około 17 godzin temuLektura na 5 minut

Odszedł Ozzy Osbourne, Strażnik Metalu, który łączył pokolenia ludzi na całym świecie [FELIETON]

Minęło już kilka dni, a wciąż trudno w to uwierzyć. Ozzy Osbourne naprawdę nas opuścił.


Hubert „Huwer” Pomykała

To się nie godzi. Części z nas, odbiorców jego twórczości, wydawało się przecież, że jeżeli ktoś miałby przetrwać koniec ludzkiej cywilizacji, byłby to właśnie on. Organizm Anglika chyba potajemnie wzmocniono adamantium, gdyż jego wspomagane hurtowymi dawkami używek ekscesy z całą pewnością wpędziłyby do grobów dziesiątki, jeśli nie setki osób o gorszym zdrowiu. Słynny wokalista – przynajmniej w oczach fanów – miał być nieśmiertelny. A jednak okazał się zwykłym śmiertelnikiem, takim samym jak my wszyscy. Nawet jeżeli spodziewaliśmy się jego odejścia, to mieliśmy nadzieję, że nastąpi ono znacznie później. Cóż, stało się: legendarny frontman Black Sabbath odszedł nagle rankiem 22 lipca, w wieku 76 lat. Przeżył naprawdę długo, szczególnie mając na uwadze jego niegdysiejsze tendencje do autodestrukcji oraz gwałtownie postępujący ostatnimi czasy parkinsonizm.


Legenda to zbyt słabe słowo

Dobrze znając jasne i ciemne strony szeroko pojmowanego rock and rolla, daleki jestem od gloryfikowania utożsamianego z nim stylu życia. Nie oszukujmy się, Ozzy był człowiekiem wplątanym w sieć jednych z najgorszych nałogów, przez co zapewne trudnym we współpracy. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Niemniej świat pozbawiony Księcia Ciemności wydaje się nieco bardziej jałowym miejscem. To między innymi dlatego, iż John – bo tak naprawdę miał na imię muzyk do końca swoich dni pozostawał fenomenem popkulturowym, znakomitym wokalistą, postacią zrzeszającą całe pokolenia fanów muzyki hard’n’heavy oraz metalu, doskonałym frontmanem, człowiekiem z prawdziwą duszą i Artystą przez największe A, mogącym pochwalić się opasłym katalogiem genialnych evergreenów.


Ozzy w grach

Celowo pominę jego obecność w kinematografii, bo gdybym miał przytoczyć choćby fragment kariery aktorskiej Osbourne’a, musiałbym się konkretnie rozpisać. Wspomnę natomiast, iż mężczyznę powszechnie kojarzono z bezpośrednim, wybitnie brytyjskim poczuciem humoru. Cząstki komediowego potencjału „Ozza” zaznali również fani gier wideo.

Przemierzając lokacje w Brütal Legend z 2009 roku, produkcji stanowiącej jeden wielki hołd dla muzyki metalowej, protagonista Eddie Riggs (w tej roli Jack Black, który półtorej dekady później wprowadził Ozzy’ego do Rock & Roll Hall of Fame – przyp. red.) trafia w pewne miejsce, po czym dostrzega nieco nieskoordynowanego, acz nad wyraz poważnego Strażnika Metalu, oferującego między innymi możliwość tuningu pojazdu, a konkretniej: hot roda o nazwie Deuce. W owego stróża wcielił się sam lider Black Sabbath, użyczając swojego wizerunku oraz głosu. Króciutki epizod stanowi jeden z najjaśniejszych momentów i tak udanego akcyjniaka z elementami strategii. Dziś wciąż warto do niego wrócić.

To nie jedyny raz, gdy John trafił do gry. Pomijam kwestie związane z soundtrackami, gdyż tytułów zawierających solową twórczość artysty bądź nagrania zrealizowane z macierzystą formacją było co najmniej kilkanaście. Najprawdziwszy Ozzy, czyli taki wymieniony zarówno z ksywy, jak i z nazwiska, zaznaczył swoją obecność w Guitar Hero World Tour, nagrywając w technologii motion capture szereg firmowych scenicznych zachowań. Zarejestrowano nawet słynny krzyk: „All aboard!” tudzież polewanie publiczności wiadrami wody, ratujące życie tym ściśniętym pod barierkami, ale też notorycznie psujące kamery reporterów z całego świata. Na wideo dostępnym na YouTubie widać, że ekipa Neversoft nieraz musiała mieć w biurze wesoło. Wnioskuję tak, ponieważ to samo studio opracowało wcześniej wiele odsłon serii Tony Hawk’s Pro Skater.


SHAAAAROOOON!!!!!!!

Dziś zmarłego wspominamy często jako nieporadnego, nieco zbyt bezpośredniego i potykającego się o różne przedmioty pana z reality show MTV zatytułowanego „Rodzina Osbourne’ów”. Dzięki serialowi poznaliśmy również jego kochającą żonę Sharon, sprawującą nad nim pieczę w chwilach jego uroczej nieporadności. To dzięki jej staraniom słynny wokalista mógł wystąpić przed publicznością ostatni raz – podczas legendarnego koncertu Back to the Beginning, 5 lipca bieżącego roku. I mimo że schorowany musiał śpiewać ze specjalnie zbudowanego tronu, jego głos wciąż dawał radę.

Głośne wzywanie partnerki zawsze, gdy Ozzy’ego coś przerastało, stało się przez lata kultowym memem, uwiecznionym w dwóch reklamach gier. Pierwszą stanowi materiał promujący World of Warcraft. Legenda (to wciąż zbyt słabe słowo) metalu kłóci się w nim z reżyserem o status Księcia Ciemności, nie zgadzając się na nazywanie tym mianem Króla Lisza.

Drugą natomiast pozostaje spot Horizon Call of the Mountain. Wideo przedstawia muzyka siedzącego w headsecie PS VR2 i żywiołowo gestykulującego na kanapie, po czym wzywającego małżonkę z powodu obawy, że Burzoptak chce… odgryźć mu głowę. To oczywiste nawiązanie do jednego z koncertów. Jeżeli dotychczas o tym nie usłyszeliście, informuję, że Osbourne odgryzł niegdyś głowę żywego, wrzuconego na scenę nietoperza, myśląc wówczas, iż ma do czynienia z gumową zabawką. Pamiętacie o wspomnianych przeze mnie ekscesach? Jeżeli takowe was ciekawią, zachęcam do lektury książki „Ja, Ozzy. Autobiografia”. Oj, jest o czym czytać.


Ostatnie pożegnanie

Na koniec pozostaje mi napisać coś, co być może brzmi banalnie, ale absolutnie banalne nie jest. Gotowi? Śmierć Ozzy’ego to niepowetowana strata dla nas wszystkich. Uważam tak, gdyż mało kto potrafił tak skutecznie łączyć ludzi wywodzących się ze zgoła różnych sfer. Znamienna wydaje się pierwsza, ponadczasowa zwrotka hitu „Crazy Train”: „Crazy, but that's how it goes / Millions of people living as foes / Maybe it's not too late / To learn how to love / And forget how to hate”. John śpiewał ją z pełnym przekonaniem niezależnie od okoliczności i aktualnej kondycji. A później zapewne potykał się o pozostawione w korytarzach meble.


Czytaj dalej

Redaktor
Hubert „Huwer” Pomykała

W CD-Action ogarniam przede wszystkim socjalki, ale czasem napiszę coś do kwartalnika, na "sajta" i do Retro. Kocham pierwsze Soulsy, Big Bossa, Silent Hille, Rezydenty, FPSy i rogaliki. Współtworzę także redakcję portalu KVLT, gdzie publikuję recenzje płyt i relacje z koncertów.

Profil
Wpisów17

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze