1
2.08.2023, 17:00Lektura na 4 minuty

„Pajęczyna”. Patchworkowy horror [RECENZJA]

Choć za scenariusz odpowiada człowiek z krwi i kości, po seansie byłem przekonany, że wziąłem udział w eksperymencie, oglądając pierwszy w historii film napisany przez sztuczną inteligencję. Niezbyt rozgarniętą, ale to już szczegół.


Eugeniusz Siekiera

Ośmioletni Peter to klasyczny bohater klasycznego horroru. Za dnia zahukany i zlękniony, nocą niepokojony przez przerażające hałasy dobiegające zza ściany. Rodzice jak to rodzice, starym zwyczajem rzecz bagatelizują, zwalając wszystko na wybujałą wyobraźnię chłopca. Brzmi sztampowo? A to dopiero początek „atrakcji”.


Bez ładu i składu

„Pajęczyna” w reżyserii Samuela Bodina kompletnie nie ma na siebie pomysłu. To zbiór klisz podpatrzonych u zdolniejszych artystów, ale zlepione na ślinę wątki za diabła nie chcą stworzyć nowej jakości. Monstrum żyjące w ścianach zmurszałego domostwa? Obecne. Nawiązujący z nim kontakt dzieciak, który w szkole jest szykanowany, a przez rodziców traktowany jak natrętna mucha? Również obecny. Popaprani starzy, którzy wydają się bardziej przerażający niż rzeczony stwór? Meldują się w gotowości. Troskliwa nauczycielka, która jako jedyna osoba na całej cholernej planecie widzi, że coś tutaj nie gra? Na posterunku. Banda łobuzów w maskach, którzy odwiedzają dom bohatera? No przecież, że są. Niemiłosiernie wydłużona scena, w której maszkara zza ściany odzyskuje wolność? Odhaczona. Równie brutalna, co absurdalna ostateczna konfrontacja? Pytacie, a wiecie.

„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea
„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea

Właśnie streściłem po łebkach większość filmu, ale nie traktujcie tego w kategorii spoilera (tyle samo można wyczytać z samego zwiastuna). Prędzej jako ostrzeżenie, że naprawdę nie znajdziecie tu niczego nowego. To bezładna mieszanina zgranych motywów, które prowadzą do rozczarowujących i przewidywalnych rozwiązań. Małpowanie innych to najmniejszy z grzechów filmu. Gorzej, że masa wątków nie jest należycie rozwinięta, pojawiają się właściwie bez powodu i rozciągają na siłę opowieść, nic do niej nie wnosząc. Historia gwałtownie skacze od punktu do punktu, jakby scenarzysta pisał ją w pośpiechu, pędząc na skróty w siedmiomilowych butach.


Jako tako i fajrant, pora na CS-a

Pojawiają się pewne fabularne rozwiązania, nie brakuje pomysłów na postacie, ale zabrakło jakiegokolwiek wyjaśnienia, czemu dzieje się tak, a nie inaczej, co stanowi powód dziwnego zachowania bohaterów i jaka jest właściwie geneza tego wszystkiego. Przykłady? Proszę bardzo. Dlaczego rodzice chłopaka byli tak zdrowo szurnięci? (Ojciec to kiepska kopia Jacka Torrance’a z „Lśnienia”). Jakim sposobem maszkara tak długo przetrwała uwięziona w ścianach? Jakim cudem biega nawet po sufitach i jest wygimnastykowana lepiej niż najbardziej pokręcone ofiary opętań? A skoro ma nadludzką siłę, z łatwością powala i masakruje grupę uzbrojonych chłopaków, czemu nie daje sobie rady z ośmiolatkiem i młodą nauczycielką? Jak powiedziałby Tadeusz Sznuk, nie wiem, choć się domyślam.

„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea
„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea

Nie zrozumcie mnie źle – zdaję sobie sprawę, że horror rządzi się swoimi prawami i w związku z tym można mu wiele wybaczyć, również głupotki i nielogiczności. Ale niech to wszystko trzyma się kupy! Jedne zdarzenia powinny konsekwentnie wpływać na kolejne, a na fabularne tajemnice wypadałoby rzucić choć odrobinę światła, by cała historia miała trochę sensu. Nie to, że brakuje jakichkolwiek wyjaśnień; są, tyle że szczątkowe i bardzo naiwne.

Czy „Pajęczyna” ma jakieś plusy? Jedna czy dwie sceny potrafią przyspieszyć bicie serca. Na krótki moment, ale wciąż. Zdjęcia są niezłe, Lizzy Caplan i Antony Starr w rolach rodziców takoż (ją możecie pamiętać z serialu „Castle Rock”, jego z kapitalnej kreacji w „The Boys”, gdzie wcielił się w ‎Homelandera). Tylko co nam po utalentowanej obsadzie, jeśli gra w takiej słabiźnie. Idąc do kina, naprawdę nie liczyłem na wiele, ale i tak srogo się rozczarowałem.

„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea
„Pajęczyna”. Zdjęcie: Vlad Cioplea

Ocena

„Pajęczyna” to film wydmuszka, w całości zbudowany z cudzych pomysłów. Scenariusz magluje motywy boleśnie zgrane przez dziesiątki klasycznych horrorów i, co gorsza, robi to w zaskakująco zły i niespójny sposób.

4
Ocena końcowa


Czytaj dalej

Redaktor
Eugeniusz Siekiera

Filozof i dziennikarz z wykształcenia, nietzscheanista z powołania, kinoman i nałogowy gracz z wyboru. Na pokładzie okrętu zwanego CDA od 2003 roku. Przygodę z wirtualnym światem zaczynałem w czasach ZX Spectrum, gdy gry wczytywało się z kaset magnetofonowych, a pisanie prostych programów w Basicu było najlepszą receptą na deszczowe popołudnie. Dziś młócę na wszystkim, co wpadnie pod rękę (przeprosiłem się nawet z Nintendo), choć mając wybór, zawsze postawię na peceta.

Profil
Wpisów117

Obserwujących21

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze