Suicide Squad. Wybrałem komiksy warte sprawdzenia
Choć od debiutu grupy superzłoczyńców minęły już niemal cztery dekady, nie wykazuje ona przejawów kryzysu wieku średniego. Wręcz przeciwnie. Ostatnie lata to coraz większa popularność zespołu Amandy Waller, budowana za pomocą filmów, seriali i gier. A jak sytuacja wygląda w komiksach?
Trwa tydzień z Suicide Squad: Kill the Justice League, którego premiera odbędzie się już w tym tygodniu. Grę można kupić w wersji pudełkowej pod tym adresem. Dostęp do gry w trybie early access rusza od 30 stycznia.
„Suicide Squad: Trial By Fire”
Scenariusz: John Ostrander
Rysunki: Luke McDonnell
Tom zbierający zeszyty wydawanej w końcu lat 80. pierwszej – i wciąż najlepszej – serii o przygodach grupy. Pomysł scenarzysty, by w szeregach rządowego oddziału wykorzystywanego w ekstremalnie niebezpiecznych misjach znaleźli się superprzestępcy, był w tamtym czasie niezwykle interesujący i nowatorski. John Ostrander nie bał się sięgnąć po mniej znane postacie z uniwersum DC, co pozwoliło mu dowolnie kształtować ich losy. Prawdziwy szok czytelnicy przeżyli jednak, gdy okazało się, że nie wszyscy muszą powrócić z akcji w jednym kawałku. Tego się do tej pory w komiksach superbohaterskich po prostu nie robiło. Dla chcących sięgnąć do genezy zespołu – lektura obowiązkowa. Miłośników bardziej współczesnych historii może odrzucić mocno klasyczny sposób prowadzenia narracji i nieco archaiczne rysunki.
„Suicide Squad: Zła krew”
Scenariusz: Tom Taylor
Rysunki: Bruno Redondo, Daniel Sampere
Weterani drużyny, na czele z Harley Quinn i Deadshotem, otrzymują zadanie zneutralizowania międzynarodowej grupy superterrorystów znanych jako Rewolucjoniści. Sytuacja komplikuje się, gdy niedawni przeciwnicy zostają włączeni w szeregi Oddziału Samobójców. Jak łatwo można się domyślić, obie strony nie pałają do siebie szczególną sympatią. Gdy Amanda Waller zostaje usunięta ze stanowiska, a zespół pada ofiarą wrogiego przejęcia, bohaterowie muszą odstawić na bok dotychczasowe animozje i wspólnie stawić czoła nowym mocodawcom. Nie wszyscy wyjdą z tego starcia zwycięsko…
Komiks przepełniony wciągającą akcją i humorem (miejscami dość krwawym), z plejadą barwnych postaci, do których lepiej jednak się nie przywiązywać. Czysta superbohaterska rozrywka w najlepszym wydaniu. Tom ukazał się również w Polsce.
„New Suicide Squad: Monsters”
Scenariusz: Sean Ryan
Rysunki: Philippe Briones
Nowy zespół łączący stałych bywalców (w postaci Harley Quinn, Kapitana Boomeranga i Deadshota) ze znanymi w uniwersum DC superzłoczyńcami (w tej roli Black Manta, Parasite i Reverse Flash) zostaje wysłany, by zinfiltrować odłam Ligi Zabójców Ra’s al Ghula – ekstremistów i wyjątkowo groźnych terrorystów. Sytuacja nieco się komplikuje, gdy niektórzy członkowie grupy zaczynają zadawać pytania o zasadność misji i wykazują coraz większe zrozumienie dla działań przeciwnika.
Sean Ryan i Philippe Briones, po wielu niezbyt udanych dla Legionu latach, odnaleźli wreszcie dobry sposób na odświeżenie klasycznej formuły z lat 80. Przygody ich drużyny przeplatają nieodłączny dla serii humor z zaskakująco ponurymi nutami. Odpowiedź na pytanie, kim są tytułowe potwory, nie okaże się tak prosta, jak się wydaje.
„Suicide Squad: The Janus Directive”
Scenariusz: John Ostrander
Rysunki: John K. Snyder III, Tom Mandrake i inni
Decyzje dotyczące Task Force X zawsze podejmowała Amanda Waller. Gdy wychodzi na jaw, że kolejne działania zespołu podyktowane były chęcią realizowania osobistego planu szefowej, grupa przez nią dowodzona umieszczona zostaje na celowniku innych agencji rządowych. Konflikt między nimi bezsprzecznie prowadzić musi do ogromnego chaosu, co przyniesie korzyść tym, dla których machinacje Waller są jedynie niewielkim elementem dużo większej gry.
„Dyrektywa Janusa”, wydana później w osobnym albumie, już z szyldem Oddziału Samobójców na okładce, to tak naprawdę spore wydarzenie, które łączyło ze sobą wątki i rozgrywało się na łamach kilku różnych serii. To wciągająca opowieść o znajdujących się na co dzień gdzieś daleko na drugim planie bohaterach DC Comics, stanowiąca część najlepszego runu o przygodach Legionu.
„Suicide Squad: Blaze”
Scenariusz: Simon Spurrier
Rysunki: Aaron Campbell
Wydana pod szyldem „DC Black Label” (komiksów dla dojrzalszego odbiorcy) historia prezentuje zupełnie inne podejście do Legionu. Czytelnik wrzucony zostaje w zdecydowanie bardziej nihilistyczną wersję uniwersum DC. To świat, któremu zagraża wszechmocna istota kierująca się pierwotnymi instynktami każącymi jej każdego dnia gwałcić i mordować trzy przypadkowe osoby. Jedyne rozwiązanie? Oddział Samobójców, w którym do dobrze znanych gwiazd dołącza piątka nowych rekrutów biorąca udział w tajnym rządowym programie. Tytułowy Płomień nie tylko obdarza ich supermocami, ale też daje pewność śmierci w przeciągu sześciu miesięcy. Co zrobi grupa niemających już niczego do stracenia kryminalistów, dowiedziawszy się, że gdy jeden z nich straci życie, reszta przejmuje część jego mocy?
Tekst powstał we współpracy z firmą Cenega.
Czytaj dalej
Miłośnik wszystkiego, co określić można mianem popkultury. Przez ponad trzy dekady życia zatwardziały pecetowiec, aktualnie preferujący jednak pada, duży telewizor i wygodny fotel. W CD-Action głównie: „ten gość od komiksów”.