20.09.2015
Często komentowane 70 Komentarze

[Magazyn Kulturalny] Dawniej kreskówki były lepsze?

[Magazyn Kulturalny] Dawniej kreskówki były lepsze?
Atomówki, Zwariowane Melodie, Spider-Man, Laboratorium Dextera, Owca w Wielkim Mieście, Jetsonowie, Chojrak: Tchórzliwy Pies… Ach, czy kreskówki kiedyś nie były znacznie ciekawsze i lepiej zrobione? Prosta pdpowiedź brzmi: nie. Podchwytliwa z kolei: bardzo możliwe.

Widziałem ten scenariusz już kilkanaście razy. Ktoś wrzuca na media społecznościowe lub portal w stylu Kwejka obrazek z Samurajem Jackiem, Johnnym Bravo, rodziną Flintstone’ów czy czymś innym tego rodzaju, dodając natchiony podpis w stylu „Dziś takich rzeczy już się nie robi…”. Bang, farma lajków, od razu dziesiątki pogrążonych w nostalgii osób zaczyna bajanie, jak to kiedyś robiło się klasyk za klasykiem, a dzisiejszych kreskówek po prostu nie da się oglądać. A ja patrzę na to ze smutkiem i myślę „Boże, widzisz, a nie grzmisz?”.

Jasne, można włączyć sobie dziś telewizję, zobaczyć kolejny odmóżdżający sezon Totalnej Porażki, urwać sobie uszy przez irytujący dźwięk bicza towarzyszący KAŻDEMU ŻARTOWI W JOHNNYM TEŚCIE, albo głośno wrzeszczeć co kilkanaście sekund „CO JEST ŚMIESZNE” przy Wujciu Dobrej Radzie. Jeśli przeglądasz dzisiejszą ramówkę telewizji z okularami nostalgii na nosie, bez problemu znajdziesz milion argumentów popierających tezę, że dzisiaj animowane seriale są do chrzanu. Ale czy nie można było powiedzieć tego samego o kreskówkach z minionych lat?

Czy ktoś czekał z wypiekami na twarzy na kolejną przygodę Bliźniaków Cramp i ich odstręczających sąsiadów? Czy zapomnieliśmy, jak rozbrajająco głupkowaci potrafili być X-Meni? Czy ktoś wspomina ciepło Harcerza Lazlo? Ilu mamy jeszcze fanów Mike, Lu i Oga? Kogo śmieszył odcinek „Strażników czasu” opierający się w całości o dowcip w stylu „lol, nie wiemy nic o polsce, pewnie to jakieś pustkowie pełne wieśniaków, hehe„? Pamięć bywa straszliwie selektywna, jeśli chodzi o minione, zwłaszcza złote lata. Słabe i średnie serie czy odcinki łatwo się w niej zacierają, zostawiając miejsce tylko najlepszym wspomnieniom. Kiedy myślimy o Johnnym Bravo, wspominamy urocze komentarze na temat relacji damsko-męskich, a nie co bardziej idiotyczne, robione przez drugoligowych scenarzystów odcinki, gdzie niezbyt rozgarnięty przystojniak walczy z kosmitami czy harcerkami. Kiedy przypomina się ludziom, że kiedyś śmiali się z „Włatców móch”, często z pąsem na twarzy próbują zmienić temat.

cartoon-network-now_177hs.png

A dziś naprawdę leci sporo kreatywnych kreskówek. Cartoon Network po nieudanych eksperymentach z żywymi aktorami wróciło do promowania niesamowicie oryginalnych seriali, i choć często na różnych portalach dwudziestoparoletni starcy narzekają, jak to stacja spadła na psy, tak ci, którzy ją oglądają, nie mają na co narzekać. Kolorowe i zwariowane Adventure Time (Pora na przygodę) idealnie trafiło w serca lekko nerdującej, tęskniącej za beztroskimi fantazjami publiczności. Steven Universe rozkochał w sobie masy nietypowym podejściem do płci, rodziny czy miłości, znajdując czas nie tylko na superbohaterskie gagi i sceny akcji, ale też odpowiedzi na ignorowane dotąd przez głównonurtową animację pytania, które dręczą dorastające obecnie dziewczyny czy chłopców. Patrick McHale po niesamowicie dziwacznych przygodach Flapjacka [tak bardzo kocham! –dop. spk] zachwycił krytyków Over The Garden Wall (Po drugiej stronie muru), dziesięcioodcinkową serią, która zwięzłą opowieścią i poruszającym, baśniowym klimatem zaoferowała widzom Cartoon Network coś zupełnie innego od klasyków – i jak uważa wielu, znacznie lepszego. Disney Channel zdobyło serca kreskówkomaniaków Wodogrzmotami Małymi oraz Fineaszem i Ferbem, a wkrótce rozpocznie kolejny sezon Wander Over Yonder (W tę i nazad) autorstwa Craiga McCrackena, znanego choćby z Atomówek…

…i tak dalej, i tak dalej. Typowo „swoje”, zabójczo dobre kreskówki mają nadal i dorośli – nie muszą już opłakiwać trwającego latami upadku Simpsonów, skoro mogą zachwycać się BoJackiem Horsemanem (lecącą na Netfliksie mroczną komedią o przebrzmiałej gwieździe sitcomów, której losy potrafią naprawdę poruszyć) czy Rickiem i Mortym (szokująco kreatywnym połączeniem Powrotu do Przyszłości i Futuramy, gdzie młody chłopak i szalony naukowiec co odcinek pakują się w przygody z pogranicza stonerowej komedii i twardego science fiction). Tak szerokiego wachlarza stylów i poruszanych tematów nie mieliśmy w zachodnich serialach animowanych od lat, i tak naprawdę jedyny poważny problem, jaki można z nimi mieć, to… brak nacisku na samą sztukę rysowania ruchomych obrazków.

marge-ani_177hs.jpg

To absurdalne, ale w medium zwanym jakby nie było ANIMACJĄ szokująco często zapomina się obecnie, jak ważna jest ekspresja poprzez… animację. Powyższe porównanie starego i nowego otwarcia Simpsonów pokazuje pewien smutny trend – skupienie się na taniej, prostej animacji kosztem charakteru. W końcu łatwiej jest sponsorować sztywnie poruszające się figurki z Archera, niż coś TAKIEGO. Co prawda zdarzają się chlubne wyjątki (jak choćby Ren and Stimpy albo Superjail), ale ogólnie popularne ostatnio serie są często w dość opłakanym stanie, gdy porównać je do klasyków. Jasne, dawniej też zdarzały się równie „funkcjonalne” seriale (patrz twórczość studia Hanna Barbera), ale jednocześnie scena animatorów amerykańskich była pełna niespożytej energii.

O ironio, jeśli ktoś miałby mówić, że „za naszych czasów kreskówki były lepsze”, to powinni być nasi dziadkowie. To za ich czasów zachodnie animacje komercyjne przeżywały renesans. Kto nie pamięta pełnych charakteru klasyków Disneya i Zwariowanych Melodii, które nierzadko pochodziły z lat trzydziestych czy pięćdziesiątych? Czy Popeye’a i Betty Boop nie da się oglądać nawet dzisiaj? Tacy ludzie, jak Tex Avery czy Max Fleischer mimo upływu kilkudziesięciu lat wciąż zawstydzają kunsztem niemal każdego dzisiejszego autora popularnych seriali animowanych. Spójrzcie tylko, jak wygląda i jak porusza się to cudo:

Stąd też podchywtliwa odpowiedź z wstępu do tekstu – tak, kiedyś rzeczywiście zachodnie kreskówki były lepsze, ale wątpię, by jakakolwiek osoba wygłaszająca publicznie takie osądy w internecie była na tyle wiekowa, by to pamiętać. Nie znaczy to jednak, że wszystkie wspomniane wcześniej serie nie mają w sobie czegoś wartościowego – nie po to je polecałem, żeby teraz potępić je w czambuł! Szkoda tylko, że tak rzadko dorównują jakością ruchomych obrazków niezależnej czy klasycznej animacji. Ale kto wie, może takie projekty, jak Cannon Busters LeSeana Thomasa (Legend of Korra, The Boondocks) dadzą ich twórcom komercyjny sukces, jakiego potrzebują? Oby – ale do tego trzeba wsparcia osób, które kochają animację bez względu na jej wiek i nieustannie szukają nowych, ciekawych rzeczy, a nie tylko narzekają, że kreskówki skończyły się w latach dziewięćdziesiątych, pięćdziesiątych czy w epoce kamienia łupanego.

70 odpowiedzi do “[Magazyn Kulturalny] Dawniej kreskówki były lepsze?”

  1. czasopisma o grach też były lepsze jakieś 10-15 lat temu.|największy sentyment mam do KŚ Gry i Click. Były przejrzyste, gry były opisane jasno, dołączano solucje, tipsy, informacje istotne dla gracza. Mam wrażenie, że jest to coś czego CDA nigdy nie miało.|CDA, musze przyznać ma ciekawą zawartość dotyczącą softu i sprzętu, a także felietony, które z założenia powinny być lekko subiektywne . Jeśli chodzi jednak o opisy gier w CDA, to zarzucam im zbyt mało konkretów, zbyt mało treści, zbyt wiele formy.

  2. @Pootie|”solucje, tipsy (…) to coś czego CDA nigdy nie miało”|Ta bzdura pokazuje jak mało wiesz o CD-Action 😀

  3. @skelldon: Bardzo mnie zaskoczyłeś szczerze mówiąc. Moim zdaniem polski dubbing w Gumballu jest rewelacyjny. Co prawda Darwin sporadycznie mówi trochę sztucznie, ale sam Gumball ma świetnie podłożony głos. Zwłaszcza od kiedy dubbinguje go Zdrójkowski. Nie jest to łatwa postać do dubbingu, bo często mówi w specyficzny sposób. Ciężko to wytłumaczyć, ale podam przykłady i jak ktoś dobrze zna ten serial to będzie wiedział o co chodzi. Chociażby jego reakcja jak ojciec Carrie wypadł przez okno.

  4. Albo sposób wypowiadania takich kwestii jak: „Może iść malarstwo” z The Fan, „Właśnie zdobyłem olbrzymi majątek” z The Pony, „No nieźle” z The Boss, „Co za noc. Nieźle się porobiło co ?” z The Sidekick oraz to jak opowiadał jaki ma plan alcentując każde „i” w The Plan. No i oczywiście jego charakterystyczne „What the what ?!” plus piski z 1 sezonu. Naprawdę ciężka robota dla aktora. Bardzo dobry dubbing ma też Nicole i Richard.

  5. Witam pomijam przekaz skupie się na wizualnej stronie animacji obecnej jest poprostu nie smaczna lekko mówiąc porównująć animacje z lat 90 i obecną to obecna nie umywa się do tamtych lat postacje są albo uprosztone do bólu albo chodzą w nie naturalny sposób. żal mi dziedziaków które to muszą to oglądać i nie znają dobrej animacji. według mnie powinien powstać kanał lata 90 albo coś takiego i tam powinno się nadawać seriale animowane i nie tylko z lat 80 i 90 dla równowagi 🙂

  6. jak ktoś nie wierzy że animacja poszła złą drogę to proponuje obejrzeć scooby-doo nowe i starze epizody nie mówie tu o serialach tylko o filmach .

  7. Nikt tu nie wspomniał o kreskówkach Douglasa TenNapela (Project Geeker) czy doskonałych Batmanach Bruce’a Timma, przy których Nolan jawi się jako nędzny try-hard. Cross, nie ob rarzaj

  8. O Animaniakach z ich niezwykle złożonym poczuciem humoru (choć jak to u Spielberga bywa, gdy stara się być zbyt śmieszny to mu to nie zawsze wychodzi) też tu nikt nie wspomniał. XD

  9. Cross, niech ktoś Ci wreszcie założy temat z pytaniami, dyskutowalibyśmy w ludzkich warunkach, a nie w komentarzach z barbarzyńskim limitem znaków.|Aha, lata 80. miały dużo brzydszych kreskówek, szczególnie jeśli mowa o takich zapchajdziurach powstałych na motywach kinowych hitów. Chociaż pamiętam jedną bajkę o małych dinozaurach z CN, tytułu nie pomnę. Cukierkowe toto i dziecinne, ale animację miało zachwycająco prześliczną.

  10. Ba czasy sie zmienily dzisiaj to jest czysty monopol i komercja. Kiedys ludzie czesciej tworzyli cos z pasji i sercem by pokazac swiatu swoja wizje i przeslanie dzisiaj ludzie robia to raczej z checi czystego pieniadza a nie rozwijania sie. Najgorsze jest to ze dzisiaj niby wszsytko robi sie komputerowo i co ? Tylko ze kolory sie poproawili i rozdzielczosc i tyle| wiele rzeczy jesli chodzi o wykonanie dzisiejszych kreskowek zostawia wiele do rzyczenia ahhh.|Ed Edd i Eddy dla mnie najlepsza kreskowa swiata :

  11. Przecież to wszystko durne bajeczki dla dzieci. A my nie jesteśmy dziećmi, więc tego nie oglądamy i za tym nie tęsknimy. Dla starszych widzów pozostają anime, a wybór jest bardzo duży.

  12. @Amigowiec7600 |Sorry, ale Scooby Doo jako przykład dobrej animacji to jakiś dowcip. Jedyne co dobrego o stronie wizualnej można powiedzieć, to to że ssała mniej w porównaniu do innych kreskówek z tego okresu, które ssały najmocniej. Nie bez powodu utarł się termin o Ciemnych Wiekach Animacji.

  13. Aha, i jeszcze”(…)poprostu nie smaczna lekko mówiąc porównująć animacje z lat 90 i obecną to obecna nie umywa się do tamtych lat postacje są albo uprosztone do bólu albo chodzą w nie naturalny sposób.” Lata 90-te to złoty okres kreskówek w stylu Rena i Stimpy’ego(Krowa i Kurcza, Rocko’s Modern World etc.), które specjalnie były narysowane w dziwny, pokręcony, „brudny” sposób. Ze świecą dzisiaj szukać animacji z podobnie turpistyczną kreską.

  14. Cross, to mają być stare bajki? Ja myślałem, że zarzucisz tu na przykład Centurionami, M.A.S.K.’iem, Daimosem..|I nie, nie wszystko wtedy, czy w pierwszej połowie lat ’90tych było super, taki Yattaman czy Gigi (ktoś pamięta te włoskojęzyczne wersje jakie leciały na Polonii 1?) to były bajki durne do potęgi (przynajmniej dla mnie) – niemniej tamte starocie było moim skromnym zdaniem jednak lepsze, lepiej to na wyobraźnię działało niż późniejsze rzeczy (nie piszę obecne, bo nic nowego nie oglądam)

  15. A tak OT, to zgodzę się, że Gumballowi należałaby się wzmianka. Nie kupił mnie na początku, ale potem doszedłem do wniosku, że dawno nie widziałem na CN kreskówki która tak bawiłaby się animacją. Aż mi się przypomina nieodżałowany Chojrak. PS. „Over the Garden Wall” może być najlepszym co wyszło ze studiów CN w ogóle.

  16. Gwoli wyjaśnienia pytając o stare mam na myśli Chojraka, Johnyego Bravo itd ;p (wiem, że stare będą pojęciem względnym).|A klasyk jak Popeye zawsze był i będzie fajny, tego starego Supermana którego wrzuciłeś też pamiętam do dziś (miałem ten odcinek po niemiecku skądś na VHSie jeszcze;p)

  17. PytaniaDoSmugglera 21 września 2015 o 20:48

    @Revanchist – Project Geeker, to ktoś to jeszcze pamięta? 😀

  18. Owszem, zachwycałem się tym serialem (którego początkowo nie doceniłem, gdy leciał na Polsacie). Kapitalne, zwariowane pomysły, kapitalne, znakomicie zagrane postacie, wreszcie NIE-SA-MO-WITY Jim Cummings jako Mister Moloch – przecież on normalnie miażdży.|The Zeta Project, spin-off kapitalnego Batman Beyond, również jest rewelacyjnym serialem, choć oczywiście „poważniejszym” (choć wciąż lekkim), bez wariactw. Także polecam. Jako całość jest nawet lepszy niż BB.

  19. Problemem dzisiejszych bajek je ogólnie ich poprawność. Stare bajki nie miały problemu z puszczanie oka do straszego widza. Obejrzyjcie to watch?v=E0LYSE1gMr8 albo watch?v=MHZOZ5ZLlbQ. Nie ma w tym nic niestosownego, ponieważ dzieci i tak nie załapią o co chodzi, a dorośli się pośmieją. Nie mówiąc już o animaniakach, którzy śmieją się z rzeczy których nigdy by dzieci nie załapały. I to nawet młodzież by nie wiedziała o co chodzi. Bo to TRZEBA zobaczyć, że uwierzyć, że to jest prawdziwe watch?v=tG1g-KHi2pc

  20. Kontynuując to kto podaje w bajce dla dzieci Monolog Puka z Snu Nocy Letniej albo dla kumatych watch?v=fx_q42z7tgE. Nędznicy w wersji musicalowej, still better than Les Miserables Movie, który w porównaniu z wersją teatralną jest strasznie do bani i zepsuł grono fanów poprzez ludzi, którzy teraz się zachwycają filmem, a nie widzieli ani nie słyszeli żadnej innej wersji. Ale nie o tym miało być. Jeszcze dla fanów Voltaire piosenka z polskiej wersji kamyka na nieszczęście watch?v=l0kysBN2sfg.Posłuchajcie tego

Dodaj komentarz