Jaka przyszłość czeka Sama Fishera? Netflix zadecydował o przyszłości animacji „Splinter Cell: Deathwatch”

We wtorek na platformie Netflix zadebiutował serial animowany „Splinter Cell: Deathwatch” oparty na kultowej serii gier Tom Clancy’s Splinter Cell stworzonej przez Ubisoft. Za projekt odpowiada Derek Kolstad, twórca filmowej serii „John Wick”. Tytuł szybko znalazł się w gronie najchętniej oglądanych produkcji Netfliksa w USA, zajmując 10. miejsce. 

Nic więc dziwnego, że gigant streamingowy szybko podłapał sukces. Jak podaje serwis Variety, od razu zdecydowano się zamówić drugi sezon. Zespół wykonawczy i obsada pozostaną w dużej mierze bez zmian – scenariusz nadal będzie pisał Kolstad, a w gronie reżyserów pozostaną Guillaume Dosse oraz Félicien Colmet-Daage. W głównych rolach ponownie usłyszymy Lieva Schreibera jako Sama Fishera oraz Kirby Howell-Baptiste w roli Zinni McKenny.

Akcja tego serialu animowanego rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach znanych z gier. Sam Fisher stara się prowadzić spokojne życie jako emeryt, jednak kiedy młoda agentka prosi go o pomoc, ponownie rusza do działania. W trakcie kolejnych misji Fisher mierzy się z dawnymi wrogami i mrocznymi wspomnieniami.

Seria Splinter Cell zadebiutowała w 2002 roku i bardzo szybko zdobyła popularność, stając się jednym z flagowych tytułów Ubisoftu. Do tej pory powstało sześć głównych odsłon oraz kilka spin-offów. Natomiast w 2021 roku ruszyły prace nad remakiem „jedynki”, co na nowo wskrzesiło zainteresowanie marką. Od tamtej pory jednak z grą działy się różne rzeczy. Dwa lata później Ubisoft poinformował, że projekt dalej powstaje, ale do premiery jeszcze daleka droga. Fani wciąż cierpliwie czekają, a na pocieszenie mają animowany przygody Sama.

Jak wspomniałam na początku, pierwszy sezon „Splinter Cell: Deathwatch” jest już dostępny na Netfliksie. Na razie nie ogłoszono jeszcze daty premiery drugiej serii.