartibartfast 19 grudnia 2015 o 23:30

    Tak się zastanawiam: Jeżeli Death Star w 7 części miała takiego powera to ( i mam nadzieję, że się mylę ) 9 części powinna powstać taka, która zmiecie galaktykę:) |Ps: czy ktokolwiek słyszał w uniwersum SW o czymś takim jak niszczyciel słońc? Nie pamiętam dokładnie nazwy statku. Miał on ładunek, który był wystrzeliwany w gwiazdę danego układu i doprowadzał ją do eksplozji. Jak byłem dzieciakiem o tym czytałem w starwarsach jakiejś książce. Na pewno Uniwersum SW bo był nawet rysunek statku.

  41. 2. często odnosząc się wybiórczo do określonych etapów życia (Vide, określony polityk odnosi się do Naczelnika II RP, pomijając, że swojego czasu był socjalistą). Tym bardziej, że mamy z kryzysem politycznym, wynikającym z braku rozjemców, jakimi byli Jedi. De facto, to samo możemy zacząć obserwować we współczesnej Europie, czy w ogóle w kulturze zachodniej. Niektórzy pozostają neutralni, licząc na określony profit, inni radykalizują swoje poglądy, próbując ugrać największy kawałek tortu.

  42. 3. Sam generał może i budzić uśmiech, ale pamiętajmy, że nawet najbardziej niepozorny człowiek, nieważne, jak śmieszny mógłby się wydać, może być groźny. Groteska często jest domeną ludzi o zapędach co najmniej autorytarnych (przepraszam, że może kogoś zranię, jesli chodzi o poglądy, ale przykładem jest chociażby Artur Zawisza; gość za grosz wyglądem nie budzi respektu, ale ostra retoryka jest co najmniej niepokojąca). Zresztą, jak ktoś już wcześniej napisał. Nie oceniajmy trylogii (albo i kolejnych 6 cz.)

  43. 4. przez pryzmat pierwszej części. To tak, jakbyśmy mieli ocenić klasyczną trylogię na podstawie tylko IV epizodu. Bez sensu prawda? Bo choć Gwiazda Śmierci została zniszczona, to Vader przeżył, baza republiki została odkryta, a Imperator i tak dzierżył władzę we wciąż silnym Imperium. Czekajmy na maj 2017 roku, a później na kolejną część i zobaczmy, czy rzeczywiście spieprzą, czy tchną nowe życie w serię. 🙂

  44. 5. No i co do Rey i jej walki z Kylo Renem… jeśli jest bardzo wrażliwa na moc, i jeśli ona jest dowodem przebudzenia Mocy, to ona sama mogła ją inspirować i prowadzić jej działania. Ot taka moja refleksja 🙂

  45. Co do wyglądu Kylo Rena. Wszyscy pewnie się nastawili, że nosi maskę bo jest oszpecony czy coś w tym stylu, a tu okazało się, że on chce wzorować się na Sitha (którym nigdy nie będzie) i wygląda całkiem dobrze. Swoją drogą Revan również nosił maskę, a źle nie wyglądał.

  46. Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska 19 grudnia 2015 o 23:54

    Powtórzenie wzorca „Nowej Nadziei” było ukłonem w stronę kultowej pierwszej części. Owszem, mogli postarać się o całkowicie nową fabułę, ale takie nawiązanie w pierwszej części trylogii jest dobrym zabiegiem. Co do kontrowersyjnej postaci Rena: podczas walki z Finnem i Rey był ciężko ranny, normalny człowiek nie ustałby na nogach; poza tym jego wizerunek niewyżytego dzieciaka jest nietypowy i intrygujący. Pytanie : czy skoro Finn używał miecza świetlnego, to znaczy, że ma w sobie moc?

  47. Jedi walczą z gracją, a Finn wymachiwał tym mieczem jak cepem, czyli była to dla niego zwykła broń, a nie manifestacja mocy.

  48. phi autor tekstu zwykły hejter

  49. @Scorpix|Jak to nie jest oszpecony? Moim zdaniem mógłby maski nie zdejmować :v

  50. Teraz to został trochę oszpecony po ostatniej walce, więc wyglądem co raz bliżej mu do dziadka. Rękę niech sobie jeszcze obetnie, jak nakazuje tradycja rodzinna. 🙂

Dodaj komentarz