„Supergirl” już bez „Woman of Tomorrow”. James Gunn zmienia tytuł filmu

Nowa ekranizacja przygód kuzynki Supermana przeszła drobną, ale znaczącą zmianę. Film, który do tej pory funkcjonował pod pełnym tytułem „Supergirl: Woman of Tomorrow”, został oficjalnie przemianowany na po prostu „Supergirl”. Informację potwierdził James Gunn, współszef DC Studios i główny architekt nowego filmowego uniwersum DC.

W rozmowie z magazynem Rolling Stone, Gunn zdradził, że decyzja o rezygnacji z podtytułu była świadomym krokiem w kierunku uproszczenia brandingu nadchodzących produkcji:

To po prostu będzie »Supergirl«. Mam już dość tytułów w stylu: superbohater, dwukropek, podtytuł. Poza tym wydawało się to zbyt zapatrzone w przeszłość, podczas gdy my chcemy patrzeć w przyszłość – mimo że w samym filmie wątek dziedzictwa rzeczywiście się pojawia.

Podobna zmiana dotknęła też reboot „Supermana”, który pierwotnie nosił nazwę „Superman: Legacy”, a dziś funkcjonuje po prostu jako „Superman”.

Choć z tytułu zniknęło „Woman of Tomorrow”, film wciąż będzie oparty na komiksie Toma Kinga i Bilquis Evely o tym samym tytule. To mocno stylizowana, kameralna opowieść science fiction, osadzona daleko od Ziemi, gdzie Supergirl przemierza galaktykę w towarzystwie młodej dziewczyny szukającej zemsty. Ciemniejszy, bardziej dojrzały ton historii ma być kontrastem dla optymistycznej postawy Kal-Ela z nowego „Supermana”.

W tytułową rolę wciela się Milly Alcock, znana fanom z roli młodej Rhaenyry w „Rodzie smoka”. Za kamerą stanął Craig Gillespie („Cruella”, „Jestem najlepsza. Ja, Tonya”), a zdjęcia do filmu zakończyły się w maju 2025 roku. Premiera „Supergirl” zaplanowana jest na 26 czerwca 2026 roku i będzie jednym z kluczowych elementów pierwszego rozdziału nowego DCU, nazwanego „Gods and Monsters”.

Dla fanów DC to jasny sygnał: James Gunn chce zerwać z ciężarem przeszłości i skupić się na prostych tytułach, które oddają ducha postaci, a nie marketingowe slogany. Czy to się opłaci? Przekonamy się za nieco ponad rok.