[Magazyn Kulturalny] Anime jest martwe? Bzdura
![[Magazyn Kulturalny] Anime jest martwe? Bzdura](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/df8c6e0f-8eb2-4497-ac1c-2725ea49664f.jpeg)
2014
Księżniczka Kaguya
Wiele osób ogłosiło śmierć studia Ghibli po ostatnim (świetnym zresztą) filmie antywojennym Hayao Miyazakiego, Zrywa się wiatr. Przedwcześnie. Zaraz potem starszy przyjaciel i wieloletni współpracownik Miyazakiego, Isao Takahata, po raz kolejny zasugerował swoim dziełem, że w ich duecie to on jest bardziej utalentowany. Współczesna interpretacja mitu o córce bogów zrodzonej z łodygi bambusa jest nie tylko majestatyczną celebracją piękna życia, ale też gorzkim komentarzem na temat piekła, którego potrafią z niego uczynić sobie nawzajem ludzie. Tym mocniej poruszającym, bo wciąż aktualnym.
Lupin the 3rd: Nagrobek Daisuke Jigena
Takeshi Koike spędził siedem lat nad swoim pełnym galaktycznych wyścigów opus magnum, wypalającym oczy poziomem animacji REDLINE. Nic dziwnego, że jego następny duży projekt okazał się mieć znacznie mniejszą skalę. Krótki film o kultowym w japońskiej popkulturze wnuku Arsene’a Lupina okazał się nie tylko diabelnie stylowym hołdem dla historii tej postaci, ale też być może najlepszym punktem pierwszego spotkania z nią (główną konkurencją jest tu wyśmienity Zamek Cagliostro autorstwa wspomnianego już Hayao Miyazakiego, który jednak dość rąbie na kawałki zaprezentowane w oryginalnym komiksie charaktery głównych bohaterów). W skrócie – czeka na was godzina pokrewnego wczesnemu Jamesowi Bondowi swagu.
Ping Pong The Animation
Idealne panaceum na piękną, ale nieszczególnie sprawdzającą się w konfrontacji z rzeczywistością ideę, że jedyne, co ważne jest w sporcie, to ciężki trening i danie z siebie wszystkiego. Reżyser Masaaki Yuasa i Taiyo Matsumoto, którego znakomity komiks został zaadaptowany na potrzeby telewizji w tej serii, nie mają złudzeń. Nie każdy okaże się zwycięzcą, bo o wszystkim zadecyduje w końcu naturalne przysposobienie do danego sportu, czy jak kto woli, talent. Z jednej strony mamy więc dramaty wynikające z coraz wyraźniejszego fałszu słów „stać cię na wszystko”, z drugiej – niesamowite emocje płynące z każdego meczu, nie tylko przez doskonałych animatorów, ale i przez perfekcyjnie dobraną ścieżkę dźwiękową. Dla wielu anime roku, a to tylko opowieść o cholernym tenisie stołowym!
Shirobako
Chcecie wiedzieć, w jak nieludzkich warunkach powstaje anime? Co prawda scena otwierająca Shirobako pokazuje grupę licealistek rzucających hasła o spełnianiu marzeń w świecie animacji, ale ich optymistyczne deklaracje szybko weryfikuje depresyjny świat pełen przegapionych deadline’ów, nieprzewidzianych wypadków, załamań nerwowych, niskich płac, ogromnych zmian na ostatnią chwilę i cotygodniowym cudem w postaci oddania gotowego odcinka do stacji telewizyjnej. Materiał godny dramatu, ale zrealizowany jako komedia. Po zakończeniu możecie docenić ilość pracy włożonej nawet w najpodlejszą serię ecchi.
Space Dandy
Antologia science fiction sygnowana nazwiskiem ojca kultowego Cowboy Bebopa. Wielu odrzuciło ją ze względu na znacznie lżejszy, bardziej dowcipny ton, stanowiący bardziej hołd dziwnemu sci-fi z lat 70 w stylu Space Adventure Cobra niż próbę misternej konstrukcji kosmicznego Dzikiego Zachodu. Nie dość jednak, że cierpliwi doczekali się oszałamiających artyzmem odcinków (21!), to jeszcze mogli sprawić sobie doskonały przegląd stylów różnych popularnych dziś twórców anime. Jeśli spodoba wam się jakiś odcinek, sprawdźcie koniecznie TUTAJ, kto był za niego odpowiedzialny – może się okazać, że znaleźliście nowego ulubionego reżysera.
Tamako Love Story
Naoko Yamada często jest niedoceniana przez fanów anime – w końcu jest autorką muzycznej serii K-On!, a keiony są dla dziewczyn, nie jest to mroczne, dojrzałe i w ogóle. Co z tego, że w drugim sezonie nieustannie zachwycała kreatywnymi storyboardami, niesamowitym stopniem uwagi dla detalu, niemal bezbłędną, bogatą animacją, i świetnym ujęciem nostalgii za czasami liceum? Oczywiście nie oznacza to, że każdy musi Kejona lubić – ale maestrię Yamady jako reżyserki warto docenić. Może pomóc w tym Tamako Love Story, prosta historia miłosna, której wykonanie wyciska świeże soki ze zdawałoby się oklepanego do bólu materiału. Szczere uczucia zamknięte w szlifowanej (zdawałoby się) wieczność formie.
Aha – jeśli wasza wersja zaczyna się klipem z grubym ptakiem w egzotycznym państwie, OMIŃCIE GO. To krótkometrażówka stworzona jako ukłon dla fanów oryginalnej serii – znacznie słabszej i niepotrzebnej do docenienia Tamako Love Story.
Wonder
Ta pozycja nie przypadnie do gustu każdemu – nie każdy w końcu jest fanem awangardy czy filmów bez czytelnie skonstruowanej fabuły. Ale jeśli spojrzałeś kiedyś na obraz, muzealną instalację lub pozbawiony fabuły teledysk i poczułeś w duszy nutę zachwytu, Wonder może okazać się dla ciebie niepowtarzalnym doświadczeniem, wyrazem tytułowego zachwytu nad życiem bardziej poruszającym, niż Księżniczka Kaguya. Autor filmu spędził każdy z 365 dni pod rząd na rysowaniu 24 klatek przedstawiających żywe organizmy i wzory wszelkiego rodzaju – po roku zamknął to w całość ozdobioną doskonałą ścieżką dźwiękową zespołu Pascals. Efekt to kalejdoskop, w którym za każdym razem podziwiamy coś innego.
Jojo’s Bizarre Adventure
JOJO! Umiejscowienie tej serii w 2014 jest nieco jak oszustwo, bo rozpoczętą w latach osiemdziesiątych serię Hirohiko Arakiego zaczęto adaptować na nowo już trzy lata temu, ale dopiero w zeszłym roku zaczęto adaptować najsłynniejszą opowieść z sagi o walkach najbardziej męskich facetów we wszechświecie, Stardust Crusaders. Wyobraźcie sobie umięśnione do granic absurdu, nazwane po gigantach rocka postaci (AC/DC, Wham, Dio, Foo Fighters). Teraz uzbrójcie je w tajemnicze moce – „pięści, które leczą”, nadawanie życia martwym przedmiotom, miniaturowe armie zabawkowych żołnierzyków, wibracje ciała niszczące wampiry. Na koniec każcie im się bić – wygra nie ten, kto jest silniejszy, a kto lepiej wykorzystuje naukowe ciekawostki ze Świata Wiedzy. Dialogi zaś wypełnijcie masakryczną dawką kampu. Wynik to Jojo – coś jedynego w swoim rodzaju.
2015
Animator Expo
To Animator Expo zawdzięczacie pełną różnych stylów miniaturę newsa zamieszczoną powyżej. Zakończony niecały tydzień temu projekt założonego przez ojca Neon Genesis Evangelion studia Khara miał na celu dać głos utalentowanym twórcom anime – tak, jak i wspomniany wcześniej Space Dandy. Efektem był zestaw mniej lub bardziej zachwycających krótkometrażówek. Czego tu nie mamy? Fantastyczny występ cyrkowy, połączenie licealnego love story z walkami robotów sterowanych przez uroczych Obcych, adaptację starego czeskiego opowiadania o „nowym Adamie”, nawiązującą do Kafki historię dziewczyny zmienionej w karalucha i ściganej z gazetą przez chłopaka, ociekający seksem ponury komentarz na temat odcinania się otaku od świata, zwariowaną kreskówkę w-stylu-Cartoon-Network-ale-dla-dorosłych, dowcipną historię rodem z Fallouta… Większość z nich ciągle jest dostępna za darmo online, resztę możecie namierzyć na podstawie wciąż dostępnych na stronie danych. LINK TUTAJ.
Himouto! Umaru-chan

Idealna metoda do odprężenia się w małym kącie raju, w którym jest tylko butelka coca-coli, ogromna paczka chipsów, konsola z najnowszą grą i kupka komiksów. Kto z nas nie marzy czasem o życiu Umaru-chan?
Prison School
Godny dziedzic takich serii, jak Great Teacher Onizuka. Choć otwierające sceny sugerują typową serię o zboczonych chłopcach i niewinnych dziewczętach, opowieść szybko zmienia kurs w kierunku histerycznie zabawnej wersji Skazanych na Shawshank lub Prison Break. Ostatecznie (podobnie jak w GTO) twórcy krotochwile wynikające z nieporadności wczesnych relacji damsko-męskich wspierają świetnymi rysunkami i solidnym szkieletem w postaci historii męskiej przyjaźni. Zanim ekipa chłopaków skazanych za podglądanie na pobyt w celi oraz ciężkie prace wokół szkoły wyjdzie na wolność, będzie musiała nauczyć się paru podstawowych lekcji prowadzących do dorosłości… No, względnej.
Rolling Girls
Tak naprawdę w tym miejscu powinno znajdować się trzymające równy poziom Hibike! Euphonium, ale Naoko Yamada doczekała się już wcześniej w tym artykule stosownych pochwał i nie potrzebowała ich też ze względu na swój duży wkład w tamtą serię. Losy Rolling Girls z kolei to opowieść ku przestrodze – soundtrack pełen uroczych coverów klasyki japońskiego punku, masa czarujących postaci drugoplanowych, świetne poczucie humoru, ambitne plany na opowieść drogi z przymrużeniem oka. Co poszło nie tak? Produkcja. Po paru odcinkach nikt nie wyrabiał się z tworzeniem kolejnych scen, a z Rolling Girls cała energia uszła jak powietrze przez pękniętą dętkę. Jeśli ktoś będzie chciał wmówić wam, że animacja nie ma znaczenia przy scenariuszu – pomyślcie o tej serii i zapłaczcie cicho.
TEN SEZON
Gundam: Iron-Blooded Orphans
Jeśli chcieliście kiedyś zobaczyć, o co chodzi z tymi Gundamami, to może okazać się idealny moment. Iron-Blooded Orphans nie sięga póki co wyżyn wyznaczonych przez 0080: War in the Pocket czy Turn A, ale ma nad tymi seriami tę przewagę, że rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości i nie wymaga wcześniejszej znajomości uniwersum. To remiks klasycznych motywów z wcześniejszych odsłon – galaktycznej walki o niepodległość, młodzieży przygniecionej buciorem starej wierchuszki wojskowej, biznesmenów wyprzedających swoje rodziny i sytuacji politycznej tak chaotycznej, że prawie nikt nie łapie jej w całości za pierwszym razem. Ale co z tego, gdy walki wielkich robotów …i obnażane na każdym kroku męskie klaty… wyglądają tak dobrze?
One Punch Man
Hollywoodzkie filmy zmęczyły was nudnymi superłotrami? One Punch Mana zmęczyło nimi życie. Chłopina ćwiczył do walki z nimi przez trzy lata non stop – wskutek tego wyłysiał, ale to nie jego największe zmartwienie. Największe jest takie, że praktycznie każdego załatwia zgodnie z tytułem „na szczała”, przez co zamiast usiłować dorównać kolejnym wyzwaniom nurza się w smutkach życia bezrobotnego. Pierwsza wersja mangi zyskała popularność przez satyrę na zmęczony już dziś gatunek opowieści o superherosach, drugą wzbogaciły absolutnie niezrównane rysunki Yusukego Muraty (człowieka, który spędza życie rysując). Animacja nie miała szans mu dorównać, ale robi, co może, i jeszcze więcej – imponująca obsada animatorów wygląda jak nieśmiałe marzenie osoby wrzucającej gify z sakugą (?) na Sakugabooru.
Osomatsu-san
Na priwie spikain krzyczy, że to miało być 4 tysiące znaków i że zwariowałem. Zamieszczam więc tylko jeden z kilkudziesięciu klipów, z których żaden do końca nie wyjaśnia… wyjątkowego poczucia humoru twórców.
Czytaj dalej
-
Netflix przeznaczył ogromny budżet na finałowy sezon „Stranger Things”. To najdroższy...
-
Aktorski film „Zaplątani” jednak powstanie. Jedną z głównych ról ma zagrać...
-
Spin-off „Gry o tron” na pierwszym zwiastunie. Wielkimi krokami nadciąga „Rycerz...
-
Reboot „Z archiwum X” w drodze. Poznajcie następczynię Dany Scully
85 odpowiedzi do “[Magazyn Kulturalny] Anime jest martwe? Bzdura”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Zdaniem niektórych osób anime było najlepsze dziesięć lat temu/w latach 90./kiedykolwiek byli nastolatkami. Czy to prawda? Jasne, że nie. Z okazji nowego sezonu przyglądamy się nie tylko najciekawszym debiutującym seriom, ale też najlepszym japońskim animacjom z ostatnich dwóch lat, żebyście mogli przekonać się na własnej skórze, że anime ist nicht tot.
Jestem tak strasznie do tyłu, że aż mi smutno. One-Punch Mana miałem zacząć oglądać, a tu pipa. O JoJo już nie wspominając. Trzeba będzie jakiś maraton dojechać.
cross co ty z tymi movie!! ? obsesja czy jak ?|a ty tak na serio z tym dziedzicem ?? SERIO czy jaja se robisz ?|oblukaj jakieś anime na Topie gdzies od 1 do 50 ranking a następnie możesz pisać o nich :)ALE serio Cross Masz coś z tymi Filmami ?
oo i jeszcze jedno !Anime Martwe! ???? to najlepszy text jaki w tym tygodniu usłyszałem!!! a sie uśmiałem !!
Gintama, Gintama i jeszcze raz Gintama. No może jeszcze Lucky Star oraz Nichijou.
Animacja One punch robi co może…Hmm gdy dowiedziałem się że robią anime, to szczerze byłem przerażony ale i ucieszony. Przerażony dlatego, że nie miałem pojęcia jaką zrobią animację, to tak świetnie rysowanej mangi. Ale według mnie trafili perfekcyjnie:) Nie mam nic do zarzucenia, lepszej nie mogli zrobić:)
Gintama ? tak bardzo dla mnie przereklamowane, oczywiście bardzo śmieszne anime. Ale praktycznie o niczym. Dopiero dużo później się rozkręca i jest tam jakaś wojna czy coś:) Mnie się nie chciało tego oglądać. Darowałem sobie po 50 odcinku anime.
@toyminator owszem zgodzę się z tym, że Gintama wolno się rozkręca ale później jest tylko lepiej. A to, że jest o niczym ma swoje uroki. Nie żałuję tego, że obejrzałem całą serie. W moim osobistym rankingu mieści się w czołówce.
Wszystko ładnie pięknie, ale gdzie jest Ping Pong The Animation?
@Cichy PL |masz może autyzm?
Lol, jak się dowiecie jaki zabójczy trening przechodził One Punch Man… Goku przy nim to leszcz 😉
@SpajkiPL – Mógłbym rzucić leciwą formułkę, że „nie wszystko się zmieściło i zapraszam was drodzy czytelnicy do dzielenia się swoimi bla bla”, ale autentycznie zarumieniłem się ze wstydu i zaktualizowałem tekst. Nie mam pojęcia, jak zapomniałem o Yuasie.
hmmm mnie tam się ostatnio Barakamon spodobał i Noragami, a niektóre z powyższych widziałem inne wleciały do listy „do łobejrzenia”, domo arigato Mr. Crossato ^^
Smuteczek: Brak Kill La Kill. anime z super animacją, i jeszcze lepszą muzyką. Tokyo Ghoul, też by było gdyby nie spłycona fabuła względem komiksu, reszta czyli animacja i kreska: wyśmienite. Berserk: Golden Age.
Kyousougiga
kyousougiga to 2013, inaczej by tu była
@sCross|Wybaczone.
Świetna lista Cross. Osobiście dopisałbym jeszcze parę tytułów z tegorocznej jesieni, na oko warto je będzie oglądać 😉 Ja osobiście czekam na dalszą ekranizację Prison School, no i przydałoby się coś z Tokyo Ghoul:re.
@Cuatro|Da się w ogóle przeczytać mangę i nadal oglądać adaptację bez odruchów wymiotnych? Ja nie potrafię.
@SpajkiPL Niektóre się da, niektóre faktycznie nie. Problemem jest zazwyczaj dość szybkie tempo w porównaniu do oryginałów, przez to wiele faktów jest pomijanych, a ogólnie odczucie pozostawia spory niesmak. Dobrym przykładem dobrej adaptacji jest Rokka no Yuusha, gdzie tempo było dość dobrze dostosowane do oryginalnej akcji pierwszego tomu. Z kolei i jeżeli chodzi o TG:re, to liczę tutaj na wolniejsze tempo, albo raczej lepszy balans akcji. Temat rzeka moim zdaniem.
Wiele tytułów czytam (mangę jak i light novelki) zaraz po obejrzeniu adaptacji i odwrotnie. Niewątpliwie, zazwyczaj oryginał jest lepszy, bo jest przez autora przemyślany i nieskondensowany. Adaptacje traktowałbym bardziej jako popis studia adaptującego tym, jak bardzo udaje im się odnieść do tego, co mają zrobić i jak bardzo potrafi to cieszyć oko.
Jest JoJo, mogę iść spać spokojnie.
@sCross skoro pochwalasz Kyousou Giga, próbowałeś Uchouten Kazoku? Podobnie skupione na motywie rodziny, z piękną animacją i świetnymi bohaterami, od studia P.A Works. Dla mnie osobiście ląduje w Top 5, a z 260 animców to nie lada wyczyn 🙂 .
Proszę o minutę ciszy dla martwego działu m&a na forum.
Nie oglądam anime ze względu na to że jest tak samo jak z filmami na podstawie książki. Treść okrojona , lub zmieniona całkowicie. A i w mangach nie ma aż takiej cenzury jak w anime ;p
Chińskie bajki.
Najlepsze anime z lat 90 rysowane ręcznie oddawało posiadało ono duszę, anime z lat 2000 nie jest złe ale rysowanie przy pomocy komputery w połowie przypadków nie wychodziło równie dobrze, nowy styl rysowania niekiedy tworzył sztuczne obrazy, przepis na dobre anime to ciekawa historia przystępna dla każdego oraz bohaterowie którzy budzą sympatię plus umiejętne połączenie humoru oraz akcji 😉
SONO CHI NO szanuję tę polecankę. Szueiszo, pozwól dawidowi prowadzić na do świata prawdziwych mężczyzn. @matejbudz — animowany Tokijski Ghoul prócz skopanego scenariusza i beznadziejnej reżyserii ma też okrutnie złą animację(przykładowo, patrz: Touka i jej moonwalk). Co do KLK – to była fajna bajka, ale kiepsko zrobiona, co zresztą nikogo nie dziwi, skoro w połowie drugiego odcinka skończył się budżet.
@Dantes – dobry rysownik i animator nie odczuwa różnicy między kartką papieru a tabletem graficznym i nie ma takiego podejścia, że jak coś jest narysowane na papierze to jest z automatu lepsze. Kartka i ołówek, tablet i piórko, to tylko narzędzia służące pokazaniu swojej wizji tej sceny, którą stworzył scenarzysta. A skoro proces animacji można ułatwić i przyśpieszyć przy użyciu nowych technologii, to nie ma sensu samemu sobie rzucać kłód pod nogi.
„Zdaniem niektórych osób anime było najlepsze dziesięć lat temu/w latach 90./kiedykolwiek byli nastolatkami. Czy to prawda?” niby zdaniem kogo? Pierwszy raz w życiu z takim zdaniem się spotkałem. Tacy ludzie to chyba tylko Smocze Jaja widzieli. A jeśli jesteśmy przy smoczych jajach, to mój znajomych, ktory nie ogląda animców normalnie, do „super smoczych jaj” i wskrzeszenia Freezy chętnie sobie wrócił.
A ja tam najbardziej preferuję Chentai 😀
Ostatnio dostałem na maila kolejną reklamę z PSNu i poza kilkoma grami była tam reklama jakiegoś portalu z anime (Crunchyroll). Samym portalem się nie interesowałem, bo na wstępie widniało, że jest płatny (więc pewnie i totalnie legalny), ale była dołączona grafika jakiegoś nowego serialu: Rokka – Braves of the Six Flowers. Zna ktoś? Dobre toto? Bo grafika prezentuje się nawet nieźle.
@Koinzell Co ty bredzisz? W One piece, Bleachu, Fairy tail czy Naruto masz coś okrojone?;D Wszystko to co jest w mandze, jest też w Anime. No chyba że akurat w mandze była jakaś naga scena(Fairy tail) To w anime będzie ta osoba miała ręcznik albo coś;D
@toyminator, Koinzell. Masz to co w nadze + filery aby anime za szybko nie dogoniło mangi. Są przypadki gdzie anime różni się od mangi. Gantz lub anime Hellsing (OAV już leciało według tomów.). Jak manga jest brutalna to anime też, ostatnio jest moda na wypuszczanie wersji ocenzurowanych, a później wersji bez cenzury TerraFormers, AttackOnTheTitan.
@Dantes tylko, że anime nadal jest rysowane ręcznie na kartce. Sposób kolorowania się zmienił w okolicach 2000. Wtedy też animce wyglądały paskudnie. Serie z porównywalnym budżetem wyglądają teraz ładniej niż kiedykolwiek.
@Mooras Crunchyroll jest legalny, można kupić subskrypcję (dają pierwszy tydzień darmowy) albo oglądać z dużą ilością reklam, jak chcesz to napisz na priv powinienem mieć jeszcze jakiegoś guest-passa na 48 godzin. Co do Rokka no Yusha to ma ono zarówno mnóstwo fanów jak i antyfanów. Mnie się bardzo podobało – mieszanka tradycyjnego action fantasy (ale w ! Azteckich ! klimatach) z… powieścią detektywistyczną/kryminałem. Walki są świetnie zanimowane, postaci interesujące, a tajemnica trzyma w napięciu cdn
cd. Ale wiele osób narzekało na m.in. na wolne czasami tempo (choć moim zdaniem było akurat), czy fabułę. Ale mnie bardzo się to anime podobało i gorąco polecam spróbować 🙂
@drbock: Razem z reklamą dostałem też 14-dniową wersję próbną, więc dzięki, ale nie skorzystam. Może kiedyś wpadnę zobaczyć jak to wygląda.
Z jednym mogę się zgodzić (co wspomniał kiedyś chyba Hideaki Anno), kiedyś twórcy anime mieli większą swobodę twórczą (nie byli tak ograniczani cenzurą jak dzisiaj – i nie myślę tylko o scenach, które po prostu później trafiają na nośniki) + nie musieli się tak trzymać ram sezonów. Robiło się dłuższe serie i nie było z tym problemu, że za dużo na 1 sezon, a za mało na 2 itd. Fakt, gdybym miał wybrać ulubione serie, byłyby to anime z tamtych lat, ale to może kwestia gustu? Nie będę tego analizował.
@Mooras|Wrażenia z Rokka no Yuusha raczej pozytywne, ale to raczej dzięki najlepszemu grilowi w postaci Flamie.|Jest kilka ciekawych twistów i wątek zdrajcy też może przypaść do gustu ale jeśli nie spodoba Ci się po 3 odcinkach to nie męcz się dalej.
Dobre zestawienie, choć dla osoby która „coś tam widziała” + śledzi twój fanpage na fb raczej nic zaskakującego. Aczkolwiek pozytywnie zaskoczyło mnie wyróżnienie K-ON! i Tamako Love Story.
Z tego co pamiętam drugi i trzeci odcinek Rokka no Yuusha były uznawane za trochę słabsze, więc zwykłą regułę „trzech odcinków” radziłbym w wypadku tego anime rozszerzyć do czterech.
Wstyd.
Całe to pierniczenie o anime i mandze a nigdzie nie napisaliście nic o tym, że wskrzeszono Dragon Balla. Od 18 lat nic się nie działo w tym uniwersum, a tu proszę jest nowy serial Dragon Ball Super. Zawiodłem się na was :c
@ThunderGunhttp:www.cdaction.pl/artykul-42499/magazyn-kulturalny-dragon-bol-nie-jest-super.html
Super. Pora zmienić nazwę strony z CDACTION na ANIMEACTION.Tak w ogóle to nie ciekawią mnie wymienione produkcje. Co do pierwszego tytułu czyli Księżniczka Kaguya. Ja co prawdą jestem tolerancyjny na różnorodność grafiki/kreski w anime, ale czegoś tak odpychającego wizualnie to nie będę oglądał. Chyba jedynie Shirobako mnie trochę ciekawi.
I jeszcze Prison School.
@mihiu – „Kaguya ma odpychający art”. Łaaaał. Coś nie wygląda dokładnie tak samo jak każda bajka produkowana przez kitajców i już jest odpychające. Guudoo. Nie znam słów tak głębokiego potępienia. @ThunderGun — to nie tak, że Dragon Ball nigdy nie był serią dobrą, a jego najnowsze odsłony tylko drążą w dnie.
Trochę szkoda ze nie znalazła się wzmianka o Fate/Stay night która jest lepsza od „poprzednich” części. Co warte zaznaczenia – najładniejsza animacja jaką widziałem w anime. |Miło widzieć nawet haremówkę na liście
@illuvatar Muszę się nie zgodzić, oczywiście każdy ma własne zdanie, ale jak dla mnie Fate/Zero > Fate stay/night. Fakt w obu przypadkach główny bohater jak dla mnie był największym problemem, ale postacie poboczne Zero są dla mnie lepiej zrobione, i jest ciekawsza interakcja między nimi(szczególnie Saber-Gilgamesh-Alexander podczas sceny w ogrodzie), no i sceny walki według mnei były ciekawsze w zero, szczególnie walki Ridera. Choć Berserker i Archer w Stay/night byli lepsi.