11.07.2018
4 Komentarze

„Indiana Jones 5” dopiero w 2021 roku

„Indiana Jones 5” dopiero w 2021 roku
Wytwórnia musi wierzyć w długowieczność Harrisona Forda.

Wygląda na to, że Variety miało nosa, przeczuwając aż roczną obsuwę nowego „Indiany Jonesa”. Pierwotnie zdjęcia do filmu miały rozpocząć się w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2019 roku, a premierę przewidywano na lato 2020. Nic z tego. Ekipa pracująca nad filmem powiększyła się ostatnio o kluczowego dla przedsięwzięcia Jonathana Kasdana, współscenarzystę „Hana Solo” (najnowsze „Gwiezdne wojny” nie poradziły sobie najlepiej w kinach, choć moim zdaniem są całkiem udane). Syn Lawrence’a Kasdana, współautora scenariusza do „Poszukiwaczy zaginionej Arki”, połączy siły z Davidem Koeppem (scenarzystą m.in. „Parku Jurajskiego” z 1993 roku, „Aniołów i demonów” i zeszłorocznej „Mumii”). The Hollywood Reporter donosi, że konieczność dalszej pracy nad scenariuszem spowodowała przesunięcie światowej premiery na 9 lipca 2021 roku.

Przypomnę, że nowego „Indianę” – tak jak wszystkie poprzednie odsłony legendarnej serii – wyreżyseruje Steven Spielbierg, a w roli tytułowej ponownie zobaczymy 75-letniego Harrisona Forda, dla którego wcielanie się w niekonwencjonalnego archeologa i współpraca ze Spielbergiem to „wielka frajda, której nie może się doczekać”. Na ekranie nie pojawi się natomiast Shia LeBeouf, a więc także Mutt – syn Indiany wprowadzony w 2008 roku w „Królestwie Kryształowej Czaszki”, w któym wielu widziało naturalnego następcę Forda jako wiodącego aktora serii.

4 odpowiedzi do “„Indiana Jones 5” dopiero w 2021 roku”

  1. Oczywiście życzę HF jak najlepiej, ale 3 lata to kupa czasu. Choć skoro można było „utrzymać” przy życiu Carrie Fisher, to to samo można zrobić z HF.

  2. Brawo Cormac chwal przy okazji chłam jakim jest Solo.

  3. Pelna zgoda, Solo byl swietny. Niestety, bogowie box office bywaja kaprysni.

  4. SOLO był świetny w porównaniu z kopią nowej nadziei czy ostatnim jedi…

Dodaj komentarz